Strony

Dramione - Utracona Przyjaźń

Miniaturki

czwartek, 27 sierpnia 2015

Rozdział I - ,,Dramione - Utracona przyjaźń''

Hej kochani :) Oto i rozdział I. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Zapraszam do czytania i komentowania!

Johanna Malfoy 
****** 




            Wszystko zaczęło się, gdy Hermiona Granger po raz pierwszy przybyła na peron 9 ¾. Szli za nią jej rodzice, a ona pchała przed sobą wózek ze swoim kufrem wypełnionym szatą, kociołkiem, różdżką oraz książkami, które dawno już przeczytała. Była przygotowana do każdej lekcji – znała już podstawowe zaklęcia, wiedziała, jak uwarzyć wywar z blekotu oraz jak zmieniać piórko w długopis.
         Ale na to, co zobaczyła zaraz po przyjściu na peron w ogóle nie była przygotowana.
         Śliczny blondyn o niebieskich oczach stał w towarzystwie swoich rodziców oraz dwóch tęgich chłopców. Hermiona od razu poczuła, że chce mieć z nim coś wspólnego – cokolwiek! Może przypadkiem będą siedzieć obok siebie na zajęciach, może zapamięta on jej imię, a może nawet trafią do jednego domu.
         W tym chłopcu, w jego zimnych jak lód oczach i arystokratycznych rysach twarzy było coś, co nie pozwalało dziewczynie oderwać od niego wzroku. Było to jej pierwsze, szczenięce uczucie. Nie wyobrażała sobie wtedy, że kiedykolwiek mogłoby się to zmienić z jej strony w coś głębszego.
         W pociągu starała się usiąść w przedziale razem z blondynem. Niestety, zgubiła go w tłumie, a potem usłyszała tylko:    
         - Hej, Draco! Tutaj!
         I jego błękitne oko błysnęło przy wejściu do przedziału, z którego wychylał się jeden z tęgich kolegów Dracona.
Jedyne wolne miejsce, jakie znalazła dziewczyna, znajdowało się obok Harry’ego Pottera. Hermiona z niejakim obrzydzeniem patrzyła,  jak Wybraniec rozmazuje sobie czekoladę po twarzy, podobnie jak jego kolega Weasley. Maniery ich obu pozostawiały wiele do życzenia i można było mieć wrażenie, że Dracon nigdy by się tak nie zachował.
W końcu dojechali do Hogwartu. Hermiona nie wiedziała, jak przeżyła tę podróż, przepełnioną nieudanymi zaklęciami rudego chłopaka. Denerwowały ją także dziewczyny, zabiegające w sposób nachalny o autograf Harry’ego Pottera.
Rubeus Hagrid, który nie wyglądał na zbyt inteligentnego, kazał pierwszoroczniakom wchodzić po kilka osób do łódek.W ten sposób mieli dostać się do szkoły. Hermiona znów zaczęła lawirować pomiędzy uczniami, by dostać się w pobliże niebieskookiego blondyna. I tym razem się jej nie udało – kilka osób popchnęło ją, a dziewczyna upadła i boleśnie się potłukła. Hagrid pomógł jej wstać i nakazał zająć miejsce w łódce, gdzie były na razie tylko dwie osoby – Potter i Weasley.
Hermiona przekonana, że już nigdy nie przerwie tej złej passy (a na pewno nie tego dnia), nie zwróciła uwagi na to, że gdy czekali na wejście do Hogwartu, podszedł do niej Draco. Szybko odwróciła głowę w jego stronę. Nie wierzyła. Blondyn do niej podszedł! Niemal zachłysnęła się własnym szczęściem. Jednak jej podniecenie ostygło, gdy zorientowała się, że chłopak nie wpatruje się w nią, lecz w Wybrańca.  
- Cześć, Potter. Nazywam się Malfoy. Draco Malfoy. – powiedział niedbałym tonem, jedną rękę wyciągając w stronę Harry’ego, a drugą przeczesując swoje włosy.
Chłopak od dziecka musiał być uświadamiany, że jest piękny i wyjątkowy, bo znakomicie zdawał sobie sprawę z tego, że lepiej wygląda z lekko zadartym nosem, zmierzwionymi włosami i przymrużonymi oczami. Stał z wyciągniętą ręką i sprawiał wrażenie, jakby to była jego naturalna poza, jakby codziennie był przedstawiany komuś ważnemu i sławnemu.
Potter – ku zdziwieniu wszystkich zebranych – nie przyjął jego ręki, nawet odsunął się od niej. Wymamrotał, że sam będzie wybierał sobie przyjaciół.
Malfoy tylko prychnął.
- Cóż, widzę, że masz doskonały gust, Potter – powiedział, spoglądając z pogardą na Weasley’a. 
Hermiona, w obawie, że Malfoy i ją uzna za przyjaciółkę Harry’ego, szybko odsunęła się od Wybrańca. Lekko kpiący uśmiech pojawił się na twarzy Dracona. Po chwili dziewczyna usłyszała za sobą szept blondyna:
- Tak trzymaj, Granger…

Wielka Sala była… cóż, wielka. Imponująca. Hermionie zaparło dech w piersiach, gdy po raz pierwszy do niej weszła. Była nią tak oczarowana, że prawie zapomniała o tym, co miało za chwilę się wydarzyć.
A mogło to zadecydować o kwestii, czy drogi jej i blondyna będą miały się szanse skrzyżować.
Starsza kobieta w długiej szacie (Hermiona domyśliła się, że to pani McGonagall) wyszła na środek Wielkiej Sali. W ręce trzymała Tiarę Przydziału, która najpierw uraczyła wszystkich uczniów pieśnią, a następnie jej zadaniem było przydzielić pierwszoroczniaków do poszczególnych domów.
Tędzy przyjaciele Malfoy’a, Crabbe i Goyle, zostali przydzieleni do Slytherinu. Podchodząc do Tiary Przydziału, Hermiona miała nadzieję, że Draco trafi do tego samego domu, co jego koledzy.
,,Proszę, Slytherin…’’
Tiara opadła na jej głowę, zasłaniając oczy. Dziewczyna usłyszała jej cichy szept:
- No, no…, widzę tutaj ogromną mądrość…, ale także odwagę i lojalność…, ale chyba najwięcej sprytu ambicji i… chęci zwycięstwa?
Hermiona głośno przełknęła ślinę, gdy uświadomiła sobie, że dwa ostatnie słowa to prawda. W myślach ponowiła prośbę.
- SLYTHERIN! – wykrzyknęła Tiara na całą salę.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą. Slytherin. Podświadomie zawsze chciała do niego trafić. I to nie z powodu Dracona Malfoy’a. Chciała po prostu przebywać z ludźmi tak wrednymi i tak ambitnymi jak ona, stale dążącymi do swoich celów, niepatrzącymi na przeszkody, sprytnymi i złośliwymi. Mama zawsze wypominała jej, że jest niedobra dla koleżanek. Ale ona nie potrafiła inaczej. Nie mogła być inna.
Dziewczyna usiadła obok Goyle’a, zostawiając obok siebie wolne miejsce. Szybko zostało ono zajęte.
Przez Malfoy’a.
Blondyn usiadł, rozglądając się po stole Slytherinu. Od razu zauważył przy nim Hermionę.
- O, Granger, znów się spotykamy – powiedział, unosząc nos.
- Skąd znasz moje nazwisko? – zapytała, lekko się rumieniąc.
- Malfoy’owie znają wszystkich – rzekł dumnie.
Chwilę ciszy pomiędzy nimi przerwał chłopak.
- Draco – wyciągnął dłoń w jej stronę.
Dziewczyna niepewnie ją przyjęła.
- Hermiona.

Tak zaczęła się najdziwniejsza przyjaźń w historii Hogwartu.

Dziwnym trafem usiedli obok siebie na transmutacji. I na eliksirach. No i, oczywiście, na zaklęciach. Z jego drugiej strony zawsze siadał Crabbe, Goyle lub Zabini. Ale Hermiona niezmiennie zajmowała miejsce po jego prawicy.
Już po kilku dniach wiedziała, że jest taka, jak on. Byli madrzy, mieli najlepsze stopnie w klasie i – co najważniejsze – uwielbiali dokuczać ludziom. W szczególności Gryfonom.
Kozłem ofiarnym stał się Potter i jego rudy kolega, Weasley. Według Hermiony byli naprawdę żałośni. Wszystko załatwiali tym, że Harry był Wybrańcem i miał na czole bliznę.
Na szczęcie profesor Snape, ulubiony nauczyciel dziewczyny, nie dawał się nabrać na skromność Pottera. Bezwstydnie obnażał jego niewiedzę przed całą klasą, ukazując, że bycie Chłopcem, Który Przeżył nie wystarczy, żeby zaliczyć eliksiry na dobrą ocenę. Severus lubił za to uczniów sumiennych i mądrych, dlatego też każdą odpowiedź Hermiony lub Draco nagradzał punktami dla domu węża.
Ślizgoni naprawdę lubili eliksiry.
        
         ***
         Przez cały pierwszy rok Hermiona zdobywała punkty dla Slytherinu, aby jej dom po raz  kolejny otrzymał Puchar Domów. I prawie im się to udało (mieli naprawdę dużą przewagę) gdyby nie Potter.
         Wybraniec oraz jego rudy kolega i kilkoro Gryfonów dostali od Dumbledore’a dodatkowe punkty za to, że ,,uratowali szkołę przed Voldemortem’’.
         Nikt im nie uwierzył. Przecież Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać zmarł 10 lat temu. Nie mógł od tak powrócić, pojawiając się pod turbanem profesora Quirella!
         Ślizgoni siedzieli przy swoim stole w Wielkiej Sali i przysłuchiwali się, jak Gryffindor zdobywa nad nimi przewagę.
         - Dumbledore nadawałby się na opiekuna Gryfonów – szepnęła wtedy Hermiona do Malfoy’a.
         - Dlaczego?
         - Bo faworyzuje ich bardziej niż McGonagall.
         Draco z ledwością stłumił parsknięcie śmiechu.
         - Nie martw się, Hermiono, za rok puchar będzie nasz. Prawda, Goyle?
         Osiłek ochoczo potaknął głową, jednocześnie przeżuwając kolejne porcje jedzenia, które piętrzyły się na jego talerzu.
         - Na Salzara, ależ oni tępi – mruknął blondyn do dziewczyny – I moi rodzice wciąż myślą, że się z nimi przyjaźnię.
         I mimo porażki ich domu, całkiem dobrze obmawiało im się innych ludzi.

***
Na drugim roku fanklub Pottera powiększył się o Ginny Weasley. Ale nie to było najgorsze. Najgorsze było to, że Draco został oskarżony o otwarcie Komnaty Tajemnic. Hermiona aż kipiała ze złości, gdy usłyszała rozmowę Harry’ego i Rona, podczas której obrażali jej najlepszego przyjaciela.
- Draco… Cały Gryffindor uważa, że jesteś dziedzicem Slytherina- powiedziała dziewczyna, gdy razem odrabiali zadanie z eliksirów.
Blondyn nawet nie podniósł głowy znad pergaminu, tylko rzekł gniewnie:
- Mam gdzieś, co myślą o mnie ci tępi Gryfoni.
Najwidoczniej jednak zwracał uwagę na to, co uczniowie domu lwa mówili o jego przyjaciołach. Mógł to zaprezentować już następnego dnia.
Draco, nowy ścigający Slytherinu, razem z Hermioną wybrał się na trening quidditcha. Niestety, okazało się, że boisko było już zajęte.
Przez Gryfonów.
- Zjeżdżaj, Potter, teraz dom węża ma trening – powiedział blondyn, zbliżając się do Wybrańca.
Harry bąknął coś o tym, że przecież to Gryffindor miał zarezerwowane boisko na to popołudnie, gdy podszedł do niego Ron Weasley.
- Widzę, że zostałeś nowym ścigającym, Malfoy – powiedział rudzielec kpiącym głosem.
- W przeciwieństwie do ciebie, mam jakiś talent, Weasley. I pieniądze, żeby zafundować drużynie nowe miotły – wskazał na nowiutkie Nimbusy 2001, błyszczące w ręce każdego Ślizgona.
Gryfonom opadły szczęki, a uczniowie domu węża dumnie unieśli głowy. Hermiona z triumfującym wyrazem twarzy spojrzała na drużynę Oliviera Wooda – jej członkowie stali z wybałuszonymi oczami i jedyne, co mogli robić, to z zachwytem patrzeć się na Nimbusy 2001.
Niestety, Ronald Weasley szybko otrząsnął się ze zdziwienia. Wolnym krokiem podszedł do Malfoy’a.
- Nie wiedziałem, że dziedzic Slytherina może zadawać się ze szlamami. Czyżby twój ojciec pozwalał ci na to? – wyszeptał tak, żeby tylko Draco i Hermiona mogli to usłyszeć.
Na policzkach blondyna wykwitły dwa ciemnoczerwone rumieńce. Wziął głęboki wdech i krzyknął:
- Jak nazwałeś Hermionę, ty rudy szczurze?!
Jego głos poniósł się po całym boisku. Gryfoni oderwali wzrok od mioteł i zwrócili swoje oczy w stronę Malfoy’a, który już wyciągnął różdżkę.
- Jeszcze raz tak ją nazwiesz, a tego pożałujesz – wysyczał.
Ron spojrzał na Hermionę i zauważył jej zdziwiony wyraz twarzy.
- Co masz taką minę, Granger? Czy twoi ślizgońscy koledzy nie powiedzieli ci, że masz brudną krew?
- Ron, przestań… - Potter złapał kolegę za tył szaty, ale ten dopiero się rozkręcał.
- Aż cud, że Tiara przydzieliła cię do Slytherinu, szlamo…
Łzy pociekły Hermionie po policzkach. Dziewczyna odwróciła się na pięcie i odbiegła w stronę Hogwartu. Malfoy bez zastanowienia rzucił się na Weasley’a z pięściami.
- Ty rudy śmieciu! Jak śmiałeś obrażać moją przyjaciółkę?! Jesteś niegodny miana czarodzieja czystej krwi! – krzyczał, próbując wyrwać się Ślizgonom, którzy trzymali go za strój do quidditcha.
Gryfoni nakazali siedzieć Weasley’owi cicho, ale ten nie powstrzymał się od wypowiedzenia ostatniej obelgi.
- A może ty sam nie masz czystej krwi, Malfoy, skoro tak jej bronisz?
Draco w jednej sekundzie przestał się wyrywać.
- Wolałbym być mugolakiem niż takim głupcem, jak ty – powiedział chłodnym i opanowanym głosem, po czym udał się w ślad za Hermioną.
Nie uszedł kilku kroków, gdy wpadł na pomysł. Zwinnym ruchem odwrócił się w stronę Weasley’a, wyciągnął różdżkę i krzyknął zaklęcie.
Odchodził w stronę szkoły, za sobą słysząc odgłosy wymiotującego ślimakami Gryfona.
            

22 komentarze:

  1. Ale super rozdział!!! Nie mogę się doczekać next'a!!!! Super napisany! Bomba po prostu!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) drugi rozdział będzie za niedługo

      Usuń
    2. Nominowałam Cię do LA!
      Więcej na moim blogu: frost-snow.blogspot.com

      Usuń
  2. Świetny rozdział :) I pomysł na opowiadanie ;) czekam na kolejny rozdział xd
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :) chciałam Cię zaprosić na mojego innego bloga, może Ci się spodoba ^^ pozdrawiam :*
    silver-rose-of-hope.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :) chciałam Cię zaprosić na mojego innego bloga, może Ci się spodoba ^^ pozdrawiam :*
    silver-rose-of-hope.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział. Sorry za opóźnienie, ale powoli nie wyrabiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ostatnio przestaję ogarniać. A tyle cudownych blogów do obejrzenia :(

      Usuń
  6. Podoba mi się to ukazanie wydarzeń z Hogwartu w krzywym zwierciadle ^^
    Chociaż, rzeczywiście to dziwne, aby mugolaka przyjęli do Slytherinu. Rozumiem bardzo dobrze na czym polega twórczość własna. Pozdrawiam

    http://magiczny-swiat-rachel-trust.blogspot.com
    Zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow. Nie wiem, co powiedzieć. To jest BOSKIE! Pisz tak dalej!
    Pozdrawiam i życzę weny :*
    Zapraszam też do mnie ;)
    http://just-one-moment-to-go-mad-with-love.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dziękuję :) Postaram się zajrzeć na Twojego bloga jak tylko znajdę czas :) Również pozdrawiam! J. M.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wpadłam na bloga i muszę przyznać, że całkiem dobrze piszesz, chociaż raczej nie zostanę tu na dłużej. Dlaczego? Wszystko byłoby ok, tylko czemu Hermiona będąc ślizgonką musi być wredna i obgadywać ludzi...? Trochę stareotypowo ją zmieniłaś, już pominę fakt, że jako mugolaczka dostała się do domu węża, ale na to akurat można przymknąć oko. Poza tym ciekawie się zapowiada, chociaż nie lubię kiedy Ron jest tym złym. To takie... Utarte.
    No nic. Życzę powodzenia i wytrwałości w pisaniu :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Chciałam ukazać historię Dramione z trochę innej strony niż zazwyczaj czytałam. Wredna Hermiona i zły Ron... Ale przecież wszyscy się zmieniają. Nie wiem, czy czytałaś kolejne rozdziały, ale wydaje mi się, że Hermiona potem nie jest już ,,typową Ślizgonką", a Ron jest milszy.
    No, ale to Twoja opinia, za którą bardzo dziękuję ;) Również pozdrawiam! J. M.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak mnie tez odrobinę irytuje wredna Hermiona ale po prologu widzę że się zmieni podoba mi się Rona nie lubię ale to już normalne nawet w orginale go nie lubilam;) pozdrawiam
    Julka

    OdpowiedzUsuń
  12. Strasznie lubię ten rozdział! Kiedy przeczytałam go na DŚ, zauroczył mnie ;)
    Wszystko takie inne, ale równie ciekawe! Mnie się podoba taka Hermiona- to odmiana. Zapowiada się interesująco.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Mam nadzieję, że reszta również Ci się spodoba ;) Pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  13. Jestem zachwycona tym jak odwróciłaś wszystko o 180 stopni ;) Draco i Hermiona to niezły duet. Nigdy nie lubiłam Rona więc cieszę się, że nie jest pozytywną postacią
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo dziękuję i również pozdrawiam! J. M. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudownie piszesz, mam wrażenie jakbym czytała książki z sagi Harrego Pottera, ale w tej innej wersji.
    Zachęcasz do czytania naprawdę. :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz = +10 do motywacji ;)