Hej, kochani!
Przepraszam, za minutowe opóźnienia, jednak padł mi internet :(
Po ponad siedmiu miesiącach prowadzenia tego bloga, w końcu przedstawiam wam epilog - dedykowany wszystkim, którzy czytali Utraconą Przyjaźń i wspierali mnie w jej pisaniu. Kocham Was tak mocno, że nawet nie umiecie sobie tego wyobrazić ;*
Ale koniec UP nie oznacza końca bloga :D w środę (13. 04) będziecie mogli przeczytać tutaj pierwszą miniaturkę mojego autorstwa. Będzie ona dotyczyła paringu Thaluke z Percy'ego Jacksona. Zaraz po niej pojawi się kolejna miniaturka - tym razem o parze, która wytypowaliście w ankiecie. Reszta informacji będzie podawana na bieżąco ;)
Zapraszam do czytania i komentowania!
Johanna Malfoy :*
******
4
lata później…
Draco siedział na tarasie i przyglądał
się zachodzącemu słońcu, które majestatycznie odbijało się w oddalonym o
niecałe sto metrów stawie. Przekwitające już kwiaty roztaczały wokół domu silną
woń, a ptaki cichutko świergotały. Chłopak nie mógł nadziwić się, że przez te
cztery lata, od kiedy mieszkał razem z Hermioną w małej angielskiej wiosce,
letnie zachody słońca wyglądały tak samo.
A przecież od kiedy po raz pierwszy go
ujrzeli, wydarzyło się tyle rzeczy…
Wspomnieniami ponownie powrócił do
wydarzeń, które miały miejsce cztery lata temu. Przypomniał sobie parny lipcowy
wieczór, w którym razem ze swoją dziewczyną przekroczyli próg ich domu. W końcu
bezpieczni. Przypomniał sobie, jak po raz pierwszy pocałował ją w ich sypialni
ze świadomością, że już nic złego nie może się wydarzyć.
Hermiona przebywała w szpitalu pięć dni.
W tym czasie magomedycy dokładnie poznawali działanie klątwy, która została
rzucona na brązowowłosą. Narcyza niemal nie opuszczała murów Munga, ciesząc
się, że przynajmniej raz jej relacja z Lucjuszem na coś się przydała. Draco
codziennie odwiedzał dwie najważniejsze kobiety w swoim życiu i nie mógł
nadziwić się, jak uśmiechy kwitły na ich twarzach – jeszcze tak niedawno
wykrzywionych bólem i cierpieniem.
Wszyscy śmierciożercy otrzymali wyrok
skazujący. Poplecznicy Lucjusza zostali wysłani do Azkabanu na resztę swojego
życia, zaś na usta samego Pana złożony został pocałunek dementora. Draco
pamiętał, jak w wielkim upale stał na środku placu obok więzienia, a czarna
postać pochylała się nad jego ojcem. Widok był straszny, jednak blondyn nie
umiał pozbyć się uczucia satysfakcji. W końcu mężczyzna, który zniszczył życia
tak wielu osób, zapłacił cenę za swoje zachowania. Gdy dementor odjął swoje
ciało od ust Lucjusza, ten bezwładnie upadł. Jego oczy były puste, tak jak
ciało.
Blaise zniknął. Ostatni raz widziany był
podczas bitwy, kiedy pomagał Harry’emu. Potem przepadł, a razem z nim ciało
Pansy. Mimo że nie działał lojalnie wobec Dracona, chłopak nie umiał być na
niego zły. Świadomość, że i Zabiniego dopadła okrutność starszego Malfoy’a
sprawiała, że blondyn bardzo mu współczuł. Codziennie przed zaśnięciem modlił
się, by czarnoskóry przebywał w bezpiecznym miejscu.
- Draco! Co ty tu robisz?! – stanowczy
głos Hermiony wybudził go z rozmyślań.
Chłopak spojrzał na swoją dziewczynę,
która stała w drzwiach tarasu. Była ubrana w ciemnozieloną sukienkę, na którą
zarzucony był fartuch. W dłoni trzymała ścierkę.
- Siedzę – odpowiedział spokojnie i
uśmiechnął się.
- No to wstawaj z tego krzesła i idź do
kuchni! Goście przyjdą za kilka minut, a ja nie przygotowałam jeszcze
wszystkiego! – zdenerwowała się.
Blondyn posłusznie skierował się w
stronę wejścia do domu, po drodze muskając ustami policzek Hermiony. Dziewczyna
miała lekko naburmuszoną minę, ale w jej oczach lśniły iskierki rozbawiania.
Tak naprawdę nie miała po co się denerwować – ich przyjaciele dobrze wiedzieli,
że nie było jeszcze przyjęcia, które rozpoczęłoby się punktualnie. Draco oraz
Hermiona nigdy nie zdążyli przygotować wszystkiego na czas.
Ledwo chłopak przekroczył progi kuchni,
w holu rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Brązowowłosa pobiegła w stronę drzwi, by
powitać pierwszych gości.
- Wszystkiego najlepszego, Hermiono! –
krzyknęli Ginny i Neville. Za nimi stał Ron, który niedawno został wypuszczony
ze świętego Munga. Magomedycy oświadczyli, że jego stan psychiczny wrócił już
do normy. Dlatego teraz dziewczyna mogła oglądać roześmiana twarz swojego
przyjaciela bez asysty zimnych szpitalnych ścian i krzyków innych pacjentów.
- Bardzo dziękuję! – brązowowłosa
podeszła do każdego z kolejna i lekko go przytuliła. Wskazała gościom salon,
mimo że każdy z nich doskonale wiedział, gdzie ma się skierować.
- Hermiono… - Ron na chwilę się
zatrzymał i odwrócił w stronę dziewczyny.
- Tak? – zapytała, podchodząc do niego.
- Po prostu dobrze znowu cię widzieć –
lekko się uśmiechnął – Nie w sali szpitalnej, tylko w prawdziwym domu.
- Ja też się cieszę, że mogę cię tutaj
widzieć, Ron – odpowiedziała szczerze.
- Wiesz… poznałem na tym oddziale bardzo
fajną osobę… - nieco się speszył – Myślisz, że Lavender?... – sugestywnie
spojrzał w górę.
- Oczywiście, że nie będzie miała nic przeciwko.
Kocha cię i pragnie twojego szczęścia, nawet z zaświatów – powiedziała.
Chwyciła jego rękę i krzepiąco ją ścisnęła – Jestem tego pewna.
Weasley delikatnie się uśmiechnął i
odwzajemnił uścisk dziewczyny.
- Bardzo… bardzo dziękuję – rzekł po chwili.
Otwierał już usta, by powiedzieć coś jeszcze, jednak w tym momencie dźwięk
dzwonka ponownie rozbrzmiał w holu.
- Przepraszam – Hermiona puściła jego
rękę i ruszyła w stronę drzwi. Po kilku krokach odwróciła się za siebie i
zobaczyła, że Ron przekracza już próg salonu.
Kolejnymi gośćmi okazali się Adrian oraz
Adelajda Pucey’owie. Również serdecznie uściskali swoją przyjaciółkę, życząc
jej wszystkiego najlepszego. Zaraz po nich do dworku zawitali Florence, Rob
oraz Isa, a za nimi niemal cała rodzina Weasley’ów, która w oddali wyglądała,
jak przesuwające się w stronę domu rude morze. Na końcu w progu posiadłości
pojawili się Harry, Luna, Willow oraz Terence Higgs. Wszyscy zasiedli przy
dużym stole, zastawionym już ogromem potraw, na które Draco z pewnością wydał
masę galeonów. Jednak jako zastępca szefa Departamentu Tajemnic mógł pozwolić
sobie na tak drogie przyjemności.
Kawior i szampan dodawały
arystokratycznego charakteru zwykłym rozmowom, które toczyły się na przyjęciu.
Panowie rozmawiali głównie o pracy w ministerstwie oraz mistrzostwach
quidditcha, które miały odbyć się w przyszłe wakacje, zaś kobiety rozprawiały o
mugolskich projektantach mody, z którymi zaznajomiła je Flo i kulinarnych
przepisach. Ginny chwaliła się niedawno nabytą zdolnością robienia zakupów za
pomocą dziwnego urządzenia, które niemagiczni nazywali komputerem, a Luna
zawzięcie próbowała udowodnić, że pieczenie ciast dłużej, niż jest napisane w przepisie,
sprzyja wylęganiu się draponóżkom.
- Żywią się sernikiem, który zbyt długo
był w piekarniku – mówiła tajemniczym głosem – Potem chowają się w zakamarkach
domu i wychodzą nocą, by drapać nogi śpiącym osobom.
Hermiona przechadzała się między gośćmi,
serdecznie się do nich uśmiechając, jednak ledwo powstrzymywała się od wybuchnięciem
płaczem wzruszenia. Za każdym razem, gdy uświadamiała sobie, że to właśnie
dzięki tym osobom, które siedziały teraz w jej salonie, przeżyła pobyt w Malfoy
Manor, miała ochotę ich przytulać i całować, jednocześnie wylewając łzy na
swoje policzki. Tak bardzo kochała swoich przyjaciół za to wszystko, co dla
niej zrobili i za te drobne gesty, które wciąż wykonywali w jej stronę.
Jednak najbardziej na świecie i tak
kochała pewnego niebieskookiego blondyna, który właśnie zmierzał w jej stronę,
lawirując pomiędzy Georgem a Billem.
- Musimy iść do kuchni. Zabrakło
Ognistej – powiedział Draco, po czym pociągnął brązowowłosą za rękę.
Przeszli do schludnie posprzątanego
przez dziewczynę pomieszczenia. Hermiona wspięła się na palce, by dosięgnąć do
półki, w której schowany był alkohol, lecz już po chwili poczuła dłonie
Malfoy’a na swojej talii.
- Poczekaj, ja to zrobię – mruknął
wprost w jej ucho.
Dreszcz przeszedł przez plecy
brązowowłosej, gdy poczuła oddech chłopaka na swojej szyi, jednak posłusznie
pozwoliła Draconowi, by to on wyjął z szafki whisky. Dziewczyna z podziwem
wpatrywała się w mięśnie, które napinały się pod śnieżnobiałą koszulą blondyna,
gdy sięgał dłońmi po kolejne butelki trunku. Mimo że byli ze sobą już tak
długo, nie mogła uwierzyć, że dzieje się to naprawdę – ona, zwykła szlama, była
obdarzona miłością jednego z najbogatszych oraz najseksowniejszych mężczyzn
czarodziejskiego świata. Codziennie, gdy budziła się przy jego boku, dziękowała
niebiosom, że ich szczęście nie zostało zniszczona nawet przez Lucjusza
Malfoy’a.
- Hermiono… - szept chłopaka wyrwał ją z
rozmyślań. Zadarła głowę i spojrzała wprost w jasnoniebieskie tęczówki Dracona,
który pochylał się nad nią z tajemniczym uśmiechem na ustach.
- Tak? – zapytała, próbując ukryć
drżenie głosu. Znali się już ponad dziesięć lat, a ona wciąż silnie reagowała
na jego bliskość.
- Moglibyśmy porozmawiać?
- Ale goście… - zaczęła słabo oponować.
- Uprzedziłem ich. Nie będą nas szukać –
wyjaśnił blondyn, nadal lekko się uśmiechając.
- Czy jesteś pewny, ze to dobry pomysł?
W końcu jesteśmy…
Malfoy przybliżył się do niej i przerwał
jej, przytykając swoje usta do jej warg. Delikatnie ją pocałował, oplatając jej
ciało swoimi ramionami. Dziewczyna natychmiast zapomniała o swoich
wątpliwościach i z mocą oddała pocałunek. Chwilę potem poczuła znajome
szarpnięcie w okolicy pępka i nagle obraz ich kuchni rozmył się, by zastąpić go
wnętrzem Katedry św. Pawła w Londynie. Hermiona zobaczyła, że teleportowali się
do jednej z naw, w której, na szczęście, nie przebywał żaden mugol.
- Draco, co ty robisz? – zapytała cicho,
na chwilę odrywając się od niego.
- Przeniosłem nas w twoje ulubione
miejsce. W końcu dziś są twoje urodziny – szeroko się uśmiechnął.
- Myślałam, że zdążyłeś już zauważyć, że
moje ulubione miejsce jest tam, gdzie jesteś ty – powiedziała cicho,
spoglądając wprost w jego oczy.
- Ale i tak wciąż lubisz tę katedrę –
rzekł blondyn.
- Oczywiście, że ją lubię – lekko się
roześmiała, po czym wyplątała z ramion swojego chłopaka i podeszła do jednego z
obrazów. Delikatnie przejechała dłonią po jego ramie – Wiąże się z nią tak
wiele wspaniałych wspomnień…
Na chwilę przymknęła swoje oczy i
wsłuchała się w odgłosy, które niosły się echem po świątyni. Tak dawno nie
odwiedzała już tego miejsca, że zapomniała nawet, jak cudowną atmosferę
posiadało.
- Wiem, że masz wiele wspomnień
związanych z tą katedrą – szepnął Draco, stając za Hermioną – Dlatego chciałbym
dodać do tej kolekcji kolejne.
Dziewczyna odwróciła się do niego ze
zdziwieniem malującym się na twarzy.
- O czym mówisz?
- Pamiętasz, co wydarzyło się dokładnie
pięć lata temu? – przekrzywił głowę w bok.
- To był nasz ostatni rok w Hogwarcie.
Zrobiłeś dla mnie przyjęcie niespodziankę w swoim dormitorium. I… - głęboko
wciągnęła powietrze – poszliśmy na błonia. W nocy.
- A pamiętasz, co dokładnie wydarzyło
się na błoniach? – drążył, choć dobrze wiedział, że dziewczyna doskonale
pamiętała, jakie zdarzenia miały miejsce na pewnym sędziwym drzewie w Zakazanym
Lesie.
- O ile dobrze pamiętam, zdradziłam tam
Harry’ego Pottera – powiedziała, śmiejąc się. W jej oczach błyszczały złośliwe
iskierki.
- Ale z nie byle kim – mruknął Draco,
kładąc dłonie na jej talii – Ale, wracając do tematu, chodziło mi bardziej o
to, że właśnie pięć lat temu po raz pierwszy naprawdę się pocałowaliśmy.
Świadomi, że oboje tego chcemy i wojna nie może nam w niczym przeszkodzić –
rzekł, tym razem bardziej poważnie – Dlatego też, w dzień, kiedy upływa
dokładnie pół dekady od tych wydarzeń, chciałbym coś ci powiedzieć.
Brązowowłosa wstrzymała oddech, gdy
zobaczyła, jak chłopak ujmuje jej dłoń i przykłada do swoich ust, delikatnie
całując.
- Hermiono… Od kiedy ujrzałem cię na
peronie na dworcu King’s Cross wiedziałem, że chcę mieć z tobą coś wspólnego.
Cokolwiek. Mogłem tylko siedzieć obok ciebie na jednym z przedmiotów w
Hogwarcie. Tym bardziej zdziwiłem się więc, gdy los postanowił jeszcze mocniej
spleść nasze historie i zaprzyjaźniliśmy się. Przez sześć lat uważałem się za
najszczęśliwszego człowieka na świecie. Ale potem przyszła wojna, strach i ból.
To wszystko całkowicie zasłoniło mi pole widzenia. Tak bardzo się o ciebie
martwiłem, że aż utraciłem twoją przyjaźń… Bałem się, że już na zawsze. A ty
dałaś mi druga szansę, pozwoliłaś, bym zrehabilitował się w twoich oczach i by
los ponownie mógł spleść nasze historie – tym razem jeszcze mocniej. Więc gdy
kolejny raz omal cię nie straciłem, patrząc jak wykrwawiasz się na rynku w
Linlithgow, postanowiłem, że już nigdy nie popełnię tego samego błędu. Nigdy
nie pozwolę ci odejść. Bo każda minuta, którą spędzam bez ciebie, jest minutą,
w której tracę sens mojego życia. To ty nim jesteś, Hermiono. I nie tylko nim.
Jesteś dla mnie wszystkim. Dlatego teraz, korzystając z tego, że los nam
sprzyja… W sumie, mam ten cholerny los w nosie. Nawet, gdyby nam nie sprzyjał,
spytałbym teraz o to samo – wziął głęboki oddech – Czy wyjdziesz za mnie,
Hermiono Granger?
Przez cały jego monolog coraz więcej łez
zbierało się w oczach dziewczyny. Spoglądała na mężczyznę swojego życia, jedyną
osobę, którą pokochała aż tak bardzo, wypowiadającego słowa, o których
podświadomie marzyła. Wargi i dłonie lekko jej drżały, gdy widziała w jego
oczach ogrom miłości do niej. Jej gardło ściskało się mocniej z każdym kolejnym
wyznaniem, które płynęło z wąskich i miękkich ust Dracona, które tak bardzo
kochała muskać swoimi wargami.
Więc gdy w końcu zadał jej to
najważniejsze pytanie, umiała wypowiedzieć jedynie jedno słowo.
- Tak.
Jej, jej, jej!
OdpowiedzUsuńPierwsza!
Marzyłam, żeby przeczytać właśnie taka scenę, jak ta ostatnia! No cóż, szkoda, że zakończyłaś UP, ale za to w jaki sposób! Nie mam żadnych uwag, rozdział całkowicie bezbłędny i obłędny.
Pozdrawiam,
E.
Mi też jest nieco smutno, jednak wszystko musi mieć swój koniec ;)
UsuńRównież pozdrawiam! J. M.
Cudowne zakończenie! A oświadczyny Draco full romantic :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że historia zakończyła się szczęśliwie. Polubiłam tą opowieść i trochę mi smutno, że to już koniec. Ale cieszę się, że blog będzie działał nadal i niedługo coś opublikujesz :)
Czekam i pozdrawiam
Arcanum Felis
Bardzo dziękuję! Jak pisałam wyżej - mi też jest trochę smutno, no ale cóż...
UsuńRównież pozdrawiam! J. M.
Ehhh najwspanialsze zakończenie jakie mogłabym Sb wymarzyła :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobało ;) Pozdrawiam! J. M.
UsuńO my Got. Wow niezwykły epilog. Monolog Draco to cud i miód i orzeszki. Mam nadzieję, że kiedyś napiszesz miniaturkę w której wyjaśnisz co się z nimi stało dalej. Szkoda mi Zabiniego, jedynie jego zakończenie jest nieszczęśliwe. To była przyjemność czytać Twój blog. Z niecierpliwością czekam na pierwszą miniaturkę. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo weny.❤❤❤
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Do UP na pewno jeszcze wrócę, jednak wątpię by do Draco i Hermiony. Myślę, że ich historię każdy może dopowiedzieć sobie już sam, takie, jakie lubi najbardziej ;)
UsuńRównież pozdrawiam! J. M.
Jestem ja! Po nie wiadomo jakiej długiej przerwie.... Ale jednak jestem.
OdpowiedzUsuńPrzez całe opowiadanie marzyłam o właśnie takim epilogu. Jest po prostu idealny. Ty piszesz idealnie.
Dziękuję, za to opowiadanie? Dlaczego? Nauczyło mnie pokory do życia.
Tymi oto słowami zakończyłam komentowanie UP.
Dziękuję, PM
Bardzo dziękuję! Cieszę się, że to opowiadanie co nieco wniosło do Twojego życia ;) i to ja dziękuję za Twoje komentarze i wyświetlenia.
UsuńPozdrawiam! J. M.
Świetny epilog... <3
OdpowiedzUsuńCiężko mi się rozstać z tym opowiadaniem. :c Ale przecież zawsze mogę je przecztać jeszcze raz. ;3
Cudowny końcowy monolog Dracona <3 Tyle na to czekałam i nareszcie... Oświadczył się Hermionie ! ;D
Idealne zakończenie UP. :)
Czekam na miniaturkę.
Pozdrawiam. ;*
~Eris
Bardzo dziękuję!
UsuńMam nadzieję, że nie zawiedziesz się moimi kolejnymi opowiadaniami ;)
Również pozdrawiam! J. M.
Witaj!
OdpowiedzUsuńPragnę poinformować, że zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award.
Szczegóły znajdziesz tutaj: http://dracohermione-love-can-be-magical.blogspot.com/2016/04/liebster-blog-award.html
Jeśli nie będziesz chciała odpowiadać, to nie musisz. ;)
Pozdrawiam cieplutko, A.
P.S. - Musisz i wybaczyć brak komentowania, niedawno odkryłam Twoją historię i pomyślałam, że wypowiem się na jej temat, jak skończę czytać wszystkie opublikowane rozdziały. Bądź czujna!
Ale już mogę Ci powiedzieć, że bardzo mi się podoba Twoja historia!
Bardzo dziękuję za nominację! Oczywiście, z chęcią odpowiem ;)
UsuńCieszę się, że Ci się podoba :* miłego dalszego czytania.
Również pozdrawiam! J. M.
Kurde jesyem wkurzona bo pisze ten komentarz po raz trzrci 😡 Napisałam go juz dawno jak opublikowalas epilog ,ale dzisiaj tak patrze, ze nie ma tu mojego komentarza więc pewnie sie nie opublikowal😈 Przed chwilą napisałam go i nietety przypadkowo wyszłam z tego , no ale nieważne.
OdpowiedzUsuńo jejku ... 😍😍
Kochalam twojego bloga, znaczy nadal go kocham ale niestety ta historia sie skończyła😢 i to z dużym niestety. Jejku naprawde , nie moge opisac tego slowami ,bo nawet nie wiem jakimi . Po prostu on był idealny. 👌 Z niecierpliwoscia czekalam na kazdy nowy rozdzial i nigdy się nie zawiodłam bo były po prostu perfekcyjne ;)
Uwielbiam twój styl pisania i czwkam na następne historie 😘
Pozdrawiam i czekam na następne świetne opowiadania 💘
Bardzo dziękuję!
UsuńOj tak, znam to uczucie, gdy komentarz sam się kasuje :/
Jeszcze raz bardzo dziękuję za tak miłe słowa :) mam nadzieję, że nie zawiedziesz się na miniaturkach (na pierwszą z nich już zapraszam ;*).
Również pozdrawiam! J. M.
O rany! Full spóźnienie, no nic mam nadzieję, że mi to wybaczysz.
OdpowiedzUsuńEpilog przecudowny, uwielbiam happy endy... No może nie do końca happy, bo Blaise, ale i tak jestem w pełni usatysfakcjonowana.
A oświadczyny Draco w katedrze, pierwsza klasa ;D
Trochę smutno, że historia dobiegła końca i smutno, że komentuję z takim opóźnieniem, ale przecież "Nic dwa razy się nie zdarza"... Cytat doskonale oddający piękno Twojej opowieści... To Dramione było lepszym jakie czytałam. Nie przypominam sobie historia o tylu wątkach, takim pomyśle i tak dynamicznie zmieniającą się akcją. Wielki szacunek dla Ciebie :*
Idę czytać dalej ;3
Jasne, czy jest coś, czego mogłabym Ci nie wybaczyć? :)
UsuńSama się dziwię, że wymyśliłam tyle wątków :D to postawiło mi bardzo wysoko poprzeczkę i nie wiem, czy zdołam wymyślić teraz podobną historię. Ale będę próbować, zobaczymy co mi wyjdzie ;)
Miłego czytania! J. M.
Matulu, dawno aż tak nie wciągnęło mnie żadne opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńCzytałam je z zapartym tchem, nie mogąc się doczekać, aż w końcu będę mogła napisać podsumowujący moje odczucia komentarz ;)
Zacznijmy od tego, że uwielbiam Draco, a Dramione to chyba moja pierwsza para z Harry'ego Pottera, którą tak bardzo polubiłam (a w serię tą wkręciłam się stosunkowo niedawno), dlatego nie mogę się dziwić, że Twoje opowiadanie kupiło moje serce <3
Poza tym, świetnie opisałaś postacie, a pomysł umieszczenia Hermiony w Slytherinie - mistrzostwo świata xD
Draco, czasem taki kochany, a czasem tak denerwujący, czyli dokładnie taki, jaki powinien być xD
Naprawdę z całego serca gratuluję Ci, że osiągnęłaś taki efekt <3
Cóż jeszcze mogę powiedzieć? Opowiadanie po prostu nieziemskie, epickie i bardzo oryginalne. Rewelacyjne opisy, wątki i akcja - jednym słowem cudo <3
Pozdrawiam, Victoria
http://avalon-land-of-artist.blogspot.com/
Jeju, bardzo dziękuję za taki piękny komentarz! Naprawdę, wzruszyłam się, gdy go czytałam. Nie spodziewałam się, że ktoś może uznać moje pierwsze opowiadanie za tak dobre ;)
UsuńRównież pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za ten komentarz! J. M.
O jejku... Jakie to piękne <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i pozdrawiam! J. M. ;)
UsuńTo jest idealne. Trafiłam na bloga, gdy był już zakończony ale nadziwić się nie mogę. Jedno z tych opowiadań, które dosłownie wbijają w fotel. Epilog cudowny a oświadczyny jeszcze lepsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Pani Black
bonajwazniejsijestesciewy-dramione.blogspot.com