Strony

Dramione - Utracona Przyjaźń

Miniaturki

czwartek, 24 września 2015

Rozdział IX - ,,Dramione - Utracona Przyjaźń"

Hej, kochani!
Z okazji kolejnego ważnego dla mnie wydarzenia wstawiam dziś rozdział - dokładnie miesiąc temu dodałam pierwszy post. Przez ten czas odwiedziliście mojego bloga ponad 6000 razy i zostawiliście masę miłych i ogromnie motywujących komentarzy. Bardzo Wam wszystkim dziękuję, zakładając tego bloga nie spodziewałam się, że tak szybko zyskam taką liczbę wyświetleń ;) 
Następny rozdział pojawi się w okolicach poniedziałku! 
Zapraszam do czytania i komentowania :) 
Johanna Malfoy 
****** 



                        Spakowana walizka stała na środku pokoju. Hermiona z pewnym żalem spoglądała na pustą szafę, w której jeszcze tak niedawno wisiały jej ubrania, na czysto zaścielone łóżko, w którym nie zaśnie już tej nocy i na szafkę nocną, na której nie piętrzył się już stos grubych książek. Ostatni raz spojrzała na pokój, w którym mieszkała przez ostatni miesiąc.
Do pomieszczenia wszedł Harry. Jak zwykle wyglądał cudownie. Był ubrany w jasne dżinsy i szary t-shirt, co idealnie pasowało do zieleni jego oczu. Uśmiechnął się do Ślizgonki i ujął jej rękę, a w drugą dłoń chwycił bagaż dziewczyny.
- Gotowa? – zapytał. Nachylił się nad nią i lekko pocałował jej usta.
- Gotowa - westchnęła Hermiona. Rzuciła krótkie spojrzenie na odtwarzacz CD, który należał do Ginny i przypomniała sobie te wszystkie momenty, gdy z urządzenia sączyła się muzyka, a dziewczyna razem ze swoją rudą przyjaciółką tańczyły w jej rytm i skakały po łóżkach. Przypomniało jej się, jak dzięki odtwarzaczowi poznała sekret Florence Welch, jak piosenki tej kobiety koiły jej złamane serce i jak dzięki nim pojęła wiele ważnych dla niej spraw. Przypomniała sobie te wszystkie chwile, gdy razem z Ginny płakały i śpiewały jej piosenki o  nieszczęśliwej miłości.  
Ponownie westchnęła, po czym razem ze swoim chłopakiem opuściła pokój i skierowała się w stronę schodów. Zeszli po nich na sam parter Nory, gdzie czekała na nich cała rodzina Weasley’ów. Wszyscy po kolei zaczęli przytulać Hermionę i składać na jej policzkach pocałunki, począwszy od Artura, a skończywszy na Ginny. Ruda mocno ją objęła i zaplotła ręce na jej szyi.
- Odwiedzaj nas często – powiedziała.
- Oczywiście – rzekła – Będę odwiedzała i was, i Rona w Świętym Mungu – obiecała.
- Nasz dom zawsze będzie dla ciebie otwarty, Hermiono – powiedziała ze wzruszeniem Molly Weasley i rąbkiem chustki otarła łzę – Tyle dla nas zrobiłaś.
- Proszę pani, przecież nie opuszczam was na zawszę – zaśmiała się Ślizgonka – Nie musi pani wprowadzać takiego patosu.
- Przez ten miesiąc bardzo się do ciebie przywiązaliśmy – powiedział Artur z lekkim uśmiechem – Będzie nam ciebie brakowało.
- Mnie też będzie was brakować – powiedziała.
- Pozdrów od nas rodziców – dodała pani Weasley.
Z uśmiechem na ustach pomachała wszystkim członkom rodziny. Na ten widok ich twarze rozjaśniły się i również jej odmachali. Przesuwała wzrokiem po Molly, Arturze, Charliem, Billu, Fleur, Percym, George’u i Ginny. Widziała, że oni również się uśmiechali i to nie sztucznie, tylko całkiem szczerze. Zobaczyła, że twarz bliźniaka nie była już taka udręczona, jak zaraz po śmierci Freda. Pomyślała, że może naprawdę zrobiła coś dla rodziny Weasley’ów – wprowadziła w ich życie urozmaicenie, które pomogło im szybciej poradzić sobie ze stratami, jakie uczyniła wojna.
- Do zobaczenia! – powiedziała i już chciała się teleportować, gdy poczuła, że Harry lekko ciągnie ją za rękę. Rodzina zobaczyła to i wszyscy pospiesznie zaczęli rozchodzić się po domu, chcąc dać Ślizgonce i Wybrańcowi czas na pożegnanie.
Stanęli przed sobą i wpatrywali się w swoje oczy. Nic nie mówili, jakby jedyne, czego chcieli, to móc się tak na siebie patrzyć.
- Zostajesz u Weasley’ów? – zapytała w końcu dziewczyna.
- Nie wiem. Na razie chyba tak, potem może przeniosę się na Grimmuald Place – objął dziewczynę w talii i przyciągnął do siebie – Będzie mi bez ciebie smutno, wiesz?
- Harry, nie jadę do Australii tylko do Londynu. Będziemy się przecież widywać – na jej twarzy zagościł uśmiech.
- Codziennie? – spytał Potter.
- Codziennie - zapewniła go i pocałowała.
Przez dosyć długą chwilę przytulali się do siebie i całowali, aż Hermiona spojrzała na zegarek. Za trzy minuty miała wybić dwunasta, czyli dziewczyna miała tylko tyle czasu, by stawić się na umówione spotkanie.
- Muszę już iść, Harry – wyswobodziła się z jego uścisku i chwyciła w dłoń walizkę.
- Spotkamy się jeszcze dzisiaj? – zapytał z nadzieją.
- Nie widziałam się z rodzicami od roku. Daj mi się nimi nacieszyć chociaż dzisiejszego wieczoru – poprosiła go.
- Przepraszam, Hermiono, zapomniałem. Oczywiście, bądź dziś z rodzicami. Na pewno i oni się za tobą stęsknili – lekko pogładził ją po policzku.
Ostatni raz wymienili krótki pocałunek i uśmiechnęli się do siebie.
- Ale w ostatnim tygodniu wakacji spędzisz cały jeden dzień ze mną. To będzie taki początek prezentu urodzinowego… - powiedział tajemniczo Potter. Jego oczy błyszczały, a szeroki od ucha do ucha uśmiech był tak zaraźliwy, że Hermiona teleportowała się z ,,bananem” na twarzy.

***
Była w Londynie. Nie znajdowała się jednak pod domem swoich rodziców, tylko na Paternoster Square. Kółka jej walizki miarowo stukały o bruk, gdy szła w stronę ławki, na której siedziała kilka dni temu.
Tym razem Draco nie dał czekać na siebie długo. Już po minucie zobaczyła, jak wchodzi przez wysoka bramę na plac. Lekki wiatr rozwiewał jego jasne włosy i poły szarej marynarki, w którą był ubrany. Miał na sobie także białą koszulę w drobne grafitowe prążki oraz czarne spodnie. W prawej ręce trzymał niedużą skórzaną torbę podróżną, a przy pasku zawieszona była jego głogowa różdżka. Szedł w stronę Hermiony z uśmiechem na lekko różowych ustach.
- Cześć – powiedział i zbliżył się do dziewczyny. Niepewnie rozchylił swoje ramiona, jakby chciał przytulić do siebie Ślizgonkę. Ona jednak postawiła pomiędzy nimi swoja walizkę i powiedziała na pozór normalnym głosem:
- Cześć. Musimy się szybko teleportować, moi rodzice już czekają.
Chwyciła jego rękę, a on splótł jej palce ze swoimi. Odeszli kilka kroków od centrum placu i schowali się za gzymsem jednej z kamienic. 
- Hermiono… - zaczął niepewnie Malfoy.
- Tak? – zapytała, wygodniej układając rączkę walizki w swojej dłoni.
- Czy coś się stało? – zapytał.
-  Nie, dlaczego coś miałoby się stać? – zdziwiła się. Wyraźnie unikała jego wzroku.
- Eh, nieważne… - westchnął Draco. Spoglądał na swoja przyjaciółkę i w każdym ruchu jej dłoni, każdym tiku i zmarszczeniu twarzy widział zdenerwowanie. Każde zaciśnięcie ust mówiło o tym, że Hermiona ma jakiś problem, najwyraźniej nie chciała jednak podzielić się nim z Draconem. Blondyn zastanawiał się, czy kiedykolwiek się dowie, co zaprzątało umysł dziewczyny.

Wszystkie wnętrzności Ślizgonki skręciły się, a już po chwili znaleźli się w przedpokoju domu państwa Granger.
- Hermiono! – dziewczyna usłyszała radosny okrzyk swojej mamy i już po chwili została niemal zmiażdżona w uścisku. Poczuła dobrze jej znany zapach perfum, których pani Granger używała od osiemnastu lat. Perlisty śmiech kobiety niósł się po pomieszczeniu. Ślizgonka poczuła, że policzki jej i jej mamy są  mokre od łez wzruszenia. Wyjrzała znad ramienia kobiety i spojrzała na tatę. Jego oczy błyszczały, a twarz wyrażała ogromną radość. Powoli zbliżył się do swojej żony i córki i objął je. Dziewczyna czuła pocałunki swoich rodziców na policzkach. Słyszała ich śmiech, czuła jak szybko biją ich serca i jak pachnie ich skóra. W jednej chwili dostała wszystko to, czego tak bardzo pragnęła.
 Dobre parę minut trwali w grupowym uścisku, który pełen był łez, ciepłych słów i całusów.
- Hermiono! – pani Granger w końcu odsunęła się od dziewczyny i chwyciła ja za ramiona.
- Tak się stęskniliśmy! – powiedział jej tata.
- Ja za wami też – odpowiedziała i zamrugała oczami, by odgonić ostatnie łzy. Patrzyła na swoich szczęśliwych rodziców, których nie widziała od roku i czuła, że ma naprawdę wszystko, czego było jej trzeba.
Po chwili jednak przypomniała sobie, że nie przyszła do domu sama. Odwróciła się w stronę Dracona, który stał kilka kroków za nią. Opierał się o szafę, która stała w przedpokoju Grangerów i dobrze znanym Hermionie ruchem przeczesywał swoje jasne włosy. Z czułością w oczach wpatrywał się w scenę ponownego spotkania jego najlepszej przyjaciółki z jej rodzicami. Jego usta układały się w delikatny uśmiech.
- Mamo, tato… - zaczęła Ślizgonka i zbliżyła się do chłopaka. Położyła mu dłoń na ramieniu – To jest mój…
- Ach, to pewnie ten twój chłopak, o którym nam pisałaś! – przerwała jej mama i entuzjastycznie zbliżyła się do blondyna – Bardzo miło jest nam cię poznać!
- Witaj, synu! – do Dracona podszedł także tata Hermiony – Jak dobrze jest w końcu ujrzeć narzeczonego naszej córki!
Malfoy został uwięziony w silnym uścisku rodziców Ślizgonki. Dziewczyna ze zmieszaną miną próbowała coś powiedzieć, ale pani Granger cały czas wchodziła jej w słowo.
- Ale mamo…
- Mionka tyle nam o tobie pisała! – szczebiotała radośnie kobieta, w czym wtórował jej mąż – Słyszeliśmy, że uratowałeś cały świat czarodziejów przed tym… no… jak mu tam było? Ach, tak, Voldemortem! Jesteś naprawdę odważny!
- Tak, tak, zabicie czarodzieja wszech czasów to nie lada wyczyn! – mówił pan Granger – Jesteśmy z ciebie dumni, synu! Gdy tylko Miona napisała nam o tobie, wiedzieliśmy, że jesteś dla niej dobrą partią!
- Mamo… Tato…
- Wydawało mi się tylko, że Mionka pisała o tym, ze masz ciemne włosy i zielone oczy, ale może mi się coś pomyliło… Zresztą, zawsze marzyłam o jasnowłosych wnukach!
- Blond włosy pięknie wyglądałyby z brązowymi oczami naszej Miony…
- Tak, a pomyślcie jak to wszystko pasowałoby do odcieni Slytherinu! No, bo przecież wasze dzieci zapewne by tam trafiły… Ach, połączenie twoich włosów, oczu Miony , srebra i szmaragdu…
Rodzice dziewczyny jeszcze przed dobrych kilka chwil zasypywali Dracona potokiem słów, a ten stał niczym spetryfikowany i ze zdziwieniem spoglądał na mówiących. Po raz pierwszy słyszał o tym, że był chłopakiem Hermiony. Nie żeby mu to przeszkadzało, wprost przeciwnie – oddałby za to wszystko. Ale gdy spojrzał na zmieszaną minę i czerwone policzki Ślizgonki wiedział, że zaszła poważna pomyłka.
- Mamo… - Hermiona podeszła do pani Granger i chwyciła ją za ramię. Ta odwróciła się w jej stronę i spojrzała na córkę z zainteresowaniem, podobnie pan Granger – To nie jest mój chłopak.
Wyraz zdumienia odmalował się na twarzy rodziców dziewczyny. Oboje spoglądali raz na swoją córkę, raz na jej domniemanego chłopaka z lekkim przerażeniem.
- To jest mój przyjaciel – kontynuowała zmieszana Hermiona – Nazywa się Draco Malfoy. Przyjechał ze mną, bo zaproponowałam mu, by jakiś czas u nas zamieszkał.
Po chwili państwo Granger pojęli gafę, jaką popełnili i spłonęli purpurą podobnie jak ich córka. Odsunęli się od Dracona, niewyraźnie wymamrotali słowa przeprosin i słowa pożegnania, po czym zniknęli za drzwiami kuchni.
Blondyn spojrzał na Hermionę, na jej czerwone ze wstydu policzki, które okalały brązowe loki. Dziewczyna szybko odwróciła wzrok i skierowała go w stronę schodów.
- Chodź, zaprowadzę cię do twojego pokoju – powiedziała zachrypniętym głosem.

Dom miał tylko jedno piętro, na którym znajdował się pokój Hermiony, jej łazienka oraz pokój gościnny. Pomieszczenie to pierwotnie miało należeć do młodszej siostry dziewczyny, jednak po urodzeniu Ślizgonki pani Granger nigdy więcej nie zaszła w ciążę.
Dziewczyna zostawiła walizkę w swoim pokoju i zaprowadziła Dracona do pomieszczenia, które miał zajmować przez najbliższy miesiąc. Jak na to, że było ono rzadko używane, było utrzymane w niezwykłej czystości. Okno, które wychodziło na ogród Grangerów, lśniło i przepuszczało promienie letniego słońca. Na łóżku, które stało pod lewą ścianą, leżała biała pościel złożona w idealną kostkę. Kilka regałów, które zapełnione były medycznymi książkami jej rodziców, biurko oraz dwudrzwiowa szafa były dokładnie wytarte z kurzu. Czarny dywan, który idealnie współgrał z szarością ścian, był czysty i miły w dotyku.
- Śliczny pokój – powiedział blondyn, z zaciekawieniem rozglądając się po pomieszczeniu. Położył swoją torbę podróżną obok łóżka, a sam usiadł na krześle przy biurku.
- Cieszę się, że ci się podoba – rzekła Hermiona. Uporczywie wpatrywała się w ścianę i nie obdarzyła Dracona ani jednym spojrzeniem – Rozpakuj się. Potem pokażę ci resztę domu.

Zeszła z piętra i skierowała się w stronę kuchni, w której nadal siedzieli jej rodzice. Gdy tylko weszła do pomieszczenia, państwo Granger drgnęli. Spojrzeli na nią przepraszającym wzrokiem.
- Wybacz nam, Mionko… - powiedział zmieszany mężczyzna.
- Naprawdę myśleliśmy, że to twój chłopak… - ton pani Granger był przepraszający.
- Nic się nie stało, i tak musiałabym mu kiedyś to powiedzieć – Hermiona westchnęła i oparła się o stół, przy którym siedzieli jej rodzice.
- To on nie wie, że masz chłopaka? – zapytała jej mama.
- Nie… - napotkała pytający wzrok taty – To naprawdę długa historia.
- Pamiętaj, że zawsze możesz zwrócić się do nas o pomoc – powiedział mężczyzna.
- Pamiętam, tato – znów westchnęła i na chwilę przymknęła oczy – Dobra, ale nie przyszłam tu, by rozmawiać o mnie, tylko o Draconie. Zaproponowałam mu mieszkanie u nas, bo uciekł z domu i nie ma się gdzie podziać.
- Dlaczego uciekł? – zapytała pani Granger.
- Można powiedzieć, że jego rodzice stanęli po złej stronie w wojnie i nie chcą zmienić swojego zdania… Do tego wszystkiego Draco jest teraz goniony przez służących swojego ojca. Najprawdopodobniej chcą go porwać, by ich nie zdradził przed… zresztą, nieważne. I w związku z ta sprawą mam do was pewne pytanie – czy nasz dom może na jakiś czas stać się niewidzialny? – zapytała niepewnie.
- Co? – oczy rodziców Hermiony przybrały wielkość spodków. Patrzyli na córkę jak na wariatkę.
- No… zabezpieczyć nasz dom zaklęciami. Byłby niewidzialny dla wszystkich ludzi, ale to uniemożliwiłoby znalezienie Dracona. Te zaklęcia mogłyby uratować jego życie – wyjaśniła.
- Jeżeli to może go uratować, to oczywiście, użyj wszystkich potrzebnych zaklęć – powiedział pan Granger.
- A ludzie, którzy mieszkają obok nas ? – mama dziewczyny była trochę sceptycznie nastawiona do planu Ślizgonki – Nasz dom po prostu dla nich zniknie?
- Nie martw się, mamo, potem tak zmodyfikuję ich pamięć, by niczego nie pamiętali.
Hermiona z wyczekiwaniem spojrzała na rodziców. Ci zerknęli po sobie, po czym przytaknęli.

***
Po nałożeniu na dom odpowiednich zaklęć, Ślizgonka ponownie zawitała w pokoju, w którym rezydował Draco. Gdy weszła do pomieszczenia, jej przyjaciel właśnie ściągał swoją koszulę i zmieniał na wygodny t-shirt. Dziewczyna ujrzała idealnie wyrzeźbione mięśnie brzucha blondyna i mimo że wcześniej widziała je już tysiące razy, tym razem poczuła się niezręcznie.
- Cześć – powiedziała, siląc się na normalny ton.
- Hej – odpowiedział jej Malfoy i włożył na siebie czarną bawełnianą koszulkę. Idealnie współgrała ona ze spodniami o tym samym kolorze. Ubiór chłopaka podkreślał jasność jego włosów i błękit oczu.
- Rozpakowałeś się już? – zapytała.
- Tak – chłopak ogarnął wzrokiem pokój, w którym były już jego rzeczy. Na biurku stało oprawione zdjęcie Hermiony i Dracona z Balu Bożonarodzeniowego. Dziewczyna podeszła do niego i lekko dotknęła ramki.
- Nadal je masz? – spytała cicho.
- Oczywiście. A ty  nie? – chłopka podszedł do niej od tyłu, a ona aż podskoczyła, gdy poczuła jego bliskość.
- Ja też je mam – odpowiedziała.
Miała także wszystkie inne zdjęcia, które kiedykolwiek zrobiono jej i jej przyjacielowi – Draco i Hermiona jako dementorzy, Draco i Hermiona zaraz przed sumami, Draco i Hermiona z plakietkami Brygady Inkwizycyjnej i wiele innych. Cały pokój Ślizgonki był nimi oklejony, jednak dopóki nie było potrzeby, nie chciała przyznawać się do tego blondynowi.
- Chodź, pokażę ci resztę domu – szybko zmieniła temat. Odeszła od biurka i skierowała swoje kroki w stronę drzwi. Nacisnęła klamkę i spojrzała w tył, by upewnić się, że Malfoy za nią idzie.
- Zaraz obok twojego pokoju jest łazienka – powiedziała, gdy znaleźli się na korytarzu – A tu naprzeciwko mój pokój – wskazała na drzwi, które starannie oklejone były skrawkami zielonego i srebrnego papieru.
- Na dole znajduje się salon, jadalnia, kuchnia, sypialnia moich rodziców oraz ich łazienka – wyliczała dziewczyna, przechodząc z Draconem do kolejnych części domu.
W końcu gdy chłopak znał już nazwę każdego pomieszczenia, wiedział gdzie Grangerowie trzymają miotły (oczywiście, te do sprzątania) i jak w razie potrzeby obsłużyć mikrofalówkę, Hermiona odprowadziła go pod drzwi jego pokoju.
- Aha, i żebyś się nie martwił – zabezpieczyłam dom zaklęciami. Żaden mugol ani czarodziej nie może go zobaczyć, a ludzi, którzy się w nim znajdują, nie można w żaden sposób wytropić – powiedziała na odchodne Ślizgonka i już chciała skryć się w swoim pokoju, gdy na ramieniu poczuła dotyk dłoni blondyna. Gwałtownie odwróciła się w jego stronę.
- Hermiono… - szepnął.
- Tak? – zapytała, przygotowana na najgorsze.
- To, co wydarzyło się, gdy teleportowaliśmy się do twojego domu… To, co mówili twoi rodzice… - dukał, cały czas powtarzając te same słowa, które utwierdziły Hermionę w przekonaniu, że właśnie nastała chwila wyznań.
- Czy ty… masz chłopaka? – zapytał w końcu zdławionym głosem.
- Tak – potwierdziła cicho, próbując uniknąć wzroku Dracona – Tak, mam chłopaka – powtórzyła i poczuła jak pieką ją oczy – Ja… naprawdę chciałabym ułożyć sobie jakoś życie. Teraz jest mi z nim dobrze, wszystko się układa… Dzięki niemu mogę zapomnieć o całym ostatnim roku, o śmierci tych wszystkich ludzi… - mówiła rozpaczliwie – Proszę cię, Draco, daj mi chociaż to. Daj mi prawo do bycia z nim. Kocham go i chcę z nim być. Nie chcę, by przez ten czas, gdy razem mieszkamy… - urwała, nie wiedząc jak ubrać w słowa swoje myśli.
- On o tym wie? – zapytał Malfoy.
- O tym, że u mnie mieszkasz? Nie.
- Zamierzasz mu powiedzieć, czy chcesz go cały czas okłamywać?
- Nie będę go okłamywać, jeżeli nie będzie pytać, czy ktoś oprócz rodziców ze mną mieszka. Po prostu… nie będę mu mówić całej prawdy. Poza tym – wyrwała swoją dłoń z ręki Dracona – Odezwał się ten, który nigdy nie okłamywał swoich przyjaciół.
Odwróciła się na pięcie i znikła za drzwiami swojego pokoju. Starannie je zamknęła, po czym oparła się o nie placami. Schowała twarz w dłoniach i zamknęła swoje oczy. Nie wiedziała, co robić. Czuła, że Draco nadal stoi pod jej pokojem, ale bała się z nim rozmawiać. Nie miała pojęcia, co mogłoby się stać podczas dłuższej rozmowy o ich uczuciach.
- Hermiono… - usłyszała szept blondyna, który wydobywał się zza drzwi – Hermiono…
Nie odpowiedziała, tylko mocniej zacisnęła swoje powieki, pod którymi zbierały się łzy.
- Hermiono… - ponowił Draco – Czy to… - głos mu się załamał – Potter?
- Tak – odpowiedziała kamiennym głosem.  

36 komentarzy:

  1. Super rozdział. Ciekawa jestem jak Draco zareaguje na wieść że to Potter. Czekam na kolejny rozdział... 😃

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, szkoda mi Draco mam nadzieję że będzie z Hermiona. Jestem ciekawa jego raleakcji na Pottera 😁

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział, czekam teraz na konfrontację! Jest mi niezmiernie miło czytać Twoją historię. Jest taka inna niż wszystkie. Czekam z niecierpliwością, co stanie się w kolejnym rozdziale.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i również pozdrawiam! J. M . ;)

      Usuń
  4. Właśnie przyszłam ze szkoły i od razu weszłam na twojego bloga. Rozdział cudowny 💜💜💜. Można było się spodziewać że Hermiona okłamie Potter'a przecierz to prawdziwa Ślizgonka ❤💙❤. Teraz wystarczy czekać do poniedziałku ✌ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Wzruszyłam się, gdy przeczytałam, że weszłaś na mojego bloga zaraz po przyjściu ze szkoły. Nie sądziłam, że ktoś kiedykolwiek będzie aż tak czekać na moje rozdziały...
      Pozdrawiam ;) J. M.

      Usuń
    2. Twój rozdział bardzo poprawił mi humor, ponieważ dzień miałam koszmarny. Jedynka z kartkówki z fizyki do tego dwie lekcje angielskiego. Lecz gdy przeczytałam twojego posta od razu zaczęłam się uśmiechać. Dziękuję i życzę dużo dużo weny <3

      Usuń
    3. Jeju, biedna :( Nie martw się, jutrzejszy dzień na pewno nie będzie taki zły ;)

      Usuń
  5. Rany julek!!! :D Wspaniały rozdział. ^^ Wszystko tak świetnie poukładane. I na dodatek jak wisienka na torcie takie zakończenie. ♡♡♡ Zazdroszczę talentu i takiej pasji. ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. No nareszcie! Nawet nie wiesz, ile razy dziennie tu wchodziłam i patrzyłam czy jest nowy rozdział ;) oczywiście, nie zawiodłam się, rozdział jest cudowny. Hermiona wydaje się być naprawdę zakochana w Harrym, co mnie cieszy, bo akurat w tym opowiadaniu bardzo ich razem lubię (ale nie tak jak Dramione :D). Szkoda mi Draco, widać że informacja o związku Harry'ego i Hermiony jest dla niego bolesna. Ahh... ta miłość ;) co jeszcze dodać? Trzymaj tak dalej dziewczyno, jestem zachwycona tym co piszesz, jest to jeden z blogów na których rozdziały wręcz usycham z tęsknoty, więc to chyba mówi samo za siebie. Pozdrawiam gorąco :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Chyba przeglądając bloggera nie powinnam słuchać smętnych piosenek, bo pod ich wpływem każdy taki komentarz wyzwala u mnie fontannę łez...
      Również pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję! J. M. ;)

      Usuń
  7. Rozdział śliczny, wymyśliła s bardzo ciekawy sposób na przedstawienie tego, że Hermiona ma chłopaka.
    Cudo, cudeńko ^^
    Wybacz, że więcej nie napiszę, ale jestem wyczerpana....
    Pozdrawiam ciepło i życze mnóstwa weny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję ;) życzę dużo siły na pisanie kolejnego rozdziału :*
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  8. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję. Ale w moim życiu sporo się wydarzyło ostatnio i jakoś tak... nie miałam do tego głowy.

    Wszystko świetnie przedstawione, "wścibskość" państwa Granger, normalnie tak jak żywcem wzięta z prawdziwych wydarzeń. ^^
    Potter... cudeńko. Iście romantyczny chłopczyna. ;3
    Wyraźnie widoczny progres w odczuciach Weasley'ów po wizycie Hermiony, strasznie mi się podoba.
    Draco... mmmm, nadal Draco ;D

    Pozdrawiam i życzę o weny napływającej z wszystkich czterech stron świata (lool xD) ;*
    btw. U mnie rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! I nie masz za co przepraszać, doskonale rozumiem, co to brak czasu ;)
      I dziękuję, że zauważyłaś tę wścibskość Grangerów, jesteś pierwszą osobą, która o tym wspomniała. A, nieskromnie przyznam, jestem bardzo dumna z tej sceny :3
      Również pozdrawiam i również życzę weny (czytałam rozdział - cudo!) ;) J. M.

      Usuń
  9. Dzisiaj krótko, bo spać mi się chce XD
    Fajny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam za moje nieobecności. Miałam trochę spraw do załatwienia. Ale już jestem, wszystko nadrobiłam i jestem pod coraz większym wrażeniem. Ta historia jest coraz lepsza. Tylko szkoda mi Draco. Ale z drugiej strony, nie dziwię się Hermionie. Ciekawe czy Potter dowie się, że Malfoy wrócił. Czekam na ciąg dalszy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! I nie masz za co przepraszać ;) Pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  11. O matko! Piękny blog! Wzruszam się przy każdym rozdziale i prawie płaczę! Znalazłam Cię przez Dwa Światy i cieszę się, że tam zajrzałam :) czekam na next i życzę weny, czasu i co tylko Ci jest potrzebne. Jestem ciekawa, co będzie dalej, więc czekam cierpliwie :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny rozdział :) Z niecierpliwością czekam na kolejny ^^ Gorąco pozdrawiam i życzę weny :) Basiabella

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział napisany perfekcyjnie!
    Pożegnanie u Weasley'ów i mieszane emocje opisanie genialne, szczególnie pożegnanie z odtwarzaczem CD. Harry taki romantico ♥
    Akcja w domu państwa Granger również rewelka. :3 No to narobili... ale Draco (ohh, ten Draco ♥) i tak musiałby się o tym dowiedzieć. Ile to się oni oboje nacierpią. Ciekawe jak zareaguje Harry na wieść, że mieszka u Hermiony i że sama mu to zaproponowała.
    Z niecierpliwością czekam na next!
    Gratuluję nowych czytelniczek oraz wyświetleń!
    Weny i czasu! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Jeju, jak trudno czytać Wasze komentarze i wiedzieć, że to wszystko wydarzy się tak późno...
      Pozdrawiam! J. M. ;)

      Usuń
  14. O niee :c
    Jak Hermiona mogła wybrać Pottera, wciąż to przeżywam i przeżyć nie mogę :C Na szczęście zamieszkala razem z Malfoy'em, wiec liczę mocno na to, ze Herm przejrzy na oczy i zobaczy, ze to wlasnie Draco jest tym, który da jej szczęście! :D

    http://slughorn.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, ja też nie umiem tego przeżyć i uważam Mionkę z kompletną debilkę XD Nie wiem, jak mogłam wymyślić historię, która jest okrutna nawet dla mnie...
      Pozdrawiam ;) J. M.

      Usuń
  15. FLONOGI OMG!
    BOZE JAK JA CIE KOCHAM ZA TA FLORENCE!
    Co do rozdziału to jest wspaniały!

    Pozdrawiam,
    Andromeda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, w końcu znalazłam fana FATM! Dziękuję, że zauważyłaś, ile o niej jest. W sumie mam zamiar wkręcić ją do pewnego wątku... No ale to potem.
      Bardzo dziękuję i również pozdrawiam! Flove <3 J. M.

      Usuń
    2. jeju zrób to jak najprędzej!
      FATM na zawsze tak omg omg

      Usuń
  16. Piasek w oczach i tyle w temacie :)
    Cudowny!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział niesamowity z resztą jak zawsze. Sytuacja z rodzicami Hermiony była przezabawna. Cóż mogłam zrobić jak tylko, spać z krzesła i nie wstawać z podłogi. Oczywiście nie obyło się bez wykładu, o tym, że Jestem psychiczna, :D Jedno Mnie ciekawi jak do Merlina Draco wiedział, że to Potter? A może taki George? :D
    Natomiast już nie mogę się doczekać co zrobi nasz Draco, gdy się już dowiedział. Rozwali pokój w akcie złości? Czy może wyżyje się pod zimnym prysznicem?
    Lecę dalej, aby się dowiedzieć!
    Życzę dużo weny!
    Pozdrawiam,
    Shadow Follow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Haha, ja też śmiałam się jak pisałam tę scenę :P
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  18. Rodzice Hermiony genialni :D śmiałam się przy tej scenie dobrze, że Draco zna prawdę, może będzie łatwiej
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i również pozdrawiam! J. M. ;)

      Usuń

Każdy komentarz = +10 do motywacji ;)