Johanna Malfoy
******
Wszystko zaczęło się,
gdy Hermiona Granger po raz pierwszy przybyła na peron 9 ¾. Szli za nią jej
rodzice, a ona pchała przed sobą wózek ze swoim kufrem wypełnionym szatą,
kociołkiem, różdżką oraz książkami, które dawno już przeczytała. Była
przygotowana do każdej lekcji – znała już podstawowe zaklęcia, wiedziała, jak
uwarzyć wywar z blekotu oraz jak zmieniać piórko w długopis.
Ale na to, co zobaczyła zaraz po
przyjściu na peron w ogóle nie była przygotowana.
Śliczny blondyn o niebieskich oczach
stał w towarzystwie swoich rodziców oraz dwóch tęgich chłopców. Hermiona od
razu poczuła, że chce mieć z nim coś wspólnego – cokolwiek! Może przypadkiem
będą siedzieć obok siebie na zajęciach, może zapamięta on jej imię, a może
nawet trafią do jednego domu.
W tym chłopcu, w jego zimnych jak lód
oczach i arystokratycznych rysach twarzy było coś, co nie pozwalało dziewczynie
oderwać od niego wzroku. Było to jej pierwsze, szczenięce uczucie. Nie
wyobrażała sobie wtedy, że kiedykolwiek mogłoby się to zmienić z jej strony w
coś głębszego.
W pociągu starała się usiąść w
przedziale razem z blondynem. Niestety, zgubiła go w tłumie, a potem usłyszała
tylko:
- Hej, Draco! Tutaj!
I jego błękitne oko błysnęło przy
wejściu do przedziału, z którego wychylał się jeden z tęgich kolegów Dracona.
Jedyne wolne miejsce,
jakie znalazła dziewczyna, znajdowało się obok Harry’ego Pottera. Hermiona z niejakim
obrzydzeniem patrzyła, jak Wybraniec
rozmazuje sobie czekoladę po twarzy, podobnie jak jego kolega Weasley. Maniery
ich obu pozostawiały wiele do życzenia i można było mieć wrażenie, że Dracon
nigdy by się tak nie zachował.
W końcu dojechali do
Hogwartu. Hermiona nie wiedziała, jak przeżyła tę podróż, przepełnioną nieudanymi
zaklęciami rudego chłopaka. Denerwowały ją także dziewczyny, zabiegające w
sposób nachalny o autograf Harry’ego Pottera.
Rubeus Hagrid, który
nie wyglądał na zbyt inteligentnego, kazał pierwszoroczniakom wchodzić po kilka
osób do łódek.W ten sposób mieli dostać się do szkoły. Hermiona znów zaczęła
lawirować pomiędzy uczniami, by dostać się w pobliże niebieskookiego blondyna.
I tym razem się jej nie udało – kilka osób popchnęło ją, a dziewczyna upadła i
boleśnie się potłukła. Hagrid pomógł jej wstać i nakazał zająć miejsce w łódce,
gdzie były na razie tylko dwie osoby – Potter i Weasley.
Hermiona przekonana, że
już nigdy nie przerwie tej złej passy (a na pewno nie tego dnia), nie zwróciła
uwagi na to, że gdy czekali na wejście do Hogwartu, podszedł do niej Draco. Szybko
odwróciła głowę w jego stronę. Nie wierzyła. Blondyn do niej podszedł! Niemal
zachłysnęła się własnym szczęściem. Jednak jej podniecenie ostygło, gdy
zorientowała się, że chłopak nie wpatruje się w nią, lecz w Wybrańca.
- Cześć, Potter.
Nazywam się Malfoy. Draco Malfoy. – powiedział niedbałym tonem, jedną rękę
wyciągając w stronę Harry’ego, a drugą przeczesując swoje włosy.
Chłopak od dziecka
musiał być uświadamiany, że jest piękny i wyjątkowy, bo znakomicie zdawał sobie
sprawę z tego, że lepiej wygląda z lekko zadartym nosem, zmierzwionymi włosami
i przymrużonymi oczami. Stał z wyciągniętą ręką i sprawiał wrażenie, jakby to
była jego naturalna poza, jakby codziennie był przedstawiany komuś ważnemu i
sławnemu.
Potter – ku zdziwieniu
wszystkich zebranych – nie przyjął jego ręki, nawet odsunął się od niej.
Wymamrotał, że sam będzie wybierał sobie przyjaciół.
Malfoy tylko prychnął.
- Cóż, widzę, że masz
doskonały gust, Potter – powiedział, spoglądając z pogardą na Weasley’a.
Hermiona, w obawie, że
Malfoy i ją uzna za przyjaciółkę Harry’ego, szybko odsunęła się od Wybrańca.
Lekko kpiący uśmiech pojawił się na twarzy Dracona. Po chwili dziewczyna
usłyszała za sobą szept blondyna:
- Tak trzymaj, Granger…
Wielka Sala była… cóż,
wielka. Imponująca. Hermionie zaparło dech w piersiach, gdy po raz pierwszy do
niej weszła. Była nią tak oczarowana, że prawie zapomniała o tym, co miało za
chwilę się wydarzyć.
A mogło to zadecydować
o kwestii, czy drogi jej i blondyna będą miały się szanse skrzyżować.
Starsza kobieta w
długiej szacie (Hermiona domyśliła się, że to pani McGonagall) wyszła na środek
Wielkiej Sali. W ręce trzymała Tiarę Przydziału, która najpierw uraczyła
wszystkich uczniów pieśnią, a następnie jej zadaniem było przydzielić
pierwszoroczniaków do poszczególnych domów.
Tędzy przyjaciele
Malfoy’a, Crabbe i Goyle, zostali przydzieleni do Slytherinu. Podchodząc do
Tiary Przydziału, Hermiona miała nadzieję, że Draco trafi do tego samego domu,
co jego koledzy.
,,Proszę, Slytherin…’’
Tiara opadła na jej
głowę, zasłaniając oczy. Dziewczyna usłyszała jej cichy szept:
- No, no…, widzę tutaj
ogromną mądrość…, ale także odwagę i lojalność…, ale chyba najwięcej sprytu
ambicji i… chęci zwycięstwa?
Hermiona głośno
przełknęła ślinę, gdy uświadomiła sobie, że dwa ostatnie słowa to prawda. W
myślach ponowiła prośbę.
- SLYTHERIN! –
wykrzyknęła Tiara na całą salę.
Dziewczyna odetchnęła z
ulgą. Slytherin. Podświadomie zawsze chciała do niego trafić. I to nie z powodu
Dracona Malfoy’a. Chciała po prostu przebywać z ludźmi tak wrednymi i tak
ambitnymi jak ona, stale dążącymi do swoich celów, niepatrzącymi na przeszkody,
sprytnymi i złośliwymi. Mama zawsze wypominała jej, że jest niedobra dla
koleżanek. Ale ona nie potrafiła inaczej. Nie mogła być inna.
Dziewczyna usiadła obok
Goyle’a, zostawiając obok siebie wolne miejsce. Szybko zostało ono zajęte.
Przez Malfoy’a.
Blondyn usiadł,
rozglądając się po stole Slytherinu. Od razu zauważył przy nim Hermionę.
- O, Granger, znów się
spotykamy – powiedział, unosząc nos.
- Skąd znasz moje nazwisko?
– zapytała, lekko się rumieniąc.
- Malfoy’owie znają
wszystkich – rzekł dumnie.
Chwilę ciszy pomiędzy
nimi przerwał chłopak.
- Draco – wyciągnął
dłoń w jej stronę.
Dziewczyna niepewnie ją
przyjęła.
- Hermiona.
Tak zaczęła się
najdziwniejsza przyjaźń w historii Hogwartu.
Dziwnym trafem usiedli
obok siebie na transmutacji. I na eliksirach. No i, oczywiście, na zaklęciach.
Z jego drugiej strony zawsze siadał Crabbe, Goyle lub Zabini. Ale Hermiona
niezmiennie zajmowała miejsce po jego prawicy.
Już po kilku dniach
wiedziała, że jest taka, jak on. Byli madrzy, mieli najlepsze stopnie w klasie
i – co najważniejsze – uwielbiali dokuczać ludziom. W szczególności Gryfonom.
Kozłem ofiarnym stał
się Potter i jego rudy kolega, Weasley. Według Hermiony byli naprawdę żałośni.
Wszystko załatwiali tym, że Harry był Wybrańcem i miał na czole bliznę.
Na szczęcie profesor
Snape, ulubiony nauczyciel dziewczyny, nie dawał się nabrać na skromność
Pottera. Bezwstydnie obnażał jego niewiedzę przed całą klasą, ukazując, że
bycie Chłopcem, Który Przeżył nie wystarczy, żeby zaliczyć eliksiry na dobrą
ocenę. Severus lubił za to uczniów sumiennych i mądrych, dlatego też każdą
odpowiedź Hermiony lub Draco nagradzał punktami dla domu węża.
Ślizgoni naprawdę
lubili eliksiry.
***
Przez
cały pierwszy rok Hermiona zdobywała punkty dla Slytherinu, aby jej dom po raz kolejny otrzymał Puchar Domów. I prawie im się
to udało (mieli naprawdę dużą przewagę) gdyby nie Potter.
Wybraniec
oraz jego rudy kolega i kilkoro Gryfonów dostali od Dumbledore’a dodatkowe
punkty za to, że ,,uratowali szkołę przed Voldemortem’’.
Nikt
im nie uwierzył. Przecież Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać zmarł 10 lat
temu. Nie mógł od tak powrócić, pojawiając się pod turbanem profesora Quirella!
Ślizgoni
siedzieli przy swoim stole w Wielkiej Sali i przysłuchiwali się, jak Gryffindor
zdobywa nad nimi przewagę.
-
Dumbledore nadawałby się na opiekuna Gryfonów – szepnęła wtedy Hermiona do
Malfoy’a.
-
Dlaczego?
- Bo
faworyzuje ich bardziej niż McGonagall.
Draco
z ledwością stłumił parsknięcie śmiechu.
- Nie
martw się, Hermiono, za rok puchar będzie nasz. Prawda, Goyle?
Osiłek
ochoczo potaknął głową, jednocześnie przeżuwając kolejne porcje jedzenia, które
piętrzyły się na jego talerzu.
- Na
Salzara, ależ oni tępi – mruknął blondyn do dziewczyny – I moi rodzice wciąż
myślą, że się z nimi przyjaźnię.
I mimo
porażki ich domu, całkiem dobrze obmawiało im się innych ludzi.
***
Na drugim roku fanklub
Pottera powiększył się o Ginny Weasley. Ale nie to było najgorsze. Najgorsze
było to, że Draco został oskarżony o otwarcie Komnaty Tajemnic. Hermiona aż
kipiała ze złości, gdy usłyszała rozmowę Harry’ego i Rona, podczas której
obrażali jej najlepszego przyjaciela.
- Draco… Cały
Gryffindor uważa, że jesteś dziedzicem Slytherina- powiedziała dziewczyna, gdy
razem odrabiali zadanie z eliksirów.
Blondyn nawet nie
podniósł głowy znad pergaminu, tylko rzekł gniewnie:
- Mam gdzieś, co myślą
o mnie ci tępi Gryfoni.
Najwidoczniej jednak
zwracał uwagę na to, co uczniowie domu lwa mówili o jego przyjaciołach. Mógł to
zaprezentować już następnego dnia.
Draco, nowy ścigający
Slytherinu, razem z Hermioną wybrał się na trening quidditcha. Niestety,
okazało się, że boisko było już zajęte.
Przez Gryfonów.
- Zjeżdżaj, Potter,
teraz dom węża ma trening – powiedział blondyn, zbliżając się do Wybrańca.
Harry bąknął coś o tym,
że przecież to Gryffindor miał zarezerwowane boisko na to popołudnie, gdy
podszedł do niego Ron Weasley.
- Widzę, że zostałeś
nowym ścigającym, Malfoy – powiedział rudzielec kpiącym głosem.
- W przeciwieństwie do
ciebie, mam jakiś talent, Weasley. I pieniądze, żeby zafundować drużynie nowe
miotły – wskazał na nowiutkie Nimbusy 2001, błyszczące w ręce każdego Ślizgona.
Gryfonom opadły
szczęki, a uczniowie domu węża dumnie unieśli głowy. Hermiona z triumfującym
wyrazem twarzy spojrzała na drużynę Oliviera Wooda – jej członkowie stali z
wybałuszonymi oczami i jedyne, co mogli robić, to z zachwytem patrzeć się na
Nimbusy 2001.
Niestety, Ronald
Weasley szybko otrząsnął się ze zdziwienia. Wolnym krokiem podszedł do Malfoy’a.
- Nie wiedziałem, że
dziedzic Slytherina może zadawać się ze szlamami. Czyżby twój ojciec pozwalał
ci na to? – wyszeptał tak, żeby tylko Draco i Hermiona mogli to usłyszeć.
Na policzkach blondyna
wykwitły dwa ciemnoczerwone rumieńce. Wziął głęboki wdech i krzyknął:
- Jak nazwałeś
Hermionę, ty rudy szczurze?!
Jego głos poniósł się
po całym boisku. Gryfoni oderwali wzrok od mioteł i zwrócili swoje oczy w
stronę Malfoy’a, który już wyciągnął różdżkę.
- Jeszcze raz tak ją
nazwiesz, a tego pożałujesz – wysyczał.
Ron spojrzał na
Hermionę i zauważył jej zdziwiony wyraz twarzy.
- Co masz taką minę,
Granger? Czy twoi ślizgońscy koledzy nie powiedzieli ci, że masz brudną krew?
- Ron, przestań… -
Potter złapał kolegę za tył szaty, ale ten dopiero się rozkręcał.
- Aż cud, że Tiara
przydzieliła cię do Slytherinu, szlamo…
Łzy pociekły Hermionie
po policzkach. Dziewczyna odwróciła się na pięcie i odbiegła w stronę Hogwartu.
Malfoy bez zastanowienia rzucił się na Weasley’a z pięściami.
- Ty rudy śmieciu! Jak
śmiałeś obrażać moją przyjaciółkę?! Jesteś niegodny miana czarodzieja czystej
krwi! – krzyczał, próbując wyrwać się Ślizgonom, którzy trzymali go za strój do
quidditcha.
Gryfoni nakazali
siedzieć Weasley’owi cicho, ale ten nie powstrzymał się od wypowiedzenia
ostatniej obelgi.
- A może ty sam nie
masz czystej krwi, Malfoy, skoro tak jej bronisz?
Draco w jednej
sekundzie przestał się wyrywać.
- Wolałbym być
mugolakiem niż takim głupcem, jak ty – powiedział chłodnym i opanowanym głosem,
po czym udał się w ślad za Hermioną.
Nie uszedł kilku
kroków, gdy wpadł na pomysł. Zwinnym ruchem odwrócił się w stronę Weasley’a,
wyciągnął różdżkę i krzyknął zaklęcie.
Odchodził w stronę
szkoły, za sobą słysząc odgłosy wymiotującego ślimakami Gryfona.
Ale super rozdział!!! Nie mogę się doczekać next'a!!!! Super napisany! Bomba po prostu!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) drugi rozdział będzie za niedługo
UsuńNominowałam Cię do LA!
UsuńWięcej na moim blogu: frost-snow.blogspot.com
Świetny rozdział :) I pomysł na opowiadanie ;) czekam na kolejny rozdział xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńHej :) chciałam Cię zaprosić na mojego innego bloga, może Ci się spodoba ^^ pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńsilver-rose-of-hope.blogspot.com
Napewno zajrzę w najbliższym czasie ;)
UsuńHej :) chciałam Cię zaprosić na mojego innego bloga, może Ci się spodoba ^^ pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńsilver-rose-of-hope.blogspot.com
Fajny rozdział. Sorry za opóźnienie, ale powoli nie wyrabiam
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio przestaję ogarniać. A tyle cudownych blogów do obejrzenia :(
UsuńPodoba mi się to ukazanie wydarzeń z Hogwartu w krzywym zwierciadle ^^
OdpowiedzUsuńChociaż, rzeczywiście to dziwne, aby mugolaka przyjęli do Slytherinu. Rozumiem bardzo dobrze na czym polega twórczość własna. Pozdrawiam
http://magiczny-swiat-rachel-trust.blogspot.com
Zapraszam do mnie :*
Bardzo dziękuję ;) bloga napewno przeczytam
UsuńWow. Nie wiem, co powiedzieć. To jest BOSKIE! Pisz tak dalej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :*
Zapraszam też do mnie ;)
http://just-one-moment-to-go-mad-with-love.blogspot.com/?m=1
Bardzo dziękuję :) Postaram się zajrzeć na Twojego bloga jak tylko znajdę czas :) Również pozdrawiam! J. M.
OdpowiedzUsuńWpadłam na bloga i muszę przyznać, że całkiem dobrze piszesz, chociaż raczej nie zostanę tu na dłużej. Dlaczego? Wszystko byłoby ok, tylko czemu Hermiona będąc ślizgonką musi być wredna i obgadywać ludzi...? Trochę stareotypowo ją zmieniłaś, już pominę fakt, że jako mugolaczka dostała się do domu węża, ale na to akurat można przymknąć oko. Poza tym ciekawie się zapowiada, chociaż nie lubię kiedy Ron jest tym złym. To takie... Utarte.
OdpowiedzUsuńNo nic. Życzę powodzenia i wytrwałości w pisaniu :)
Pozdrawiam!
Chciałam ukazać historię Dramione z trochę innej strony niż zazwyczaj czytałam. Wredna Hermiona i zły Ron... Ale przecież wszyscy się zmieniają. Nie wiem, czy czytałaś kolejne rozdziały, ale wydaje mi się, że Hermiona potem nie jest już ,,typową Ślizgonką", a Ron jest milszy.
OdpowiedzUsuńNo, ale to Twoja opinia, za którą bardzo dziękuję ;) Również pozdrawiam! J. M.
Tak mnie tez odrobinę irytuje wredna Hermiona ale po prologu widzę że się zmieni podoba mi się Rona nie lubię ale to już normalne nawet w orginale go nie lubilam;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJulka
Strasznie lubię ten rozdział! Kiedy przeczytałam go na DŚ, zauroczył mnie ;)
OdpowiedzUsuńWszystko takie inne, ale równie ciekawe! Mnie się podoba taka Hermiona- to odmiana. Zapowiada się interesująco.
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję! Mam nadzieję, że reszta również Ci się spodoba ;) Pozdrawiam! J. M.
UsuńJestem zachwycona tym jak odwróciłaś wszystko o 180 stopni ;) Draco i Hermiona to niezły duet. Nigdy nie lubiłam Rona więc cieszę się, że nie jest pozytywną postacią
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Arcanum Felis
http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/
Bardzo dziękuję i również pozdrawiam! J. M. :)
OdpowiedzUsuńCudownie piszesz, mam wrażenie jakbym czytała książki z sagi Harrego Pottera, ale w tej innej wersji.
OdpowiedzUsuńZachęcasz do czytania naprawdę. :)