Strony

Dramione - Utracona Przyjaźń

Miniaturki

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Epilog - ,,Dramione - Utracona Przyjaźń"

Hej, kochani! 
Przepraszam, za minutowe opóźnienia, jednak padł mi internet :( 
Po ponad siedmiu miesiącach prowadzenia tego bloga, w końcu przedstawiam wam epilog - dedykowany wszystkim, którzy czytali Utraconą Przyjaźń i wspierali mnie w jej pisaniu. Kocham Was tak mocno, że nawet nie umiecie sobie tego wyobrazić ;* 
Ale koniec UP nie oznacza końca bloga :D w środę (13. 04) będziecie mogli przeczytać tutaj pierwszą miniaturkę mojego autorstwa. Będzie ona dotyczyła paringu Thaluke z Percy'ego Jacksona. Zaraz po niej pojawi się kolejna miniaturka - tym razem o parze, która wytypowaliście w ankiecie. Reszta informacji będzie podawana na bieżąco ;)

Zapraszam do czytania i komentowania! 
Johanna Malfoy :* 
****** 



4 lata później…

Draco siedział na tarasie i przyglądał się zachodzącemu słońcu, które majestatycznie odbijało się w oddalonym o niecałe sto metrów stawie. Przekwitające już kwiaty roztaczały wokół domu silną woń, a ptaki cichutko świergotały. Chłopak nie mógł nadziwić się, że przez te cztery lata, od kiedy mieszkał razem z Hermioną w małej angielskiej wiosce, letnie zachody słońca wyglądały tak samo.
A przecież od kiedy po raz pierwszy go ujrzeli, wydarzyło się tyle rzeczy…
Wspomnieniami ponownie powrócił do wydarzeń, które miały miejsce cztery lata temu. Przypomniał sobie parny lipcowy wieczór, w którym razem ze swoją dziewczyną przekroczyli próg ich domu. W końcu bezpieczni. Przypomniał sobie, jak po raz pierwszy pocałował ją w ich sypialni ze świadomością, że już nic złego nie może się wydarzyć.  
Hermiona przebywała w szpitalu pięć dni. W tym czasie magomedycy dokładnie poznawali działanie klątwy, która została rzucona na brązowowłosą. Narcyza niemal nie opuszczała murów Munga, ciesząc się, że przynajmniej raz jej relacja z Lucjuszem na coś się przydała. Draco codziennie odwiedzał dwie najważniejsze kobiety w swoim życiu i nie mógł nadziwić się, jak uśmiechy kwitły na ich twarzach – jeszcze tak niedawno wykrzywionych bólem i cierpieniem.
Wszyscy śmierciożercy otrzymali wyrok skazujący. Poplecznicy Lucjusza zostali wysłani do Azkabanu na resztę swojego życia, zaś na usta samego Pana złożony został pocałunek dementora. Draco pamiętał, jak w wielkim upale stał na środku placu obok więzienia, a czarna postać pochylała się nad jego ojcem. Widok był straszny, jednak blondyn nie umiał pozbyć się uczucia satysfakcji. W końcu mężczyzna, który zniszczył życia tak wielu osób, zapłacił cenę za swoje zachowania. Gdy dementor odjął swoje ciało od ust Lucjusza, ten bezwładnie upadł. Jego oczy były puste, tak jak ciało.
Blaise zniknął. Ostatni raz widziany był podczas bitwy, kiedy pomagał Harry’emu. Potem przepadł, a razem z nim ciało Pansy. Mimo że nie działał lojalnie wobec Dracona, chłopak nie umiał być na niego zły. Świadomość, że i Zabiniego dopadła okrutność starszego Malfoy’a sprawiała, że blondyn bardzo mu współczuł. Codziennie przed zaśnięciem modlił się, by czarnoskóry przebywał w bezpiecznym miejscu.
- Draco! Co ty tu robisz?! – stanowczy głos Hermiony wybudził go z rozmyślań.
Chłopak spojrzał na swoją dziewczynę, która stała w drzwiach tarasu. Była ubrana w ciemnozieloną sukienkę, na którą zarzucony był fartuch. W dłoni trzymała ścierkę.
- Siedzę – odpowiedział spokojnie i uśmiechnął się.
- No to wstawaj z tego krzesła i idź do kuchni! Goście przyjdą za kilka minut, a ja nie przygotowałam jeszcze wszystkiego! – zdenerwowała się.
Blondyn posłusznie skierował się w stronę wejścia do domu, po drodze muskając ustami policzek Hermiony. Dziewczyna miała lekko naburmuszoną minę, ale w jej oczach lśniły iskierki rozbawiania. Tak naprawdę nie miała po co się denerwować – ich przyjaciele dobrze wiedzieli, że nie było jeszcze przyjęcia, które rozpoczęłoby się punktualnie. Draco oraz Hermiona nigdy nie zdążyli przygotować wszystkiego na czas.
Ledwo chłopak przekroczył progi kuchni, w holu rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Brązowowłosa pobiegła w stronę drzwi, by powitać pierwszych gości.
- Wszystkiego najlepszego, Hermiono! – krzyknęli Ginny i Neville. Za nimi stał Ron, który niedawno został wypuszczony ze świętego Munga. Magomedycy oświadczyli, że jego stan psychiczny wrócił już do normy. Dlatego teraz dziewczyna mogła oglądać roześmiana twarz swojego przyjaciela bez asysty zimnych szpitalnych ścian i krzyków innych pacjentów.
- Bardzo dziękuję! – brązowowłosa podeszła do każdego z kolejna i lekko go przytuliła. Wskazała gościom salon, mimo że każdy z nich doskonale wiedział, gdzie ma się skierować.
- Hermiono… - Ron na chwilę się zatrzymał i odwrócił w stronę dziewczyny.
- Tak? – zapytała, podchodząc do niego.
- Po prostu dobrze znowu cię widzieć – lekko się uśmiechnął – Nie w sali szpitalnej, tylko w prawdziwym domu.    
- Ja też się cieszę, że mogę cię tutaj widzieć, Ron – odpowiedziała szczerze.
- Wiesz… poznałem na tym oddziale bardzo fajną osobę… - nieco się speszył – Myślisz, że Lavender?... – sugestywnie spojrzał w górę.
- Oczywiście, że nie będzie miała nic przeciwko. Kocha cię i pragnie twojego szczęścia, nawet z zaświatów – powiedziała. Chwyciła jego rękę i krzepiąco ją ścisnęła – Jestem tego pewna.
Weasley delikatnie się uśmiechnął i odwzajemnił uścisk dziewczyny.
- Bardzo… bardzo dziękuję – rzekł po chwili. Otwierał już usta, by powiedzieć coś jeszcze, jednak w tym momencie dźwięk dzwonka ponownie rozbrzmiał w holu.
- Przepraszam – Hermiona puściła jego rękę i ruszyła w stronę drzwi. Po kilku krokach odwróciła się za siebie i zobaczyła, że Ron przekracza już próg salonu.
Kolejnymi gośćmi okazali się Adrian oraz Adelajda Pucey’owie. Również serdecznie uściskali swoją przyjaciółkę, życząc jej wszystkiego najlepszego. Zaraz po nich do dworku zawitali Florence, Rob oraz Isa, a za nimi niemal cała rodzina Weasley’ów, która w oddali wyglądała, jak przesuwające się w stronę domu rude morze. Na końcu w progu posiadłości pojawili się Harry, Luna, Willow oraz Terence Higgs. Wszyscy zasiedli przy dużym stole, zastawionym już ogromem potraw, na które Draco z pewnością wydał masę galeonów. Jednak jako zastępca szefa Departamentu Tajemnic mógł pozwolić sobie na tak drogie przyjemności.
Kawior i szampan dodawały arystokratycznego charakteru zwykłym rozmowom, które toczyły się na przyjęciu. Panowie rozmawiali głównie o pracy w ministerstwie oraz mistrzostwach quidditcha, które miały odbyć się w przyszłe wakacje, zaś kobiety rozprawiały o mugolskich projektantach mody, z którymi zaznajomiła je Flo i kulinarnych przepisach. Ginny chwaliła się niedawno nabytą zdolnością robienia zakupów za pomocą dziwnego urządzenia, które niemagiczni nazywali komputerem, a Luna zawzięcie próbowała udowodnić, że pieczenie ciast dłużej, niż jest napisane w przepisie, sprzyja wylęganiu się draponóżkom.
- Żywią się sernikiem, który zbyt długo był w piekarniku – mówiła tajemniczym głosem – Potem chowają się w zakamarkach domu i wychodzą nocą, by drapać nogi śpiącym osobom.
Hermiona przechadzała się między gośćmi, serdecznie się do nich uśmiechając, jednak ledwo powstrzymywała się od wybuchnięciem płaczem wzruszenia. Za każdym razem, gdy uświadamiała sobie, że to właśnie dzięki tym osobom, które siedziały teraz w jej salonie, przeżyła pobyt w Malfoy Manor, miała ochotę ich przytulać i całować, jednocześnie wylewając łzy na swoje policzki. Tak bardzo kochała swoich przyjaciół za to wszystko, co dla niej zrobili i za te drobne gesty, które wciąż wykonywali w jej stronę.
Jednak najbardziej na świecie i tak kochała pewnego niebieskookiego blondyna, który właśnie zmierzał w jej stronę, lawirując pomiędzy Georgem a Billem.
- Musimy iść do kuchni. Zabrakło Ognistej – powiedział Draco, po czym pociągnął brązowowłosą za rękę.
Przeszli do schludnie posprzątanego przez dziewczynę pomieszczenia. Hermiona wspięła się na palce, by dosięgnąć do półki, w której schowany był alkohol, lecz już po chwili poczuła dłonie Malfoy’a na swojej talii.
- Poczekaj, ja to zrobię – mruknął wprost w jej ucho.
Dreszcz przeszedł przez plecy brązowowłosej, gdy poczuła oddech chłopaka na swojej szyi, jednak posłusznie pozwoliła Draconowi, by to on wyjął z szafki whisky. Dziewczyna z podziwem wpatrywała się w mięśnie, które napinały się pod śnieżnobiałą koszulą blondyna, gdy sięgał dłońmi po kolejne butelki trunku. Mimo że byli ze sobą już tak długo, nie mogła uwierzyć, że dzieje się to naprawdę – ona, zwykła szlama, była obdarzona miłością jednego z najbogatszych oraz najseksowniejszych mężczyzn czarodziejskiego świata. Codziennie, gdy budziła się przy jego boku, dziękowała niebiosom, że ich szczęście nie zostało zniszczona nawet przez Lucjusza Malfoy’a.
- Hermiono… - szept chłopaka wyrwał ją z rozmyślań. Zadarła głowę i spojrzała wprost w jasnoniebieskie tęczówki Dracona, który pochylał się nad nią z tajemniczym uśmiechem na ustach.
- Tak? – zapytała, próbując ukryć drżenie głosu. Znali się już ponad dziesięć lat, a ona wciąż silnie reagowała na jego bliskość.
- Moglibyśmy porozmawiać?
- Ale goście… - zaczęła słabo oponować.
- Uprzedziłem ich. Nie będą nas szukać – wyjaśnił blondyn, nadal lekko się uśmiechając.
- Czy jesteś pewny, ze to dobry pomysł? W końcu jesteśmy…
Malfoy przybliżył się do niej i przerwał jej, przytykając swoje usta do jej warg. Delikatnie ją pocałował, oplatając jej ciało swoimi ramionami. Dziewczyna natychmiast zapomniała o swoich wątpliwościach i z mocą oddała pocałunek. Chwilę potem poczuła znajome szarpnięcie w okolicy pępka i nagle obraz ich kuchni rozmył się, by zastąpić go wnętrzem Katedry św. Pawła w Londynie. Hermiona zobaczyła, że teleportowali się do jednej z naw, w której, na szczęście, nie przebywał żaden mugol.
- Draco, co ty robisz? – zapytała cicho, na chwilę odrywając się od niego.
- Przeniosłem nas w twoje ulubione miejsce. W końcu dziś są twoje urodziny – szeroko się uśmiechnął.
- Myślałam, że zdążyłeś już zauważyć, że moje ulubione miejsce jest tam, gdzie jesteś ty – powiedziała cicho, spoglądając wprost w jego oczy.
- Ale i tak wciąż lubisz tę katedrę – rzekł blondyn.
- Oczywiście, że ją lubię – lekko się roześmiała, po czym wyplątała z ramion swojego chłopaka i podeszła do jednego z obrazów. Delikatnie przejechała dłonią po jego ramie – Wiąże się z nią tak wiele wspaniałych wspomnień…
Na chwilę przymknęła swoje oczy i wsłuchała się w odgłosy, które niosły się echem po świątyni. Tak dawno nie odwiedzała już tego miejsca, że zapomniała nawet, jak cudowną atmosferę posiadało.
- Wiem, że masz wiele wspomnień związanych z tą katedrą – szepnął Draco, stając za Hermioną – Dlatego chciałbym dodać do tej kolekcji kolejne.
Dziewczyna odwróciła się do niego ze zdziwieniem malującym się na twarzy.
- O czym mówisz?
- Pamiętasz, co wydarzyło się dokładnie pięć lata temu? – przekrzywił głowę w bok.
- To był nasz ostatni rok w Hogwarcie. Zrobiłeś dla mnie przyjęcie niespodziankę w swoim dormitorium. I… - głęboko wciągnęła powietrze – poszliśmy na błonia. W nocy.
- A pamiętasz, co dokładnie wydarzyło się na błoniach? – drążył, choć dobrze wiedział, że dziewczyna doskonale pamiętała, jakie zdarzenia miały miejsce na pewnym sędziwym drzewie w Zakazanym Lesie.
- O ile dobrze pamiętam, zdradziłam tam Harry’ego Pottera – powiedziała, śmiejąc się. W jej oczach błyszczały złośliwe iskierki.
- Ale z nie byle kim – mruknął Draco, kładąc dłonie na jej talii – Ale, wracając do tematu, chodziło mi bardziej o to, że właśnie pięć lat temu po raz pierwszy naprawdę się pocałowaliśmy. Świadomi, że oboje tego chcemy i wojna nie może nam w niczym przeszkodzić – rzekł, tym razem bardziej poważnie – Dlatego też, w dzień, kiedy upływa dokładnie pół dekady od tych wydarzeń, chciałbym coś ci powiedzieć.
Brązowowłosa wstrzymała oddech, gdy zobaczyła, jak chłopak ujmuje jej dłoń i przykłada do swoich ust, delikatnie całując.
- Hermiono… Od kiedy ujrzałem cię na peronie na dworcu King’s Cross wiedziałem, że chcę mieć z tobą coś wspólnego. Cokolwiek. Mogłem tylko siedzieć obok ciebie na jednym z przedmiotów w Hogwarcie. Tym bardziej zdziwiłem się więc, gdy los postanowił jeszcze mocniej spleść nasze historie i zaprzyjaźniliśmy się. Przez sześć lat uważałem się za najszczęśliwszego człowieka na świecie. Ale potem przyszła wojna, strach i ból. To wszystko całkowicie zasłoniło mi pole widzenia. Tak bardzo się o ciebie martwiłem, że aż utraciłem twoją przyjaźń… Bałem się, że już na zawsze. A ty dałaś mi druga szansę, pozwoliłaś, bym zrehabilitował się w twoich oczach i by los ponownie mógł spleść nasze historie – tym razem jeszcze mocniej. Więc gdy kolejny raz omal cię nie straciłem, patrząc jak wykrwawiasz się na rynku w Linlithgow, postanowiłem, że już nigdy nie popełnię tego samego błędu. Nigdy nie pozwolę ci odejść. Bo każda minuta, którą spędzam bez ciebie, jest minutą, w której tracę sens mojego życia. To ty nim jesteś, Hermiono. I nie tylko nim. Jesteś dla mnie wszystkim. Dlatego teraz, korzystając z tego, że los nam sprzyja… W sumie, mam ten cholerny los w nosie. Nawet, gdyby nam nie sprzyjał, spytałbym teraz o to samo – wziął głęboki oddech – Czy wyjdziesz za mnie, Hermiono Granger?   
Przez cały jego monolog coraz więcej łez zbierało się w oczach dziewczyny. Spoglądała na mężczyznę swojego życia, jedyną osobę, którą pokochała aż tak bardzo, wypowiadającego słowa, o których podświadomie marzyła. Wargi i dłonie lekko jej drżały, gdy widziała w jego oczach ogrom miłości do niej. Jej gardło ściskało się mocniej z każdym kolejnym wyznaniem, które płynęło z wąskich i miękkich ust Dracona, które tak bardzo kochała muskać swoimi wargami.
Więc gdy w końcu zadał jej to najważniejsze pytanie, umiała wypowiedzieć jedynie jedno słowo.
- Tak. 

23 komentarze:

  1. Jej, jej, jej!
    Pierwsza!
    Marzyłam, żeby przeczytać właśnie taka scenę, jak ta ostatnia! No cóż, szkoda, że zakończyłaś UP, ale za to w jaki sposób! Nie mam żadnych uwag, rozdział całkowicie bezbłędny i obłędny.
    Pozdrawiam,
    E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też jest nieco smutno, jednak wszystko musi mieć swój koniec ;)
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  2. Cudowne zakończenie! A oświadczyny Draco full romantic :D
    Cieszę się, że historia zakończyła się szczęśliwie. Polubiłam tą opowieść i trochę mi smutno, że to już koniec. Ale cieszę się, że blog będzie działał nadal i niedługo coś opublikujesz :)
    Czekam i pozdrawiam
    Arcanum Felis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Jak pisałam wyżej - mi też jest trochę smutno, no ale cóż...
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  3. Ehhh najwspanialsze zakończenie jakie mogłabym Sb wymarzyła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobało ;) Pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  4. O my Got. Wow niezwykły epilog. Monolog Draco to cud i miód i orzeszki. Mam nadzieję, że kiedyś napiszesz miniaturkę w której wyjaśnisz co się z nimi stało dalej. Szkoda mi Zabiniego, jedynie jego zakończenie jest nieszczęśliwe. To była przyjemność czytać Twój blog. Z niecierpliwością czekam na pierwszą miniaturkę. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo weny.❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Do UP na pewno jeszcze wrócę, jednak wątpię by do Draco i Hermiony. Myślę, że ich historię każdy może dopowiedzieć sobie już sam, takie, jakie lubi najbardziej ;)
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  5. Jestem ja! Po nie wiadomo jakiej długiej przerwie.... Ale jednak jestem.
    Przez całe opowiadanie marzyłam o właśnie takim epilogu. Jest po prostu idealny. Ty piszesz idealnie.
    Dziękuję, za to opowiadanie? Dlaczego? Nauczyło mnie pokory do życia.
    Tymi oto słowami zakończyłam komentowanie UP.
    Dziękuję, PM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Cieszę się, że to opowiadanie co nieco wniosło do Twojego życia ;) i to ja dziękuję za Twoje komentarze i wyświetlenia.
      Pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  6. Świetny epilog... <3
    Ciężko mi się rozstać z tym opowiadaniem. :c Ale przecież zawsze mogę je przecztać jeszcze raz. ;3
    Cudowny końcowy monolog Dracona <3 Tyle na to czekałam i nareszcie... Oświadczył się Hermionie ! ;D
    Idealne zakończenie UP. :)
    Czekam na miniaturkę.
    Pozdrawiam. ;*
    ~Eris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Mam nadzieję, że nie zawiedziesz się moimi kolejnymi opowiadaniami ;)
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  7. Witaj!
    Pragnę poinformować, że zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award.
    Szczegóły znajdziesz tutaj: http://dracohermione-love-can-be-magical.blogspot.com/2016/04/liebster-blog-award.html

    Jeśli nie będziesz chciała odpowiadać, to nie musisz. ;)

    Pozdrawiam cieplutko, A.


    P.S. - Musisz i wybaczyć brak komentowania, niedawno odkryłam Twoją historię i pomyślałam, że wypowiem się na jej temat, jak skończę czytać wszystkie opublikowane rozdziały. Bądź czujna!
    Ale już mogę Ci powiedzieć, że bardzo mi się podoba Twoja historia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za nominację! Oczywiście, z chęcią odpowiem ;)
      Cieszę się, że Ci się podoba :* miłego dalszego czytania.
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  8. Kurde jesyem wkurzona bo pisze ten komentarz po raz trzrci 😡 Napisałam go juz dawno jak opublikowalas epilog ,ale dzisiaj tak patrze, ze nie ma tu mojego komentarza więc pewnie sie nie opublikowal😈 Przed chwilą napisałam go i nietety przypadkowo wyszłam z tego , no ale nieważne.
    o jejku ... 😍😍
    Kochalam twojego bloga, znaczy nadal go kocham ale niestety ta historia sie skończyła😢 i to z dużym niestety. Jejku naprawde , nie moge opisac tego slowami ,bo nawet nie wiem jakimi . Po prostu on był idealny. 👌 Z niecierpliwoscia czekalam na kazdy nowy rozdzial i nigdy się nie zawiodłam bo były po prostu perfekcyjne ;)
    Uwielbiam twój styl pisania i czwkam na następne historie 😘
    Pozdrawiam i czekam na następne świetne opowiadania 💘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Oj tak, znam to uczucie, gdy komentarz sam się kasuje :/
      Jeszcze raz bardzo dziękuję za tak miłe słowa :) mam nadzieję, że nie zawiedziesz się na miniaturkach (na pierwszą z nich już zapraszam ;*).
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  9. O rany! Full spóźnienie, no nic mam nadzieję, że mi to wybaczysz.
    Epilog przecudowny, uwielbiam happy endy... No może nie do końca happy, bo Blaise, ale i tak jestem w pełni usatysfakcjonowana.
    A oświadczyny Draco w katedrze, pierwsza klasa ;D
    Trochę smutno, że historia dobiegła końca i smutno, że komentuję z takim opóźnieniem, ale przecież "Nic dwa razy się nie zdarza"... Cytat doskonale oddający piękno Twojej opowieści... To Dramione było lepszym jakie czytałam. Nie przypominam sobie historia o tylu wątkach, takim pomyśle i tak dynamicznie zmieniającą się akcją. Wielki szacunek dla Ciebie :*

    Idę czytać dalej ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, czy jest coś, czego mogłabym Ci nie wybaczyć? :)
      Sama się dziwię, że wymyśliłam tyle wątków :D to postawiło mi bardzo wysoko poprzeczkę i nie wiem, czy zdołam wymyślić teraz podobną historię. Ale będę próbować, zobaczymy co mi wyjdzie ;)
      Miłego czytania! J. M.

      Usuń
  10. Matulu, dawno aż tak nie wciągnęło mnie żadne opowiadanie <3
    Czytałam je z zapartym tchem, nie mogąc się doczekać, aż w końcu będę mogła napisać podsumowujący moje odczucia komentarz ;)
    Zacznijmy od tego, że uwielbiam Draco, a Dramione to chyba moja pierwsza para z Harry'ego Pottera, którą tak bardzo polubiłam (a w serię tą wkręciłam się stosunkowo niedawno), dlatego nie mogę się dziwić, że Twoje opowiadanie kupiło moje serce <3
    Poza tym, świetnie opisałaś postacie, a pomysł umieszczenia Hermiony w Slytherinie - mistrzostwo świata xD
    Draco, czasem taki kochany, a czasem tak denerwujący, czyli dokładnie taki, jaki powinien być xD
    Naprawdę z całego serca gratuluję Ci, że osiągnęłaś taki efekt <3
    Cóż jeszcze mogę powiedzieć? Opowiadanie po prostu nieziemskie, epickie i bardzo oryginalne. Rewelacyjne opisy, wątki i akcja - jednym słowem cudo <3
    Pozdrawiam, Victoria
    http://avalon-land-of-artist.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, bardzo dziękuję za taki piękny komentarz! Naprawdę, wzruszyłam się, gdy go czytałam. Nie spodziewałam się, że ktoś może uznać moje pierwsze opowiadanie za tak dobre ;)
      Również pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za ten komentarz! J. M.

      Usuń
  11. O jejku... Jakie to piękne <3

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest idealne. Trafiłam na bloga, gdy był już zakończony ale nadziwić się nie mogę. Jedno z tych opowiadań, które dosłownie wbijają w fotel. Epilog cudowny a oświadczyny jeszcze lepsze.
    Pozdrawiam serdecznie
    Pani Black
    bonajwazniejsijestesciewy-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz = +10 do motywacji ;)