Strony

Dramione - Utracona Przyjaźń

Miniaturki

środa, 9 września 2015

Rozdział V - ,,Dramione - Utracona przyjaźń"

Hej, kochani! 
Na początku chciałabym podziękować wam za te wszystkie komentarze, które zostawiacie pod moimi postami. Jestem za nie ogromnie wdzięczna, bo dzięki nim mam motywację by pisać dalej. W szczególności dziękuję tym, którzy są ze mną od początku - MonaVeera3, Ana2003, Czarna_XD oraz Wiktoria Jabłońska. Kocham Was, dziewczyny :* Każdy komentarz i każde wyświetlenie są dla mnie niewyobrażalnie cenne. Dziękuję wszystkim, którym chce czytać się moje wypociny, jeszcze bardziej dziękuję tym, którym się one podobają! 
No i rozkleiłam się.... 
Dobra, koniec patosu! Łapcie nowy rozdział! 
Zapraszam do czytania i komentowania ;) 
Johanna Malfoy 
****** 


Hermiona bała się, że one znów powrócą. Te straszne, ciemne dni, podczas których będzie tęsknić za Draconem. Te dni, podczas których wszystko będzie jej obojętne. Te dni, podczas których będzie blada i bez życia, a tylko hektolitry kawy będą ratować ją od zaśnięcia w ciągu codziennych zajęć.
            Nie! Nie mogła na to pozwolić! Blondyn był śmierciożercą, Hermiona nie miała zamiaru za nim tęsknić. Po prostu zapomni o nim. Ot tak, rzuci w niepamięć sześć lat cudownej przyjaźni, która zamieniła się w coś więcej.
Dziewczyna roześmiała się histerycznie. Wiedziała, że to niemożliwe. Nigdy nie zapomni o Malfoy’u, o tym, jak się śmiał, jak dokuczał innym, jak cudownie wyglądał podczas meczów quidditcha, gdy gonił złoty znicz, a wiatr rozwiewał jego jasne włosy, jak delikatnie wypowiadał jej imię, jak na nią patrzył, jak ją przytulał i całował. Draco zajmował szczególne miejsce w jej sercu nawet teraz, gdy mu nie ufała, a on po raz pierwszy nazwał ją szlamą.  Musiała chociaż spróbować o nim nie myśleć i żyć tak, jakby nigdy go nie znała.

***
W dniu pogrzebu Albusa Dumbledore’a Hermiona podeszła do Harry’ego i Rona.
- Cześć – powiedziała cicho.
- Cześć, Hermiono.
Przez chwilę tylko stali i nic nie mówili. Wszyscy w trójkę patrzyli po sobie i milczeli, jakby bali się poruszać temat poprzednich dni, które chyba dla wszystkich były okrutne.
- Słyszałem, że Mal… - zaczął Harry, chcąc przerwać ciszę.
- Nie mówmy o nim, proszę – powiedziała ostro dziewczyna, a jej oczy się zaszkliły.
-  Słyszałem, ze byłaś naprawdę dzielna. Sprzeciwiłaś mu się. Nie przeszłaś na jego stronę – szepnął Ron.
- Ron, proszę… nie chcę o tym mówić – Hermiona spuściła głowę i cicho pociągnęła nosem – Nie przyszłam tutaj żeby plotkować o tym, co wydarzyło się… wtedy, tylko w ważnej sprawie.
- W jakiej? – zapytał Harry.
- Ja… chciałabym wam pomagać. I walczyć po waszej stronie. Nie chcę siedzieć bezczynnie – wykrztusiła jednym tchem.
- Oczywiście, Hermiono, będziesz walczyć razem z resztą uczniów. Wrócisz na przyszły rok do Hogwartu i podczas decydującej bitwy…
- Nie chcę tu wracać. Nie chcę wracać do miejsc, które będą mi przypominać… no, wiecie kogo. Chcę wam pomagać. We wszystkim. Cokolwiek będziecie robić. Mogę wykonywać najgroźniejsze zadania, naprawdę, tylko pozwólcie mi… - przerwała mu dziewczyna.
Harry i Ron niepewnie po sobie spojrzeli.
- Chcę poczuć, że naprawdę robię coś, co może pomóc nam wszystkim. Ja muszę! Czuję, że muszę zrobić, co tylko będzie się dało, byśmy wygrali – dodała.
- Hermiono, czy to wszystko z jego powodu? – zapytał Ron.
- Czuję się okropnie, jak myślę, że mogłabym być teraz w Malfoy Manor – szepnęła dziewczyna.
- W sumie… sądzę, że jesteś nam potrzebna – zaczął Wybraniec, a w oczach Hermiony rozbłysła nadzieja – Potrzebna nam będzie twoja inteligencja do wykonania pewnego niebezpiecznego zadania. Może ono zadecydować o losach wojny.
- Zrobię wszystko, co tylko mi każecie – zapewniła dziewczyna.
- Ale… będzie nam potrzebne coś jeszcze oprócz twojego zapału – Harry lekko się zmieszał – Zanim powiemy ci, jakie jest zadanie, dopełnimy pewnych… formalności. Bądź co bądź wciąż jesteś Ślizgonką, ale… myślę, że Przysięga Wieczysta załatwi sprawę.
Być może Hermiona kiedyś obraziłaby się o to, że Potter i Weasley nie chcą jej zaufać, ponieważ jest w domu węża. Ale nie teraz – teraz było jej obojętne, jakich zabezpieczeń będą używali Ron I Harry, żeby dziewczyna nie zdradziła ich śmierciożercom.
Teraz wiedziała, dlaczego nikt nie był chętny do ufania Ślizgonom. Ona także przestała już im ufać.

- Czy przysięgasz, że nie przekażesz śmierciożercom naszych planów?
Jej ręka zadrżała.
- Przysięgam.
- I czy przysięgasz, że będziesz walczyć tylko i wyłącznie po naszej stronie?
Głośno przełknęła ślinę.
- Przysięgam.
Ron, jako świadek Wieczystej Przysięgi, złączył ich dłonie zaklęciem.

Od tego czasu Hermiona uczestniczyła w każdej akcji organizowanej przez Zakon Feniksa. Pomagała przetransportować Harry’ego do Nory (była jedną z osób, która wypiła eliksir wielosokowy) oraz razem ze wszystkimi opracowywała taktykę walki z Voldemortem. Przez cały ten czas dziewczyna mieszkała u państwa Weasley’ów. Rodzice Rona na początku odnosili się do niej dosyć nieprzyjaźnie, jednak gdy tylko Harry uświadomił im, że Hermiona jest związana Przysięgą Wieczystą, Molly i Artur powoli zaczęli ufać Ślizgonce.
Punktem kulminacyjnym ich walki z Czarnym Panem było wesele Billa i Fleur. Wszyscy dobrze się na nim bawili, dopóki patronus nie zawiadomił ich, ze Minister Magii nie żyje.
Wtedy zaczął się atak śmierciożerców.
Goście weselni uciekali przed zaklęciami, którymi szastali słudzy Voldemorta. Hermiona, nie wiedząc, co robić, odnalazła Harry’ego. Miała nadzieję, że właśnie teraz nadeszła ta chwila, w której zaczną realizować swój plan. Dziewczyna jak najszybciej chciała zniszczyć osobę, która tak zmieniał jej najlepszego przyjaciela… ale, nie!, nie!, nie!, nie mogła o nim myśleć! 
- Harry! Co robimy?! – Hermiona próbowała przekrzyczeć gwar i jednocześnie uniknąć Cruciatusa, który przemknął nad jej głową.
- Musimy się deportować! Gdzie jest Ron?!
- Biegnie tam, jest z Lavender! – wydyszała dziewczyna.
Rzeczywiście kilka metrów przed nimi był Ron, osłaniający swoją dziewczynę własnym ciałem.
- Ron! – krzyknął Harry. Rudy odwrócił się i przestał biec, jednocześnie krzyknął: ,,Protego!”, dzięki czemu uratował siebie i Lavender od petryfikacji. Harry i Hermiona szybko do niego podeszli, ale nie przestali biec, póki nie ukryli się za żywopłotem Weasley’ów.
- Musimy się deportować. Nasz plan wchodzi w życie – powiedział Wybraniec.
- Ron… jaki plan? – zapytała Lavender ze zdziwieniem.
- Lav, nie mam czasu, by teraz ci to tłumaczyć. To tajna sprawa, nawet większość osób z Zakonu o tym nie wie – powiedział jej rudy.
- To dlaczego ona o tym wie? – Gryfonka niezbyt taktownie pokazała palcem na Hermionę.
- Lav, naprawdę nie mamy czasu, żeby wszystko ci wyjaśniać – wtrącił się Harry – Hermiona złożyła Przysięgę Wieczystą, dlatego jest wtajemniczona. Nasz plan jest niebezpieczny, nie angażowaliśmy cię w to, bo gdyby coś ci się stało, Ron zapewne by nas zabił – mimo poważnej sytuacji, Harry zażartował. Nikt jednak się nie zaśmiał – A teraz, wybacz, ale musimy już iść.
Ron jeszcze na chwilę przytulił dziewczynę.
- Nie martw się. Wrócę, obiecuję ci to. Wszystko będzie dobrze, Lav – szybko ją pocałował, po czym chwycił za ręce Harry’ego i Hermionę, by mogli się teleportować.
- Kocham cię, Ron! – rozpaczliwy krzyk dziewczyny był ostatnią rzeczą, jaką usłyszeli, zanim wszystkie ich wnętrzności się skręciły. Potem była już tylko ciemność, z której wynurzyła się ulica. Cała trójka upadła na bruk.
- Ja też cię kocham, Lavender – mruknął Weasley.

***
Przez następne tygodnie ich życie nie było zbyt urozmaicone. Codziennie przenosili się w inne miejsce, gdzie rozbijali obóz. Każdego wieczora studiowali książki i zastanawiali się, jakie rzeczy mogą być horkruksami Voldemorta.
- Jest ich siedem. Zniszczone zostały dwa – pierścień i dziennik. Jednego mamy falsyfikat. Więc zostają cztery – mówił Harry.
-Może skupmy się na odnalezieniu prawdziwego medalionu Salzara Slytherina – proponowała Hermiona.
I tak dzień w dzień powtarzali swoje kwestie oraz próbowali znaleźć wskazówki, kim jest R. A. B., który skradł prawdziwego horkruksa i gdzie znajduje się teraz ten przedmiot.
Pewnego popołudnia dziewczyna zaczęła przeglądać kolejny stos książek, w którym natknęła się na ,,Cudowną historię rodu Blacków”.
- Harry, co to za książka? – zapytała.
Wybraniec wyjął z jej ręki wolumin i szybko go przejrzał.
- Nie wiem, musiała zaplatać się, jak pakowałem księgi z domu Syriusza.
Hermiona zaczęła ją przeglądać. W ,,Cudownej historii rodu Blacków” opisywane były dzieje tej rodziny, począwszy od XVI wieku. Na samym końcu książki znajdowało się rozległe drzewo genealogiczne. Dziewczyna znalazła na nim kilka nazwiska, które pamiętała z historii magii. Jej uwagę zwróciła również Narcyza Black, kuzynka Syriusza. Hermiona zauważyła odchodzącą od niej cienką linię, która kończyła się imieniem i nazwiskiem zapisanym pochyłym pismem: ,,Dracon Lucjusz Malfoy”.
Szybko przeniosła wzrok na inną część drzewa genealogicznego. Nie chciała myśleć o Draconie, nie teraz, kiedy prawie nauczyła się żyć bez niego.
- Harry, Ron, chyba coś znalazłam! – krzyknęła po piętnastu minutach Hermiona.
Chłopcy szybko podeszli do dziewczyny, a ona wskazał im tylko imię i nazwisko brata Syriusza: ,, Regulus Arktulus Black”.
- R. A. B. – wyszeptał Ron.

Od tego czasu wszystko szło dobrze. Medalion Salzara Slytherina został znaleziony i zniszczony. Harry, Ron i Hermiona znów mieli zapał do szukania kolejnych horkruksów.  Ostygł on jednak pewnego styczniowego wieczora.
Trójka byłych uczniów Hogwartu deportowała się w kolejne miejsce. Już chcieli rozbijać swój namiot, gdy zobaczyli, że są otoczeni.
Z każdej strony stali śmierciożercy i powoli zbliżali się w stronę Harry’ego i jego przyjaciół. Wszyscy tylko spojrzeli po sobie i podjęli niemą decyzję. W jednej chwili uciekli w trzy różne strony, a słudzy Czarnego Pana zaczęli ich gonić. Biegali po całym lesie i w pewnym momencie mieli nawet wrażenie, że zgubili śmiercożerców.
Hermiona oparła się plecami o drzewo i wzięła głęboki oddech. Miała nadzieję, że słudzy Voldemorta są daleko. Jednak gdy brała kolejny wdech, usłyszała za sobą czyjeś szybkie kroki. Znów zaczęła uciekać, ale po chwili doszedł do niej głos Wybrańca:
- Hermiono, poczekaj!
Odwróciła się. Harry biegł w jej stronę, za nim zauważyła Rona. Obaj nie wyglądali najlepiej – mieli podrapane ręce i twarze, a we włosach liście. Hermionie przeszło przez myśl pytanie, czy ona też wygląda tak okropnie, ale zaraz skarciła samą siebie. Teraz najważniejsze było zapewnienie Potterowi bezpieczeństwa. Wiedziała, że gdyby złapali go śmierciożercy, zostałby przekazany Voldemortowi na pewną śmierć.
- Co robimy, Harry? – zapytała dziewczyna.
- Musimy… - zaczął chłopak, ale nie dokończył, bo dokładnie w tym samym momencie, w którym otworzył usta, wokół nich znów pojawili się słudzy Czarnego Pana. Zanim ich związali, Hermiona zrobiła jedną rzecz, która mogła uratować jej przyjaciela – skierowała w Harry’ego swoją różdżkę i wyszeptała zaklęcie.
Twarz Wybrańca momentalnie zaczęła puchnąć.

Wysokie wieże. Romboidalne okna. Rozległe ogrody, rozciągające się wokół dworu. Żelazne ogrodzenie, odgradzające posesję. Herb rodu zawieszony na jednej z wież.
Malfoy Manor.
Dziewczyna aż zadrżała, gdy przekroczyła próg domu. Obok niej szedł Harry, jego twarz była zniekształcona. Hermiona miała nadzieję, że uniemożliwi to śmierciożercom rozpoznanie chłopaka.
Wprowadzono ich do salonu. Na dużej skórzanej kanapie siedzieli Lucjusz i Narcyza Malfoy’owie. Mężczyzna jak zwykle miał przy sobie swoją laskę, w której krył różdżkę, a usta kobiety były intensywnie czerwone. Obok kominka stała Bellatriix Lestrange. Miała na sobie czarną koronkową suknię i kozaki na obcasach. Jej loki były w nieładzie, a szaleńczy śmiech niósł się echem po całym pomieszczeniu.
Wzrok dziewczyny powędrował w kąt pokoju i od razu tego pożałowała.
Draco stał tam i opierał się o fotel obity ciemnozielonym pluszem. Znów był blady, a platynowe kosmyki, dłuższe  niż zwykle, opadały na jego czoło. Gdy tylko zobaczył Hermionę, momentalnie się wyprostował i wbił w nią wzrok.
- Kogo my tu mamy? – powiedziała Bellatrix i podeszła do trójki złapanych czarodziejów – Goście! – kobieta zaśmiała się.
- Znaleźliśmy ich w lesie. Teleportowali się – wyjaśnił jeden ze śmierciożerców.
Lestrange obeszła ich i uważnie im się przyjrzała.
- Te rude włosy… Czyżbyś był Weasley’em? – zapytała i pociągnęła Rona za kilka kosmyków – A ty, brzydalu? Kim jesteś? – podeszła do Harry’ego – O, a tu panna Granger! Co za niespodzianka! Muszę przyznać, że mamy doborowe towarzystwo!
Bellatrix cały czas się śmiała. W końcu wzięła Hermionę za ramię i popchnęła ją w stronę Dracona.
- Draco, zajmij się dziewczyną, a ja porozmawiam sobie z chłopcami!
Blondyn bez słowa wziął ją za rękę i pociągnął w stronę schodów. Gdy ostatni raz obejrzała się za siebie, zobaczyła, że pozostali śmierciożercy również wychodzą z salonu i zostają w nim tylko Ron, Harry i Lestrange.
Doszli do drzwi, które Draco otworzył przed Hermioną. Dziewczyna weszła do dużego i gustownie urządzonego pokoju. Na jego środku stał dębowy stół oraz cztery krzesła, po bokach zaś regały po brzegi wypełnione książkami, łóżko, duża szafa i wiele innych mebli.
- Usiądź – chłopak wskazał Hermionie jeden z dwóch foteli, które stały obok kominka. Ona niepewnie na nim usiadła, szczególnie zmieszana tym, że  na drugim siedział już Draco.
- Hermiono… - zaczął blondyn po kilku minutach niezręcznej ciszy – Wiem, że nasza ostatnie spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych…
,, Owszem, nie należało” pomyślała ze złością.
- … ale mimo to i dziś chciałbym spróbować przekonać cię do przejścia na nasza stronę.
Gdy zobaczył, że Hermiona nadal nic nie mówi, kontynuował:
- Mogę wyjaśnić mojej ciotce, ze znalazłaś się tu przypadkowo… że to pomyłka… wszystko da się załatwić…
- Nie! – przerwała mu dziewczyna – Nie, Draco. Nie jestem tu przypadkowo. I to nie jest żadna pomyłka.
- Wiesz, że jeszcze dziś możesz zginąć? – wyszeptał chłopak.
- Wiem. Zdaję sobie z tego sprawę.
- Czy ten chłopak, z którym tu przyszłaś to Potter?
Hermiona nie odpowiedziała.
- Wiesz, że jeżeli to on, to wszyscy zostaniecie wydani Voldemortowi.
Dziewczyna nadal milczała.
- Jesteś niepoważna… Dlaczego chcesz zginąć w tej cholernej wojnie? Czy sądzisz, że na całym świecie nie ma ludzi, którym na tobie zależy? – Draco energicznie wstał z fotela i podszedł do Hermiony. Uklęknął przed nią i ujął ją za rękę.
- Dlaczego mi to robisz? – zapytała cicho i wyrwała mu dłoń – Dlaczego mi to robisz, Draco? Wiesz, ile musiałam uczyć się bez tego żyć? Dlaczego robisz wszystko, żebym musiała się złamać? 
Chłopak nie zdążył nic jej odpowiedzieć, bo drzwi pokoju otwarły się z trzaskiem.
- Panno Granger! Będę potrzebowała pani pomocy, bo chłopcy nie są skorzy do wyznań! Porozmawiamy sobie jak dziewczyna z dziewczyną! – Belleatrix wparowała do pomieszczenia i energicznie chwyciła Hermionę za jej ubrania. Kiedy dziewczyna spojrzała na Malfoy’a, w jego oczach dostrzegła ból.

Tej nocy Draco, który próbował zasnąć w swojej sypialni, słyszał coś, co miał zapamiętać już do końca życia – krzyki torturowanej Hermiony. W akcie rozpaczy chłopak wstał z łóżka i skulił się na fotelu, na którym jeszcze niedawno siedziała dziewczyna. I pomimo tego, że jej wizyta był krótka, blondyn wdychał obicie mebla, które przesiąkło jej zapachem.

- Szszszszlama…… - syczała do jej uch Belletrix – Niegodna szszszszlama…….
Jej ciało zaczęło skręcać się w konwulsjach, gdy uderzył w nią kolejny Cruciatus.
- Jesteś niegodna miana Śśśśślizgonki…… Bratasz się z Weasley’em……..
Rozpaczliwy krzyk dziewczyny poniósł się po całej posiadłości.
- Odkup swoje grzechy……… wyznaj…….. czy to jest Potter? 
Hermiona zamknęła swoje oczy pełne łez bólu i nie odpowiedziała, a kolejne zaklęcie zostało wysłane w jej stronę.

***
Widziała go później tylko raz – on i jego rodzice stali na dziedzińcu razem z wszystkimi śmierciożercami. Jego jasne włosy wyróżniały się na tle czarnych szat. Hermiona nigdy nie widziała, by wyglądał mizerniej.
Voldemort oznajmił, ze Harry Potter nie żyje. Z ust wszystkich uczniów Hogwartu wyrwał się okrzyk zdziwienia. Dziewczyna nie umiała w to uwierzyć, to nie mogła być prawda, Harry nie mógł umrzeć.
I nie myliła się – Wybraniec ożył, dając swoim przyjaciołom nadzieję na wygraną.
Potem wszystko działo się błyskawicznie. Walka znów rozgorzała, ginęli ludzie. Molly Wealsley zabiła Bellatrix Lestrange, za to Harry’emu przypadł zaszczyt zabicia Voldemorta. Gdy wszystkie horkruksy były zniszczone, Czarny Pan był śmiertelny, tak jak każdy inny czarodziej. Jego ciało zamieniło się w proch i uniosło się w powietrze razem z kurzem i pyłem wojny.
,,Wygraliśmy!” pomyślała Hermiona. „Naprawdę wygraliśmy!”
Dziewczyna z radości rzuciła się Harry’emu na szyję, dołączył do nich także Ron. Tak przez kilka minut stali i przytulali się, nie wierząc, że naprawdę są bezpieczni.

Pół godziny później Hermiona razem z Wybrańcem przechadzała się Wielką Salą, w której w równych rzędach leżały ciała. Mijali osoby, które były ich przyjaciółmi i te, których w ogóle nie znali. To właśnie tam zobaczyli nieżywych Tonks i Remusa. To właśnie tam rodzina Weasley’ów wylewała łzy nad Fredem.
Nagle powietrze wielkiej Sali przeszył rozpaczliwy krzyk Rona, który klęczał nad nieruchomym ciałem.

- Lavender! Lavender!

22 komentarze:

  1. Ale mega rozdział.... wszystko będziesz tak opisywać? Bo to już koniec filmu xd
    Pewnie reszta to będzie bardziej Dramione chyba że chcesz napisać opowiadanie składające się z 6 rozdziałów O.O

    Czytając Twoje podziękowania przypomniały mi się moje początki ( a było to 39 rozdziałów temu) i jak się cieszyłam z każdego koma. Nadal się cieszę. To wspaniałe i cieszę się razem z Tobą. W końcu wiem jakie to uczucie.

    Czy tylko mi wszystko wydawało się trochę za krótko...? Co do samego stylu nic nie mam, ale fajnie by było jakbyś to jeszcze bardziej rozbudowała, bo jeden fragment nie zdążył we mnie wzbudzić emocji, a już pojawiał się następny.

    No ale cóż. Ja się nie wtrącam, piszesz cudnie. Buziaczki i czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, wiem, że wszystko za krótko, ale bałam się, że jak zacznę opisywać wszystko dokładniej, to napiszę więcej książek niż J. K. Rowling XD a przecież tyle ma się jeszcze wydarzyć...
    Chciałam by te sześć rozdziałów było takim wprowadzeniem do fabuły, którą wymyśliłam. Musiałam zrobić skróty tych lat w Hogwarcie, by wszystko było zrozumiałe.
    Dziękuję i ciepło pozdrawiam! J. M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogłam się doczekać rozdziału i oto jest! ♥♥
    Mało dramione, szkoda :( no i troszkę za szybko się akcja działa. XD
    Ale i tak cudowny *-*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję! Pozdrawiam ;) J. M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudeńko *,* Akcja trzymała w napięciu, tylko troszkę szybciutko się skończyło.
    Nie musisz mi dziękować za to że czytam tak wspaniałego i ciekawego bloga. :)
    Pozdrawiam i czekam na nexta :*
    Ps. Zapraszam do mnie shadow-hunterss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dziękuję! A podziękować musiałam, po prostu musiałam ;) Pozdrawiam - J. M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wcale nie musiałaś dziękować, czytanie Twojego bloga to dla mnie przyjemność. ^^ Świetnie wszystko opisałaś, akcja jest dynamiczna, a motyw ślizgonki Hermiony wymiata. Dzięki Twojemu opowiadaniu, mam inspirację, do pisania mojego bloga. ;)
    Draco jest wprost przeuroczy, Hermiona mimo swojego przydziału nadal pozostaje starą Harmonią.
    Przysięga Wieczysta- mega pomysł ( Snape /*).

    Wszystko składa się na solidną całość. ;3

    Pozdrawiam i życzę weny. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę dziękuję za te wszystkie ciepłe słowa! Nie będę ukrywać - najbardziej motywują mnie właśnie Twoje komentarze. Naprawdę jestem wdzięczna za to, że ktoś ma ochotę pisać mi komentarze.
      Ciepło pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  8. Hmm... Rozdział fajny.. Cieszę się że tyle osób tu przybyło... Naprawdę wiem jaką sprawia to radość *-*
    Kocham twoje opowiadanie i to jak piszesz.
    Mm... Dobrze, że napisałaś te 6 rozdziałów wprowadzenia, takie wprowadzenia czasem są potrzebne. Nawet jeśli ktoś nie czytał HP wie o co chodzi ;)
    Jestem o do początku, bo opowiadanie mi się podoba. Nie czytała bym przecież jakby było inaczej XD
    Draco... Teraz rozpłyńmy się nad nim... W twoim opowiadaniu jest jeszcze większym cudem (a u mnie to cud XD) niż w seri pani Rowling. Podoba mi się również to, że opisujesz też i jego myśli... Dziękuje za to że ratujesz ten jego honor, którego nic nie zostało po HP, co było smutne.
    Poprzednie rozdziały spodobały mi się również dlatego że człowiekowi chciało się płakać, a to świadczy o tym że potrafisz opisywać uczucia, mnie osobiście podobają się takie sceny, ale niestety mało kto potrafi mnie rozkleić, np. Ktoś se umiera a ja nic. W sumie takie sceny i ogólnie dramaty pokochałam po Gwiazd naszych wina XD
    Dobra kończę, ponieważ muszę się ma sprawdzian z polaka uczyć... CZY W TO ROZUMIECIE ?! PIERWSZY TYDZIEŃ, NO PRAWIE DRUGI A JA JUŻ MIAŁAM 2 SPRAWDZIANY I 3 SĄ PRZEDE MNĄ!!! Ci ludzie są dziwni :'(
    Pozdrawiam, życzę weny i sił (jeżeli masz tak jak ja).
    KOCHAM! :* <3
    Ana2003
    PS. To jeden z dłuższych komentarzy w moim życiu XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się, że w końcu znalazł się ktoś, kto wielbi Draco tak mocno, jak ja XD Dziękuję za wszyskie ciepłe słowa i pozdrawiam! J. M.
    PS. Nie martw się, u mnie w szkole też jest już dużo pracy :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam pytanie: Czy rozdziały będą się pojawiały mniej więcej co weekend, czy w losowe dni? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej w losowe dni. Na razie wiem tylko tyle, że następny będzie już jutro. Ogólnie myślę, że każdy kolejny będzie dodawany co 4-5 dni, zależy, jak będę się wyrabiała :)

      Usuń
  11. Dziwnie tak czytać coś, co doskonale znam z nowej perspektywy. Jestem ciekawa, co będzie dalej. Hermiona z Ronem? I gdzie Ginny? Draco wróci do łask? Czekam na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi na większość Twoich pytań już w jutrzejszym rozdziale :) Pozdrawiam! J. M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. YAY! Jutro rozdział :D
      PS. Dobra już ci komów nie zawalam XD

      Usuń
  13. Bomba! Cudny rozdział!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Mimo, że akcja szybko się potoczyła, gdzie zostawiałaś jeden wątek i rozpoczynałaś następny - nie zmieniłam swojego zdania. Piszesz świetnie! Mam nadzieje, że później będzie tylko lepiej! Podejrzewam, że teraz wprowadzisz w życie swoje przedstawienie historii, jednak nie wiem jak uniewinnisz Malfoy'a w końcu nie był po tej "dobrej" stronie, nawet wbrew własnej woli. Poza tym Brown nie żyje? Tego się nie spodziewałam. Ciekawie, interesująco, wciągająco! Po prostu pięknie :) Lece dalej!
    Pozdrawiam i życzę dużo weny,
    Shadow Follow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Naprawdę wiem, że za krótko, ale... patrząc na to, że obecnie jestem przy rozdziale 18, a nie doszłam nawet do połowy, cieszę się, że skróciłam kilka rzeczy. Nie chciałam, by to ff miało więcej rozdziałów niż ,,Moda na sukces" odcinków :')
      Tak, tak, teraz zaczyna się moja historia :)
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  15. Kolejny fajny rozdział ;) dzięki Hermionie pokonali Voldemorta :D mało dramione ale może to przejściowe ;)
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Spokojnie, brak Dramione jest tylko na chwilę ;)
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń

Każdy komentarz = +10 do motywacji ;)