Koniec wakacji, koniec mugolskich rozrywek... Czas wracać do szkoły. Na szczęście w Ekspresie do Hogwartu złapałam wifi i wrzucam dla was kolejny rozdział :P
A Wy? Czy też stawiliście się dzisiaj na peronie 9 ¾?
Zapraszam do czytania i komentowania!
Johanna Malfoy
******
Wraz z kolejnym rokiem w Hogwarcie
pojawiła się nowa nauczycielka obrony przed czarną magią – Dolores Umbridge.
Ponieważ zawsze ubierała się na różowo, zyskała wśród uczniów wiele przezwisk.
- Landryna jest spoko – powiedział
Draco po kilku lekcjach z nową nauczycielką.
- Lubisz ją? – zapytała Hermiona.
- Tak. Chyba tak. Przynajmniej ona
nie wierzy w to, że Sama–Wiesz–Kto powrócił. Widziałaś jak dzisiaj na lekcji
zjechała Pottera. Może gdyby każdy nauczyciel zachowywał się tak jak ona,
Wybraniec dowiedziałby się, gdzie jego miejsce.
Dziewczyna roześmiała się. Blondyn
miał rację – Potter był traktowany w tej szkole zbyt ulgowo.
- I mimo że ma fetysz na różowy… to
tak, lubię ją – zakończył chłopak.
- A ty? – zapytała nagle Hermiona.
- Czy mam fetysz na różowy? W życiu!
– Draco parsknął śmiechem.
- Nie o to mi chodzi – powiedziała
zniecierpliwionym tonem, ale na jej twarzy wciąż gościł uśmiech – Czy wierzysz
w powrót Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać?
- No skądże! To tylko wymysły
Pottera!
Hermiona, uspokojona jego
odpowiedzią, poszła razem z nim w stronę lochów.
Dolores Umbridge wprowadziła wiele
nowych zasad. Większość z nich poważnie dotykała Gryfonów: zakaz tworzenia
uczniowskich organizacji, zakaz używania Magicznych Dowcipów Weasley’ów…
Oczywiście, Potter nic sobie nie robił z tych zasad i razem z gromadką swoich
przyjaciół notorycznie je łamał. Nikt, niestety nie umiał ich na tym złapać.
- Hermiono, dołączysz razem z nami
do Brygady Inkwizycyjnej? – zapytał pewnego dnia Draco, podchodząc do
dziewczyny razem z Crabbem, Goylem i Zabinim.
- Co to jest Brygada Inkwizycyjna?
- Jej członkowie będą kontrolować,
czy nikt nie łamie praw, które ustaliła Umbridge. Oczywiście, Landrynie
najbardziej zależy na tym, żeby w końcu złapać Pottera i jego gromadkę. Nikt
nie wie, gdzie mają te swoje cholerne spotkania. To co? Wchodzisz w to?
- A widziałeś kiedyś Ślizgonkę,
która nie chciałaby kogoś pogrążyć, w szczególności Wybrańca? – zapytała z
oburzeniem – Oczywiście, ze w to wchodzę!
Draco tylko się roześmiał.
- Widzisz, Zabini? I to jest
prawdziwa ślizgońska postawa…
Rok szkolny mógłby się zakończyć dla
Hermiony całkiem dobrze – Slytherin nie zdobył żadnego pucharu, ale za to z
pomocą Marietty Edgecombe Potter i jego przyjaciele zostali złapani w Pokoju
Życzeń, gdzie bezprawnie uczyli się zaklęć. Hermiona roześmiała się, gdy
usłyszała, że nazywali się Gwardią Dumbledore’a.
Rok szkolny mógłby zakończyć się
dobrze – ale tak nie było.
Dzień przed rozpoczęciem wakacji
sowa jak zwykle przyniosła dziewczynie najnowszy numer Proroka Codziennego.
Hermionie od razu rzuciło się w oczy zdjęcie Wybrańca i Dumbledore’a, które
opatrzone było podpisem: ,,Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać powrócił!
Korneliusz Knot potwierdza słowa Harry’ego Pottera!”
Dziewczyna nerwowo zaczęła
przeglądać gazetę, popijając kawę. Z tego, co pisali dziennikarze wynikało, że
poprzedniego dnia Potter, Weasley’owie, Lovegood, Longbottom i kilka innych
osób z Gwardii Dumbledore’a stoczyło pojedynek ze śmierciożercami oraz samym Voldemortem. W walce tej zginął
Syriusz Black, uznawany niegdyś za najgroźniejszego przestępcę w magicznym
świecie. Niewiele osób wiedziało, że tak naprawdę nigdy nie był on po stronie
Czarnego Pana.
Największą uwagę Hermiona zwróciła
jednak na krótki artykuł opatrzony zdjęciem Lucjusza Malfoy’a, ojca Dracona:
,, Lucjusz Malfoy, szanowany
pracownik Ministerstwa Magii, wczoraj w nocy został złapany podczas bitwy z
Sami-Wiecie-Kim. Mężczyzna walczył po stronie śmierciożerców. Malfoy został
zesłany do Azkabanu, gdzie oczekuje na rozprawę, która odbędzie się 15 lipca
bieżącego roku w sali Wizengamotu.”
Hermiona rozejrzała się po
stole Slytherinu. Dracona przy nim nie było. Szybko wstała, dopiła kawę i pobiegła
w stronę lochów. Niestety, blondyna nie było także w pokoju wspólnym ani w jego
dormitorium. Zostało tylko jedno miejsce, gdzie mogła go znaleźć – Wieża
Astronomiczna. Szli tam zawsze, gdy mieli wolną chwilę i chcieli pobyć sami.
Żadni tępi Gryfoni ani nauczyciele tam nie zachodzili, więc Draco i Hermiona
czuli się tam swobodnie. Poznali każdy skrawek wieży, znaleźli nawet drugie
tajne schody, które prowadziły na sam jej szczyt.
Był tam – stał, opierając się o
barierkę. Lekki wiatr rozwiewał jego włosy, które w słońcu wyglądały na niemal
białe. Chłopak miał bladą twarz i nerwowo obgryzał paznokcie.
- Draco… wiedziałeś… - powiedziała
cicho. Blondyn momentalnie się odwrócił – Musiałeś wiedzieć.
- O czym? – zapytał zdezorientowany.
Hermiona zrobiła kilka kroków w jego
stronę.
- Wiedziałeś, że on wrócił.
- Hermiono… - zaczął chłopak, a jego
dolna warga lekko zadrżała.
- Twój ojciec jest śmierciożercą.
Musiałeś wiedzieć – przerwała mu dziewczyna. Mówiła stanowczym szeptem, który
ledwo było słychać. Jej głos był pusty, a spojrzenie, które błądziło po
chłopaku, niewidzące. Tak jakby cały świat został przesłonięty tym, że Draco
nie mówił jej prawdy.
- To nie tak, jak myślisz…
- Oszukałeś mnie. Pytałam się
ciebie, a ty skłamałeś – oczy zaszły jej łzami – Wiedziałeś.
- Hermiono… - chłopak doskoczył do
niej w dwóch krokach. Jedną ręką chwycił jej dłoń, a drugą położył na jej
ramieniu – To nie tak. Owszem, wiedziałem i oszukałem cię, tego się nie wyprę.
Ale, zrozum… - głos Malfoy’a brzmiał desperacko, jakby naprawdę chciał, by
dziewczyna mu uwierzyła – Ojciec zakazał mi o tym mówić, powiedział, że jak
tylko komuś o tym pisnę, to pożałuję i ja i osoba, którą w to wtajemniczyłem.
Wiem, że byłby do tego zdolny, widziałem już ludzi, którzy mu się sprzeciwili.
Nie chciałem, żebyś skończyła tak, jak oni. Ja po prostu… po prostu bałem się o
ciebie. Przepraszam, Hermiono, tak bardzo cię przepraszam – Draco lekko ja
objał i przytulił. Dziewczyna skryła twarz w połach jego szaty i cichutko
szlochała.
- Wybacz mi, Hermiono… - szepnął
blondyn wprost w jej ucho. Gdy zobaczył, że ta się nie poruszyła, ujął jej
podbródek tak, by na niego spojrzała – Wybaczysz mi? – zapytał cicho,
nachylając się nad nią. Jego oddech omiótł jej policzki. Hermiona, niezdolna do
wypowiedzenia czegokolwiek tylko pokiwała twierdząco głową. Nie wiedziała, co
stałoby się, gdyby wtedy lekko nie odsunęła się od chłopaka. On,
zdezorientowany, nawet nie przyciągnął jej z powrotem. Hermiona odchrząknęła,
przygotowując się do zadania dręczącego jej pytania.
- Draco, czy ty… - urwała i dotknęła
lekko lewego przedramienia chłopaka.
- Nie – powiedział szybko, a jego twarz
zbladła – Nie jestem śmierciozercą.
Zakasał rękaw i ukazał Hermione rękę, na
której, na szczęście dla nich obojga, nie widniał Mroczny Znak. Znak, który
nosili wszyscy słudzy Czarnego Pana. Zapewne Draco widział go wielokrotnie u
swojego ojca.
- A chcesz być? – zapytała.
- A ty? – odpowiedział pytaniem na
pytanie.
- Prędzej dołączę do Pottera i reszty
Gryfonów niż do armii… - to imię nadal nie chciało przechodzić przez jej gardło
– Voldemorta.
***
Już na początku szóstego roku Hermiona
czuła, że coś jest nie tak. Twarz Dracona cały czas była blada, niemal zlewała
się z jego platynowymi włosami. Chłopak wielokrotnie opuszczał pokój wspólny
Slytherinu, nie mówiąc, gdzie idzie. Często wyglądał na niewyspanego, a jego
oczy były opuchnięte od płaczu.
- Draco, coś się stało? – zapytała
pewnego dnia przy śniadaniu. Blondyn siedział obok niej i nic nie mówił, tylko
apatycznie wpatrywał się w kubek z kawą, która już dawno przestała parować.
- Nie, nic – powiedział szybko, drgając
przy tym, jakby właśnie obudził się z letargu.
- Wiem, że coś jest na rzeczy –
dobitnie oświadczyła dziewczyna.
- Naprawdę nic mi nie jest, Hermiono
– mruknął zmęczonym głosem i wstał od stołu Slytherinu.
Hermiona schowała twarz w dłoniach.
Bała się, że zaczyna tracić swojego jedynego przyjaciela. W te wakacje Draco
ani razy do niej nie napisał, a teraz bardzo dziwnie się zachowywał. Dziewczyna
podejrzewała, że ma to związek z tym, ze Lucjusz Malfoy dostał wyrok skazujący
i obecnie przebywał w Azkabanie.
W ciągu następnych tygodni coraz
bardziej oddalała się od Dracona, aż w końcu jedyną rzeczą, jaka ich łączyła,
było siedzenie obok siebie na zajęciach i przy posiłkach. Prawie ze sobą nie
rozmawiali – każda próba konwersacji spełzała na niczym. Hermiona przepłakiwała
noce przez Malfoy’a, aż w końcu wyglądał prawie tak, jak on – jej skóra była
niemal biała, a oczy zawsze czerwone. Chęć życia gdzieś się ulotniła razem z
jej przyjacielem.
Hermionie było obojętne, co robi i z
kim jest. Machinalnie robiła notatki z zajęć, z których nic nie rozumiała,
zapominała o terminach sprawdzianów, co nie zawsze kończyło się dobrze. Gdy
dziewczyna dostała swoje pierwsze O w życiu, profesor Snape, który od tego roku
uczył OPCM, zaniepokoił się jej stanem i poprosił na rozmowę.
- Panno Granger, od tygodnia panią
obserwuję i zauważam, że pani stan się pogarsza. Czy coś się wydarzyło? – twarz
Severusa była jak zwykle kamienna, ale Hermiona mogłaby przysiąc, ze w jego
głosie usłyszała ciepłą nutkę.
- Nie, nic się nie stało, panie
profesorze – powiedziała – Takie zwykłe dziewczyńskie sprawy… - przy ostatnim
słowie dwie łzy pociekły po jej policzkach.
- Panno Granger… - naciskał Snape.
- Już pójdę, profesorze, nie będę
zajmować pana czasu – szybko otarła wierzchem dłoni policzki, wstała i
skierowała się do wyjścia z klasy.
-
Jeżeli chodzi pani o Dracona Malfoy’a… - zaczął Severus Snape.
Dziewczyna momentalnie odwróciła się w jego stronę – To może być pani pewna, że
jest on bezpieczny.
- Czy… czy profesor wie coś o nim? –
zapytała drżącym głosem.
- Wiem, że nic mu się nie stanie. I
proszę się tak nie zamartwiać, bo jakiś Gryfon wyprzedzi panią w wynikach w
nauce.
To, w jaki sposób zakolegowała się z
Weasley’em i Potterem, chyba do końca świata zostanie zagadką. Nie wiedziała
nawet, jak to wszystko się zaczęło. Czy usiadła przy którymś z nich na jakimś
przedmiocie, czy może przypadkowo wpadła na niego na korytarzu. Hermiona w
ogóle nie wiedziała wtedy, co się wokół niej działo. Pamiętała tylko bladą
twarz Dracona, siedzącego obok niej na
transmutacji i odwracającego się do niej Wybrańca. Musiała już dłużej się wtedy
z nim kolegować, bo przypominała sobie, że powiedziała do niego ,,Harry”, a nie
,,Potter”, jak kiedyś miała w zwyczaju.
Blondyn ze zdezorientowaniem patrzył
się na wymianę zdań dziewczyny z Chłopcem, Który Przeżył, a dotyczyła ona ich
jutrzejszego wyjścia do Hogsmeade.
- Czy ty właśnie umówiłaś się z
Potterem? – zapytał cicho Draco, gdy Hermiona przestała rozmawiać z Wybrańcem.
- Tak – powiedziała apatycznie,
zapisując notatki z lekcji.
- Od kiedy ty z nim rozmawiasz? –
zapytał z wściekłością.
- Może zauważyłbyś od kiedy, gdybyś
w końcu zaczął zwracać na mnie uwagę – wyszeptała gniewnie dziewczyna.
Spojrzeli na siebie jednocześnie.
Oboje mieli blade twarze, sine usta i czerwone oczy. Oboje trzęśli się od
nadmiaru kawy i różnorakich emocji. Mimo to, gdy Hermiona wpatrywała się w
wychudłą postać Dracona pomyślała, że jest on naprawdę piękny. Podejrzewała, że
tylko obecność profesor McGonagall powstrzymywała ją od tego, żeby pocałować
chłopaka.
- Przepraszam – powiedział blondyn,
chwytając dziewczynę za rękę – Ja po prostu… muszę coś załatwić.
- Co? – zapytała.
- Coś, czego wcale nie chcę…
Od tej pory Draco więcej się do niej
odzywał, jednak ich stosunki nadal nie były w normie. Hermiona dzieliła swój
czas pomiędzy naukę, Malfoy’a, a Harry’ego i Rona, którzy razem z dziewczyną
Weasley’a, Lavender Brown, wspierali ją w trudnych chwilach. Rudy nawet
przeprosił ją za to, że na drugim roku nazwał ją szlamą.
Pod koniec kwietnia życie przestało
być dla dziewczyny tylko niezgłębioną ciemnością, w której błądziła i
zapamiętywała strzępki rozmów. Jej twarz nabrała kolorów, a bezsenność już tak
nie dokuczała. Niestety, samopoczucie Dracona nie poprawiało się ani trochę.
Chłopak nadal nie chciał wyznać Hermionie, jakie zadnie miał do wykonania.
Pewnego dnia dziewczyna szła do biblioteki,
by odrobić zadnie ze starożytnych run. Gdy przechodziła obok nieużywanej
łazienki na drugim piętrze, usłyszała dwa krzyki:
- Sectumsempra!
- Crucio!
Zaniepokojona Hermiona wparowała do
ubikacji. To, co zobaczyła, przyprawiło ją o zawrót głowy.
- Potter! – wrzasnęła, zapominając,
że już od dawna mówi do niego po imieniu – Co ty, na Salzara, zrobiłeś?!
Dziewczyna upadła na kolana przy
nieruchomym ciele, które w kałuży krwi leżało na kafelkach łazienki. Wybraniec
klęczał obok niej, tylko wpatrując się z szeroko otwartymi oczami w ciało
chłopaka, które pokryte było głębokimi ranami. Hermiona odgarnęła jasne kosmyki
z twarzy nieprzytomnego. Twarzy bledszej niż dotychczas.
Twarzy Dracona Malfoy’a.
- Idź po Snape’a. Natychmiast –
wykrztusiła dziewczyna. Harry poderwał się z podłogi i szybko wybiegł z
pomieszczenia.
Dopiero wtedy łzy pociekły
dziewczynie po policzkach, Nie był to delikatny strumyczek, który biegł po jej
twarzy podczas bezsennych nocy. Była to cała kaskada łez godna Wodospadu
Niagara. Dziewczyna sprawdzała puls chłopaka i jednocześnie nieudolnie rzucała
na niego zaklęcia tamujące wykrwawianie się, jednak nie dawały one zbyt wiele.
Draco cicho jęczał, a jego ciało
drżało. W końcu lekko uniósł powieki i zobaczył przed sobą jego oddaną
przyjaciółkę.
- Hermiono… - powiedział cicho,
ledwo otwierając usta.
- Jestem – odszepnęła, dotykając
jego policzka.
Kałuża krwi powiększała się, twarz
Dracona bladła z każdą sekundą, a Snape’a wciąż nie było. Hermiona bała się, że
przez Pottera naprawdę straci przyjaciela.
W końcu przybył opiekun Slytherinu.
Gdy zobaczył swojego ucznia z ranami na ciele, wyszeptał tylko:
- Użył Sectumsempry…
- Panie profesorze, niech pan go
uleczy – powiedziała Hermiona swoim najbardziej łzawym tonem. Zła sama na
siebie otarła policzki wierzchem dłoni i obiecała sobie, że w notatniku na
następny rok musi zapisać postanowienie: ,,Będę mniej płakać’’.
Severus uklęknął obok dziewczyny i z
różdżką w dłoni szeptał formuły zaklęć. Już po chwili rany na ciele chłopaka
zaczęły znikać, a jego skóra przybrała normalny odcień, którego Hermiona nie
widziała u niego od poprzedniego roku szkonego.
Draco oprzytomniał i uniósł się na
łokciach. Dziewczyna momentalnie objęła go i znów zaczęła szlochać, wtulając
twarz w jego szyję.
- Draco… - szeptała – Draco…
Genialne!!
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się taki sposób prowadzenia bloga ^^
Severus.. i ciepło w głowie *_*
Awww, też kocham Severusa ;) Pozdrawiam! J. M.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i wzruszające zakończenie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Dziękuję i również pozdrawiam! J. M.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.... W niektórych momentach ryczeć mi się chciało XD, no ale taka już jestem. Czy mogłabyś mi pisać pod postem, że napisałaś rodział? jeśli nie sprawi ci to problemu to bym poprosiła...
OdpowiedzUsuńJasne, że będę pisać. A co do rozdziału - sama się popłakałam. To głupie płakać przy własnym opowiadaniu, no ale cóż...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! J. M.
Dzięki! ;*
UsuńMega rozdział. Tyle się działo, a nei było chaotycznie, bardzo fajnei wszytsko opisane, relacje między Hermioną a Harrym i Draco.
OdpowiedzUsuńElegancja Francja ♥
Czekam na next'a!!!
Bardzo dziękuję i pozdrawiam! J. M.
OdpowiedzUsuńJejku, to jest genialne <3 uwielbiam tego bloga, chyba najlepsze Dramione, jakie czytałam, pisz dalej!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Pozdrawiam! J. M.
UsuńPiękne :) Lecę dalej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo dziękuję! Naprawdę cieszę się, że zyskałam w Tobie nową czytelniczkę :* Również pozdrawiam! J. M.
UsuńMiło czytać takie słowa :)
UsuńPozdrawiam i życzę dobrej nocy! ;*
Piękny rozdział, aż łezka się w oku zakręciła. Snape! - uwielbiam jego i jego odpały czy zachowania, mam nadzieje, że będzie go więcej. Zauważyłam, że zwinnie złączyłaś Hermionę, Potter i Wesley'a nicią porozumienia, tudzież znajomości. Jednak mam nadzieje, że Draco nie zostanie popchany w cień zapomnienia. Powtarzam: Pięknie! Lecę dalej czytać! :)
OdpowiedzUsuńDużo weny,
Pozdrawiam,
Shadow Follow
Zapomniałam wspomnieć.
UsuńW Twoim spisie treści rozdział III nie łączy się i wyskakuje brak strony, ;)
Bardzo dziękuję za kolejne miłe słowa! Postaram się załatwić sprawę z linkiem, jak tylko włączę komputer ;)
UsuńRównież pozdrawiam! J. M.
Super rozdział ;) szkoda mi Draco
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Arcanum Felis
http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/
Bardzo dziękuję i również pozdrawiam! J. M. :)
UsuńPiszesz cudownie :)
OdpowiedzUsuń