Strony

Dramione - Utracona Przyjaźń

Miniaturki

poniedziałek, 9 listopada 2015

Rozdział XVIII - ,,Dramione - Utracona Przyjaźń"

Hej, kochani! 
Ten rozdział chciałabym dedykować kochanej MonaVeerax3. Od dłuższego czasu zabierałam się za zadedykowanie jej jednej z części Utraconej Przyjaźni, czekałam tylko, aż przyjdzie ten odpowiedni moment ;) Nadarzył się on własnie przy osiemnastce, szczególnie, że MonaVeerax3 właśnie wczoraj zadedykowała mi swój rozdział :* 

Zanim jeszcze przejdziemy do sedna, jedno BARDZO WAŻNE PYTANIE!!! 
Kochani! Czy gdyby była możliwość spotkania się ze mną w Katowicach, porozmawianie ze mną i zadania pytań, a może nawet przedpremierowego zapoznania się z miniaturką, ktoś byłby chętny? Bardzo proszę o odpowiedzi, będą one miały wpływ na pewną akcję, którą mam zamiar zorganizować... Ale na razie to moja słodka tajemnica ;) 
TAK WIĘC BARDZO PROSZĘ O WYPOWIEDZENIE SIĘ W TEJ KWESTII. 
PS. Podczas spotkania mogłabym udzielić krótkich korepetycji dla osób chętnych :P Tak, dziewczyny, mówię o Was :* 

Next w piątek :)
Zapraszam do czytania i komentowania! 
Johanna Malfoy 
****** 


Szybkim krokiem zbliżali się do Hogwartu. Długa szata Hermiony plątała się jej miedzy nogami i przeszkadzała w stawianiu dużych kroków.
- Żałosna szata – mruknęła, a wiatr zagłuszył jej słowa.
Z daleka widzieli już świece, które paliły się w Wielkiej Sali. Przyspieszyli kroku i otwarli drzwi do szkoły. Przemknęli przez hol, ignorując krzyki rozwścieczonego Argusa Filcha i wkroczyli do Wielkiej Sali. Wszyscy uczniowie byli zajęci obserwacją Ceremonii Przydziału, więc nikt nie zauważył dwójki uczniów przemieszczających się w stronę stołu Slytherinu.
- Daniel Stair!
- Hufflepuff!
- Kyle Swarr!
- Ravenclaw!
Ślizgoni usiedli pomiędzy Adelajdą Murton, nową panią prefekt oraz koleżanką Hermiony, a Adrianem Pucey’em, jednym z lepszych znajomych Dracona. Naprzeciwko nich szeroko uśmiechał się Blaise Zabini, trzymający za rękę Pansy oraz Terence Higgs. Dziewczyna lekko uśmiechnęła się na myśl, że gdyby nie Parkinson, znów siedzieliby w towarzystwie ludzi ze ślizgońśkiej elity.
- Cześć, Draco, cześć, Hermiono! – Adrian wesoło przywitał się z dwójką przyjaciół – Dobrze, że przyszliście, już się o was martwiliśmy. Nie widzieliśmy was w pociągu, baliśmy się, że nie jedziecie do Hogwartu.
- Spokojnie, Adrian, nawet o tym nie myśleliśmy – zapewnił go Malfoy.
- Hermiono, będziemy musiały porozmawiać – rzekła Adelajda scenicznym szeptem i nachyliła się w stronę Ślizgonki – Mam nowe plotki – zerknęła w stronę czarnoskórego – o Blaise’ie i Pansy.
- Jasne, Adelajdo, jak tylko wrócę do dormitorium, porozmawiamy – obiecała dziewczyna.
- To co, jak tylko Slughorn rozda nam plany zajęć, umawiamy się na spotkania elity? – Terence nachylił się nad stołem i z wyczekiwaniem spojrzał na innych członków klubu.
- Jasne, musimy przecież kontynuować naszą tradycję – potwierdził Blaise.
Rozpoczęła się dyskusja na temat ślizgońskiej elity, Hermiona przestała jednak zwracać uwagę na swoich kolegów. Rozejrzała się po Wielkiej Sali i stwierdziła, że wygląda ona tak samo, jak przed wojną. Świece paliły się pod sufitem, który wyglądał jak ciemne, wrześniowe niebo. Cztery długie stoły, na których lśniły puste jeszcze półmiski i talerze, były ustawione prostopadle do miejsc dla nauczycieli. Małe, stare krzesełko stało obok mównicy dla dyrektora, a dzieci, które na nim siadały, były przydzielane do poszczególnych domów.
Ostatnie nazwisko z listy pierwszoroczniaków zostało wypowiedziane, a profesor McGonagall zaczęła swoją przemowę:
- Witam was w tym nowym roku szkolnym. Bardzo cieszę się, że widzę was tutaj wszystkich, roześmianych i radosnych. Każdy z nas wie, że mogłoby być inaczej. Jednak dzięki poświeceniu oraz odwadze niektórych osób zło zostało pokonane. Chciałabym, aby te osoby zostały zapamiętane jako bohaterowie. Jako ci, dzięki którym tu siedzimy – dyrektorka zrobiła pauzę, po czym zaczęła wymieniać nazwiska – Wiele zawdzięczamy osobom, których niestety nie ma tu z nami – profesorowi Remusowi Lupin oraz Severusowi Snape’owi, którzy zmarli w Bitwie o Hogwart – szepty zdziwienia na dźwięk nazwiska Mistrza Eliksirów przetoczyły się przez salę, jednak McGonagall nie zwróciła na nie uwagi – Ważną rolę odegrał także pan Ronald Weasley, który obecnie przebywa w szpitalu św. Munga. Taką samą odwagą wykazały się również osoby, które siedzą tutaj razem z nami. Chciałabym uroczyście nagrodzić Harry’ego Pottera, który osobiście pokonał Czarnego Pana – burza wiwatów i oklasków towarzyszyła Wybrańcowi, który szedł w stronę mównicy – Pannę Hermionę Granger, która wspierała pana Pottera…  
Kolejna fala aplauzu przelała się przez pomieszczenie. Wszyscy uśmiechali się do Hermiony, która podążała w stronę dyrektorki i radosnego Harry’ego. Ślizgonka chwyciła swojego chłopaka za rękę, po czym szeroko się uśmiechnęła. Była szczęśliwa, widząc uczniów w Wielkiej Sali.
Pomyślała, że może naprawdę to dzięki niej i Wybrańcowi to wszystko się dzieje.
-… oraz ostatnią, bardzo niezwykłą osobę. Gdyby nie jej pomoc oraz odwaga, pan Potter, Weasley oraz panna Granger mieliby o wiele trudniejsze zadanie. Ta osoba sprzeciwiła się własnej rodzinie, by służyć w dobrej sprawie. Moi drodzy – przed wami Dracon Malfoy.
Cały tłum nagle ucichł. Tylko ze strony stołu Ślizgonów dobiegały pojedyncze oklaski. Wszyscy uczniowie wodzili wzrokiem za blondynem, który ze spiętymi ramionami stanął obok Hermiony. Dziewczyna próbowała ratować sytuację, głośno klaszcząc i zmuszając do tego swojego chłopaka.
- Przed wami stoi trójka młodych i odważnych ludzi – kontynuowała dyrektorka – To właśnie im oraz panu Weasley’owi zawdzięczamy świat, w którym żyjemy. Po długich obradach Wizengamotu postanowiliśmy nagrodzić ich… Orderem Merlina.
Uczniowie nagle odżyli, ponownie wiwatując i klaszcząc. Profesor McGonagall podeszła do Harry’ego, Hermiony i Dracona i obdarowała ich złotymi medalami, które od razu zawisły na ich szyjach. Dziennikarz „Proroka Codziennego” zaczął fotografować całe wydarzenie, od czasu do czasu wykrzykując:
- Ach, jaka sensacja! To pójdzie na okładkę!
Jeszcze chwilę stali w blasku fleszy i sławy, po czym zaczęli schodzić z podwyższenia. Hermiona pokazała Harry’emu na migi, że spotkają się po uczcie, po czym razem z Malfoy’em zajęła swoje miejsce przy stole Slytherinu.
- Ale jazda – powiedział podekscytowany Terence – Teraz mogę chwalić się, że moi znajomi są odznaczeni Orderem Merlina.
Ślizgonka spojrzała na siedzącego obok niej blondyna. Miał zaróżowione z emocji policzki i szeroki uśmiech na twarzy. Złoty medal wiszący na jego szyi idealnie komponował się z platynowymi włosami.
- Prosiłem McGonagall, żeby publicznie oczyściła mnie z zarzutów, ale… to przeszło moje najśmielsze marzenia – szepnął w stronę dziewczyny.
- W pełni zasługujesz na ten order, Draco. Naprawdę zrobiłeś bardzo dużo dla Zakonu – powiedziała Hermiona i krzepiąco chwyciła chłopaka za rękę.
- Myślicie, że będziecie mieć teraz jakieś specjalne przywileje? – zapytała Adelajda, pożądliwie patrząc na medale.
-  Nie sądzę. Order Merlina ma być bardziej… symboliczny – wtrącił się Adrian.
- Ciekawe, jak Potter będzie obnosić się tym razem – zakpił Blaise – Przyklei sobie order do czoła, czy tylko wytatuuje jego podobiznę na tyłku?
Hermiona wbiła morderczy wzrok w Zabiniego.
- Opanuj się, Diable, nie wiesz, że Harry jest chłopakiem Hermiony? – Terence chwycił ciemnoskórego za ramię i pociągnął do tyłu.
- Ty i Potter? – zdziwił się chłopak – Pansy, słyszałaś? Hermiona brata się ze Złotym Dzieckiem!
Ślizgonka mocno zacisnęła palce na różdżce, którą trzymała w kieszeni szaty.
- Masz coś do tego, Zabini? – zapytał przez zaciśnięte szczęki Draco.
Hermiona ze zdziwieniem odwróciła głowę w stronę blondyna, który jeszcze tak niedawno deklarował się być nieprzyjacielem Harry’ego. Jego oczy wyrażały złość i uporczywie wpatrywały się w Blaise’a.
- Co, Smoku, nie masz już chętki na nasza drogą Hermionkę? Oddajesz ją Potterowi bez bicia? – ciągnął Zabini, a szczęka Malfoy’a zaczęła drżeć ze złości.
- Hej, chłopaki, uspokójcie się – powiedział Adrian – Załatwicie to po uczcie.
Dalszemu rozwojowi napiętej sytuacji przeszkodził głos profesor McGonagall, który, wzmocniony zaklęciem, poniósł się po całej sali:
- Moi drodzy, chciałabym przedstawić wam nowych nauczycieli, którzy zawitali do naszej szkoły!
Hermiona odwróciła głowę w stronę dyrektorki, podobnie jak reszta członków ślizgońskiej elity. Draco jeszcze kilka razy spojrzał spode łba na ciemnoskórego, jednak potem skupił się na przedstawianych osobach.
- Nowym nauczycielem obrony przed czarną magią został Gavin Whitmore*.
Młody, na oko trzydziestoletni mężczyzna wstał zza stołu dla profesorów i lekko się ukłonił. Był przystojny – miał ciemne włosy, dobrze zbudowane ciało i miły uśmiech. Ubrany był w czarną koszulę z podwiniętymi rękawami oraz ciemne spodnie. Po sali przetoczyły się wzdychania żeńskiej części uczniów. Każda dziewczyna zalotnie spojrzała w stronę nauczyciela, w myślach przypominając sobie, ile razy tygodniowo będzie jej dane widzieć mężczyznę.
- Stanowisko nauczyciela transmutacji oraz opiekuna Gryffindoru przejęła Hester Braddle.
Wysoka, szczupła kobieta tylko lekko podniosła się z krzesła i skinęła głową na powitanie. Jej włosy były przyprószone siwizną, a wokół oczu ciągnęła się sieć zmarszczek, jednak wydawała się być niezwykle silna oraz zdecydowana. W jej ciemnych oczach igrały złe ogniki, które mogły wróżyć, że mimo zmiany nauczyciela, transmutacja nadal pozostanie przedmiotem, który trudno zaliczyć.
- I ostatnia zmiana w kadrach – ponieważ profesor Trelawney z powodów zdrowotnych nie może kontynuować nauczania wróżbiarstwa w naszej szkole, jej obowiązki przejęła Willow Lovegood.
Hermiona dopiero teraz zauważyła znaną jej, rudą kobietę, która siedziała pomiędzy profesorem Flitwickiem a Hagridem. Jej ciepłe, ciemnoniebieskie oczy przesuwały się po uczniach Hogwartu zgromadzonych w Wielkiej Sali. Willow lekko potrząsnęła głową, a jej loki rozsypały się po ramionach, zahaczając o czubek głowy opiekuna Ravenclawu.
- To już koniec ogłoszeń, moi drodzy. Zapraszam na ucztę! – klasnęła, a półmiski i talerze natychmiast zapełniły się jedzeniem.

***
- To co, pierwsze spotkanie elity dziś wieczorem? – zaproponował Terence – Musimy uczcić jakoś rozpoczęcie naszego ostatniego roku!
Szli korytarzami Hogwartu. Obok Hermiony kroczył Draco, dumnie noszący swój medal na szyi. Adelajda, Adrian i Terence szli tuż przed dwójką Ślizgonów, a cały pochód prowadził Blaise Zabini razem z Pansy Parkinson. Ich kroki niosły się echem po ciemnym korytarzu, którym szli, by dostać się do pokoju wspólnego Slytherinu.  
- Terence, ty z każdej okazji chciałbyś urządzać nasze spotkanie – zakpił Adrian – Nie umiesz napić się Ognistej sam? Dlaczego musisz przy okazji upijać i nas?
- Nikt nie każe ci pić – zaśmiała się Adelajda i szturchnęła chłopaka – Nie chcę ci przypominać, ale była taka jedna impreza…
- Tak, wiem, na której sam opróżniłem cały barek Diabła – Adrian ciężko westchnął – Dlaczego zawsze to mówisz?
- To w końcu spotykamy się czy nie? – zapytał zniecierpliwionym tonem Blaise – Niektórzy chcieliby sobie zrobić plany na wieczór.
- Ja nie mogę dziś wieczorem – powiedziała Hermiona.
- Randka z Potterkiem? – domyślił się Zabini. Odwrócił się w stronę dziewczyny i wrednie uśmiechnął.
- Nawet jeżeli tak, to co? – zapytała butnie.
- Naprawdę, Hermiono, myślałem, że masz lepszy gust – zaśmiał się ciemnoskóry – Nigdy nie przypuszczałem, że zainteresujesz się Złotym Dzieckiem.
Nikt nie zawtórował chłopakowi w śmiechu.
- Ludzie się zmieniają, Blaise. Ja też nie spodziewałam się po tobie niektórych rzeczy – odgryzła się Ślizgonka.
Odwróciła się na pięcie i zaczęła iść w przeciwną stronę. Za sobą wciąż słyszała śmiech Zabiniego. Pomyślała, że naprawdę ma ochotę uderzyć go prosto w nos, tak jak Harry’ego na trzecim roku.
Nagle poczuła, jak ktoś chwyta ją za łokieć. Pewna, że to Blaise, odwróciła się i już robiła zamach prawą pięścią, gdy silna dłoń przytrzymała jej nadgarstek.
- To tylko ja, Hermiono – szepnął Draco i nachylił się nad nią.
- Draco… - powiedziała cicho dziewczyna – Zabini…
- Nie przejmuj się nim. Nie jest tego warty. Pamiętaj, że zawsze będę stał za tobą. Diabeł nie będzie chciał zadzierać z najseksowniejszym czarodziejem naszych czasów – drwiąco się uśmiechnął – Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się takich słów z twoich ust – dodał szeptem.
- Jakich? – Ślizgonka udawała, że nie wie, o czym mówi blondyn.
- Nie spodziewałem się, że przyznasz mi ten szlachetny tytuł – nachylił się nad nią – Jestem zaszczycony.
- Och, Malfoy, jesteś żałosny – mruknęła – Komu innemu miałabym go przyznać? – palnęła bez zastanowienia.
- Hmmm, nie wiem… Może twojemu chłopakowi?
Hermiona zaczerwieniła się ze wstydu.
- Nie czerwień już się tak, Potter na pewno na ciebie czeka – powiedział radośnie blondyn, szczęśliwy, że kolejny raz udało mu się zawstydzić przyjaciółkę – A Zabinim naprawdę się nie martw, porozmawiam z nim i przemówię mu do rozsądku – mrugnął do niej okiem, po czym oddalił się w stronę pokoju wspólnego.  

Harry czekał na nią przed Pokojem Życzeń. Jego ciemne włosy były rozwichrzone, zielone oczy lśniły przy niezbyt dobrym oświetleniu korytarza, a czerwono – złoty krawat był krzywo zawiązany. Chłopak swobodnie opierał się o ścianę i oczyma śledził zbliżającą się w jego stronę Ślizgonkę. Ręcę włożone miał w kieszenie, co tylko potęgowało jego cudowny wygląd.
- Cześć – przywitała się Hermiona, po czym lekko go pocałowała. Wybraniec przyciągnął ja do siebie bliżej i dłońmi przejechał po plecach dziewczyny. Pocałunek, który wycisnął na jej ustach trwał o kilka sekund za długo, by być klasyfikowany jako zwykły powitalny całus.
- Wejdźmy do środka – wyszeptał w jej usta.
Po chwili obok nich pojawiły się drzwi. Harry z kurtuazją otworzył je przed Ślizgonką, a ta weszła do pomieszczenia, które przybrało wystrój pokoju w Norze, w którym mieszkała razem z Ginny. Wszystko było identyczne – plakaty, pościel, ich ukochany odtwarzacz CD. Nawet zapach, który unosił się w Pokoju Życzeń do złudzenia przypominał proszek do prania Molly Weasley.
- Skąd wiedziałeś, że marzyłam o tym, by znaleźć się w Norze? – szepnęła dziewczyna. Usiadła na łóżku, na którym zawsze spała, a Wybraniec spoczął obok niej.
- Cóż, gdybym był kobietą, zapewne wspomniałbym o mojej ,,kobiecej intuicji”… Ale sprawa jest bardziej skomplikowana, ponieważ jestem mężczyzną. Myślę, że jedyne, co mogę powiedzieć to to, że miałem szczęście – Harry zaśmiał się, po czym objął dziewczynę ramieniem.
Przez kilkanaście minut tylko siedzieli, wtuleni w siebie. Żadne z nich nie chciało zakłócać ciszy tak trywialnymi rzeczami, jakimi były wtedy słowa. Harry od czasu do czasu przejeżdżał dłońmi po plecach dziewczyny lub muskał jej usta swoimi wargami. Dziewczyna z radością wpatrywała się w zielone oczy Wybrańca i czuła ogarniający ją spokój.
Sielanka musiała się jednak kiedyś skończyć. Hermiona spojrzała na zegarek – brakowało jeszcze pół godziny do momentu, w którym każdy uczeń powinien być w swoim dormitorium, a ona i Harry nie ustalili jeszcze najważniejszej rzeczy, dla której tak naprawdę się spotkali.
- Kiedy będziemy się widywać? – zapytała dziewczyna. Podniosła głowę z barku Wybrańca i spojrzała na niego z wyczekiwaniem.
- Czekaj, znajdę tylko mój rozkład – powiedział, po czym zaczął szperać w kieszeniach szaty. Wyjmował z nich kolejno zużyte chusteczki do nosa, pomniejszoną książkę do eliksirów, aż w końcu znalazł plan zajęć. Była to mała, zmięta kartka, która nosiła już ślady uczty.
Ślizgonka również wyjęła swój plan, który dla odmiany był zachowany w idealnym stanie, po czym zaczęła konfrontować go z rozkładem Harry’ego.
- W poniedziałki mam zajęcia do 1500 i nic potem – oświadczyła.
- Jak to nic potem? A spotkanie prefektów? – zdziwił się Potter. Podsunął Hermionie pod nos swój plan, na którym w kolumnie ,,Poniedziałek” napisane było: 1700 – 1900 Spotkanie prefektów oraz patrole.
- Tak to. Nie jestem już prefektem – wzruszyła ramionami – Draco też nie. Zrezygnowaliśmy. Slughorn wybrał na nasze miejsca Adelajdę i Zabiniego.
- Właśnie, Zabini… On był przecież śmierciożercą. Co w takim razie robi w Hogwarcie? Nie powinien być w więzieniu, jak reszta tych zdrajców? – spytał Harry.
- Gdybyś nie zauważył, Draco też był kiedyś śmierciożercą – powiedziała lekko urażonym tonem. Słowa chłopaka brzmiały, jakby brzydził się obecnością każdego śmierciożercy w Hogwarcie. Magiczna atmosfera prysła jak bańka mydlana, gdy pomiędzy nimi znów stanęło różne nastawienie do Ślizgonów – Ale rzeczywiście, sprawa Zabiniego jest podejrzana. Został wypuszczony z Azkabanu tylko dzięki Lucjuszowi, nie wiadomo, jakich oszustw dopuszczono się, by tego dokonać – gwałtownie urwała wypowiedź i przetarła oczy. Teraz powinien nastąpić moment, w którym wyznaje Harry’emu swoje obawy co do Lucjusza Malfoy’a oraz żali się, jak traktuje ją Zabini przez jej związek z Gryfonem. Ale ochota, by zwierzać się Wybrańcowi ulotniła się razem z miłosną atmosferą. Słowa Harry’ego odbijały się w uszach Hermiony zbyt silnym echem, by mogła ot tak o nich zapomnieć – Dobra, porzućmy już temat Blaise’a. O której kończysz we wtorki?
- O 1330 – powiedział Potter po analizie kartki.
- Cholera, ja dopiero o 1600 – mruknęła – A robisz coś po południu?
- Trening quidditcha – rzekł z kwaśna miną.
- Środa?
- Dodatkowe zajęcia z transmutacji. Czwartek?
- Spotkania Klubu Ślimaka.
- Nadal chodzisz na te idiotyczne spotkania ze Slughornem? – Harry zaśmiał się – Myślałem, że ich nie lubisz. Naprawdę chcesz zostać kolejnym trofeum na jego półce?
- Profesor Slughorn to mój ulubiony nauczyciel, prosiłabym więc, byś nie obrażał go w mojej obecności – powiedziała, ledwo hamując gniew, który kipiał w niej od wypowiedzi chłopaka na temat śmierciożerców – Poza tym, większość elity uczęszcza na te spotkania.
- Elita jest dla ciebie ważniejsza ode mnie? – zapytał z wyrzutem.
- A dla ciebie ważniejszy jest trening quidditcha i dodatkowe zajęcia z transmutacji? – warknęła.
Spojrzała swym morderczym wzrokiem na Harry’ego.
- Nie, no skądże, Hermiono, nie chciałem, by tak wyszło – Potter przyciągnął do siebie dziewczynę i złożył na jej ustach pocałunek, który mimo wszystko wydawał jej się szorstki – No, pokaż, jak tam stoisz w inne dni, na pewno wymyślimy, kiedy będziemy mogli regularnie się widywać – powiedział ciepło.
Analizując każdy dzień z osobna okazało się, że Potter oraz Ślizgonka mają bardzo mało czasu, by się spotykać. Spowodowane było to głównie dodatkowymi zajęciami, na które hurtowo zapisał się w tym roku Wybraniec. Hermiona nie wiedziała nawet o istnieniu niektórych, póki Harry nie powiadomił jej, że na takie uczęszcza. Dziewczyna ledwo powstrzymała się od zadania pytania, czy jej chłopak zapisał się również do Klubu Sprzątaczy Toalet Argusa Filcha. Była jednak pewna, że gdyby taki istniał, Potter na pewno miałby zapisane godziny jego spotkań w planie zajęć.
- A piątek wieczorem? Tylko nie mów, że masz wtedy spotkanie z panią Pince w bibliotece w celu pomagania jej w pracy – powiedziała desperacko dziewczyna. Jakkolwiek była zła na chłopaka w chwili obecnej, nie chciała zaniedbać ich spotkań.
- Mam… - Harry głośno przełknął ślinę. Od kiedy zdecydował się na to, liczył się z wybuchem złości Hermiony - … wróżbiarstwo.

***
Pokój wspólny był już prawie pusty. Draco i Blaise siedzieli na kanapie obitej zielonym pluszem i wolno sączyli Ognistą Whisky z kryształowych szklanek. Przed nimi, pod niedużym stolikiem kawowym, leżeli Adrian Pucey i Terence Higgs, pogrążeni w pijackim śnie. Nad ich ciałami unosił się odór alkoholu. Malfoy, zdegustowany ich widokiem, odwrócił głowę w stronę kominka, w którym tliły się ostatnie iskry.
Ciszę zalegającą w pokoju wspólnym zakłóciły kroki, dochodzące ze strony korytarza żeńskich dormitoriów. Malfoy razem z ciemnoskórym spojrzeli w stronę, z której dochodziły dźwięki. Po chwili w pomieszczeniu pojawiła się Adelajda Murton, ubrana jedynie w cienką, szmaragdową koszulę nocną na ramiączkach. Blondyn usłyszał, jak Zabini głośno wciąga powietrze na widok chudych nóg Ślizgonki, sam jednak nie zwrócił na nie uwagi. Już dawno przestało go kręcić oglądanie przypadkowych dziewczyn w samej bieliźnie.
- Nie mogliście chociaż zaciągnąć ich do dormitorium? – zapytała ze złością Adelajda, trącając bosą stopą ramię Terence’a.
- Nie mamy w zwyczaju odtransportowywać nietrzeźwych do ich sypialni – burknął Blaise.
- Czyli nie pomożecie mi?
- Nie – odpowiedział obojętnie ciemnoskóry i upił łyk whisky.
Czerwone rumieńce wypłynęły na policzki dziewczyny. Już chciała odpyskować Zabiniemu, gdy Draco podniósł się z kanapy i stanął obok Ślizgonki.
- Spokojnie, Adelajdo, pomogę ci – powiedział zmęczonym głosem blondyn. Odłożył szklankę na stolik kawowy, po czym wyjął różdżkę z kieszeni szaty. Rzucił na Adriana i Terence’a zaklęcie lewitacji i skierował ich ciała w stronę męskich dormitoriów. Sterował lotem nieprzytomnych chłopaków, jednocześnie słysząc za sobą kroki Adelajdy.
Otworzył drzwi jednej z sypialni i przeniósł tam ciała. Ułożył Pucey’a i Higgsa w łózkach, które do nich należały, a Ślizgonka nakryła ich kocami. Draco odwrócił się, by wyjść z pomieszczenia i wrócić do Zabiniego. Wiedział, że właśnie przyszedł czas na poważną rozmowę z jego byłym przyjacielem. Gdzieś w głębi serca liczył na to, że Blaise nie jest jednak zły, że znalazł się po prostu w tej samej sytuacji, co blondyn. Malfoy bał się stracić swojego najlepszego przyjaciela w tak straszny sposób.
Wychodząc z pomieszczenia, usłyszał ciche cmoknięcie. Lekko odwrócił głowę i zobaczył Adelajdę, która pochylała się nad Adrianem i składała na jego ustach pocałunek. Malfoy uśmiechnął się pod nosem na ten widok, po czym skierował się w stronę pokoju wspólnego.
Zabini nadal siedział w tej samej pozycji – z głową odchyloną na oparcie kanapy i jedną nogą przerzuconą przez drugą. Jedyne, co uległo zmianie to zawartość alkoholu w jego szklance – z połowy zmalała do ćwiartki.
- Blaise… - zaczął poważnym tonem Draco i usiadł obok chłopaka – Jesteśmy teraz sami, możesz mi wszystko powiedzieć… Dlaczego taki jesteś? Raz miły, raz opryskliwy… Raz miło odnosisz się do Hermiony, a potem śmiejesz się z jej wyborów…
- Dla ciebie to wszystko jest łatwe. McGonnagall na forum szkoły oczyściła cię z zarzutów i do tego nagrodziła Orderem Merlina. A ja? Wróciłem z Azkabanu i nawet nie wiem, jak się zachowywać. Czy być takim, jak przed wojną, czy spróbować być milszym? Czy zmiana zachowania spowoduje, że wszyscy przestaną myśleć o mnie jako o śmierciożercy? Nie wiem, Draco, nic nie wiem. I to jest właśnie najgorsze – mówił gorzko, wciąż pijąc Ognistą Whisky i dolewając kolejne porcje – Chciałbym, żeby Pansy nie musiała się wstydzić za to, że jestem jej chłopakiem… - ciemnoskóry na chwilę ukrył twarz w dłoniach – Rozumiesz mnie, Smoku? Powiedz, że chociaż ty mnie rozumiesz… Nie wiem, dlaczego twój ojciec wypuścił mnie z Azkabanu, po prostu pewnego dnia więzienny przyszedł po mnie i powiedział: ,,Wychodzisz. Lucjusz Malfoy cię uniewinnił”. Nawet nie widziałem się z twoim ojcem… Rozumiesz mnie?
- Rozumiem, Blaise, rozumiem – westchnął Malfoy. Było to jednak westchnienie ulgi. W oczach przyjaciela widział, że ten nie kłamie. Naprawdę był w tej samej sytuacji, co blondyn. Również chciał odbudować swoją pozycję, znów stać się po prostu zwykłym chłopakiem – Myślę jednak, że więcej zdziałasz będąc miły dla ludzi. Oczywiście, bez przesady – dla niektórych z zasady musimy być wredni – lekko kpiący uśmiech przemknął mu przez twarz – Ale warto być w dobrych stosunkach z niektórymi, na przykład Hermioną. Było jej bardzo przykro, gdy wypowiadałeś się tak o Potterze.
- Bliznowaty i Hermionka to zupełnie inna sprawa… Czy ty naprawdę nie masz nic przeciwko temu związkowi? – zapytał Blaise.
- Oczywiście, że mam i to bardzo wiele rzeczy. Sądzę, że Potter nie zasługuje na Hermionę – powiedział Draco, od razu denerwując się na wspomnienie Chłopca, Który Przeżył – Czasem, gdy widzę ich razem, mam ochotę uderzyć Pottera w tę jego bliznowatą twarzyczkę… Hermiona jednak bardzo chce, bym pogodził się z jej chłopakiem. Widzę, że naprawdę jej na tym zależy. Nie mam serca dalej ciągnąć tej wojny, jeżeli Hermiona tego nie chcę. Sądzę, że jedyne, co nam pozostaje, to poczekać, jak potoczą się dalsze wypadki i mieć nadzieję…
Zamilkli. Ciszę przerywały tylko ich oddechy i dźwięki szklanek, uderzających o ich zęby podczas picia alkoholu.
- Cieszę się, że pomiędzy nami wszystko po staremu, Smoku – szepnął Blaise.
- Ja też… Diable – Draco lekko się uśmiechnął, po czym znalazł się w braterskim uścisku Zabiniego. Nie odsunął się jednak od chłopaka tak, jak podczas pierwszego spotkania na peronie. Teraz, gdy wszystko zostało wyjaśnione, mógł z czystym sercem znów zaufać Diabłowi.
Nagle usłyszeli trzask otwieranych drzwi i czyjeś głośne kroki. Odsunęli się od siebie i spojrzeli w stronę drzwi prowadzących z pokoju wspólnego na korytarz lochów.
Hermiona, z rozwianym lokami i łopocząca szatą szła w stronę kanapy, na której siedzieli Draco i Blaise. Twarz dziewczyny była wykrzywiona w grymasie furii.
- Cholera! – krzyknęła, stając przed Ślizgonami – Cholera, cholera, cholera!
- Co się stało, Hermiono? – zapytał zaniepokojony Malfoy. Wstał z kanapy i stanął obok dziewczyny, kładąc dłoń na jej trzęsącym się ze złości ramieniu.
- Wybrał wróżbiarstwo! Wróżbiarstwo! Rozumiecie?! – z furią potrząsnęła swoimi lokami, po czym zanim ktokolwiek dowiedział się od niej więcej o powodzie jej gniewu, pobiegła w stronę żeńskich dormitoriów.  


* Portret Gavina Whitmore'a możecie zobaczyć już w zakładce Bohaterowie , do której obejrzenia bardzo Was zapraszam! Znajdziecie tam krótkie opisy najważniejszych postaci, które lekko uchylą Wam rąbka tajemnicy dalszej fabuły... ;)   

29 komentarzy:

  1. Czekaj, czekaj... Mieszkasz w Katowicach? ^_^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach jaki super rozdział!
    Blaise, nie wiem co sądzić o jego wypowiedzi, czy powiedział prawdę, że chce tylko odbudować swoją reputację, czy okłamał Dracona i to część jego planu? No nie wiem, strasznie lubię Blaise'a, więc mam nadzieję, że jednak przejdzie na tą dobrą stronę. Jednak mimo wszystko mam nadzieję, że Draco nie zaufał od razu przyjacielowi i bedzie miał się na baczności.
    I Hermionka, zdenerwowała się na Pottera.... To nawet dobrze, może dzięki temu, szybciej się rozstaną! ;)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :*
    Andrea Green

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      No, z Blaisem jest bardzo skomplikowana sprawa... Ręczę za to, że niezbyt wcześnie dowiecie się czegoś więcej ;P
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  3. Super rozdział. Dzisiaj się nie rozpiszę,
    OFICJALNIE OŚWIADCZAM, ŻE DOSTAJESZ ODE MNIE ORDER MERLINA ZA URATOWANIE HONORU DRACO.
    Niestety ja do Katowic mam 300 km... -.-
    A teraz lecę bo napięty grafik. Ale widzisz? UDAŁO MI SIĘ! NAWET W DZIEŃ WSTAWIENIA *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Haha, i za Order Merlina również :P
      Pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  4. Kocham, kocham, kocham. Draco był taki słodki. Blaise uch po prostu idealny❤. Ta scena z Orderem Merlina bardzo pomysłowa. Niech Hermi zerwie z Potter'em PROSZE❤❤❤. Pozdrawiam i życzę dużooo weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Już niedługo, już niedługo... Obiecuję :*
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  5. Dedyki się sypią! Uwaga, uwaga! ;D DZIĘKUJĘ, umiliłaś mi początek ciężkiego tygodnia <3

    Willow Lovegood jako nauczycielka wróżbiarstwa? :D Dziewczyno spełniasz moje marzenia?!
    Hahahaha po reakcji Hermiony na te zajęcia, można by się spodziewać, że odegrają one dużą rolę w Twojej historii ^^ (mam nadzieję ;3)
    No i Draco (ommmm, schrupałabym ;3) ale Potter nadal nie przestaje mnie zadziwiać. W sumie oboje z Ślizgonką mogliby już ze sobą zerwać... ;3
    Order... hmmmm. Pomysłowo ;d
    Pansy taka superrr osóbka, mogę złożyć zamówienie na więcej Parkinsonki ;d
    No i... BLAISE, mam co do niego mieszane uczucia. Nie podoba mi się jego zachowanie, a wyznanie czarnoskórego... tak jakby trochę wymuszone. Nie chce mi się wierzyć w jego słowa... od tak. Ale, ale, ale to nie zmienia faktu iż nadal mam do niego pewną słabość. Ah, ten ŚLIZGOŃSKI CZAR ;3
    No i bardzo ciekawi mnie Twoja wizja Hogwartu bez Rona ;D (Nie sądziłabym, że tego dożyję ^^)

    Moja koleżanka dzięki Twojemu opowiadaniu zaczęła inaczej podchodzić do Dramione ;D Wielkie gratulacje młoda ^^ hahahahah ;D Udało Ci się dokonać niemożliwego ;D
    Czytałam jej relację na temat Twojej historii i chyba właśnie zyskałaś nową wierną czytelniczką. Tobie też należy się Order Merlina ;3

    Gorąco pozdrawiam i życzę więcej tego rodzaju sukcesów. ;3 (Na wenę, chyba nie masz co zbytnio narzekać, to widać ;)) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Oj tak, wróżbiarstwo i sama Willow będą bardzo ważne...
      No mogliby, no ale co zrobisz, kiedy ona nadal uważa, że są sobie przeznaczeni? Mogłaby zmądrzeć nasza Hermionka xD
      Efekt mieszanych uczuć do Blaise'a zamierzony, wybacz.
      Nie wiedziałam, że nastąpi moment, kiedy ktoś polubi Dramione przez moje ff :')
      Również pozdrawiam Ciebie i Twoją koleżankę :* J. M.

      Usuń
  6. Cudo :) cieszę się że zacny honor Smoka został naprawiony ^^
    Oj biedna Hermiona, będzie miała mało czasu dla Harrego, ale za to może Draco będzie z nią więcej czasu spędzał ;P (mam taką malutką nadzieję )
    Mieszkasz niedaleko Katowic ? Serio? Ja też :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      O tak, Smok na pewno będzie mieć teraz dużo czasu dla Hermiony... ;)
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  7. To może teraz wypowie się koleżanka MonaVeery. To nie tak, że zmieniłam zdanie co do Dramione, a tym bardziej się nim zachwycam. Nadal uważam, że ten pairing - tak samo jak np. Drarry (a przeczytałam jedno, które należy teraz do moich ulubionych ff) - jest totalnie pokręcony i nierealny. Ale jeśli historia jest dobra, to przymykam na to oko i akceptuję daną parę w danym ff (ogólnie to pewnie masę dobrych opowiadań przez te uprzedzenia przegapiłam, bo z własnej woli raczej po nie nie sięgam). No a Ty piszesz bardzo dobrze, historia zapowiada się interesująco i na pewno będę regularnie tutaj zaglądać. W ogóle to jestem zdziwiona, że mi - osobie, która nie lubi niekanoniczności - tak się ta historia spodobała - historia, która z kanonem ma niewiele wspólnego. Także gratulację, bo mnie bardzo trudno do takich ff przekonać. Byłam pewna, że czytanie Dramione będzie dla mnie męczarnią i będę żałować wymiany z Weroniką (ona czyta to, co ja jej podesłałam, a ja to co ona mi wysłała), a pochłonęłam Twojego bloga w jeden dzień i jestem zauroczona. Strasznie podoba mi się to, jak przedstawiłaś Rona, bo w ff często autorki robią z niego zuego gwałciciela ([*]). Szkoda, że raczej będzie go niewiele.
    Cóż... czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
    Pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      O tak, ta historia ma tak mało wspólnych punktów z kanonem, jak tylko się da ;P Według mnie jednak właśnie na tym polega ff - by zmienić jak najwięcej i pokazać wszystko z odwrotnej perspektywy.
      Ja akurat jestem wielką fanką niekanoniczności (nawet sam adres o tym świadczy - jest to motto moje i mojej przyjaciółki) tak więc jeżeli po zakończeniu tego opowiadania będziesz wciąż chciała tu zaglądać, będziesz musiała przyzwyczaić się do morza niekanoniczności ;)
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  8. Pragnę zauważyć, że pomiędzy Hermioną a Harry'm coraz bardziej zgrzyta :) Nie mogę się doczekać kiedy go rzuci i to wróżbiarstwo pewnie wszystko rozstrzygnie ;)
    Draco cudowny , zresztą jak zawsze ^^
    Świetny rozdział :) Z niecierpliwością czekam na następny ;)
    Gorąco pozdrawiam i życzę dużo, dużo weny :) ~Basiabella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Oj, zgrzyta, zgrzyta... Ja też nie umiem się doczekać tej chwili :P
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  9. Gratuluję przejścia do drugiego etapu konkursu z polskiego ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że mi się uda, a tu taka niespodzianka... ;)

      Usuń
  10. Cudowny rozdział jak większość. Nie mogę się doczekać momentu kiedy Hermiona zerwie z Harrym i będzie z Draco czekam niecierpliwie na ten rozdział. Mam nadziej, że to już niedługo.
    Życzę dalszej weny w pisaniu ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Ach, naprawdę, ja też na to czekam!
      Również pozdrawiam ;) J. M.

      Usuń
  11. Świetny rozdział, zresztą jak wszystkie twoje !

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale świetny rozdział! Fajnie że Harremu i Mionie nie układa się zbyt wybornie :3 a co do Zabiniego to na miejscu Dracona nie ufałabym mu do granic możliwości, niby żałuję i chcę poukładać sobie życie, ale coś mi się wydaje że nie jest do końca szczery. Ciekawi mnie też Lucek, może chcę do czegoś wykorzystać Blaise'a? Wszyscy chyba wiemy że Starszy Malfoy nie jest bezinteresowny :/
    A co do spotkania to jest to super pomysł, ja osobiście nie pojawiałabym się bo nijak mi po drodze do Katowic ale pewnie sporo osób chciałoby się spotkać :)

    Pozdrawiam i życzę weny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      O tak, bezinteresowność z pewnością nie jest domeną Lucka. A o Zabinim dowiecie się w przyszłości... dosyć dalekiej :P
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  13. Czekam na dalsze rozdziały, weny po konkursie masz dużo i wykorzystaj to.
    Blaise Zabini - hmm, nie podoba mi się, oj nie podoba
    3 metry nad Hogwartem - to mogło by być lekturą na konkursie
    Psujesz mnie strasznie - czytam Dramione
    Aż mnie boli od tego głowa, ale nie mogę się oderwać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 metry nad Hogwartem - czytałabym *.* Na trzeci etap proponuję ,,7 razy Hogwart" :P
      Wiem, że Cię psuję, no ale taki lajf, moja bezlitosna kobieto...
      Pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  14. Świetny jak zawsze!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojoj Harry sobie nagrabił... Wściekła Hermiona wróży kłopoty
    Fajnie, że dostali ordery brawo dla nich!
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz = +10 do motywacji ;)