Tak jak pisałam, wstawiam dziś kolejny rozdział. Co do jego treści - są opisane w nim zdarzenia, które działy się po prologu.
Mam nadzieję, że Wam spodoba się. Zapraszam do czytania i komentowania!
Johanna Malfoy
******
-
Hermiono!
Dziewczyna wyczuwała pod swoimi plecami
zimno łazienkowych kafelków. Nogi miała zdrętwiałe, nie wiedziała, czy nie
czuje palców z chłodu, czy z niedokrwienia.
- Hermiono!
Okrzyk powtórzył się. Wolno
otworzyła oczy. Nad sobą zobaczyła dwie znajome twarze – Harry’ego i Ginny.
Pochylali się oni nad Hermioną, a w ich oczach było widać zaniepokojenie.
- Nic ci nie jest? – zapytała
troskliwie ruda.
- Nie, nic mi się nie stało –
zapewniła dziewczyna. Podniosła się z podłogi, na której leżała i rozmasowała
zdrętwiałe kończyny oraz obolałe plecy. Pomysł zaśnięcia w łazience jednak nie
należał do najlepszych.
- Tak się baliśmy, że coś ci się
stało. Gdy się obudziłam i zobaczyłam, że nie ma cię w łóżku… - Ginny objęła
dziewczynę – Naprawdę się bałam, Hermiono.
- Gin postawiła cały dom na nogi
żeby cię znaleźć – Harry roześmiał się, ale nadal wydawał się zatroskany –
Dobrze, że się znalazłaś – dodał, po czym wychylił głowę przez drzwi od
łazienki i krzyknął – Chłopaki, nie musicie już szukać! Nasza zguba znaleziona!
Do pomieszczenia zaraz weszło kilka
rudych głów, które należały do Billa, Charliego i Percy’ego Weasley’ów. Chłopcy
nadal byli w piżamach.
- Dzięki za skrócenie snu, Hermiono
– mruknął Charlie. Jego brat, Bill, dał mu kuksańca w bok.
- Przyzwyczajaj się, Charles, za
niedługo będziesz musiał wstawać o takiej godzinie do pracy – roześmiał się, w
czym zawtórował mu Percy.
Jednak gdy trójka rudych spojrzała
na grobowe miny Hermiony i Ginny szybko przestali rechotać i ewakuowali się z
łazienki.
- Dlaczego tu spałaś, Hermiono? –
zapytała Weasley’ówna zaraz po tym, jak jej bracia wyszli z pomieszczenia.
- Przepraszam. Nie chciałam,
żebyście się martwili – mruknęła dziewczyna.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie
– ruda zwróciła twarz Ślizgonki w swoją stronę – Dlaczego tu spałaś?
- Ja tylko… - poczuła się
niezręcznie w obecności Harry’ego. Nie chciała zwierzać mu się ze swoich
problemów, szczególnie tych, które dotyczyły jej byłego przyjaciela. Hermiona
lekko chrząknęła – Wiesz, Harry… tak jakby… To są Ginny i moje sprawy…
Znacząco spojrzała na Pottera, a
ten, zmieszany, wyszedł z łazienki.
Wtedy Hermionie puściły nerwy. Wybuchła
płaczem w ramię swojej przyjaciółki.
- Znowu o nim myślałaś? – zapytała
Weasley’ówna.
Dziewczyna potaknęła, nadal szlochając.
- Czasem mam wrażenie, że już nigdy nie
będę żyć jak dawniej – wyszeptała – Nawet nie wiem, gdzie on jest, co robi. Nic
nie wiem.
- Nie martw się – Ginny mocniej ją
przytuliła – Na pewno sobie poradzisz. Wierzę w ciebie.
Wszyscy zasiedli.
Miejsce u szczytu stołu zajmował pan
Weasley, dalej była jego żona, Percy, George, Bill i Fleur, Charlie, Ron,
Harry, a na końcu Hermiona.
Nikt się nie odzywał. O ile w
codziennych sytuacjach niektórzy próbowali zachowywać się normalnie, to podczas
wspólnych posiłków wszystkim odchodziła ochota na żarty i nawet jedzenie. Przy
stole było kilka pustych miejsc – te, które zawsze zajmowali Fred, Lavender,
Tonks oraz Remus. Większość obecnych wpatrywała się w swoje talerze, tylko
nieliczni zmuszali się i konsumowali kilka kanapek. Potter nalał sobie kawy,
napełnił także kubki siedzących obok niego osób. Tylko Fleur umoczyła usta w
napoju, inni nawet na niego nie spojrzeli. Gdy Hermiona poczuła jego zapach,
myślała, że zwymiotuje. Ledwo zdusiła w sobie odruch wymiotny na myśl, że w ogóle mogłaby przyjąć jakiś
pokarm.
- Więc… - zaczęła pani Weasley z
udawanym entuzjazmem. Mimo, że nie mówiła głośno, po tak długiej ciszy jej
słowa brzmiały niemal jak krzyk – Jakie macie planu na dziś, dzieci?
Wszyscy spojrzeli na nią jak na szaloną.
- Percy?
- Pójdę do Ministerstwa – mruknął cicho
i upił malutki łyk kawy.
- George?
- Nie wiem – powiedział głucho i
podrapał się w miejscu, gdzie powinna być jego małżowina uszna.
- Charlie?
- Pomogę tacie – chłopak zaliczał się do
tych nielicznych, którzy próbowali coś zjeść. Niestety, widząc po prędkości, z
jaką znikały kanapki, można było domyślić się, że rudzielcowi nie szło
najlepiej.
- Bill? Fleur?
- Pojedziemy do Muszelki.
- Ron?
Chłopak spojrzał na mamę spode łba.
- Pójdę do Lav.
- Ron, ale kochanie, czy sądzisz, że to
naprawdę…
- Tak, to konieczne – powiedział ostro.
Molly już nie oponowała. Wiedziała, że
jej syn bardzo kochał swoją dziewczynę, więc nie zabraniała mu codziennie
chodzić na jej grób. Zdawała sobie jednak sprawę z tego, że częste odwiedziny
mogiły jedynie pogłębiały depresję Rona.
- Harry?
- Zabiorę gdzieś Hermionę – Wybraniec
chwycił pod stołem rękę dziewczyny i mocno ją ścisnął.
- A ty, Ginny?
- Ja… - ruda spojrzała zmieszanym
wzrokiem po wszystkich, którzy siedzieli przy stole – Pójdę do kolegi.
Ślizgonka znała powód zmieszania rudej.
Ginny od kilku tygodni potajemnie umawiała się z Nevillem Longbottomem, kolegą
Harry’ego i nie chciała, by ktoś z jej rodziny o tym wiedział. Bądź co bądź,
żałoba po bracie to nie czas na amory.
Znów zapadła cisza. Hermiona kątem oka
widziała, że pani Weasley jeszcze kilka razy otwierała usta, by coś powiedzieć,
jednak potem zmieniła zdanie i milczała tak jak inni.
Po kilku minutach wszyscy zaczęli się
rozchodzić. Najpierw George skierował się w stronę swojego pokoju i zabrał ze
sobą kubek z kawą. Następnie prawie cała rodzina Weasley’ów odeszła od stołu,
aż zostali przy nim tylko Ron, Ginny, Harry i Hermiona. Ślizgonka również
chciała wstać, ale Wybraniec przytrzymał ją za rękę.
- Musisz coś zjeść, Hermiono – podsunął
pod jej nos talerz z kanapkami – Nie możesz cały czas chodzić o pustym żołądku.
- Ale ja przecież jem – Hermiona z
niechęcią spojrzała na naczynie.
- Zagłodzisz się z tej rozpaczy – dodał
z troska w głosie Harry.
- Nic mi nie będzie. Nie musisz się o
mnie martwić – gwałtownie wstała z krzesła. Chciała ukryć się w pokoju, który
dzieliła z Ginny i przemyśleć wszystkie nurtujące ją sprawy. Może w końcu
doszłaby do jakichś konstruktywnych wniosków, może wymyśliłaby, co ma zrobić.
Ale wtedy spojrzała w oczy Wybrańca –
oczy pełne zaniepokojenia. Potem przesunęła wzrokiem przez całą jego wychudłą
osobę o ziemistej twarzy i przypomniała jej się analogiczna sytuacja: chłopak o
bladej twarzy siedzi przy stole i nic nie je. Brązowowłosa dziewczyna siedzi
obok niego i robi wszystko, by poprawić jego samopoczucie. Ona też jest wyczerpana
i smutna, ale mimo to całą swoją energię zużywa, by pomóc przyjacielowi. Ten
jednak jest nieugięty, milczy i gniewnym wzrokiem patrzy na dziewczynę. Jest
zły, że ktoś chce mu pomóc. Bo jemu nie można pomóc.
Ta sytuacja stanęła jej przed oczami jak
żywa, podobnie jak twarz Dracona. To właśnie ona spowodowała nietypową reakcję
dziewczyny. Hermiona momentalnie znów usiadła, wepchnęła sobie do ust kanapkę z
serem, popiła wielkim łykiem kawy, a na koniec rozpłakała się.
- Naprawdę aż tak trudno jest ci bez
niego żyć? – zapytała Ginny, gdy były same w pokoju.
Hermiona pociągnęła nosem i przytaknęła.
- Więc dlaczego do niego nie napiszesz?
Dlaczego się z nim nie spotkasz? Nie wiem, cokolwiek!
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Oj, Hermiono, czy masz zamiar nie
odzywać się do końca dnia? – Weasley’ówna powoli zaczęła się denerwować.
Faktycznie, od wybuchu płaczu, Ślizgonka
nie wypowiedziała ani jednego słowa.
- Po prostu nie mam nic do powiedzenia –
mruknęła dziewczyna, a podczas wymawiania każdej głoski czuła ogromną kluchę w
gardle.
- Owszem, masz. Zadałam ci już chyba milion
pytań, a ty na żadne nie odpowiedziałaś.
Hermiona odchyliła głowę w tył i
spojrzała na sufit. Był biały i gładki,
zupełnie jak twarz Dracona. Dziewczyna niemal poczuła, jak znów przejeżdża
palcami po jego policzku.
- To nie jest takie łatwe, jak myślisz,
Gin. To wcale nie jest łatwe. Owszem, tęsknię za nim i nie potrafię bez niego
żyć, ale jednocześnie mu nie ufam i nie wyobrażam sobie, by kiedykolwiek mu
zaufała. Sądzę, że i przebywanie z nim, i przebywanie bez niego będzie mi
sprawiać mi ten sam ból – dziewczynie automatycznie przypomniał się tekst
piosenki pewnego mugolskiego
zespołu, którego zapamiętale słuchali jej rodzice: I can't live with you, but can't live without you. I can't let you stay, but I can't live if you go away. I don't know just how it goes, all I know is I can't live with you. *
- Rozumiem cię, ale… - zaczęła ruda.
- Nie, nie rozumiesz mnie. Nigdy nie
byłaś w takiej sytuacji jak ja i nie wiesz, co czuję – powiedziała ostro
Hermiona.
- Chciałam ci tylko pomóc – rzekła Ginny
urażonym głosem.
- Czasami mam wrażenie, że nikt mi już
nie pomoże – mruknęła dziewczyna. Wstała z łóżka i skierowała się w stronę
drzwi ich pokoju.
- Może spróbuj jeszcze raz o nim
zapomnieć. Po wojnie się poddałaś i znów doprowadziłaś do tego stanu. A ja
wiem, że jesteś silna, i że umiesz funkcjonować bez niego. Jesteś niezależną
kobietą, która umie postawić na swoim. Więc zrób to i raz na zawsze o nim
zapomnij! I nie udawaj, że nie widzisz Pottera, bo w tym wypadku to nie on jest
Wybrańcem, tylko ty jesteś Wybrana. – powiedziała Wesaley’ówna.
Hermiona zwróciła twarz w jej stronę.
- Dziękuję, Ginny.
***
Długo myślała nad słowami swojej
przyjaciółki.
Po spotkaniu w Malfoy Manor, gdy znów
poczuła bliskość blondyna i zapach jego wody kolońskiej, uświadomiła sobie, ze
naprawdę nie może bez niego żyć. To nie był jej wymysł, to nie było jej
urojenie – potrzebowała Dracona. Potrzebowała go, by wykonywać każdą, nawet
najmniejszą czynność. Potrzebowała go, by spokojnie zasnąć i obudzić się z
nadzieją na lepszy dzień. Nie podobało jej się to, wolała być niezależna i
samowystarczalna, ale to nie ona o tym decydowała. Jej życie za bardzo
przesiąkło jego obecnością, by dziewczyna mogła funkcjonować bez niego. To tak,
jakby teraz kazano przenieść jej się na Antarktydę i zakazać kiedykolwiek z
niej wyjechać. Tak brutalne odebranie jej Dracona było najgorszą rzeczą, jaką
uczynił jej los.
Słowa Ginny podsunęły jej jednak pewien
pomysł. Jeżeli ruda, która była jej najlepszą przyjaciółką, nie zauważyła, że
Hermiona naprawdę nie może żyć bez Malfoy’a, nie zauważą tego zapewne inni.
Dziewczyna mogła więc spokojnie udawać, że wszystko powoli wraca do normy, że
nie myśli o Draconie, a nikt nie uzna tego za coś dziwnego. Nikt nie znał jej
na tyle dobrze, by przejrzeć jej najlepszą ślizgońską grę aktorską.
Wiedziała, że będzie się tak krzywdzić,
ale nie miała innego wyjścia. Nie mogła patrzeć na swoich przyjaciół, którzy
się o nią martwili, musiała chociaż im ulżyć. Szczególnie, gdy zauważyła, że
Ginny mówiła prawdę – Harry’emu naprawdę na niej zależało.
***
- Gotowa? – zapytał wesoło Harry. Jego
oczy błyszczały, co dziwnie kontrastowało z niezdrowym odcieniem jego skóry i
cieniami pod oczami.
- Na co? – zapytała dziewczyna.
Próbowała, aby jej głos brzmiał w miarę normalnie, ale nie umiała ukryć nutki
podniecenia.
- O, czyżby w końcu zaczął ci poprawiać
humor? – chłopak roześmiał się.
- Przestań, Potter, nie udawaj, że ty
nie masz żadnych problemów. Przecież widzę, że masz wory pod oczami. Wyglądasz
jakbyś uciekł z zakładu dla psychicznie chorych, a ten szaleńczy śmiech jedynie
potwierdza twój status wariata. Mówże, gdzie idziemy? – burknęła.
Mimo, że próbowała udawać, że zaczyna żyć
normalnie, nie odzwyczaiła się jeszcze od gburowatego tonu, który często kłócił
się z jej prawdziwymi uczuciami. Hermiona czuła, że w pewnym sensie wojna
odebrała jej umiejętność cieszenia się z życia. Miała także wrażenie, że ta
zdolność zostanie jej oddana dopiero razem z Malfoy’em. Na razie jednak
próbowała zyskać ją na własną rękę – a najlepszy sposób, jaki na to znalazła,
to randka z Harry’m.
- Cierpliwości, Ślizgonko,
cierpliwości – próbował powiedzieć to poważnym tonem, ale coś mu nie wyszło.
Dziewczyna pomyślała, że lunch
zakrapiany Ognistą Whisky nie był najlepszym pomysłem, szczególnie jeżeli
chodziło o Wybrańca. Po alkoholu wyraźnie poprawił mu się humor, a język
rozwiązał. Potter był weselszy od Irytka Poltergeista, który dokuczał Filchowi.
Hermiona rozumiała, że pan Weasley podał chłopakowi napój w dobrej wierze, ale
chyba nie zdawał sobie z tego sprawy, że Harry ma strasznie słabą głowę.
Wystarczył jeden kieliszek, a Wybraniec zachowywał się tak, jakby Voldemort
nigdy nie istniał.
- Idziemy w moje ulubione miejsce –
powiedział tajemniczo i spojrzał na nią skrzącymi się oczami.
- Czyli? – zapytała
zniecierpliwiona. Nie chciała, by jej głos zabrzmiał ostro, chciała być
pogodna. Ale w ostatnich dniach nie umiała przełączyć się na takie tryby, nawet
dla Harry’ego, którego darzyła uczuciem.
- To niespodzianka – rzekł chłopak.
Hermiona zdawała sobie sprawę z
tego, że muszą stanowić dziwny duet – ponura dziewczyna i nadpobudliwy chłopak.
Jednak w miarę ich wędrówki, humor Pottera zaczął udzielać się i Ślizgonce.
Taki już był Harry – po alkoholu czy
nie, zawsze starał się rozśmieszać Hermionę. Był wobec niej troskliwy, nawet
wtedy, gdy przestała już sypiać w łazience i zaczęła normalnie jeść. Wyraźnie
było widać, że dziewczyna wiele dla niego znaczy. Hermiona chciała odwdzięczyć
mu się tym samym – zadurzyć się w nim, może kiedyś nawet zakochać. Bo jakie
miała jeszcze opcje na przyszłość? Wolała łapać okazję, póki ta była. Dobrze
wiedziała, że nic dwa razy się nie zdarza. Nie chciała przegapić (być może
jedynej?) okazji na odwzajemnioną miłość.
- Nie chcę wracać do Hogwartu –
wyznała nagle chłopakowi, gdy szli do jego ulubionego miejsca.
- Dlaczego? – zdziwił się Wybraniec.
- Te mury… sale… nauczyciele lub ich
brak… Oni wszyscy będą mi przypominać…
- O Malfoy’u? – Potter wszedł jej w
słowo.
- Nie, nie o nim – Hermiona lekko
się zmieszała. Czyżby chłopak zauważył, że ona cały czas myśli o blondynie,
obojętnie jak się zachowuje i co mówi? – Poza tym może Draco wróci na ostatni
rok – gdy znów sobie to uświadomiła, myślała, że zemdleje – Chodzi mi o to, ze
będą mi przypominać o wojnie, tych wszystkich strasznych wydarzeniach…
Zamilkła. Teraz w jej ustach to
wszystko brzmiało żałośnie – cała ta bajeczka o tym, ze Draco nie jest powodem,
dla którego nie chciała wracać do Hogwartu.
Hermiona nienawidziła się za to, że
cały czas musiała wszystkich okłamywać. Jak jednak przystało na każdą porządną
Ślizgonke, dalej brnęła w te oszustwa. Bo co miała zrobić? Nagle stanąć i
powiedzieć: ,,To wszystko kłamstwa. Kocham Malfoy’a i nie umiem bez niego żyć,
a jednocześnie nie umiem żyć z nim. Dajcie mi się zabić albo cokolwiek.”
- Pamiętaj, że zawsze będziesz miała
mnie, Rona i Ginny – Harry objął ją ramieniem.
- Pamiętam, pamiętam – westchnęła dziewczyna
i oparła głowę o ramię chłopaka, a w głowie nadal huczały jej te słowa:
,,Kocham Malfoy’a i nie umiem bez niego żyć, a jednocześnie nie umiem żyć z
nim.” O ile łatwiej byłoby kochać kogoś innego…
Szli jeszcze kilka minut, aż
wreszcie znaleźli się na niedużym pagórku. Potter odszedł kilka kroków, stanął
na środku małej polany i skłonił się w głębokim reweransie.
- Panno Granger, witam panią w mojej
rezydencji – powiedział z błyszczącymi oczami i wybuchnął śmiechem, który nadal
był skutkiem ubocznym alkoholu – Czy mógłbym odebrać pani okrycie wierzchnie?
Ruszył w stronę Hermiony, po czym
pomógł jej zdjąć kurtkę, a następnie kurtuazyjnym gestem podał jej swoje ramię.
Dziewczyna przyjęła je i dumnie uniosła podbródek, co, jako Ślizgonce,
wychodziło jej perfekcyjnie.
Harry zaprowadził ją do dużego pnia,
na którym oboje spokojnie się zmieścili. Chłopak przysunął się do Hermiony i
niby przypadkiem otarł się o jej ramię. Dziewczyna nie oponowała, gdy w końcu
ją objął. Przez bite pół godziny śmiali się i wygłupiali, zapominając o
wszystkich troskach. Na te pół godziny stali się zwykłymi nastolatkami na
randce. Hermiona była mu za to ogromnie wdzięczna, że pozwolił jej choć na ten
krótki odcinek czasu zapomnieć.
- Masz jakieś wiadomości od
tlenionej fretki? – zapytał ni z tego ni z owego chłopak, poważniejąc.
- Nie. Ale, proszę cię, nie nazywaj
go tak – poprosiła. Nie mogła oprzeć się, by wytknąć Wybrańcowi to, że znów
obraża Dracona.
- Mimo wszystko nadal o nim myślisz,
co?
- Jak to: mimo wszystko?
- Mimo tego, że lepiej już
wyglądasz, normalnie jesz i nie znajdujemy cię z Gin w łazience. Mimo tego
nadal o nim myślisz.
- Nie. Nie myślę już o nim –
powiedziała twardo. Według niej brzmiało to całkiem przekonująco.
Kłamstwo.
- Naprawdę? – zapytał wesoło Potter.
- Naprawdę.
Kłamstwo!
- A to, co było pomiędzy wami?
- To przeszłość – szepnęła i
zbliżyła swoją twarz do Harry’ego.
Kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa!
- Więc pora zacząć żyć teraźniejszością
– powiedział Wybraniec.
Jedną dłoń położył Hermionie na karku, a
drugą objął w talii. Przysunął swoje usta do warg dziewczyny i nieśmiało je
musnął. Ponieważ nie oponowała, Harry przyciągnął ją do siebie energicznie i
pocałował bardziej stanowczo. Pod naciskiem jego ust wargi Ślizgonki lekko się
rozchyliły, w czym chłopak ujrzał swoją szansę.
W duszy Hermiona czuła, że źle robi. Nie
całowała się z Harry’m dlatego, że chciała, tylko dlatego, że uważała to za
słuszne.
Nie umiała nic poradzić na to, że
odruchowo zaczęła porównywać Wybrańca z Draconem. Usta Pottera nie były tak
delikatne, jak usta Malfoy’a, a pomiędzy tym, co czuła podczas swoich dwóch
pierwszych pocałunków w życiu, była diametralna różnica.
Całując blondyn czuła się, jakby cała
roztapiała się w jego ramionach, a każdy centymetr kwadratowy jej ciała, jaki
stykał się z Draconem, płonął.
Z Harry’m było inaczej – cały pocałunek
wydawał się sztuczny. Wybraniec w ogóle nie miał doświadczenia w tych sprawach
i Hermiona czuła się, jakby obściskiwała się z pierwszoroczniakiem.
Niechciana konkluzja rozbłysła na
czerwono w głowie dziewczyny:
,, Draco zrobiłby to lepiej.”
Dwie łzy spłynęły po jej policzku.
Pocałunek smakował Ognistą Whisky.
***
Została dziewczyną Pottera. Chłopak
okazał się uroczy i Hermiona była z nim szczęśliwa. Cały czas był szkolony w
sztuce całowania. Wszyscy sądzili, że dziewczyna już dawno zapomniała o swoim
byłym przyjacielu.
Ale „coś” cały czas nie dawało jej żyć i
domyślała się, co to było.
Wątpliwości rozwiał list, który po dwóch
tygodniach znalazła na swoim biurku. *słowa piosenki ,,I can't live without you" zespołu Queen
Jeju, co się z tym Draco dzieje?! Hermiona tak cierpi... :( współczuję Harry'emu, zakochał się w niej.. i myśli, że już im się udało, a Hermi nic do niego nie czuje :x
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. Tylko czemu tak szybko się kończy, i to w takim momencie ;o dla mnie te kilka dni czekania to chyba będzie kilka lat XDD
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję! A co dzieje się z Draco już w następnym rozdziale ;) Pozdrawiam! J. M.
OdpowiedzUsuńHarry + Hermiona = Wielkie Wtf.. xD
OdpowiedzUsuńHermi zachowuje się nieuczciwie względem Wybrańca, chociaż rozumiem jej próby ułożenia sobie życia na nowo... co tam, że nieudane xD hahahahaha
Ginny + Neville = <3
Chcę więcej, pierwszy raz widzę takiego typu parring... intrygujące.
Hermi + Draco = ?
No cóż zobaczymy ^^ Podejrzewam, że jeszcze się zejdą.
Harry + Luna = podwójny ??
Widzę ich razem na jednym szablonie, więc podejrzewam jakiś progres. ;D
Rozdział wybitny <3 czekam na więcej...
A tymczasem zapraszam do mnie, dzisiaj opublikuję nowy rozdział ^^
Kurczę, zapomniałam o tym szablonie... No ale nie oznacza to, że w tym fanfiction Harry i Luna będą razem, bo chcę też napisać o nich osobne ff.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i czekam na Twój rozdział! Pozdrawiam! J. M.
Hahahahah ;) Musisz koniecznie wysłać mi potem linka do tego ff z Harrym i Luną <3
UsuńRozdział oceniam na wybitny XD
OdpowiedzUsuńFajny.... Powtórzę się ale naprawdę cudnie opisujesz uczucia.
Ja osobiście nie lubie paringu Harry+ Hermiona, ale on będzie tylko na chwilkę... Prawda?
Natomiast uwilebiam połączenie Harrego i Luny, albo Harrego i Pansy ;)
Hmmm... Nevile i Ginny? Ciekawe tak jak koleżanka nie spotkałam się z tym... Ja Ginny uwilbiam w połączeniu z Blaisem.... Ale każdy lubi co innego :*
Ten list... intrygujące... nadawca jest oczywisty, treść troszeczkę też, aczkolwiek mimo wszystko zostaje to zagadką...
Weny, weny, weny i jeszcze raz weny ;*
Ana2003
Mam pytanko: W twoim zdjęciu profilowym są zarabiste filmy, jedne z mich ulubionych, też je uwielbiasz, czy lubisz?
UsuńBardzo dziękuję ;) Muszę przyznać, że Ginny+Neville to mój autorski paring, sama też się z nim nie spotkałam. Co do filmów - również je uwielbiam, mogłabym je oglądać na ripicie *.* Pozdrawiam! J. M.
UsuńCudny rozdział :) nie spodziewałam się ze Harry będzie z Hermiona. Szok. O.O
OdpowiedzUsuńJak mogłaś zakończyć w tym momencie? No pytam się jak? :) jesteś mędą :*
Pozdrawiam i czekam na nexta :*
Bardzo dziękuję! Jak pisałam ten rozdział to sobie myślałam: Kurczę, mogłabym dać jeszcze treść listu. A, nie, poczekają sobie do następnego rozdziału ;)
UsuńOwszem, jestem mendą XD Pozdrawiam! J. M.
Ale że co? Jak mogłaś?! Ja tu sobie czekam na wielki powrót Draco z bukietem róż, wyznaniem miłosnym, a tymczasem Hermionka staje się dziewczyną Pottera. Grr... Nie podoba mi się to, że tak po prostu zadowoliła się byle czym. Nie chodzi o to, że nie lubię Harry'ego czy coś. Po prostu... Sama nie wiem. Mam wrażenie, że to coś w stylu "nie ma jego, więc tamten też dobra partia". Ehh... Zaskoczyłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział i treść listu.
No więc zastanawiając się, co napisać w tym rozdziale, stwierdziłam, że zrobię Wam jakieś świństwo. Może to wredne z mojej strony, ale większość blogerek, które czytam tak robi, więc dlaczego nie ja? Poza tym nie chciałam, żeby to było łatwe Dramione. Dlatego raczej nie spodziewajcie się, że będzie krótkie i całe usłane różami.
OdpowiedzUsuńNo dobra, rozpisałam się i aż dziw, że nic nie zaspoilerowałam XD
Pozdrawiam! J. M.
Znowu ja XD
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do LA:
http://wszystkojestmozliw.blogspot.com/2015/09/dawno-dawno-temu-czyli-nominacje-do-la.html
Rozdział BOSKI, BOSKI I JESZCZE RAZ BOSKI! Pisz kolejny jak najszybciej! Już nie mogę się doczekać kolejnego. Cudnie opisujesz uczucia, i wgl cudnie piszesz. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńMyślałam że Herm będzie z Draconkiem a nie z bliznowatym no cóż czekam na ciąg dalszy zapraszam do mnie http://ffswiatmagii.blogspot.com/2015/09/prolog-emily-juz-o-godzinie-10-bya-na.html#comment-form pozdrawaim i życzę weny
OdpowiedzUsuńPostaram się wejść na Twojego bloga ;) Również pozdrawiam! J. M.
OdpowiedzUsuńTo mnie zaciekawiłaś! Dzieje się. Ale gdzie jest Draco?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo dziękuję! A Draco już w kolejnym rozdziale :) Również pozdrawiam! J. M.
UsuńŻal Mi Potter'a nawet najgorszy wróg nie zasłużył na oszustwo ze strony osoby, której darzy się jakimś uczuciem. Jednak rozumiem też Hermionę, która próbuje ułożyć sobie na nowo życie. Co z tym Draco? Niech oprzytomnieje i da jakiś znak życia! Jeżeli to jest ten list, który "rozwiał wszystkie wątpliwości" to aż zatrzęsę się z oburzenia.
OdpowiedzUsuńJak zwykle wspaniale wyważony rozdział! Pięknie :)
Dużo weny!
Pozdrawiam,
Shadow Follow
Bardzo dziękuję!
UsuńNo cóż, ktoś musiał zostać ofiarą fanfika... Padło na Pottera. Mam nadzieję, jednak, że gdy zobaczysz jego dalsze zachowania, przestaniesz go żałować (tak jak ja, mwahahaha! Dobra, już się uspokajam...).
Również pozdrawiam! J. M.
Zawsze chciałam żeby Hermiona była z Harrym! Rowling powinna ich połączyć. Dziękuję że to zrobiłaś ;) jednak obawiam się, że Harry będzie zraniony bo Miona kocha Draco
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Arcanum Felis
http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/
Cóż, powiem tylko, że Harry będzie zadowolony ze swojej przyszłości ;) również pozdrawiam! J. M.
Usuń