Hej, kochani!
Tak jak obiecałam, jest nowy rozdział, który tym razem mam zaszczyt dedykować Marcie, która cały czas się śmieje, ma najzdolniejszą siostrę na świecie (oczywiście, sama też jest mega zdolna) i wczoraj w dowód swojej miłości podarowała mi fragment mandarynki, który zobaczyć możecie na załączonym zdjęciu:
Tak więc Marcia ma już swój zadedykowany rozdział, a Was zapraszam do czytania i komentowania ;)
Johanna Malfoy
PS. Nie uznajcie mnie za debilkę za to zdjęcie - obiecałam Marcie, że je wstawię.
PS2. Kolejny rozdział we wtorek :*
******
- Dla twojej wiadomości, nigdy mi o tym
nie wspominałaś – powiedział Draco.
Odwrócił się od półki z eliksirami,
która wisiała w ich łazience i spojrzał na Hermionę, która siedziała na skraju
wanny. Cały lewy bok twarzy miała mocno opuchnięty i czerwony. Chłopak szybko
podszedł do niej, odkręcił fiolkę z eliksirem dekompresującym i zamoczył w nim
gazik. Następnie przyłożył go do policzka dziewczyny i usłyszał jej ciche
westchnienie ulgi. Zawartość buteleczki natychmiast złagodziła pieczenie jej
spuchniętej twarzy.
Malfoy cieszył się, że tak szybko udało im
się deportować z Pragi do domu. Po lekturze medycznych książek państwa Granger
wiedział, jak mogłaby zakończyć się cała historia, gdyby lekarstwa nie zostały
podane na czas.
- Więc teraz już wiesz, że jestem
uczulona na jad os – wymamrotała. Opuchlizna zajęła także jej usta i nie umiała
wyraźnie artykułować głosek.
- Eliksir nie zlikwiduje wszystkiego,
ale jest już o wiele lepiej – blondyn lekko przejechał palcami po policzku
Hermiony, przyprawiając ją o dreszcz -
Nie wyglądasz źle. Na pewno dużo lepiej niż Potter w Malfoy Manor –
roześmiał się.
Ślizgonka spojrzała na niego grobowym
wzrokiem. Gdy Draco go zauważył, uśmiech zamarł na jego ustach. Zorientował
się, że aluzja, którą uczynił, nie była najtrafniejsza. Od jakiegoś czasu
zauważał, że Hermiona jak ognia unikała tematu wydarzeń, które miały miejsce w
domu Malfoy’ów. Za każdym razem, gdy nawet mimochodem o tym wspominał, widział,
że jej ramiona się spinają, a wzrok ucieka. Szybko zmieniała temat na taki,
który nigdy nie wiązał się z wojną. I choć dziewczyna bez emocji wypowiadała
nazwę ,,Malfoy Manor” o tym, co wydarzyło się w tym domu, po prostu nie umiała
mówić. Może miało to związek z tym, że odbyła tam rozmowę w cztery oczy z
Draconem, a może o coś zupełnie innego.
Czuł, że tym razem muszą spróbować o tym
porozmawiać.
- Hermiono… - powiedział cicho i chwycił
ja lekko za podbródek, zmuszając, by tym razem nie uciekała wzrokiem.
- Nie, Draco… Nie rozmawiajmy o tym –
wyszeptała, wytrzymując przenikliwe spojrzenie blondyna. Jej twarz nadal była
trochę czerwona, mimo to Malfoy pomyślał, że jest ona niezaprzeczalnie
najpiękniejszą dziewczyną na świecie.
-
Nie możemy unikać tego tematu. Wiesz, że i tak nastąpi kiedyś ten
moment, że będziemy musieli o tym porozmawiać.
- Nie… nie mogę – powiedziała, a w jej
oczach zalśniły łzy – To wciąż boli…
Nie chciała znów pokazywać swojej
słabości, ale na myśl o nocy, którą przeżyła w tym okropnym dworze, nie umiała
powstrzymać łez. Nie wiedziała, jak przekazać Draconowi wszystkie swoje myśli,
więc sięgnęła tylko ręką po brzeg swojej koszulki i zsunęła ją z lewego
ramienia. Oczom Malfoy’a ukazała się długa, srebrna blizna, która ciągnęła się
od szyi, przez bark i niknęła pod reszta ubrania dziewczyny.
- Po pewnym czasie Crucio przestało jej
wystarczać – wyszeptała tylko, a Draco od razu zrozumiał, że mówiła o nikim
innym, jak o jego ciotce Belli.
- Co ona ci zrobiła? – zapytał
wystraszony i gwałtownie nachylił się nad jej blizną.
Hermiona wzięła głęboki wdech i zebrała
w sobie całą swoją odwagę. Wiedziała, że właśnie teraz nadszedł moment, by w
końcu wyznać komuś to, co tak naprawdę wydarzyło się w Malfoy Manor. Nie
wiedzieli o tym jej rodzice, Weasley’owie, ani nawet Harry.
- Nie wiem, ile to trwało… Godzinę, a
może półtorej… Wiem, że dla mnie była to cała wieczność – szeptała, a jej oczy
były zamglone. Jej głos był słaby, tak jakby samo opowiadanie tego wspomnienia
ją bolało – Potem, gdy mimo Cruciatusa,
nie chciałam jej nic powiedzieć, odłożyła różdżkę i chwyciła za bat.
Myślałam, że żartuję, bat to przecież taka mugolska broń… Ale przekonałam się,
że Bellatrix naprawdę chciała go użyć. Najpierw nogi… Rozcięła mi całe nogawki
spodni. Potem plecy, brzuch i ręce… Z koszulki nic nie zostało, była cała w
strzępach. Na końcu twarz… Uleczyła wszystkie rany, ale nie do końca, tak bym
nigdy nie mogła pozbyć się niektórych blizn. Potem od nowa – nogi, ręce, brzuch, plecy, twarz. Powiedziała, że
chce odebrać mi to, co we mnie najpiękniejsze, że nie jestem godna, by to mieć…
- wyjęła zza paska różdżkę i skierowała ją w stronę swojej twarzy. Zdjęła z
niej zaklęcie zakrywające i zamknęła oczy, bojąc się reakcji blondyna. Był
obrzydzony? A może jednak jej współczuł?
Usłyszała, jak Draco z sykiem wciąga
powietrze. Niepewnie otworzyła powieki, by spojrzeć w jego oczy. Były pełne
niedowierzenia i bólu.
- Twoja twarz… - powiedział z
przerażeniem – Bellatrix naprawdę to zrobiła?
Lekko dotknął długiej, głębokiej i
czerwonej szramy, która zaczynała się w kąciku prawego oka Hermiony, a kończyła
dopiero na podbródku. Delikatnie wodził po niej palcami, wciąż nie mogąc
zrozumieć, że to wszystko prawda.
- Nie wierzysz, że najwierniejsza
wyznawczyni Czarnego Pana podniosła rękę na szlamę? – zapytała cicho.
W jej głosie usłyszał nutkę
rozczarowania, która popchnęła go do czynów. Szybko przyciągnął Ślizgonkę do
siebie, a ona ukryła swoją twarz w jego koszulce. Poczuł, jak jej spięte
ramiona się rozluźniają i oplatają jego klatkę piersiową. Łzy obficie popłynęły
z jej oczu i zmoczyły ubranie blondyna. Zaczęła szlochać, jednocześnie mocniej
przytulając chłopaka. On wtulił twarz w jej włosy i cicho szeptał uspokajające
słowa.
Silna woń jego wody kolońskiej uderzył
ją w nozdrza. Mocno zacisnęła powieki, z pod których ciurkiem płynęły łzy. Całą
swoją osobę wtuliła w ciało Dracona, czując pod biodrami jego biodra, pod
klatką piersiową jego klatkę piersiową. Czuła, że blondyn coraz ciaśniej ją
obejmuję, niemal miażdży w czułym uścisku. Słyszała jego słowa, najpierw w
swoich włosach, potem na skroni, a w końcu przy uchu. Oddech blondyna
przyjemnie owiewał jej szyję.
- Gdyby Molly Weasley nie zabiła
Bellatrix, z chęcią sam bym teraz to zrobił – jego gorączkowy szept doszedł do
jej ucha – Ale ja nie użyłbym Avady. Postarałbym się, by jej śmierć była
powolna i bolesna… To i tak nie wystarczyłoby, by pomścić to, co ci zrobiła…
Poczuła, że jego usta suną po jej
policzku, jeszcze trochę opuchniętym, przez użądlenie osy.
- Już nigdy nie pozwolę, by coś ci się
stało…
Nachylił się nad jej odkryte ramię i
lekko pocałował srebrną bliznę. Kontakt z jego ustami był niesamowicie
delikatny i niemal niewyczuwalny, mimo to po całym ciele dziewczyny rozszedł
się dreszcz. Cicho westchnęła, poczuwszy, że pocałunki nasilają się, a usta
Dracona z ramienia przechodzą na szyję. Miała tylko nadzieję, że blondyn nie
zostawi na niej żadnych śladów, które przypadkiem ktoś mógłby odkryć.
Pokrywanie niemal całego ciała zaklęciem zakrywającym było tak nużącym zajęciem,
że Hermiona nieraz zapominała dokładnie ukryć swoje blizny.
- Już nikt nigdy cię nie skrzywdzi… Obiecuję…
Było jej tak dobrze w silnych ramionach
blondyna, które odgradzały ją od całego świata. Mogłaby przesiedzieć w nich
całe życie, wiedząc, że zawsze będzie bezpieczna.
Z szyi gładko przesunął się na jej
oszpecony blizną policzek. Delikatnie całował czerwoną pręgę, zaczynając od
kącika oczu. Dziewczyna siedziała spokojnie i nieruchomo, z przymkniętymi
oczami. W którymś momencie lekko odsunęła się od Malfoy’a, nadal go przytulając.
Uchyliła powieki, by na niego spojrzeć. Był skupiony na powolnych pieszczotach jej
policzka swoimi ustami. Jego oczy nie były zimne jak lód, tylko ciepłe jak
poranne słońce.
- Jestem brzydka, prawda? Ta blizna… -
szepnęła – Nie jest jedyna. Mam ich więcej.
- Jesteś najśliczniejszą dziewczyną na
całym świecie, nic tego nie zmieni. Obojętnie czy masz jedną, czy więcej blizn
– odszepnął, przesuwając wargami po jej policzku.
- Nie kłam. Możesz robić wszystko, tylko
nie kłam…
- Nie kłamię – powiedział Draco z pasją
– Nawet jeżeli kłamałbym, to w tym momencie wymagałabyś ode mnie, bym przestał
być wierny mojemu domowi. I wiesz co? – jego wargi znalazły się w okolicach jej
podbródka – Dla ciebie mógłbym przestać być mu wiernym. A jeżeli mówisz, ze
mogę robić wszystko inne…
Szybkim ruchem przywarł do jej ust i
wycisnął na nich namiętny pocałunek. Wnętrzności Hermiony wykonały podwójne
salto, gdy poczuła znane, delikatne ruchy jego warg. Zaraz potem po jej ciele
rozlała się fala gorąca i dreszczy. Usłyszała szybki oddech Malfoy’a i bicie
jego serca. Poczuła jego ręce, błądzące po jej plecach i wplątujące się we
włosy. Całą sobą pragnęła jeszcze bardziej przylgnąć do niego i odwzajemnić ten
słodki, namiętny pocałunek, który z każdą chwilą się pogłębiał. Wiedziała
jednak, że nie mogła tego zrobić.
Wyplątała się z jego objęć i gwałtownie
wstała. Chłopak, który opierał na niej praktycznie cały ciężar swojego ciała,
prawie wpadł do wanny. Spojrzał na nią zdezorientowany, na jej bliznę, trzęsące
się ręce i włosy, które sam rozwichrzył.
- Wszystko oprócz kłamstwa i tego –
powiedziała schrypniętym głosem – Wszystko, byle nie te dwie rzeczy. Pamiętasz
przecież naszą umowę…
Na miękkich nogach odwróciła się i
ruszyła w stronę wyjścia.
- Hermiono, ale… - Draco podbiegł do
niej i chwycił za ramię. Zauważyła, że jego usta były jeszcze lekko zaróżowione
od pocałunku.
- Nie, nie będziemy już rozmawiać –
wyrwała mu się i dopadła drzwi.
- To naprawdę ważne! – zawołał za nią.
Gdy zobaczył, ze ani na chwilę się nie zatrzymała, dodał – Hermiono, proszę,
wysłuchaj mnie!
- Proszę, Draco, nie teraz. Muszę sobie
poukładać w głowie kilka spraw – odpowiedziała zmęczonym głosem.
Zostawiła Dracona opierającego się
czołem o chłodne łazienkowe kafelki.
***
Spoglądała na sufit swojego pokoju, na
którym światło księżyca przeświecające przez liście tworzyło przeróżne wzory.
Dziewczyna próbowała się na czymś skupić – na tykaniu zegara, szumie wiatru za
oknem, odgłosie przejeżdżających samochodów, nawet na metce koszuli nocnej,
która drapała ją w szyję. Cały czas rozpraszało ją jednak dziwne uczucie, które
swoje źródło miało w jej ustach i rozchodziło się na całe ciało. Tak, jakby
pocałunek chłopaka przypomniał jej wargom jak cudownie może być. A teraz one
domagały się więcej i więcej, nie bacząc na to, że było to niemożliwe.
Bo taka była prawda. Nie mogła dopuścić
do powtórki z dzisiejszego dnia.
Z powodu kilku wydarzeń na chwilę spadły
im maski. Pokazali sobie nawzajem swoje prawdziwe, wrażliwe oblicza. Oboje
rozpłakali się i odkryli swoje największe lęki i słabości. To one doprowadziły
do sceny, która rozegrała się w łazience. Pocałunkiem chcieli się pocieszyć i
wlać w siebie nową nadzieję. I nawet jeżeli Hermiona zdawała sobie sprawę z
tego, że to raczej nigdy się już nie powtórzy, była szczęśliwa, że choć tego
dnia to właśnie jego usta ją pocieszyły.
Dotknęła palcami blizny na swoim
policzku, której jeszcze nie zakryła. Nie chciała jej ukrywać, nie teraz, gdy
ktoś już o niej wiedział. Jeżeli opadły maski, to wszystkie, zarówno psychiczne,
jak i fizyczne. Przynajmniej przed jedną osobą nie musiała teraz niczego
udawać.
Przekręciła się z lewego boku na prawy,
a z prawego znów na lewy. Nie mogła zasnąć. Myśli o Harrym i Draconie kłębiły
się w jej głowie jak wyjątkowo gęsta mgła. Zapaliła swoją lampkę nocną, która
oświetliła tablice korkowe wiszące nad jej łóżkiem. To na nich przywieszone
były wszystkie jej zdjęcia. Spojrzała na najnowszą fotografię. Wyglądali na
niej naprawdę dobrze, jak starzy przyjaciele. Tylko czy starzy przyjaciele na
pewno patrzą na siebie z takim uczuciem?...
Stop. Nie mogła znów wpadać w tę
paranoję. Przecież tak dobrze jej szło, ten jeden incydent nie mógł tego
zniszczyć. Ta znieczulica, którą wypracowywała przez prawie miesiąc, nie mogła
ot tak zniknąć pod wpływem jednej chwili.
Nic się nie zmieniło. Draco nadal był
jej przyjacielem, a Harry najukochańszym chłopakiem.
Wstała z łóżka i rzuciła na pokój
zaklęcie wyciszające. Czas było odwołać się do starej, sprawdzonej metody.
Podeszła do swojego odtwarzacza CD i włączyła go. Włożyła jedną z płyt Florence
+ The Machine i usiadła pod komodą, na której stało urządzenie. Zamknęła oczy,
a pierwsze dźwięki harfy przypomniały jej wieczory, które spędzała w domu
Weasley’ów.
***
Niepewnie weszła do jadalni. Na twarz
przywołała swój naturalny wyraz i przyrzekła sobie, ze jeżeli Draco nie będzie
wspominała o wydarzeniu z poprzedniego dnia i ona o nim zapomni.
Wszyscy, jak gdyby nigdy nic, siedzieli
i pałaszowali śniadanie. Blondyn na chwilę poderwał głowę znad swojego talerza
i obdarzył Hermionę lekkim skinieniem głowy oraz uśmiechem – na szczęście
normalnym.
- Cześć, kochanie – przywitali ją
rodzice.
- Cześć – zasiadła na swoim miejscu przy
stole i położyła na nim pokaźny stosik książek.
- Co to? – zapytał Malfoy, ze
zdziwieniem wskazując na woluminy.
- To – powiedziała i chytrze się
uśmiechnęła – są twoje lektury na dziś.
- Moje lektury? – prawie zakrztusił się
kawą.
- Przecież chciałeś poznać świat mugoli,
nie widzę więc lepszego sposobu, jak przeczytanie ich książek – powiedziała –
Możesz zaznaczać w nich słowa, których znaczenia nie znasz, a ja wieczorem ci
je wytłumaczę - podała mu ołówek oraz
paczkę samoprzylepnych karteczek – Tylko nie popisz zbytnio tych książek,
proszę.
Chłopak uważnie przeczytał tytuły swoich
‘’lektur”.
- Same współczesne? – zapytał z lekkim
zawodem w głosie – A nie mógłbym czegoś… dziewiętnastowiecznego?
- Najpierw musisz poznać współczesny
świat, dopiero potem opowiem ci, jak było dawniej – pouczyła go.
Draco cicho westchnął i powrócił do
konsumpcji. Gdy zobaczył, że Hermiona przyniosła książki, miał nadzieję, ze są
to dziewiętnastowieczne powieści. Nigdy przed nikim nie przyznałby się do tego,
ale naprawdę ciekawiły go treści tych książek. Wielokrotnie wieczorami słyszał
okrzyki Ślizgonki, która zagłębiała się w lekturze: ,,Nie! Nie wiedzisz, że
Darcy naprawdę cię kocha?!” lub ,,Boże, Catherine! Jak możesz być taka głupia?!
Przecież Heatcliff… agjsdhfvhu!!!”*
- Jadę dzisiaj do Weasley’ów –
powiedziała dziewczyna, wchłaniając kanapki w rekordowym tempie i popijając je
kawą – Chyba zostanę u nich na obiad. Wrócę pod wieczór.
Szybko wstała, zasunęła za sobą krzesło
i popędziła w stronę przedpokoju. Po chwili wychyliła się przez drzwi jadalni,
ubrana już w swoją oliwkową wiatrówkę i z czarną torebką na ramieniu.
- To pa! – krzyknęła tylko, a po chwili
dał się słyszeć charakterystyczny trzask teleportacji.
- Pa – powiedzieli państwo Granger z
lekkim opóźnieniem, mimo że wiedzieli, że córka i tak ich nie usłyszy.
-
No to idę czytać – powiedział Draco z westchnieniem. Dopił ostatni łyk
kawy, strzepał z palców okruszki chleba i chwycił w dłonie książki razem z
ołówkiem oraz karteczkami.
Deportowała się wprost do kuchni
Weasley’ów.
- Hermiona! – usłyszała za sobą pisk
Ginny i niemal od razu utonęła w ramionach przyjaciółki – Tak się cieszę, że
nas odwiedziłaś! Mam masę rzeczy do opowiedzenia – ostatnie zdanie wyszeptała
do jej ucha, więc Ślizgonka mogła domyślać się, że ruda chciała powiedzieć jej
o swoim chłopaku, Neville’u Longbottomie.
- Witaj, Hermiono – powitali ją państwo
Weasley’owie, gdy tylko wyswobodziła się z objęć ich córki – Zjesz z nami
śniadanie?
- Bardzo dziękuję, ale właśnie przed
chwilą jadłam u mnie w domu.
Dziewczyna powiodła wzrokiem po stole,
przy którym siedzieli członkowie rudej rodziny. Gdyby nie to, że brakowało
kilku osób, obraz, który miała przed swoimi oczami wyglądał tak samo jak ten,
który okazję miała widzieć jeszcze przed wojną. George dokuczał swoim starszym
braciom, Fleur z uśmiechem słuchała czułych słów, które szeptał jej Bill, Molly
podsuwała każdemu dodatkowe kanapki oraz Ginny, która śmiała się jak trzpiotka.
Ślizgonka z ciepłym uśmiechem spojrzała na tę uroczą scenkę rodzajową. Była
szczęśliwa, że najbliższa jej rodzina w końcu powróciła do normalnego życia.
- Chodź do mojego pokoju, wszystko ci
opowiem… - ruda chwyciła ją za rękę i pociągnęła w stronę schodów.
- Harry już jest? – zapytała Hermiona,
wspinając się za przyjaciółką na najwyższe piętro domu.
- Nie, jeszcze nie, ale za niedługo
powinien być – powiedziała Weasley’ówna i nacisnęła klamkę drzwi do swojego
pokoju.
Ślizgonka weszła do dobrze znanego jej
pomieszczenia. Jego wnętrze niezbyt zmieniło się od ostatniej wizyty
dziewczyny, zniknęło tylko łóżko, na którym zwykle spała. Ginny szybkim ruchem
różdżki przywołała je, a Hermiona opadła na swoje stare posłanie. Jak zwykle pościel
pachniała różanym proszkiem do prania pani Weasley.
Ruda zajęła miejsce na łóżku przy
przeciwnej ścianie i zaaferowaniem zaczęła opowiadać:
- Razem z Nevillem jesteśmy już
oficjalnie razem – powiedziała podekscytowana – Wczoraj był u nas w domu. Mama
i tata chyba cieszą się z naszego związku, powiedzieli, że Neville jest dobrą
partią. Poza tym, rodzice znali się z Alicją i Frankiem zanim… no wiesz,
Bellatrix ich torturowała.
Hermionę nagle zapiekła blizna na
policzku. Delikatnie potarła ją, tak, by Ginny tego nie zauważyła.
- Jego rodzice też należeli do Zakonu.
No i to, że zabił Nagini… Mama i tata są wniebowzięci. Czasem wydaje mi się, że
mama taksuje mnie takim wzrokiem, jakby już ubierała mnie w suknię ślubną –
roześmiała się ruda – Jestem taka szczęśliwa, że rodzice nie mają nic
przeciwko. Pamiętam przecież, jaką gehennę zrobiła mama, gdy usłyszała, że
George umówił się z Astorią Greengrass. Oczywiście, nie mam nic do Slytherinu –
dodała szybko, chcąc wyprostować swoje słowa – ale chyba i u was nie jest ona
uważana za zbyt inteligentną.
- To prawda, Astoria nie należy do…
naszej ślizgońskiej elity – przyznała Hermiona.
- Ślizgońska elita? Nie wiedziałam, że
coś takiego istnieje.
- To grupa najinteligentniejszych
Ślizgonów. Możesz należeć do niej tylko, jeżeli jesteś na piątym roku lub
wyżej, a każdy egzamin zdajesz przynajmniej na powyżej oczekiwań – wyjaśniła –
Dwa lata temu należeli do niej Blaise Zabini, Adelajda Murton, Adrian Pucey,
Terence Higgs, ja i Draco oraz kilku innych Ślizgonów.
- No właśnie, Draco… - Ginny chytrze się
uśmiechnęła – Słyszałam, że nie mogłaś się wczoraj spotkać z Harrym. Miałaś
jakąś ważną sprawę, tak? – zapytała i sugestywnie poruszyła brwiami.
- Przestań, Ginn – prychnęła Hermiona,
ale oblała się ciemnoczerwonym rumieńcem.
- No powiedz, co tam u Malfoy’a? –
zapytała ruda z nieukrywaną ciekawością.
- Można powiedzieć, że wczorajszą sprawę
załatwiałam z nim… - rzekła niepewnie, uważając, by nie powiedzieć zbyt wiele.
Owszem, Ginny została wtajemniczona w to, że blondyn mieszkał u Ślizgonki,
jednak to, co wydarzyło się poprzedniego dnia – zarówno pocałunek, jak i
wszystkie inne uczucia, które towarzyszyły jej w Pradze – było zbyt intymne, by
mówić o tym komukolwiek.
- Hermiono, powiedz więcej, proszę… -
nie zdążyła dokończyć, gdy drzwi jej pokoju się otwarły, a w progu stanął
Wybraniec.
-Harry! – Hermiona podbiegła do swojego
chłopaka i zarzuciła mu ręce na szyję, a on przyciągnął ją do siebie i mocno
pocałował. Wplotła palce w jego czarne włosy i wdychała zapach jego skóry.
Dziękowała niebiosom za spotkanie z Potterem nie tylko z powodu tęsknoty, ale
tego, że wybawił ją od spowiedzi przed przyjaciółką.
- No dobra, gołąbeczki, siadajcie,
siadajcie, bo już dłużej nie zniosę waszego mlaskania – powiedziała ruda
kpiącym głosem.
Harry oderwał się od Ślizgonki i
poprowadził ją w stronę łóżka. Oboje usiedli na nim i spojrzeli na
Weasley’ównę, która czesała swoje włosy.
- Mogłaś przyprowadzić tutaj Neville’a,
przynajmniej nie byłabyś zazdrosna, Ginn – ruda skrzywiła się na słowa
Wybrańca.
- Nie jestem zazdrosna – zaoponowała.
- Nie kłóćcie się – przerwała im
Hermiona.
- No właśnie, Ginny, nie kłóć się –
powiedział Harry zarozumiałym głosem, a ruda posłała mu mordercze spojrzenie –
Przyszedłem, bo mam coś ważnego do zakomunikowania. Hermiono? Pamiętasz, jak
pod koniec lipca obiecałem ci, ze jeden dzień spędzimy w całości razem i będzie
to zadatek twojego prezentu urodzinowego?
- Tak, pamiętam – odpowiedziała,
ciekawa, jakie będą kolejne słowa chłopaka.
- Tak więc mam zaszczyt poinformować
cię, że to jutro wypada ten dzień – obdarzył Ślizgonke krótkim pocałunkiem.
- Naprawdę? Dziękuję! – po raz drugi w
tak krótkim odstępie czasu oplotła rękoma jego szyję i namiętnie go pocałowała.
Poczuła, jak wargi Pottera układają się w uśmiech pod jej ustami.
- Hej? Żyjecie jeszcze, czy utopiliście
się już w swojej ślinie? – zapytała sarkastycznie Ginny.
- Przepraszam, Ginn – Hermiona odsunęła
się od Harry’ego.
- Naprawdę, Weasley, następnym razem spotykamy
się tylko na podwójnej randce – powiedział chłopak – Wtedy może nie będziesz
narzekać.
- Siedź cicho, Harry – Ślizgonka lekko
uderzyła go w ramię, po czym zapytała – To co będziemy robić jutro?
- Przecież kazałaś mi siedzieć cicho –
powiedział ze śmiechem.
- No dobra, ale na to pytanie możesz mi
odpowiedzieć.
- Sęk w tym, że właśnie nie. To ma
zostać tajemnicą.
- No proszę, powiedz mi… - poprosiła
Hermiona. Kątem oka zauważyła, że jej przyjaciółka przebiegle się uśmiechnęła –
Ty wiesz, prawda? – gwałtownie odwróciła się w jej stronę – Nie wypieraj się,
Ginn, widzę to po twoich oczach.
- Można powiedzieć, że… pomagałam
Harry’emu dobrać… odpowiednie miejsce – przyznała ruda – Ale nic ci nie powiem.
Nic a nic – dodała szybko.
- Zapamiętam to – ostrzegła przyjaciółkę
Hermiona, a na jej twarzy igrał wesoły uśmiech – Brak informacji za brak
informacji.
,,Punkt dla ciebie, Granger. Właśnie
dzięki niewinnemu żarcikowi zdobyłaś pretekst, by nie opowiadać Ginny o
wycieczce do Pragi” pomyślała i przybiła mentalną piątkę z samą sobą. W takich
chwilach kochała być prawdziwą Ślizgonką z głową na karku.
- A mogłabym chociaż wiedzieć gdzie mam
się jutro stawić? – zapytała.
- O dwunastej na Palace Gates Road, pod
Elixir Health Club – powiedział tajemniczo Harry.
*tak, tak, Hermiona również ma momenty fangirlingu :D
*tak, tak, Hermiona również ma momenty fangirlingu :D
Pierwsza
OdpowiedzUsuńJeju jaki zarąbisty. Zakochałam się w nim i Draco. On taki słodki. Po prostu nie wierzę. Kocham czytać 3 opowiadania i jest w tym twoje. Te blizny... Auć... Jestem ciekawa co Harry dla niej przygotował i jak smok poradzi sobie z książkami. Wczoraj miałam napisany taki monolog, ale oczywiście mój telefon się rozładował. Dopiero dzisiaj ogarnęłam, że się nie dodał.
UsuńCzekam na scenę z tym jak Miona będzie tłumaczyć Draco te wszystkie słowa i książki. Chyba będę się śmiała na cały dom. Kocham cię za tą sytuację w łazience. Bym pisała i pisała, ale znowu telefon mi się rozladowywuje, a nie mam ładowarki...
Koszmar... Ughh...
Życzę weny i oczywiście pozdrawiam.
~ Panna Malfoy
zapraszam do siebie: http://dramioneszkolnerozterki.blogspot.com/?m=1
UsuńBardzo dziękuję! Wszystko, co chciałabyś wiedzieć pojawi się w kolejnym rozdziale we wtorek ;)
UsuńSyndrom prawie rozładowanego telefonu... Skąd ja to znam?... :P
Również pozdrawiam i postaram się zajrzeć do Ciebie ;) J. M.
Nie mam pojęcia co napisać. Gdy przeczytałam opis pocałunku Dramione to prawie się popłakałam z szczęścia❤❤❤❤❤. Następnie przez kilka minut szczerzyłam się do telefonu. Rozterki Hermi zostały tak prawdziwie przedstawione. Nie uniem się doczekać wtorku. Pozdrawiam i źycze dużo weny <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ;) wiem jak to jest szczerzyć się do telefonu (najgorzej, jeżeli ktoś wtedy na ciebie patrzy - to zawsze takie niezręczne...)
UsuńRównież pozdrawiam! J. M.
Ale cudny rozdział!!! Pocałunek opisany po mistrzowsku, czysta perfekcja ♥♥♥
OdpowiedzUsuńCoś pięknego, wszystko tak niesamowicie realistycznie przedstawione, że jestem w szoku.
Do tego blizny Hermiony... No i Draco.... jego reakcja i wogóle no i pocałunek.. coś pięknego ^^
Nie mogę doczekać się wtorku chociaż i tak już się spóźniłam.
Życzę mnóstwa weny, kocyka i ciepłej herbatki z cytrynką :*
Bardzo dziękuję za Twoje miłe słowa ;) w ostatnich dniach spadła mi frekwencja i taki komentarz to miód na moje serce <3
UsuńKocyk i herbatka się przyda, Tobie też ich życzę :* Pozdrawiam! J. M.
Wspaniały rozdział, zszokowalas mnie tymi bliznami Hermiony... Cudna reakcja Draco... Boże wreszcie ją pocałował ;) mam nadzieję że Hermiona zerwie z Harrym bo szczerze wolę ją w parze z Draco... :D pozdrawiam i życzę weny i czekam na kolejny tak cudny rozdział :)
OdpowiedzUsuńOMG!!! Rozdział świetny,boski , świetny, ogólnie wspaniały aż brak mi słów. No wreszcie Draco i Hermiona się pocałowali...., mam nadzieję, że to bedzie się częściej zdarzać! I mam nadzieję,że Hermiona będzie z Draco!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na next!
Weny życze!!! :* ^^
Bardzo dziękuję! Pozdrawiam ;) J. M.
UsuńDooobra to po kolei: (tak wiem znowu xd)
OdpowiedzUsuń*Cieszę się, że z powodu dodania oryginalnego wątku z bliznami Hermiony, ciekawe jak on dalej się potoczy (i czy w ogóle ^^)
* Scena pocałunku- pierwsza klasa, czytając ją nie miałam problemu z wyobrażeniem sobie tej sytuacji, a w moim przypadku to rzadkość ^^
* Ginny i Neville- kochammm, niestety w internecie jest strasznie mało historii, zawierających w sobie ten oto parring. (Podwójna radocha!)
* Nasz Wybraniec- hmmm, pomyślmy jego uczucie do Ślizgońskiej Hermiony pogłębia się co z jednej strony jest świetne, a z drugiej strony godne pożałowania. Życzę mu znalezienia dziewczyny, która będzie go darzyła uczuciem, takim samym jak Hermiona Dracona (Może Luna co? ;D)
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ^^. Hermiona tłumacząca Malfoyowi znacznie poszczególnych, mugolskich słów może być nowym hitem wśród bloggerów ;3
Pozdrawiam i życzę dużo, dużo weny pisarskiej ;*
btw: Prowadzisz jakieś warsztaty opisywania romantycznych scen? ^^ Bo ja bym się chętnie zapisała ^^
Bardzo dziękuję! Coraz więcej osób wspomina o scenie tłumaczenia słów i chyba rozszerzę pewien rozdział o dogłębny opis tej sytuacji (piszę pewny, bo z pewnością nie następny).
UsuńCo do warsztatów - niestety nie prowadzę. Ale polecam analizę romantycznych scen z książek Cassandry Clare i Kerstin Gier ;)
Również pozdrawiam i życzę weny (czekam na Twój kolejny rozdział :*) J. M.
Przepraszam że mnie nie było... Ale szkoła.... Zarabisty rozdział... Poprzedni też ;)
OdpowiedzUsuńYay! Czyli nie tylko ja gadam do bohaterów jak czytam !:3
Wełny weny i czego sobie tam jeszcze zażyczysz XD
Bardzo dziękuję! Pozdrawiam :) J. M.
UsuńCudowny rozdział, co się tu dużo rozpisywać to po prostu było genialne ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo, dużooo weny ;) Basiabella
Świetne opowiadanie! Bardzo oryginalne. Kawał dobrej roboty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
~Blonde Princess~
dramione-nowa-historia.blogspot.com
from-notebook-of-princess.blogspot.com
Bardzo dziękuję! Postaram zajrzeć do Ciebie w najbliższyb czasie ;) również pozdrawiam! J. M.
UsuńDopiero teraz, ale wiesz...
OdpowiedzUsuńKocham twoje DRAMIONE
Bardzo dziękuję! Ja na razie jestem na etapie, że kocham Jamesa Choke'a <3 ale oczywiście nie tak bardzo jak Draco ^^
UsuńPozdrawiam! J. M.
Uuu .... Draco i Hermiona - uwielbiam ich wspólne momenty zwłaszcza kończące się pocaunkiem ^^
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co Harry wymyślił :)
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać ds
Pozdrawiam cieplutko, zwłaszcza w te zimne dni :*
Bardzo dziękuję! Ja też uwielbiam momenty z Draco i Hermioną ♡ Również pozdrawiam ;) J. M.
UsuńJest Dramione! Ciekwie się zapowiada.. tylko żeby jej się nie oświadczył haha ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ach, musiałabym upaść na głowę, by Bliznowaty się jej oświadczył :P Również pozdrawiam! J. M.
UsuńNoi jest coraz więcej Dramione. Świetne opisy, zrównoważony tekst oraz dobre zagranie Hermiona kontra Ginny - genialne! Przybijam z Nią tą piątkę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że Potter Jej się tam nie oświadczy... A nawet jeśli to o zgrozo nie chce nawet myśleć, że !Granger! się zgodzi... Nie zrobisz Mi tego, prawda?
Poza tym najlepsze momenty to oczywiście samo Dramione, ale kontekst również był dobry.
Życzę dużo weny!
Pozdrawiam,
Shadow Follow
Bardzo dziękuję!
UsuńHaha, nie, Bliznowaty nie jest na tyle odważny :P
Również pozdrawiam! J. M.
Wreszcie mam czas na czytanie i komentowanie. W tym rozdziale najbardziej podoba mi się Draco on jest taki ahhhh cudowny <3
OdpowiedzUsuńHarry'ego też lubię no ale wolę Draco ;)
Pozdrawiam
Arcanum Felis
Bardzo dziękuję i również pozdrawiam! J. M.
Usuń