Strony

Dramione - Utracona Przyjaźń

Miniaturki

sobota, 5 września 2015

Rozdział IV - ,,Dramione - Utracona przyjaźń"

Hej, kochani :) 
Oto i rozdział IV! Razem z nim niosę jednak smutną wiadomość - z powodu szkoły (zadania, sprawdziany itp.) kolejne części Utraconej Przyjaźni mogą pojawiać się trochę rzadziej. Będę jednak starała się, by przerwy nie trwały więcej niż tydzień. 
Zapraszam do czytania i komentowania! 
Johanna Malfoy 
****** 



Draco dosyć szybko doszedł do siebie po ataku Harry’ego. Na tyle szybko, by w decydującym dniu wypełnić wolę wyżej postawionych.
         Wszystko działo się pewnego czerwcowego popołudnia. Malfoy tego dnia był jeszcze bledszy niż zwykle. Podczas obiadu Hermiona próbowała wyciągnąć z niego informacje na temat zadania, które mu zlecono.
         - Jak się czujesz? – zapytała – Jesteś dzisiaj bardzo blady.
         Chłopak, który od wypadku w łazience naprawdę starał się, by ich stosunki były takie jak dawniej, odwrócił się do  niej z uśmiechem.
         - Nie, nic mi nie jest. Zastanawiam się tylko… -nie skończył, tylko nerwowo spojrzał na stół Gryfonów – Gdzie jest Potter?
         - Nie wiem – odpowiedziała Hermiona.
         Do końca posiłku Draco niecierpliwie kręcił się na swoim miejscu, aż w końcu gdy wychodzili z Wielkiej Sali, zadał dziewczynie jeszcze jedno pytanie:
         - Czy mogłabyś zapytać się Weasley’a, gdzie podział się Wybraniec?
         Hermiona tylko potaknęła i nie drążyła tematu. Miała dziwne przeczucie, że to wszystko wiązało się z zadaniem blondyna.
         - Hej, Ron. Wiesz może, gdzie jest Harry? – dziewczyna podeszła do rudego chłopaka, który obejmował jednym ramieniem Lavender.
         - Harry poszedł gdzieś z Dumbledorem, ale nie powiedział dokąd. Wiesz – dodał konspiracyjnym głosem i nachylił się nad dziewczyną – mają te tajne sprawy.
         Hermiona pamiętała, że Wybraniec opowiadał jej nieco o jego niejawnych spotkaniach z dyrektorem Hogwartu. Niestety, nigdy nie powiedział dziewczynie, jakie są dokładnie ich cele, ani tym bardziej, co na nich robią. Hermiona mimo wszystko nadal była tylko Ślizgonką, która przyjaźniła się z ,,tlenioną fretką’’, jak w gryfońskich kręgach przyjęto nazywać Malfoy’a. Dziewczynę trochę bolało to, że Harry i Ron nie całkiem jej ufali, a do tego śmiali się z jej najlepszego przyjaciela.
         - I co? Gdzie jest Potter? – gdy tylko przekroczyła próg pokoju wspólnego, blondyn podszedł do niej. Był wyraźnie zdenerwowany.
         - Poszedł gdzieś z Dumbledorem.
         Draco stał i wpatrywał się w dziewczynę. Milczał. Po kilku sekundach cisza stała się niezręczna, więc Hermiona wyszeptała:
         - Draco, powiedz, co się dzieje?
         - Nic – odpowiedział, a jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko Hermiony. Przez chwilę chłopak wyglądał, jakby poważnie się nad czymś zastanawiał. W końcu najwyraźniej podjął jakąś decyzję, bo powiedział cicho:
         - Uważaj na siebie, Hermiono – usta chłopaka musnęły jej policzek. Następnie Malfoy szybko się od niej odsunął i wybiegł z pomieszczenia.
         Dziewczyna przez chwilę stała i nie rozumiała w ogóle, co się wydarzyło. Policzek palił ją w miejscu, gdzie spotkał się z wargami Dracona, mimo, że kontakt był bardzo krótki i prawie niewyczuwalny. Hermiona zapewne zatracałaby się we wspomnieniu niedawnych chwil i nie baczyłaby na to, że część Ślizgonów patrzyła się na nią ze zdziwieniem, gdyby nie przypomniały jej się słowa chłopaka, które ją zaniepokoiły:
         ,,Uważaj na siebie.”
         Ale dlaczego? Przecież od zawsze uczono ich, że Hogwart to najbezpieczniejsze miejsce na świecie. Na jego terenie nie można się teleportować, zawsze chronią go najmocniejsze czary. Świta Czarnego Pana nie miałaby szans, żeby przedostać się do szkoły. Poza tym, zawsze zostawał Dumbledore, który był silniejszy od samego Voldemorta.
         Dumbledore.
         Przecież teraz go nie było, Hermiona sama powiedział to blondynowi. Mocno wystraszona tym, co mogło się stać, wypadła z pokoju wspólnego Slytherinu jak strzała. Na końcu korytarza zobaczyła znikającą za rogiem postać chłopaka. Zaczęła go śledzić – szła cicho i uważnie, zapamiętując każdy ruch Dracona. Miała wrażenie, że za niedługo wydarzy się coś naprawdę niedobrego.
         Doszli na ostatnie piętro, gdzie dziewczyna rzuciła na siebie zaklęcie kameleona. Stała i obserwowała, jak chłopak wchodzi do Pokoju Życzeń, tego samego, w którym rok temu Gwardia Dumbledore’a miała swoje spotkania. Wyszedł z niego po kilku minutach, ale, na Salzara!, nie był sam. Gdy Hermiona zobaczyła ludzi, którzy pojawili się w Hogwarcie, ledwo zdusiła okrzyk zdziwienia.
         Śmierciożercy. Wszyscy, którzy uciekli z Azkabanu oraz ci, którzy przez czternaście lat próbowali prowadzić normalny tryb życia. Byli w maskach, ale Hermiona mimo to poznała część z nich. Z pod kaptura jednej z osób wystawały ciemne loki, które mogły należeć tylko do Bellatrix Lestrange, a inna zaś trzymała laskę zakończoną głową smoka – własność Lucjusza Malfoy’a.
         Gdy słudzy Czarnego Pana przechodzili obok Hermiony, niemal wcisnęła się w ścianę, by któryś przypadkowo na nią nie wpadł. Bała się, okropnie się bała, a zauważyła, że Draco czuł się podobnie. Miał spięte ramiona i nerwowo zerkał, czy w pobliżu nikogo nie ma. Dziewczyna zastanawiała się, jak komukolwiek udało się zmusić go do tak strasznej rzeczy. Z daleka było widać, że blondyn robi to wszystko wbrew swojej woli.
         Hermiona stała niczym spetryfikowana i wpatrywała się w róg, za którym zniknęli śmierciożercy. Otrzeźwił ją dopiero pierwszy krzyk i hałas rozbijanego szkła. Drgnęła i pobiegła w dół schodów, by zobaczyć, co się dzieje na niższych piętrach.
         Niestety, było tak, jak się obawiała. Słudzy Czarnego Pana rozpoczęli walkę z uczniami i nauczycielami. Wokół dziewczyny latały różnorakie zaklęcia.
         - Expelliarmus!
         - Crucio!
         - Petrificus Totalus!
         - Avada Kedavra!
         Hermiona, która nadal była niewidzialna, szybko przemknęła bokiem holu, próbując uniknąć zostania przeklętą. Sama wystrzeliła kilka zaklęć w stronę śmierciożerców, jednocześnie lustrując wszystkich walczących i szukając Dracona. W końcu znalazła go, był blisko wyjścia do jednego z korytarzy. Obok niego stali Crabbe i Goyle, a Zabini był kilka kroków przed nimi. Wszyscy pojedynkowali się z czwórką Gryfonów. Kilkoro z uczniów domu lwa zostało ogłuszonych, a po chwili z ostatnim walczył już tylko Blaise.
         - Goyle, Crabbe, za mną! – krzyknął Draco i wbiegł do korytarza.
         Dziewczyna szybko przemieściła się do miejsca, gdzie jeszcze przed chwilą stał jej przyjaciel, a następnie pobiegła za nim. Droga i kierunek, którą obierał Malfoy oraz jego towarzysze wskazywały na to, że kierowali się w stronę Wieży Astronomicznej.
         - Stańcie na straży i nikogo nie wpuszczajcie – rzucił blondyn do Crabbe’a i Goyle’a, a sam zaczął wspinać się po schodach.
         Hermiona wiedziała, że musi pójść tam za nim, nie wiedziała jeszcze tylko, jak to zrobi. Zaczęła się zastanawiać nad tym, jakie miała możliwości. Mogła przejść pomiędzy osiłkami i mieć nadzieję, że jej nie usłyszą lub przypadkowo nie dotknie ich. Mogła też w ogóle nie iść na górę, co wydawało jej się głupotą. Mogła też…
         Bez chwili zawahania, najciszej jak tylko mogła podeszła do gobelinu, który wisiał na jednej ze ścian. Gdy Goyle i Crabbe nie patrzyli w jej stronę, szybko pod niego weszła.
         - Alohomora – wyszeptała, a niewidzialne drzwi otworzyły się przed nią. Dziewczyna zaczęła wchodzić na Wieżę Astronomiczną ukrytymi schodami, o których wiedzieli tylko ona i Draco.
         Po kilku minutach doszła do ślepego zaułka. Wiedziała, że gdyby znów wypowiedziała zaklęcie otwierające, tajne drzwi by się otworzyły. Jednak gdy usłyszała rozmowę toczącą się po drugiej stronie ściany, zadowoliła się małą szparą pomiędzy cegłami, przez którą obserwowała swojego przyjaciela.
         - Draco, Draco, nie jesteś mordercą – powiedział ktoś spokojnie. Hermiona znała ten głos. Należał on do Albusa Dumbledore’a.
         - Skąd pan wie? Nie wie pan, do czego jestem zdolny! Nie wie pan, czego już dokonałem!
         I wtedy dziewczyna uświadomiła sobie, co się przed nią działo. Dyrektor Hogwartu, wyraźnie osłabiony ledwo utrzymywał się na nogach, opierając się o barierkę. Draco stał przed nim i mierzył w niego swoją głogową różdżką. To było jego zadanie. Malfoy miał zabić Dumbledore’a.
Starzec wyraźnie grał na czas. Zadawał blondynowi pytania, jakby chcąc odwrócić jego uwagę od tego, co miał zamiar zrobić. Było to także z korzyścią dla Dracona. Chłopak cały się trząsł i miał szkliste oczy. Nic, oprócz jego słów nie świadczyło o tym, że za chwilę popełni morderstwo.
- Mój drogi chłopcze, nie udawajmy. Gdybyś miał mnie zabić, zrobiłbyś to w tej samej chwili, w której mnie rozbroiłeś -  powiedział dyrektor.
- Nie mam wyboru! Muszę to zrobić! On mnie zabije! Całą moją rodzinę! – krzyczał Draco, a z jego oczu trysnęły łzy.
- Mogę ci pomóc, Draco… - zaczął cicho Dumbledore.
- Nie, nie może pan! Nikt nie może!*
Chłopak nadal wrzeszczał niczym zranione zwierzę. Hermiona musiała zatkać sobie uszy, by nie słyszeć swojego przyjaciela. Wiedziała, że wystarczyłaby chwila, a zdjęłaby z siebie zaklęcie niewidzialności, wyszłaby na Wieżę i zrobiłaby wszystko, by ulżyć Draconowi, co w tym wypadku oznaczałoby zabicie Dumbledore’a.
Łzy przesłoniły dziewczynie pole widzenia, a krew huczała w uszach. Ledwo słyszała, jak dyrektor dalej przekonuje blondyna, by ten przeszedł na dobra stronę. Jednak doszedł do niej także inny dźwięk – trzask drzwi i kroki kilku osób. Szybko otarła oczy, aby zobaczyć, kto przyszedł.
Była to trójka śmierciożerców – dwaj mężczyźni i kobieta, Hermiona nie wiedziała, jak się nazywali. Z resztą, teraz było to obojętne. Chciała tylko, żeby to wszystko się skończyło, żeby Draco zszedł z Wieży i żeby mogli porozmawiać.
Już chciała zacząć schodzić, gdy przez szparę w cegłach znów zobaczyła jakieś poruszenie. Ktoś wszedł.
Był to profesor Snape. Hermiona już wyobrażała sobie, jak Severus petryfikuje służących Czarnego Pana, pomaga Dumbledorowi, który nie wyglądał najzdrowiej, a na końcu przekonuje Dracona, by ten przeszedł na dobrą stronę. Dziewczyna wiedziała, że profesor umiał namawiać chłopaka.
Tym większym zdziwieniem dla dziewczyny było to, że opiekun Slytherinu skierował swoją różdżkę w stronę dyrektora Hogwartu.
- Severusie… proszę… - wyszeptał Dumbledore.
- Avada Kedavra – powiedział zimno Snape.
Błysk zielonego światła przeciął wieczorne powietrze.

***
Hermiona biegła przez szkołę i rozmazywała łzy po całej swojej twarzy. Próbowała znaleźć Draco Malfoy’a. Widziała, jak razem z czwórką śmierciożerców schodził z Wieży, a że dziewczyna zbiegła jak najszybciej tylko mogła, miała nadzieję, że blondyn jest jeszcze w Hogwarcie.
Zaglądała do każdej sali i każdego zaułka, a przez jej głowę cały czas przewijał się ten sam obraz: Dumbledore, z wyrazem zaskoczenia zastygłym na jego twarzy już na zawsze, spada z Wieży Astronomicznej.
Draco był w tej samej łazience, w której ponad miesiąc temu walczył z Potterem. On również płakał, a jego ciałem targały konwulsje. Echo jego jęków niosło się po całym pomieszczeniu.
- Draco! – krzyknęła Hermiona przez łzy. Zaczęła biec w stronę chłopaka który już rozkładał przed nią ramiona. Zarzuciła mu ręce na szyję, a on ciasno objął ją w talii.
- Hermiono – wyszeptał – Już wszystko dobrze – wargi blondyna nagle przybliżyły się do jej twarzy. Dziewczyna nie oponowała. Nie miała zamiaru oponować. Nie teraz.
Ich usta nagle zderzyły się ze sobą w szaleńczym pocałunku. Draco wplótł dłonie w jej włosy, a ona stanęła na palcach i całym ciałem przylgnęła do blondyna. Hermiona słyszała ich szybkie oddechy, brane podczas krótkich przerw między pocałunkami, które z każdą chwilą stawały się gorętsze.
- Hermiono… - wychrypiał chłopak wprost w jej usta – Już… wszystko… - znów ją pocałował – dobrze…
- Nie, Draco… - szepnęła, a jej oczy znów zaszły łzami. Mocniej przytuliła blondyna i pozwoliła, by ich usta znów się złączyły – Nic nie jest dobrze…
- Wszystko jest dobrze, wszystko jest dobrze… - powtarzał jak mantrę, jednocześnie kołysząc Hermionę w swoich ramionach i raz po raz składając pocałunki na jej ustach. – Już jesteś bezpieczna…
Dziewczyna nadal przecząco kręciła głową, jakby nie wierzyła w słowa Dracona.
- Nie, nic nie jest dobrze. I nie jesteśmy bezpieczni.
- Dlaczego? Uprzedziłem już moich towarzyszy, że dzisiaj zabierzemy cię w… bezpieczne miejsce. Tam, gdzie Voldemort nic ci nie zrobi. Dlaczego uważasz, że nic nie jest dobrze?
Hermiona lekko odsunęła się od chłopaka, umykając jego ustom. Jednym sprawnym ruchem podwinęła rękaw jego czarnej koszuli i odkryła Mroczny Znak, który znajdował się na jego lewym przedramieniu.
- Ale… skąd to wiesz?... – dukał oszołomiony Malfoy.
- Byłam na Wieży – szepnęła dziewczyna.
- Byłaś na Wieży… - powtórzył za nią chłopak.
- Weszłam naszymi tajnymi schodami. Widziałam cię. Stałeś tam. Miałeś swoją różdżkę w dłoni. Chciałeś zabić Dumbledore’a… - mówiła urywanym głosem.
- Nie chciałem, tylko musiałem – zaprzeczył Draco, ale Hermiona mu przerwała.
- Chciałeś zabić go na Wieży. Na naszej Wieży. Na naszej ukochanej Wieży. To była nasza Wieża, a ty chciałeś ją zbezcześcić…
- Zrobiłem to, by chronić moją rodzinę! I ciebie! Myślałaś, że Voldemort nie wie, że mi na tobie zależy?! Wolałem zabić kogoś, niż cię stracić! Nie rozumiesz?! – na policzkach chłopaka zagościły czerwone rumieńce, a słowa wylatywały z niego jak z procy. Mówił z taką siłą i impulsywnością, że Hermiona się od niego odsunęła.
Odległość kilku kroków dzieliła ich od siebie. Żadne z nich jej nie zmniejszało, tylko patrzeli się na siebie ze zdziwieniem. Słowa, które wypowiedział Draco zszokowały ich oboje. Blondyna, bo nie wiedział nawet jak wyszły z jego ust. Hermionę, bo zawsze chciała je usłyszeć, ale nie w takich okolicznościach. Dziewczyna już dawno przestała udawać, że Malfoy jest dla niej tylko przyjacielem. Nie wiedziała tylko, że chłopak ujawni jej swoje uczucia razem z wyznaniem, że jest śmierciożercą i omal nie zabił najpotężniejszego czarodzieja ich czasów.
- I chcesz nim być? Być śmierciożercą? Przecież ty nawet nie umiesz zabić człowieka. Jak chcesz być jednym z nich? – zapytała z niedowierzeniem Hermiona, przerywając niezręczną ciszę pomiędzy nimi.
- Nie mam innego wyboru…
- Masz wybór, Draco. Zawsze musi być jakiś wybór.
- Tak?! To co mi proponujesz?! – zapytał z furią – Może jak gdyby nigdy nic dołączę sobie teraz do Pottera i jego zgrai i będę walczył z moim ojcem i ciotką, tak? Voldemort na pewno nie zauważy, że znalazłem się w innych szeregach…
- Możemy gdzieś uciec. Przeczekać całą tę wojnę… Teleportowalibyśmy się codziennie w inne miejsce, nikt by nas nie znalazł… Nie musielibyśmy stawać po żadnej ze stron…
- Niczego nie rozumiesz! – krzyknął gniewnie i w kilku krokach znalazł się z powrotem obok dziewczyny – To jedyne wyjście, jakie miałem. Inaczej on zabiłby was wszystkich. Mamę, ojca i ciebie. Myślisz, że patrzyłby na to, że byliśmy jego sługami?! Mnie zabiłby na końcu, żebym mógł oglądać waszą śmierć. Nie miałem wyboru, Hermiono! Czarny Pan jest okrutny, jego gniew jest o wiele gorszy od torturowania przez dementorów.  Wolę być po stronie Voldemorta i wiedzieć, że jestem bezpieczny, niż żyć w ciągłym niepokoju, że jego sługusy mnie dopadną – przez cały jego monolog Hermiona cofała się, a Draco sukcesywnie do niej podchodził. W końcu dziewczyna opierała się o zimną ścianę, a chłopak nachylał się nad nią i w złości szeptał ostatnie słowa – Tobie proponuję to samo. Jedź dzisiaj ze mną do Malfoy Manor. Zostaniesz śmierciożerczynią, ale będziesz bezpieczna. Voldemort nic ci nie zrobi.
- Chyba zwariowałeś, Draco… Ja mam być śmierciożerczynią? To wbrew mnie.
- Tylko tak będziesz bezpieczna…
- Nie jestem takim tchórzem, żeby robić coś, czego nie chcę tylko dlatego, że się boję!
- Sugerujesz, że tchórzę?! – zapytał z furią blondyn.
- Tak, Draconie Malfoy, uważam, że jesteś tchórzem. Jesteś tchórzem, ponieważ nie robisz tego, co uważasz za słuszne, tylko to, co uratuje twój arystokratyczny tyłek. Owszem, nie jestem czystej krwi, więc może lepiej dla was wszystkich będzie, jak umrę w tej wojnie. Twój ojciec na pewno będzie zadowolony. O jedną szlamę mniej, nieprawdaż?
Draco aż cofnął się gdy usłyszał jej słowa. Wyglądał na wstrząśniętego, ale jednocześnie nadal bardzo złego.
- Naprawdę nie chcesz do nas dołączyć? Nie chcesz walczyć po stronie, która na pewno wygra?
- Wolę umrzeć.
- A ja wolę oglądać cię żywą, a nie martwą! – prawie krzyknął Draco, chwytając Hermionę za ramię. Dziewczyna czuła, jak jego palce wbijały się w jej ciało.
- Nie zmusisz mnie do przejścia na stronę Voldemorta – powiedziała twardo.
- Czy ty naprawdę nie rozumiesz, że tylko śmierciożercy mogą czuć się bezpiecznie?
- A czy ty nie rozumiesz, że to, co robisz jest złe?! – Hermiona zaczęła nerwowo chodzić po całej łazience. – Draco, daj sobie pomóc… -  nagle jej oczy zaszły łzami, a dziewczyna wybuchła niekontrolowanym płaczem. W jednej chwili z twardej i niezależnej dziewczyny stała się niezrównoważoną nastolatką, która potrzebowała Malfoy’a do życia tak samo jak tlenu.
- Nie potrzebuję niczyjej pomocy! Idziesz ze mną do Malfoy Manor czy nie?
- Nie, ale Draco…
- Ach, więc dobrze, nie idzie pani, bo nie chce zadawać się pani z tchórzliwym śmierciożercą. Podziwiam pani wybory, panno Granger – powiedział oficjalnie.
- Draco, Draco, ty niczego nie rozumiesz…
- Najwyraźniej nie rozumiem. Ale wątpię, by taka szlama jak pani również zrozumiała moje stanowisko – z tymi słowami na ustach opuścił łazienkę.   

*rozmowa pomiędzy Draco a Dumbledorem jest dosłownie zacytowana z książki autorstwa J. K. Rowling ,,Harry Potter i Książę Półkrwi"

24 komentarze:

  1. Znowu ryczę!!!!! I dziękuję ci że pokazałaś Draco od tej strony w której się martwi.... Według mnie (z całym szacunkiem do pani) Rowling skupiła się na Potterze Potterze i jeszcze raz Potterze... A Draco był przede wszystkim pokazany jako ten zły....

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama byłam zła, że tak naprawdę w książce nikt nie zastanawiał się nad tym, że Draco został zmuszony do bycia śmierciożercą. Wszyscy uważali go za po prostu złego i koniec. Dziękuję, że zauważyłaś, że próbuję uratować honor Malfoy'a ;)
    Pozdrawiam! J. M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja kocham Draco! I wkurza mnie jak oglądam z kimś film, a ten mi wyskakuje z ''Dobrze mu tak...'''

      Usuń
    2. Mam tak samo... mugole się nie znają i obrażają Draco :(

      Usuń
  3. Jezu wspaniały rozdział :) miło się go czytało i jeszze ta akcja. Podziw ^^
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję i również pozdrawiam! J. M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś świetna <3 Tak samo jak Twój blog!
    Jeju.. zakochałam się w tej historii <3
    Chciałabym potrafić tak pisać jak ty

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju, bardzo dziękuję! Cieszę się, że podoba Ci się to, co piszę, bo szczerze mówiąc, gdy zakładałam bloga, nie liczyłam na jakichkolwiek czytelników. Jestem naprawdę szczęśliwa, że ktoś w ogóle uważa, że umiem pisać :)
    Jeszcze raz z całego serca dziękuję! Takie słowa bardzo motywują!
    Pozdrawiam! J. M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Próbowałam z telefonu, ale coś się komentarz nie chciał dodać, więc piszę jeszcze raz. Tym razem z laptopa.
    Trafiłam tutaj z Instagrama. Polajkowałaś chyba wszystkie moje zdjęcia, więc nawet z ciekawości weszłam na Twój profil i trafiłam na link do bloga. Przeczytałam wszystko. Do tej pory się zastanawiam, czy mi się to opowiadanie podoba. Początek nie za bardzo przypadł mi do gustu. Hermiona jako wredna Ślizgonka. Widziałam już kilka opowiadań na ten temat, ale zazwyczaj zaczynał się od tego, że przechodziła z Gryffingoru do Slytherinu. No ale nic. Czytam dalej. Opisy wszystkich lat w Hogwarcie. Fajnie to zamieniłaś. Trzymałaś się faktów książki, ale jednocześnie zmieniłaś wszystko. Jak niby Potter z Weasley'em mogli pokonać Voldemorta bez pomocy Granger?! Czekam na wyjaśnienie :P
    Początkowo sądziłam, że Draco przekona dziewczynę już wcześniej, żeby opowiedziała się po stronie Voldemorta. Zaciekawiłaś mnie i zostanę tu jeszcze. Zaczekam, jak rozwinie się akcja i zobaczę jak bardzo polubię to opowiadanie :)
    Weny i jeszcze raz weny :)

    http://love-greatest-magic-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię ;) Na pewno zajrzę na Twojego bloga. Pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  8. Przeczytałam wczoraj, ale w związku z pewnym wydarzeniem, musiałam się szybko zbierać i nie zdążyłam. No więc przejdźmy do rzeczy:

    Jak czytałam to aż zrobiło mi się ciepło w środku. Jak dla mnie to super budujesz napięcie. Tylko.... nie spodziewałam się takiej końcówki aczkolwiek bardzo mi się podoba i jestem ciekawa jak to będzie dalej. Jak dla mnie opisy świetne.
    Tak w ogóle to zapraszam do siebie xd: http://frost-snow.blogspot.com/
    Nie wiem czy lubisz taką tematykę i się nią interesujesz, ale wszyscy mi mówią, że moje opowiadanie jest bardzo oryginalne. Jest.... sporo rozdziałów, ale dziewczyny potrafiły przeczytać wszystko w dwa dni. Dobra! Koniec o mnie!
    To Twój świetny blog, więc weny i czekam na next'a!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Na pewno w najbliższyb czasie wejdę na Twojego Bloga ;) Pozdrawiam! J. M.

      Usuń
    2. Sorka, ja go w jeden dzień i trochę nocy przeczytałam więc...
      Fajnie, że masz tylu czytelników:) a życzę ci ich jeszcze więcej. I pomyśleć że byłam jedną z pierwszych XD

      Usuń
  9. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału *-*.
    Takie smutne.. i jednocześnie trzyma napięcie, a chwilami słodkie :0 jeju, ja nie wytrzymam!! XD
    Gratki za to co robisz i pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku, to jest naprawdę piękne! Te emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania, są wspaniałe :D Masz talent ^_^

    OdpowiedzUsuń
  11. Na Godryka! Ale się zaczytałam :C wciągnęła mnie niesamowicie.. Naprawdę podziwiam Cię za tę wszystkie podobieństwa do filmu, piszesz to z taką dokładnością! :3 Wszystko czyta się bardzo lekko, przyjemnie, wszystko jest takie "plynne" :)
    Jest tylko jeden mankament (żeby za słodko nie było, ze same zachwyty!), za mało Draco, haha :)
    Z chęcią przeczytam kolejne rozdziały, bo twoje opowiadanie naprawdę przypadło mi do gustu. No i przeczytać muszę równie poprzednie, bez bicia się przyznam, ze przeczytałam najpierw ten rozdział (tak wiem, powinnam zacząć od pierwszego wpisu :c).

    Kurczę. Coś czuję, ze znowu nie będę spać po nocach :cc Takie super dramione do przeczytania, a klasa maturalna bardzo "dba" o mój czas wolny.. patrz - żeby nie było to zbyt dużo :C

    Także, wracając do tematu, możesz informować mnie o nowych rozdziałach :) byłabym bardzo uradowana :3

    http://slughorn.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo dziękuję! Znam Twój ból - ten moment, kiedy znajdujesz dobrego bloga, a przed Tobą piętrzy się stos nieodrobionych zadań...
    Oczywiście, będę informować o nowych rozdziałach, a na razie mogę obiecać, że VI pojawi się jutro :) Pozdrawiam! J. M.

    OdpowiedzUsuń
  13. Niesamowity rozdział!
    Tak się pokomplikowało.. Zachęca do czytania :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. W końcu! Naprawdę w książce czy filmie zraziło Mnie to, że Draco był pominięty. Pomimo sceny w łazience, i różnych zachowań autorka czy reżyserowie nie opowiedzieli dlaczego. Nie rozprawiali się nad tym, choć sam nasuwa się wniosek nie wszyscy go zauważają. Wkurza Mnie gdy ktoś obraża Draco, mówiąc teksty typu: "A dobrze mu tak!". Cieszę się, że tutaj opisałaś jego uczucia względem sytuacji. Gdyż J.K. skupiła się tylko na Złotym Chłopcu i samym Dumbledorze, jakby postawa Draco była zakładana, że jest zła i nieczuła. Znowu kurki się odkręciły... ;( Naprawdę mam nadzieje, że Draco oprzytomnieje.
    Dużo weny!
    Pozdrawiam,
    Shadow Follow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co raz więcej odkrytych pytań, mało odpowiedzi. Coraz bardziej zachęca do czytania!

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję!
      Ja też nienawidzę ludzi, którzy obrażają Dracona, a niestety większa część moich znajomych do takich należy :( Cieszę się jednak, że w blogsferze są osoby, które rozumieją jego postępowanie.
      Również pozdrawiam ;) J. M.

      Usuń
  15. Masz nową czytelniczkę ;) lubię Twój styl pisania fajnie budujesz napięcie nie spodziewałam się takiej końcówki
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To troche bez sensu XD dumbledore zginąl a ona: chcesz zbeszcześcić naszą ukochaną wieżę XDD

      Usuń

Każdy komentarz = +10 do motywacji ;)