czwartek, 17 września 2015

Rozdział VII - ,,Dramione - Utracona Przyjaźń"

Hej, kochani ;) 
Tak jak obiecałam dodaję rozdział VII. Kiedy będzie kolejny - nie wiem, ale pamiętajcie o święcie, które wypada nam w sobotę (nie, to wcale nie jest aluzja do tego, że chcę wtedy wstawić kolejną część...) 
Zapraszam do czytania i komentowania! 
Johanna Malfoy 
****** 



            ,,Droga Hermiono!
            Wiem, że teraz zapewne mnie nienawidzisz i nie ufasz mi. Masz do tego prawo, nie myślę nawet o tym, aby Ci je odbierać. Nie dziwię Ci się, na Twoim miejscu zapewne czułbym to samo. Wiem, że byłem strasznym dupkiem. Przepraszam Cię Hermiono.
            Pewnie gdy teraz czytasz, że Cię przepraszam, chce Ci się wymiotować. Gardzisz mną. Uważasz, że jestem żałosny, a to w Twoich ustach najgorsza obelga. Ale wiem, że na nią zasługuję.
            Jestem żałosnym tchórzem.
            Mimo to bardzo proszę Cię o spotkanie. Jutro, Paternoster Square w Londynie, 11:00?
            Będę czekać na Ciebie pół godziny. Jeżeli nie przyjdziesz, uznam to za odmowę spotkania.
            Nie wysyłaj sowy zwrotnej, proszę.
                        Zawsze Twój             
Draco Malfoy            
PS. Pamiętasz, jak kiedyś zaproponowałaś mi pomoc? Jeżeli Twoja oferta jest nadal aktualna, z chęcią ją przyjmę.
                        D. M.”            

***
Hermiona weszła do kuchni i próbowała wyglądać normalnie. Na twarz przywołała sztuczny uśmiech, którym obdarzała każdą spotkaną osobę.
- Cześć, Ron! – powiedziała radośnie do rudego, który jak zwykle siedział z marsową miną i spoczęła obok niego. Miejsce z jej drugiej strony zajął Harry. Chłopak przechylił się w jej stronę i pocałował w policzek.
- Jak się spało? – zapytał Wybraniec i nalał kawę sobie i dziewczynie.
- Wybornie – skłamała Ślizgonka. Ostatnio cały czas kłamała, ale nie chciała martwić swojego chłopaka. Zauważyła, że od kiedy udaje dobry humor, Harry wygląda zdrowiej. Nie przypuszczała nawet, że wcześniej aż tak się o nią martwił.
- To dobrze. Mam już pomysł, co możemy dzisiaj robić – powiedział entuzjastycznie Potter.
- Jest tylko taka mała sprawa… - zaczęła dziewczyna – że niestety nie mogę dziś nigdzie z tobą iść – powiedziała i ugryzła kanapkę z serem.
- Dlaczego? – zapytał zdziwiony.
- Ponieważ muszę załatwić pewną sprawę w Londynie. Sama – dodała, wyprzedzając pytanie Wybrańca, który już otwierał usta.
- A o której wrócisz? – zapytała Molly Weasley, która usłyszała ich rozmowę – Mam szykować dla ciebie obiad?
- Nie trzeba, proszę pani. Zjem coś w stolicy – zapewniła dziewczyna.
Tego dnia od stołu odeszła szybciej niż inni, by przygotować się do spotkania w Londynie. Gdy wstała, usłyszała, że Harry szepcze do niej:
- Ale gdy tylko wrócisz, pójdziemy na wzgórze…
- Obiecuję – odszepnęła Hermiona i poszła w stronę swojego pokoju.
Próbowała przekonywać się, że ładniejszy ubiór nie było spowodowany jej spotkaniem. Nie dało się jednak ukryć faktu, ze jej najlepsza koszula i obcisła spódniczka zostały wyciągnięte z dna walizki tylko ze względu na Dracona. Hermiona z czeluści swojego bagażu wygrzebała również kosmetyczkę, w której znalazła tusz do rzęs, szminkę, cienie do powiek, puder oraz kredkę do oczu.
- Co masz zamiar robić w tej stolicy, że się tak wystroiłaś jak choinka na święta? – zapytała lekko kpiącym głosem Ginny, gdy Ślizgonka przeszła przez ich wspólny pokój w szpilkach.
Dziewczyna poważnym wzrokiem spojrzała na rudą. Przez chwilę zastanawiała się, czy wyznać jej prawdę i stwierdziła, że jest ona przecież jej przyjaciółką. Hermiona mogła ją wtajemniczyć.
Podeszła do biurka, z jego dolnej szuflady wyjęła list i rzuciła go Ginny.
- Czytaj – powiedziała tylko, a sama zaczęła wybierać torebkę, która pasowałaby do jej ubioru.
Gdy Weasley’ówna skończyła lekturę listu, spojrzała na Ślizgonkę z wytrzeszczonymi oczami.
- Nie wierzę… - wykrztusiła.
- Ja też nie wierzyłam – mruknęła – Ale muszę się z nim spotkać, obojętnie, co ma mi do powiedzenia. Wystarczy mi, że go zobaczę… - ostatnie zdanie samo wymknęło się z jej ust, czego zaraz pożałowała.
- Przecież już dawno o nim nie myślałaś. Miałam nadzieję, że ci przeszło – zdziwiła się Ginny.
- Bycie Ślizgonką nauczyło mnie dobrze odgrywać swoją rolę – powiedziała Hermiona.
- Czyli przez cały ostatni tydzień nadal o nim myślałaś?
- Gin, nie udawaj, że uwierzyłaś, że z dnia na dzień zmienił się mój humor, a Malfoy nie zaprzątał moich myśli! Robiłam to dla was, żebyście się nie martwili…
- A co z Harry’m?
- Harry to co innego. Jestem z nim, bo tego chciałam, Draco nie ma z tym nic wspólnego.
,,Oszukuj się dalej, Granger” pomyślała.
Kurczę, dlaczego jej życie musiało być takie popieprzone?

***
Piętnaście minut przed jedenastą była już w Londynie. Teleportowała się pod Katedrę św. Pawła, miejsce, w które uwielbiała przychodzić razem z rodzicami. Budowla ta była śliczna i monumentalna, jej kopuła zawsze zachwycała dziewczynę. Hermiona żałowała, że ma zbyt mało czasu, by odwiedzić katedrę. Obeszła tylko budynek, by dojść do Paternoster Square.
Dracona jeszcze nie było. Hermiona usiadła na jednej z ławek pod kolumną, która znajdowała się na placu. Zaczęła rozglądać się po Paternoster Square, na którym nie była już dosyć dawno. Od jej ostatniej wizyty pojawiło się kilka nowych sklepów oraz Starbucks.
Minęło kilka minut, a blondyna wciąż nie było. Dziewczyna nerwowo przygładziła spódnicę i wyprostowała kołnierz koszuli. Rozejrzała się po placu, ale nigdzie nie zobaczyła znajomej sylwetki, więc z torebki wyciągnęła lusterko i zaczęła sprawdzać, czy makijaż jej się nie rozmazał.
- Pięknie wyglądasz – usłyszała przed sobą. Schowała lusterko i spojrzała w górę.
- Draco? – wyszeptała, wstając.
- Hermiono – spojrzał jej w oczy i położył dłoń na ramieniu – Przyszłaś.
Dziewczyna tylko głośno przełknęła ślinę.
- Nie wierzyłem – wyszeptał.
Odgarnął kosmyki z jej czoła i przeniósł swoja rękę na jej policzek. Lekko gładził go, rozkoszując się jej delikatną skórą, którą czuł pod swoimi palcami. Potem wplótł swoją dłoń w jej włosy i nachylił się nad nią.
Hermiona czuła, że to mogło skończyć się cudownie, ale szybko przypomniała sobie o kilku sprawach. Przecież była z Harry’m, nie mogła go zdradzić, a do tego Draco nadal nic jej o sobie nie powiedział – czy jest śmierciożercą, czy nie, dlaczego prosił o spotkanie i dlaczego nie mogła wysłać zwrotnej sowy.
Gwałtownie odsunęła się.
- Chodźmy na kawę – powiedziała drżącym głosem.
Chłopak momentalnie cofnął dłoń i spojrzał w bok. Najwyraźniej i on zobaczył coś niestosownego w tym, co mogło się wydarzyć. Odwrócił się od dziewczyny i ruszył w stronę Starbucksa.
Szli w ciszy. Obcasy Hermiony stukały o bruk placu, jej policzki były gorące ze wstydu.
Usiedli w kawiarni. Oboje zamówili latte, które natychmiast zostało im podane. Dziewczyna wolno mieszała w swojej filiżance łyżką i nic nie mówiła. Skoro to Draco prosił o spotkanie, to on powinien zacząć rozmowę. Poza tym atmosfera pomiędzy nimi była ciężka, przesiąknięta nieufnością Hermiony i wspomnieniami ich ostatnich spotkań w szkolnej łazience, Malfoy Manor oraz na dziedzińcu Hogwartu.
- Bardzo dziękuję, że przyszłaś – powiedział w końcu blondyn zachrypniętym głosem – Nie sądziłem, że się zgodzisz… Pewnie i tak robisz to tylko z litości, pewnie mnie nienawidzisz…
- Nie mów tak, Draco – przerwała mu – Nigdy cię nie nienawidziłam.
- Chciałem się z tobą spotkać, byś mogła choć trochę zmienić o mnie zdanie – kontynuował chłopak. Na chwilę zrobił pauzę – Chciałem ci powiedzieć, że miałaś rację,  zresztą jak zwykle. Nie pasuję do nich. Nie jestem taki, jak oni. Nie umiem być taki, jak oni – powiedział cicho i wolno podwinął rękaw czarnej marynarki, w którą był ubrany. Oczom Hermiony ukazało się blade przedramię Malfoy’a. Nie było na nim Mrocznego Znaku.
- Draco? – gwałtownie się do niego przysunęła i dotknęła jego ręki. Poczuła dreszcz, który przeszedł przed ciało chłopaka – Naprawdę? – zapytała z nadzieją.
- Naprawdę – potaknął.
Z niedowierzeniem wpatrywała się to w jego ramię, to w jego oczy. Draco, jej Draco, nie był śmierciożercą. Draco, jej Draco, był dobry.
- Twoi rodzice też? – spytała.
- Nie. Uciekłem od nich. Oni nie chcieli odejść – szepnął.
- Więc… jak teraz żyjesz? Gdzie mieszkasz?
- Różnie. Czasem tu, czasem tam… Nie mogę dać się złapać sługom mojego ojca.
- Jakim sługom? – zdziwiła się dziewczyna.
- Mój ojciec wysłał za mną śmierciożerców. Boi się, że wsypię ich wszystkich przed ludźmi z Zakonu. Dlatego nigdzie nie jestem dłużej, niż przez dobę, a gdy śpię w hotelu, zawsze zabezpieczam pokój zaklęciami. Ostatnio często bywałem w Pradze, wczoraj spałem w Belfaście… Można powiedzieć, że jestem na szalonej wycieczce turystycznej po całej Europie, połączonej z ucieczką – zaśmiał się sarkastycznym śmiechem.
- Nie masz… domu? – zapytała zaniepokojona Hermiona.
- Nie mogę mieszkać w żadnym z domów mojego ojca, nie mam własnego, więc jeżdżę po hotelach. Problem pojawia się tylko wtedy, jak mam zapłacić. Mugole nie chcą przyjmować ode mnie galeonów – na jego twarzy pojawił się dobrze znany Ślizgonce kpiący uśmiech, ale oczy wciąż były smutne – Mam nadzieję, że małe Obliviate załatwiło sprawę.
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem. Draco był w strasznej sytuacji, ale mimo to nie opuszczało go poczucie humoru, za którym tak bardzo tęskniła.
- Ile chcesz się tak jeszcze tułać?
- Na razie tylko do powrotu do Hogwartu. Potem… zobaczymy.
- Wracasz do szkoły? – zapytała.
- Tak. A ty? – jego oczy wyrażały nadzieję.
Uśmiechnęła się szeroko.
- Ja też.

Gdy wychodzili z kawiarni, napięcie pomiędzy nimi było już rozładowane. Szli obok siebie swobodnie, a Hermiona przyglądał się Draconowi z ciekawością. Jego twarz nie była już blada, na policzkach błyszczały rumieńce. Włosy były trochę krzywo przystrzyżone, kilka pojedynczych kosmyków spadało mu na czoło. Był ubrany w ciemne dżinsy, t-shirt i czarną marynarkę. Jedną rękę trzymał w kieszeni spodni, a drugą cały czas dotykał dłoni dziewczyny.
Zmierzali do Katedry św. Pawła. Blondyn przyznał się Hermionie, że nigdy w niej nie był, więc ta niezwłocznie postanowiła pokazać mu piękno świątyni.
W Starbucksie wszystko sobie wytłumaczyli. Malfoy opowiedział jej o tym, jak musiał służyć Voldemortowi. Wyznał, że w pewnym momencie po prostu nie wytrzymał i wtedy wiedział już, że musi uciec. Czekał tylko na odpowiednią chwilę. Pojawiła się ona w dniu, w którym zginął Czarny Pan. Gdy wszyscy śmierciożercy zaczęli uciekać, Draco deportował się do Londynu, uprzednio bezczelnie pomachawszy swojemu ojcu. W stolicy przebywał kilka dni, ale potem pod hotelem, w którym nocował, zauważył służących Lucjusza Malfoy’a. Od tego czasu codziennie był gdzie indziej, by trudniej było go wytropić.
- A jutro? Gdzie będziesz? – zapytała ciekawie.
- Nie wiem – wzruszył ramionami – Ze stolic Europy nie odwiedziłem jeszcze Budapesztu, Warszawy i Lizbony. Może deportuję się do któregoś z tych miast.
Doszli do katedry. Usiedli na jednej z ławek przed budynkiem, z której roztaczał się śliczny widok. Hermiona zadarła głowę, by spojrzeć na kopułę i lekko zmrużyła oczy przed promieniami słońca. Poczuła, że Draco splata jej palce ze swoimi i nachyla się w jej stronę.
- Opowiedz mi coś o tej katedrze – szepnął.
Dziewczyna odchrząknęła i zaczęła mówić:
- Na miejscu Katedry św. Pawła stała niegdyś rzymska świątynia zbudowana ku czci cesarza Klaudiusza. Na jej gruzach został zbudowany normański kościół. Wielokrotnie był on niszczony, aż w końcu doszczętnie spłonął w wielkim pożarze Londynu w 1666 roku. Budowanie kolejnej świątyni rozpoczęto w 1675 roku. Pracę nadzorował angielski architekt Sir Christopher Wren. Świątynia była gotowa w 1710 roku, mimo że pierwsze nabożeństwo odbyło się w niej już w 1697. Jest zbudowana w stylu klasycyzującego baroku. Znajduje się w niej wiele galerii. Moją ulubiona jest Galeria Szeptów, która posiada doskonała akustykę. Poza tym, w Katedrze św. Pawła odbyły się pogrzeby wielu sławnych osób, np. Winstona Churchila, Margaret Thatcher…
Hermiona usłyszała obok siebie ciche parsknięcie i skonsternowana odwróciła się w stronę Dracona. Oczy chłopaka błyszczały, a całe jego ciało trzęsło się od śmiechu.
- No co? – zapytała oburzona.
- Hermiono… Ile książek o Katedrze św. Pawła już przeczytałaś? – zapytał, a jego ramiona wciąż drżały.
Dziewczyna teatralnie wywróciła oczami.
- Sam chciałeś, bym ci coś opowiedział, więc teraz nie narzekaj – w środku i jej chciało się śmiać. Przez krótką chwilę czuła, jakby cofnęła się w czasie. Hermiona znów zanudzała chłopaka faktami, a on śmiał się z niej, ale nie obraźliwie czy szyderczo, lecz przyjaźnie. Wiedziała, że jej ogromna wiedza i inteligencja były cechami, za które między innymi lubił ja Draco.
Jeszcze przez chwilę udawała naburmuszoną, ale potem nie wytrzymała i także wybuchła śmiechem. Z jej oczu poleciały dwie łzy, a za każdym razem, gdy choć na chwilę spoglądała na Malfoy’a, zalewała ją kolejna fala ,,głupawki”.
- Chodźmy do środka – powiedział w końcu Draco, gdy jako tako się opanował. Wstał z ławki, chwycił Hermionę za rękę i pociągnął ją, by za nim poszła.

,,Głupawka” przeszła im natychmiast, gdy weszli do katedry. Jej piękno zaparło dziewczynie dech w piersiach, mimo ze była już w niej wielokrotnie. Usłyszała, że Draco głośno wciągnął powietrze, a gdy na niego spojrzała, zobaczyła, że miał szeroko otwarte oczy.
- Jak tu cudownie… - szepnął z zachwytem.
Piękne, złote zdobienia, duża przestrzeń wypełniona niemal magiczną atmosferą, śliczne malowidła – to wszystko sprawiło, że łzy ponownie stanęły w oczach Hermiony. Nie były one jednak spowodowane śmiechem, lecz wzruszeniem. Z tą świątynią wiązały się najlepsze wspomnienia z życia dziewczyny. Odwiedzała Katedrę św. Pawła co wakacje razem z rodzicami, znała już każdy jej zakątek. Pamiętała, że gdy za pierwszym razem do niej weszła, pomyślała, że tak wygląda niebo. Wyobrażała sobie nawet jak piękne anioły z śnieżnobiałymi skrzydłami siedzą na szczycie kopuły i przyglądają się ludziom. Zaś gdy była w niej z rodzicami po raz ostatni, co wypadło przed szóstym rokiem, praktycznie cały czas spędziła w Galerii Szeptów. Myślała wtedy o Draconie, nad tym, ze ją oszukał. Bała się, bała się, co będzie dalej, bała się Voldemorta, bała się o siebie i o Malfoy’a. To tam uświadomiła sobie, że czuje do niego cos więcej. I mimo że wiedziała, że usłyszą ją wszyscy, szepnęła wtedy: ,,Kocham cię”.
Na to wspomnienie samotna łza spłynęła jej po policzku. Poczuła, że blondyn ściera ją delikatnie i ciągnie dziewczynę za rękę.
- Chodźmy wyżej – szepnął.
Doszli do ukochanej galerii Hermiony, Od razu, gdy się w niej znaleźli, dziewczyna poczuła się lepiej. Wzięła się w garść i szybko zamrugała oczami, by odgonić łzy. W tym samym czasie Draco poprowadził ją do barierki i lekko wychylił się, by spojrzeć na wnętrze katedry z góry.
- Draco, uważaj – szepnęła najciszej jak tylko mogła, ale mimo to jej głos poniósł się niemal po całej sali. Chwyciła go za tył marynarki.
- Nie martw się, nie wypadnę – odwrócił się w jej stronę z zatroskaną miną – Czy coś się stało? Płakałaś.
Dotknął jej policzka w miejscu, gdzie niedawno płynęła łza. Hermiona gwałtownie się od niego odsunęła i spłonęła purpurą.
- Nie, nic. Pomyślałam tylko o rodzicach. Nie widziałam ich już od roku – rzekła cicho.
Nagle zobaczyła, że chłopak trzyma pod marynarką różdżkę, którą celuje w poszczególnych mugoli.
- Co robisz? – zapytała z przestrachem.
- Muffliato – powiedział spokojnie – Nie wszyscy muszą wiedzieć, o czym rozmawiamy.
- Ale… przecież nie można używać magii przy mugolach – powiedziała dziewczyna.
- Nic się nie martw, mam wtyki w Ministerstwie Magii – kpiący uśmiech pojawił się na ustach chłopaka, jednak szybko zniknął. Hermiona miała tak poważna minę, że aż wstyd było się śmiać. Draco podświadomie czuł, że dziewczyna ma do powiedzenia coś ważnego.
Oboje opierali się o barierkę i patrzeli sobie w oczy.
- Nie podoba mi się to, jak teraz żyjesz – powiedziała. Jej głos poniósł się , ale dzięki zaklęciu nikt oprócz Malfoy’a tego nie usłyszał. 
- Co dokładnie masz na myśli?
- Nie chcę, żebyś musiał się tułać. Żebyś uciekał i ciągle się krył. Nie chcę przez kolejny miesiąc zastanawiać się, czy jeszcze żyjesz, czy nie, czy śmierciożercy cię znaleźli, czy nie – szepnęła.
- Więc co proponujesz? Nie ma ani jednego domu, w jakim mógłbym zamieszkać – powiedział, a w jego głosie słychać było gorycz.
- Jest taki dom – powiedziała wolno.
Draco spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Za kilka dni wyjadę od Weasley’ów i wrócę do swojego domu – wzięła głęboki wdech i wyszeptała drżącym głosem – Jeżeli chcesz, możesz zamieszkać u mnie.
- Hermiono, ale…
- Nie, Draco – przerwała mu. Bała się jednak, że oponował, ponieważ nie chciał mieszkać z mugolami – Wolę mieć cię przy sobie, niż się martwić.
Ujął jej twarz w dłonie. Tym razem dziewczyna nie odsunęła się, tylko poddała jego dotykowi.
- Nie wiem, czym sobie zasłużyłem na twoją dobroć, Hermiono – szepnął – Byłem przecież takim dupkiem. Nie mogę myśleć o sobie bez wstrętu. Nie wierzę, że kiedyś przyświecały mi idee Voldemorta. Oczyszczenie świata czarodziei… To były jakieś chore pomysły.   
- Tobie nigdy nie przyświecały te idee. Ty tylko chciałeś w nie wierzyć, bo się bałeś. Wiem, że tak naprawdę nigdy w to nie wierzyłeś.
- Jestem twoim ogromnym dłużnikiem. Co mogę dla ciebie zrobić? – zapytał.
- Nie wpakuj się w żadne kłopoty, tylko tyle mi trzeba – słabo się uśmiechnęła.
- Myślisz, że jeszcze kiedykolwiek mi zaufasz? – szepnął.
- Postaram się – przez kilka chwil stali w ciszy. Wokół siebie słyszeli słowa zdezorientowanych mugoli, którzy zostali ugodzeni zaklęciem:
- Tu nie ma żadnej akustyki…
- W ogóle nie słyszę szeptów…
Dziewczyna odważnie spojrzała w błękitne oczy blondyna. Były smutne, podobnie jak cała jego twarz. Jeden platynowy kosmyk opadał tak nisko, że od czasu do czasu trącał czoło dziewczyny.
- Postaram się, Draco. Tylko nie wpakuj się w żadne kłopoty – powtórzyła – Spotkajmy się w sobotę o 12:00 też na Paternoster Square. Zabiorę cię do mojego domu -zrobiła krok w tył, a dłonie chłopaka bezwładnie opadły wzdłuż jego tułowia – Do zobaczenia – wyszeptała i skierowała się do wyjścia. Gdy szła galerią, celowała w ludzi różdżką i ściągała z nich Muffliato. Fala zwielokrotnionych głosów i kroków nagle uderzyła w zdezorientowanych mugoli.

***
Draco stał niczym spetryfikowany. W jego uszach wciąż brzmiały jej słowa, a pod palcami wciąż czuł jej skórę. Nie mógł ruszyć żadną kończyną, nie mógł nawet trzeźwo pomyśleć. Nie wpadł na to, że przecież mógłby za nią pobiec i jeszcze raz wszystko wytłumaczyć. Hermiona na pozór wydawała zachowywać się normalnie, ale za każdym razem, gdy jej dotykał, czuł, że całą się spina, tak jakby coś nie pozwalało jej na kontakt fizyczny z blondynem. Miał wrażenie, że i ona chciała go dotykać, ale powstrzymywała się. Czyżby aż tak mu nie ufała?   
Nie wierzył, że był tym głupcem, który rok temu pozwolił jej odejść.
Nieświadomie powtórzył słowa dziewczyny z przeszłości, mimo że wiedział, że wszyscy go usłyszą.

- Kocham cię – szepnął.

27 komentarzy:

  1. Ale superowy rozdział! Jedyne czego mi zabrakło to opisu wnętrza, na który bardzo liczyłam.

    No ale cóż, takie życie. Bardzo ładnie wszystko ubrane w słowa, fajnie przedstawione. Kolejny, wspaniały rozdział po prostu! No z Tobą dziewczyno to żyć nie umierać, bo czytać to, co napisałaś do czysta przyjemność.

    Życzę ogromu weny i czasu na pisanie ♥
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! A to nie ostatni raz, kiedy Hermiona odwiedza katedrę, więc opis wnętrza na pewno jeszcze się pojawi ;) Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  2. No i się doczekałam ^^
    Czuję się zainspirowana tym rozdziałem i zaraz zabieram się a pisanie :)
    Draco jest naprawdę kochany ;3
    Wszystko świetnie opisane! (Najbardziej podobał mi się wykład Hermiony na temat Katedry św. Pawła).
    Czekam na następny rozdział!
    Dom Hermiony ;3

    Pozdrawiam serdecznie i życzę całego mnóstwa weny! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Nie sądziłam, że kiedykolwiek moje rozdziały będą dla kogoś inspiracją XD
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  3. Przyznam się.... Co za wstyd.... Nie przeczytałam wykładu Miony..... Nio.... Szczerze mówiąc to chyba bym przeczytała tylko czasu nie mam...
    Rozdział świetny.
    Czekam na next:*
    Kocham
    PS. A jakoś krótko:'(

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję! Nie martw się, ja przeczytałam wykład Hermiony tylko jak go pisałam, a potem też już do niego nie wracałam xd a co do koma - nie ważne, jak długi, byleby był. Bo nawet kilka słów może nieźle zmotywować ;) Pozdrawiam! J. M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział. I tak pełno Dramione! ♥ Nie mogę się doczekać, jak Draco zamieszka z Hermioną, oby tylko śmierciożercy go wcześniej nie złapali :<
    Tylko co teraz będzie z Harrym, jeśli się dowie, to może się nieźle załamać.

    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dziękuję! Również pozdrawiam ;) J. M.
    PS. Aż chciałoby się powiedzieć, co stanie się z Harry'm, ale obiecałam sobie, że nie będę pisać żadnych spoilerów xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu!!!!!!! *,* Idealny ♡♡♡ Strasznie mi się podoba. Ich spotkanie, przemyślenia i w ogole :) Uwielbiam jak piszesz ^^ wszystko tak łatwo się czyta. :)
    Życzę weny Kochana :*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dziękuję i również pozdrawiam! J. M. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeglądam tak sobie Twojego bloga... i nagle dostaję zdziwienia, czemu mój komentarz jeszcze tu nie widnieje, chociaż pamiętam, że dodawałam. ;-; No nic...
    Przeczytałam wszystko od deski do deski i jestem autentycznie zachwycona, ponieważ piszesz bardzo dobrze ^^ ba, nawet lepiej niż tylko. Wszystko jest bardzo lekkie do czytania i przyjemnie się to robi :) Masz talent! Cieszę się, że tu zawitałam ^^ Od dawna miałam plany na czytanie paringu Dramione, ale nie miałam na to zbytnio czasu. A tu proszę ^^ Jak z nieba spadasz :D Bardzo podobają mi się uczucia, rozmowy i opisy, chociaż podpinam się pod Wiktorię Jabłońską i też ubolewam nad brakiem wyglądu katedry od środka ;) Wyłapałam jeden lub dwa małe błędy, ale to bardziej przeoczenia i nic większego ;) Wszyscy jesteśmy ludźmi, każdy ma prawo się pomylić :P
    Odnośnie postaci to jestem bardzo zadowolona z przedstawienia głównych bohaterów ^^ Draco jest taki kochany <3 A Hermiona równie niezastąpiona
    Cóż... to chyba byłoby na tyle. Wiem, że jestem tu krótko, ale chciałabym nominować Cię do LA (jeszcze go nie dodałam i nie nominowałam nikogo, więc jeśli nie masz nic przeciwko...). Prosiłabym o Twoją odpowiedź pod tym komem lub na priv ^^ (ponieważ nie każdy odpowiada na LA i nie każdy je chce).
    To wszystko ^^ Weny od nowej czytelniczki ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dziękuję za Twoje miłe słowa! To naprawdę cudowne uczucie czytać, jak ktoś mówi o czymś co piszę, że to jest dobre. I pomyśleć, że zaczynałam to pisać całkiem niezobowiązująco ;)
    Oczywiście zgadzam się na nominację do LA :) To świetna zabawa odpowiadać na pytania zadane przez inne blogerki ;) Pozdrawiam! J. M.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zamiast wstawać do pracy to połknęłam całe Twoje opowiadanie. Jest genialne. Świetnie opisujesz emocje, Twoje dialogi nie są naciągane, tylko takie prawdziwe. Jestem zauroczona.
    Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział świetny nie pisałam nic pod wcześniejszymi ponieważ niecierpliwośc do przeczytania kolejnego rozdziału mi na to nie pozwalała :/ podoba mi się to że Hermiona stara się być wierna Harry'emu chociaż kocha Draco. Czekam na kolejny, pozdrawiam
    Julka ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo dziękuję i również pozdrawiam! J. M. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny blog! Zakochałam się w nim już od pierwszego rozdziału ❤
    Oby nikt nie dopadł Draco do czasu, kiedy będzie miał się przeprowadzić do Hermiony, ale znając życie czuję, że tak będzie 😔
    No cóż, nie zostało mi nic innego jak trzymać kciuki, że się mylę i czekać do nastepnego rozdziału! 😃
    Pozdrawiam, Carri:*

    OdpowiedzUsuń
  15. Blog jest super! Przeczytałam wszystko i z niecierpliwością czekam na kolejną częśč!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jaki piękny! Tylko obawiam się co będzie kiedy Draco dowie się o Harrym..
    Lecę dalej, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Przepiękny rozdział! Naprawdę świetne jest to, że umieściłaś zależność ze słowami "Kocham Cię" - to naprawdę było wzruszające, ;) Jestem ciekawa co też Draco zrobi gdy dowie się o Poterze. Jak na razie zastanawia Mnie również to co jak rodzice Herminy przyjmą Draco do siebie i czy nie będzie spał On na kanapie? xD
    Życzę dużo weny,
    Pozdrawiam,
    Shadow Follow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Kanapa? Ciekawy pomysł, szkoda że go nie wykorzystałam XD
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  18. Jej wreszcie sporo dramione :) fajnie, że Hermiona postanowiła pomóc Draco ich spotkanie bardzo mi się podobało
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i również pozdrawiam! J. M. ;)

      Usuń

Każdy komentarz = +10 do motywacji ;)