Z okazji kolejnego ważnego dla mnie wydarzenia wstawiam dziś rozdział - dokładnie miesiąc temu dodałam pierwszy post. Przez ten czas odwiedziliście mojego bloga ponad 6000 razy i zostawiliście masę miłych i ogromnie motywujących komentarzy. Bardzo Wam wszystkim dziękuję, zakładając tego bloga nie spodziewałam się, że tak szybko zyskam taką liczbę wyświetleń ;)
Następny rozdział pojawi się w okolicach poniedziałku!
Zapraszam do czytania i komentowania :)
Johanna Malfoy
******
Spakowana walizka stała
na środku pokoju. Hermiona z pewnym żalem spoglądała na pustą szafę, w której
jeszcze tak niedawno wisiały jej ubrania, na czysto zaścielone łóżko, w którym
nie zaśnie już tej nocy i na szafkę nocną, na której nie piętrzył się już stos
grubych książek. Ostatni raz spojrzała na pokój, w którym mieszkała przez
ostatni miesiąc.
Do pomieszczenia wszedł Harry. Jak
zwykle wyglądał cudownie. Był ubrany w jasne dżinsy i szary t-shirt, co
idealnie pasowało do zieleni jego oczu. Uśmiechnął się do Ślizgonki i ujął jej
rękę, a w drugą dłoń chwycił bagaż dziewczyny.
- Gotowa? – zapytał. Nachylił się nad
nią i lekko pocałował jej usta.
- Gotowa - westchnęła Hermiona. Rzuciła
krótkie spojrzenie na odtwarzacz CD, który należał do Ginny i przypomniała
sobie te wszystkie momenty, gdy z urządzenia sączyła się muzyka, a dziewczyna
razem ze swoją rudą przyjaciółką tańczyły w jej rytm i skakały po łóżkach.
Przypomniało jej się, jak dzięki odtwarzaczowi poznała sekret Florence Welch,
jak piosenki tej kobiety koiły jej złamane serce i jak dzięki nim pojęła wiele
ważnych dla niej spraw. Przypomniała sobie te wszystkie chwile, gdy razem z
Ginny płakały i śpiewały jej piosenki o
nieszczęśliwej miłości.
Ponownie westchnęła, po czym razem ze
swoim chłopakiem opuściła pokój i skierowała się w stronę schodów. Zeszli po
nich na sam parter Nory, gdzie czekała na nich cała rodzina Weasley’ów. Wszyscy
po kolei zaczęli przytulać Hermionę i składać na jej policzkach pocałunki,
począwszy od Artura, a skończywszy na Ginny. Ruda mocno ją objęła i zaplotła
ręce na jej szyi.
- Odwiedzaj nas często – powiedziała.
- Oczywiście – rzekła – Będę odwiedzała
i was, i Rona w Świętym Mungu – obiecała.
- Nasz dom zawsze będzie dla ciebie
otwarty, Hermiono – powiedziała ze wzruszeniem Molly Weasley i rąbkiem chustki
otarła łzę – Tyle dla nas zrobiłaś.
- Proszę pani, przecież nie opuszczam
was na zawszę – zaśmiała się Ślizgonka – Nie musi pani wprowadzać takiego
patosu.
- Przez ten miesiąc bardzo się do ciebie
przywiązaliśmy – powiedział Artur z lekkim uśmiechem – Będzie nam ciebie
brakowało.
- Mnie też będzie was brakować –
powiedziała.
- Pozdrów od nas rodziców – dodała pani
Weasley.
Z uśmiechem na ustach pomachała
wszystkim członkom rodziny. Na ten widok ich twarze rozjaśniły się i również
jej odmachali. Przesuwała wzrokiem po Molly, Arturze, Charliem, Billu, Fleur,
Percym, George’u i Ginny. Widziała, że oni również się uśmiechali i to nie
sztucznie, tylko całkiem szczerze. Zobaczyła, że twarz bliźniaka nie była już
taka udręczona, jak zaraz po śmierci Freda. Pomyślała, że może naprawdę zrobiła
coś dla rodziny Weasley’ów – wprowadziła w ich życie urozmaicenie, które
pomogło im szybciej poradzić sobie ze stratami, jakie uczyniła wojna.
- Do zobaczenia! – powiedziała i już
chciała się teleportować, gdy poczuła, że Harry lekko ciągnie ją za rękę.
Rodzina zobaczyła to i wszyscy pospiesznie zaczęli rozchodzić się po domu,
chcąc dać Ślizgonce i Wybrańcowi czas na pożegnanie.
Stanęli przed sobą i wpatrywali się w
swoje oczy. Nic nie mówili, jakby jedyne, czego chcieli, to móc się tak na
siebie patrzyć.
- Zostajesz u Weasley’ów? – zapytała w
końcu dziewczyna.
- Nie wiem. Na razie chyba tak, potem
może przeniosę się na Grimmuald Place – objął dziewczynę w talii i przyciągnął
do siebie – Będzie mi bez ciebie smutno, wiesz?
- Harry, nie jadę do Australii tylko do
Londynu. Będziemy się przecież widywać – na jej twarzy zagościł uśmiech.
- Codziennie? – spytał Potter.
- Codziennie - zapewniła go i
pocałowała.
Przez dosyć długą chwilę przytulali się
do siebie i całowali, aż Hermiona spojrzała na zegarek. Za trzy minuty miała
wybić dwunasta, czyli dziewczyna miała tylko tyle czasu, by stawić się na
umówione spotkanie.
- Muszę już iść, Harry – wyswobodziła
się z jego uścisku i chwyciła w dłoń walizkę.
- Spotkamy się jeszcze dzisiaj? –
zapytał z nadzieją.
- Nie widziałam się z rodzicami od roku.
Daj mi się nimi nacieszyć chociaż dzisiejszego wieczoru – poprosiła go.
- Przepraszam, Hermiono, zapomniałem.
Oczywiście, bądź dziś z rodzicami. Na pewno i oni się za tobą stęsknili – lekko
pogładził ją po policzku.
Ostatni raz wymienili krótki pocałunek i
uśmiechnęli się do siebie.
- Ale w ostatnim tygodniu wakacji
spędzisz cały jeden dzień ze mną. To będzie taki początek prezentu
urodzinowego… - powiedział tajemniczo Potter. Jego oczy błyszczały, a szeroki
od ucha do ucha uśmiech był tak zaraźliwy, że Hermiona teleportowała się z
,,bananem” na twarzy.
***
Była w Londynie. Nie znajdowała się
jednak pod domem swoich rodziców, tylko na Paternoster Square. Kółka jej
walizki miarowo stukały o bruk, gdy szła w stronę ławki, na której siedziała
kilka dni temu.
Tym razem Draco nie dał czekać na siebie
długo. Już po minucie zobaczyła, jak wchodzi przez wysoka bramę na plac. Lekki
wiatr rozwiewał jego jasne włosy i poły szarej marynarki, w którą był ubrany.
Miał na sobie także białą koszulę w drobne grafitowe prążki oraz czarne
spodnie. W prawej ręce trzymał niedużą skórzaną torbę podróżną, a przy pasku
zawieszona była jego głogowa różdżka. Szedł w stronę Hermiony z uśmiechem na
lekko różowych ustach.
- Cześć – powiedział i zbliżył się do
dziewczyny. Niepewnie rozchylił swoje ramiona, jakby chciał przytulić do siebie
Ślizgonkę. Ona jednak postawiła pomiędzy nimi swoja walizkę i powiedziała na
pozór normalnym głosem:
- Cześć. Musimy się szybko teleportować,
moi rodzice już czekają.
Chwyciła jego rękę, a on splótł jej
palce ze swoimi. Odeszli kilka kroków od centrum placu i schowali się za
gzymsem jednej z kamienic.
- Hermiono… - zaczął niepewnie Malfoy.
- Tak? – zapytała, wygodniej układając
rączkę walizki w swojej dłoni.
- Czy coś się stało? – zapytał.
-
Nie, dlaczego coś miałoby się stać? – zdziwiła się. Wyraźnie unikała jego
wzroku.
- Eh, nieważne… - westchnął Draco.
Spoglądał na swoja przyjaciółkę i w każdym ruchu jej dłoni, każdym tiku i
zmarszczeniu twarzy widział zdenerwowanie. Każde zaciśnięcie ust mówiło o tym,
że Hermiona ma jakiś problem, najwyraźniej nie chciała jednak podzielić się nim
z Draconem. Blondyn zastanawiał się, czy kiedykolwiek się dowie, co zaprzątało
umysł dziewczyny.
Wszystkie wnętrzności Ślizgonki skręciły
się, a już po chwili znaleźli się w przedpokoju domu państwa Granger.
- Hermiono! – dziewczyna usłyszała
radosny okrzyk swojej mamy i już po chwili została niemal zmiażdżona w uścisku.
Poczuła dobrze jej znany zapach perfum, których pani Granger używała od
osiemnastu lat. Perlisty śmiech kobiety niósł się po pomieszczeniu. Ślizgonka
poczuła, że policzki jej i jej mamy są
mokre od łez wzruszenia. Wyjrzała znad ramienia kobiety i spojrzała na
tatę. Jego oczy błyszczały, a twarz wyrażała ogromną radość. Powoli zbliżył się
do swojej żony i córki i objął je. Dziewczyna czuła pocałunki swoich rodziców na
policzkach. Słyszała ich śmiech, czuła jak szybko biją ich serca i jak pachnie
ich skóra. W jednej chwili dostała wszystko to, czego tak bardzo pragnęła.
Dobre parę minut trwali w grupowym uścisku,
który pełen był łez, ciepłych słów i całusów.
- Hermiono! – pani Granger w końcu
odsunęła się od dziewczyny i chwyciła ja za ramiona.
- Tak się stęskniliśmy! – powiedział jej
tata.
- Ja za wami też – odpowiedziała i
zamrugała oczami, by odgonić ostatnie łzy. Patrzyła na swoich szczęśliwych
rodziców, których nie widziała od roku i czuła, że ma naprawdę wszystko, czego
było jej trzeba.
Po chwili jednak przypomniała sobie, że
nie przyszła do domu sama. Odwróciła się w stronę Dracona, który stał kilka
kroków za nią. Opierał się o szafę, która stała w przedpokoju Grangerów i
dobrze znanym Hermionie ruchem przeczesywał swoje jasne włosy. Z czułością w
oczach wpatrywał się w scenę ponownego spotkania jego najlepszej przyjaciółki z
jej rodzicami. Jego usta układały się w delikatny uśmiech.
- Mamo, tato… - zaczęła Ślizgonka i
zbliżyła się do chłopaka. Położyła mu dłoń na ramieniu – To jest mój…
- Ach, to pewnie ten twój chłopak, o
którym nam pisałaś! – przerwała jej mama i entuzjastycznie zbliżyła się do
blondyna – Bardzo miło jest nam cię poznać!
- Witaj, synu! – do Dracona podszedł
także tata Hermiony – Jak dobrze jest w końcu ujrzeć narzeczonego naszej córki!
Malfoy został uwięziony w silnym uścisku
rodziców Ślizgonki. Dziewczyna ze zmieszaną miną próbowała coś powiedzieć, ale
pani Granger cały czas wchodziła jej w słowo.
- Ale mamo…
- Mionka tyle nam o tobie pisała! –
szczebiotała radośnie kobieta, w czym wtórował jej mąż – Słyszeliśmy, że
uratowałeś cały świat czarodziejów przed tym… no… jak mu tam było? Ach, tak,
Voldemortem! Jesteś naprawdę odważny!
- Tak, tak, zabicie czarodzieja wszech
czasów to nie lada wyczyn! – mówił pan Granger – Jesteśmy z ciebie dumni, synu!
Gdy tylko Miona napisała nam o tobie, wiedzieliśmy, że jesteś dla niej dobrą
partią!
- Mamo… Tato…
- Wydawało mi się tylko, że Mionka pisała
o tym, ze masz ciemne włosy i zielone oczy, ale może mi się coś pomyliło…
Zresztą, zawsze marzyłam o jasnowłosych wnukach!
- Blond włosy pięknie wyglądałyby z
brązowymi oczami naszej Miony…
- Tak, a pomyślcie jak to wszystko
pasowałoby do odcieni Slytherinu! No, bo przecież wasze dzieci zapewne by tam
trafiły… Ach, połączenie twoich włosów, oczu Miony , srebra i szmaragdu…
Rodzice dziewczyny jeszcze przed dobrych
kilka chwil zasypywali Dracona potokiem słów, a ten stał niczym spetryfikowany i
ze zdziwieniem spoglądał na mówiących. Po raz pierwszy słyszał o tym, że był
chłopakiem Hermiony. Nie żeby mu to przeszkadzało, wprost przeciwnie – oddałby
za to wszystko. Ale gdy spojrzał na zmieszaną minę i czerwone policzki
Ślizgonki wiedział, że zaszła poważna pomyłka.
- Mamo… - Hermiona podeszła do pani
Granger i chwyciła ją za ramię. Ta odwróciła się w jej stronę i spojrzała na
córkę z zainteresowaniem, podobnie pan Granger – To nie jest mój chłopak.
Wyraz zdumienia odmalował się na twarzy
rodziców dziewczyny. Oboje spoglądali raz na swoją córkę, raz na jej
domniemanego chłopaka z lekkim przerażeniem.
- To jest mój przyjaciel – kontynuowała
zmieszana Hermiona – Nazywa się Draco Malfoy. Przyjechał ze mną, bo
zaproponowałam mu, by jakiś czas u nas zamieszkał.
Po chwili państwo Granger pojęli gafę,
jaką popełnili i spłonęli purpurą podobnie jak ich córka. Odsunęli się od
Dracona, niewyraźnie wymamrotali słowa przeprosin i słowa pożegnania, po czym
zniknęli za drzwiami kuchni.
Blondyn spojrzał na Hermionę, na jej
czerwone ze wstydu policzki, które okalały brązowe loki. Dziewczyna szybko
odwróciła wzrok i skierowała go w stronę schodów.
- Chodź, zaprowadzę cię do twojego
pokoju – powiedziała zachrypniętym głosem.
Dom miał tylko jedno piętro, na którym
znajdował się pokój Hermiony, jej łazienka oraz pokój gościnny. Pomieszczenie
to pierwotnie miało należeć do młodszej siostry dziewczyny, jednak po urodzeniu
Ślizgonki pani Granger nigdy więcej nie zaszła w ciążę.
Dziewczyna zostawiła walizkę w swoim
pokoju i zaprowadziła Dracona do pomieszczenia, które miał zajmować przez
najbliższy miesiąc. Jak na to, że było ono rzadko używane, było utrzymane w
niezwykłej czystości. Okno, które wychodziło na ogród Grangerów, lśniło i
przepuszczało promienie letniego słońca. Na łóżku, które stało pod lewą ścianą,
leżała biała pościel złożona w idealną kostkę. Kilka regałów, które zapełnione
były medycznymi książkami jej rodziców, biurko oraz dwudrzwiowa szafa były
dokładnie wytarte z kurzu. Czarny dywan, który idealnie współgrał z szarością
ścian, był czysty i miły w dotyku.
- Śliczny pokój – powiedział blondyn, z
zaciekawieniem rozglądając się po pomieszczeniu. Położył swoją torbę podróżną
obok łóżka, a sam usiadł na krześle przy biurku.
- Cieszę się, że ci się podoba – rzekła
Hermiona. Uporczywie wpatrywała się w ścianę i nie obdarzyła Dracona ani jednym
spojrzeniem – Rozpakuj się. Potem pokażę ci resztę domu.
Zeszła z piętra i skierowała się w
stronę kuchni, w której nadal siedzieli jej rodzice. Gdy tylko weszła do
pomieszczenia, państwo Granger drgnęli. Spojrzeli na nią przepraszającym
wzrokiem.
- Wybacz nam, Mionko… - powiedział
zmieszany mężczyzna.
- Naprawdę myśleliśmy, że to twój
chłopak… - ton pani Granger był przepraszający.
- Nic się nie stało, i tak musiałabym mu
kiedyś to powiedzieć – Hermiona westchnęła i oparła się o stół, przy którym
siedzieli jej rodzice.
- To on nie wie, że masz chłopaka? –
zapytała jej mama.
- Nie… - napotkała pytający wzrok taty –
To naprawdę długa historia.
- Pamiętaj, że zawsze możesz zwrócić się
do nas o pomoc – powiedział mężczyzna.
- Pamiętam, tato – znów westchnęła i na
chwilę przymknęła oczy – Dobra, ale nie przyszłam tu, by rozmawiać o mnie,
tylko o Draconie. Zaproponowałam mu mieszkanie u nas, bo uciekł z domu i nie ma
się gdzie podziać.
- Dlaczego uciekł? – zapytała pani
Granger.
- Można powiedzieć, że jego rodzice
stanęli po złej stronie w wojnie i nie chcą zmienić swojego zdania… Do tego
wszystkiego Draco jest teraz goniony przez służących swojego ojca. Najprawdopodobniej
chcą go porwać, by ich nie zdradził przed… zresztą, nieważne. I w związku z ta
sprawą mam do was pewne pytanie – czy nasz dom może na jakiś czas stać się
niewidzialny? – zapytała niepewnie.
- Co? – oczy rodziców Hermiony przybrały
wielkość spodków. Patrzyli na córkę jak na wariatkę.
- No… zabezpieczyć nasz dom zaklęciami.
Byłby niewidzialny dla wszystkich ludzi, ale to uniemożliwiłoby znalezienie
Dracona. Te zaklęcia mogłyby uratować jego życie – wyjaśniła.
- Jeżeli to może go uratować, to
oczywiście, użyj wszystkich potrzebnych zaklęć – powiedział pan Granger.
- A ludzie, którzy mieszkają obok nas ?
– mama dziewczyny była trochę sceptycznie nastawiona do planu Ślizgonki – Nasz
dom po prostu dla nich zniknie?
- Nie martw się, mamo, potem tak
zmodyfikuję ich pamięć, by niczego nie pamiętali.
Hermiona z wyczekiwaniem spojrzała na
rodziców. Ci zerknęli po sobie, po czym przytaknęli.
***
Po nałożeniu na dom odpowiednich zaklęć,
Ślizgonka ponownie zawitała w pokoju, w którym rezydował Draco. Gdy weszła do
pomieszczenia, jej przyjaciel właśnie ściągał swoją koszulę i zmieniał na
wygodny t-shirt. Dziewczyna ujrzała idealnie wyrzeźbione mięśnie brzucha
blondyna i mimo że wcześniej widziała je już tysiące razy, tym razem poczuła
się niezręcznie.
- Cześć – powiedziała, siląc się na
normalny ton.
- Hej – odpowiedział jej Malfoy i włożył
na siebie czarną bawełnianą koszulkę. Idealnie współgrała ona ze spodniami o
tym samym kolorze. Ubiór chłopaka podkreślał jasność jego włosów i błękit oczu.
- Rozpakowałeś się już? – zapytała.
- Tak – chłopak ogarnął wzrokiem pokój, w
którym były już jego rzeczy. Na biurku stało oprawione zdjęcie Hermiony i
Dracona z Balu Bożonarodzeniowego. Dziewczyna podeszła do niego i lekko
dotknęła ramki.
- Nadal je masz? – spytała cicho.
- Oczywiście. A ty nie? – chłopka podszedł do niej od tyłu, a
ona aż podskoczyła, gdy poczuła jego bliskość.
- Ja też je mam – odpowiedziała.
Miała także wszystkie inne zdjęcia,
które kiedykolwiek zrobiono jej i jej przyjacielowi – Draco i Hermiona jako
dementorzy, Draco i Hermiona zaraz przed sumami, Draco i Hermiona z plakietkami
Brygady Inkwizycyjnej i wiele innych. Cały pokój Ślizgonki był nimi oklejony,
jednak dopóki nie było potrzeby, nie chciała przyznawać się do tego blondynowi.
- Chodź, pokażę ci resztę domu – szybko
zmieniła temat. Odeszła od biurka i skierowała swoje kroki w stronę drzwi.
Nacisnęła klamkę i spojrzała w tył, by upewnić się, że Malfoy za nią idzie.
- Zaraz obok twojego pokoju jest
łazienka – powiedziała, gdy znaleźli się na korytarzu – A tu naprzeciwko mój
pokój – wskazała na drzwi, które starannie oklejone były skrawkami zielonego i
srebrnego papieru.
- Na dole znajduje się salon, jadalnia,
kuchnia, sypialnia moich rodziców oraz ich łazienka – wyliczała dziewczyna,
przechodząc z Draconem do kolejnych części domu.
W końcu gdy chłopak znał już nazwę
każdego pomieszczenia, wiedział gdzie Grangerowie trzymają miotły (oczywiście,
te do sprzątania) i jak w razie potrzeby obsłużyć mikrofalówkę, Hermiona
odprowadziła go pod drzwi jego pokoju.
- Aha, i żebyś się nie martwił –
zabezpieczyłam dom zaklęciami. Żaden mugol ani czarodziej nie może go zobaczyć,
a ludzi, którzy się w nim znajdują, nie można w żaden sposób wytropić –
powiedziała na odchodne Ślizgonka i już chciała skryć się w swoim pokoju, gdy
na ramieniu poczuła dotyk dłoni blondyna. Gwałtownie odwróciła się w jego
stronę.
- Hermiono… - szepnął.
- Tak? – zapytała, przygotowana na
najgorsze.
- To, co wydarzyło się, gdy
teleportowaliśmy się do twojego domu… To, co mówili twoi rodzice… - dukał, cały
czas powtarzając te same słowa, które utwierdziły Hermionę w przekonaniu, że
właśnie nastała chwila wyznań.
- Czy ty… masz chłopaka? – zapytał w końcu
zdławionym głosem.
- Tak – potwierdziła cicho, próbując
uniknąć wzroku Dracona – Tak, mam chłopaka – powtórzyła i poczuła jak pieką ją
oczy – Ja… naprawdę chciałabym ułożyć sobie jakoś życie. Teraz jest mi z nim
dobrze, wszystko się układa… Dzięki niemu mogę zapomnieć o całym ostatnim roku,
o śmierci tych wszystkich ludzi… - mówiła rozpaczliwie – Proszę cię, Draco, daj
mi chociaż to. Daj mi prawo do bycia z nim. Kocham go i chcę z nim być. Nie
chcę, by przez ten czas, gdy razem mieszkamy… - urwała, nie wiedząc jak ubrać w
słowa swoje myśli.
- On o tym wie? – zapytał Malfoy.
- O tym, że u mnie mieszkasz? Nie.
- Zamierzasz mu powiedzieć, czy chcesz
go cały czas okłamywać?
- Nie będę go okłamywać, jeżeli nie
będzie pytać, czy ktoś oprócz rodziców ze mną mieszka. Po prostu… nie będę mu
mówić całej prawdy. Poza tym – wyrwała swoją dłoń z ręki Dracona – Odezwał się
ten, który nigdy nie okłamywał swoich przyjaciół.
Odwróciła się na pięcie i znikła za
drzwiami swojego pokoju. Starannie je zamknęła, po czym oparła się o nie
placami. Schowała twarz w dłoniach i zamknęła swoje oczy. Nie wiedziała, co
robić. Czuła, że Draco nadal stoi pod jej pokojem, ale bała się z nim
rozmawiać. Nie miała pojęcia, co mogłoby się stać podczas dłuższej rozmowy o
ich uczuciach.
- Hermiono… - usłyszała szept blondyna,
który wydobywał się zza drzwi – Hermiono…
Nie odpowiedziała, tylko mocniej
zacisnęła swoje powieki, pod którymi zbierały się łzy.
- Hermiono… - ponowił Draco – Czy to… -
głos mu się załamał – Potter?
- Tak – odpowiedziała kamiennym głosem.
Super rozdział. Ciekawa jestem jak Draco zareaguje na wieść że to Potter. Czekam na kolejny rozdział... 😃
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, szkoda mi Draco mam nadzieję że będzie z Hermiona. Jestem ciekawa jego raleakcji na Pottera 😁
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, czekam teraz na konfrontację! Jest mi niezmiernie miło czytać Twoją historię. Jest taka inna niż wszystkie. Czekam z niecierpliwością, co stanie się w kolejnym rozdziale.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo dziękuję i również pozdrawiam! J. M . ;)
UsuńWłaśnie przyszłam ze szkoły i od razu weszłam na twojego bloga. Rozdział cudowny 💜💜💜. Można było się spodziewać że Hermiona okłamie Potter'a przecierz to prawdziwa Ślizgonka ❤💙❤. Teraz wystarczy czekać do poniedziałku ✌ <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Wzruszyłam się, gdy przeczytałam, że weszłaś na mojego bloga zaraz po przyjściu ze szkoły. Nie sądziłam, że ktoś kiedykolwiek będzie aż tak czekać na moje rozdziały...
UsuńPozdrawiam ;) J. M.
Twój rozdział bardzo poprawił mi humor, ponieważ dzień miałam koszmarny. Jedynka z kartkówki z fizyki do tego dwie lekcje angielskiego. Lecz gdy przeczytałam twojego posta od razu zaczęłam się uśmiechać. Dziękuję i życzę dużo dużo weny <3
UsuńJeju, biedna :( Nie martw się, jutrzejszy dzień na pewno nie będzie taki zły ;)
UsuńRany julek!!! :D Wspaniały rozdział. ^^ Wszystko tak świetnie poukładane. I na dodatek jak wisienka na torcie takie zakończenie. ♡♡♡ Zazdroszczę talentu i takiej pasji. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Bardzo dziękuję i również pozdrawiam! J. M. ;)
UsuńNo nareszcie! Nawet nie wiesz, ile razy dziennie tu wchodziłam i patrzyłam czy jest nowy rozdział ;) oczywiście, nie zawiodłam się, rozdział jest cudowny. Hermiona wydaje się być naprawdę zakochana w Harrym, co mnie cieszy, bo akurat w tym opowiadaniu bardzo ich razem lubię (ale nie tak jak Dramione :D). Szkoda mi Draco, widać że informacja o związku Harry'ego i Hermiony jest dla niego bolesna. Ahh... ta miłość ;) co jeszcze dodać? Trzymaj tak dalej dziewczyno, jestem zachwycona tym co piszesz, jest to jeden z blogów na których rozdziały wręcz usycham z tęsknoty, więc to chyba mówi samo za siebie. Pozdrawiam gorąco :D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Chyba przeglądając bloggera nie powinnam słuchać smętnych piosenek, bo pod ich wpływem każdy taki komentarz wyzwala u mnie fontannę łez...
UsuńRównież pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję! J. M. ;)
Rozdział śliczny, wymyśliła s bardzo ciekawy sposób na przedstawienie tego, że Hermiona ma chłopaka.
OdpowiedzUsuńCudo, cudeńko ^^
Wybacz, że więcej nie napiszę, ale jestem wyczerpana....
Pozdrawiam ciepło i życze mnóstwa weny ♥
Bardzo dziękuję ;) życzę dużo siły na pisanie kolejnego rozdziału :*
UsuńRównież pozdrawiam! J. M.
Przepraszam, że dopiero teraz komentuję. Ale w moim życiu sporo się wydarzyło ostatnio i jakoś tak... nie miałam do tego głowy.
OdpowiedzUsuńWszystko świetnie przedstawione, "wścibskość" państwa Granger, normalnie tak jak żywcem wzięta z prawdziwych wydarzeń. ^^
Potter... cudeńko. Iście romantyczny chłopczyna. ;3
Wyraźnie widoczny progres w odczuciach Weasley'ów po wizycie Hermiony, strasznie mi się podoba.
Draco... mmmm, nadal Draco ;D
Pozdrawiam i życzę o weny napływającej z wszystkich czterech stron świata (lool xD) ;*
btw. U mnie rozdział ^^
Bardzo dziękuję! I nie masz za co przepraszać, doskonale rozumiem, co to brak czasu ;)
UsuńI dziękuję, że zauważyłaś tę wścibskość Grangerów, jesteś pierwszą osobą, która o tym wspomniała. A, nieskromnie przyznam, jestem bardzo dumna z tej sceny :3
Również pozdrawiam i również życzę weny (czytałam rozdział - cudo!) ;) J. M.
Dzisiaj krótko, bo spać mi się chce XD
OdpowiedzUsuńFajny rozdział;)
Przepraszam za moje nieobecności. Miałam trochę spraw do załatwienia. Ale już jestem, wszystko nadrobiłam i jestem pod coraz większym wrażeniem. Ta historia jest coraz lepsza. Tylko szkoda mi Draco. Ale z drugiej strony, nie dziwię się Hermionie. Ciekawe czy Potter dowie się, że Malfoy wrócił. Czekam na ciąg dalszy :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! I nie masz za co przepraszać ;) Pozdrawiam! J. M.
UsuńO matko! Piękny blog! Wzruszam się przy każdym rozdziale i prawie płaczę! Znalazłam Cię przez Dwa Światy i cieszę się, że tam zajrzałam :) czekam na next i życzę weny, czasu i co tylko Ci jest potrzebne. Jestem ciekawa, co będzie dalej, więc czekam cierpliwie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Pozdrawiam ;) J. M.
UsuńCudowny rozdział :) Z niecierpliwością czekam na kolejny ^^ Gorąco pozdrawiam i życzę weny :) Basiabella
OdpowiedzUsuńRozdział napisany perfekcyjnie!
OdpowiedzUsuńPożegnanie u Weasley'ów i mieszane emocje opisanie genialne, szczególnie pożegnanie z odtwarzaczem CD. Harry taki romantico ♥
Akcja w domu państwa Granger również rewelka. :3 No to narobili... ale Draco (ohh, ten Draco ♥) i tak musiałby się o tym dowiedzieć. Ile to się oni oboje nacierpią. Ciekawe jak zareaguje Harry na wieść, że mieszka u Hermiony i że sama mu to zaproponowała.
Z niecierpliwością czekam na next!
Gratuluję nowych czytelniczek oraz wyświetleń!
Weny i czasu! ♥
Bardzo dziękuję! Jeju, jak trudno czytać Wasze komentarze i wiedzieć, że to wszystko wydarzy się tak późno...
UsuńPozdrawiam! J. M. ;)
O niee :c
OdpowiedzUsuńJak Hermiona mogła wybrać Pottera, wciąż to przeżywam i przeżyć nie mogę :C Na szczęście zamieszkala razem z Malfoy'em, wiec liczę mocno na to, ze Herm przejrzy na oczy i zobaczy, ze to wlasnie Draco jest tym, który da jej szczęście! :D
http://slughorn.blog.pl
Szczerze mówiąc, ja też nie umiem tego przeżyć i uważam Mionkę z kompletną debilkę XD Nie wiem, jak mogłam wymyślić historię, która jest okrutna nawet dla mnie...
UsuńPozdrawiam ;) J. M.
FLONOGI OMG!
OdpowiedzUsuńBOZE JAK JA CIE KOCHAM ZA TA FLORENCE!
Co do rozdziału to jest wspaniały!
Pozdrawiam,
Andromeda
Jej, w końcu znalazłam fana FATM! Dziękuję, że zauważyłaś, ile o niej jest. W sumie mam zamiar wkręcić ją do pewnego wątku... No ale to potem.
UsuńBardzo dziękuję i również pozdrawiam! Flove <3 J. M.
jeju zrób to jak najprędzej!
UsuńFATM na zawsze tak omg omg
Piasek w oczach i tyle w temacie :)
OdpowiedzUsuńCudowny!
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję i również pozdrawiam ;) J. M.
UsuńRozdział niesamowity z resztą jak zawsze. Sytuacja z rodzicami Hermiony była przezabawna. Cóż mogłam zrobić jak tylko, spać z krzesła i nie wstawać z podłogi. Oczywiście nie obyło się bez wykładu, o tym, że Jestem psychiczna, :D Jedno Mnie ciekawi jak do Merlina Draco wiedział, że to Potter? A może taki George? :D
OdpowiedzUsuńNatomiast już nie mogę się doczekać co zrobi nasz Draco, gdy się już dowiedział. Rozwali pokój w akcie złości? Czy może wyżyje się pod zimnym prysznicem?
Lecę dalej, aby się dowiedzieć!
Życzę dużo weny!
Pozdrawiam,
Shadow Follow
Zmieniłam konto, ;)
UsuńBardzo dziękuję!
UsuńHaha, ja też śmiałam się jak pisałam tę scenę :P
Również pozdrawiam! J. M.
Rodzice Hermiony genialni :D śmiałam się przy tej scenie dobrze, że Draco zna prawdę, może będzie łatwiej
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Arcanum Felis
Bardzo dziękuję i również pozdrawiam! J. M. ;)
Usuń