środa, 4 listopada 2015

Rozdział XVII - ,,Dramione - Utracona Przyjaźń"

Hej, kochani! 

Jest i obiecana siedemnastka, dość krótka i nie wnosząca zbyt wiele do fabuły (wybaczcie, ale sprawdziany nie sprzyjają prawidłowemu rozwojowi fanfiction...). Tym razem dedykowana nie komu innemu, jak mojemu becie ;) Zawsze przeżywa męki twórcze przy moich rozdziałach :P 

Nowość, bo nie mam dla Was żadnych newsów XD 
Next w poniedziałek. 

Zapraszam do czytanie i komentowania! 
Johanna Malfoy :* 
****** 




- Pociąg pospieszny do Brighton wjeżdża na peron ósmy – zawiadomiła kobieta przez megafony, a jej głos poniósł się po całym dworcu.
Draco i Hermiona przepychali się przez tłum ludzi, niosąc w rękach pomniejszone kufry. Były schowane w nich podręczniki, szaty, kociołki i nowe pióra, które przed kilkoma minutami zakupili na ulicy Pokątnej.
- Draco! – zawołała dziewczyna, gubiąc na chwilę blondyna z pola widzenia.
- Jestem tuż obok – chłopak pojawił się przy Hermionie i ujął ją pod łokieć.
- Już myślałam, że znowu cię zgubiłam – odetchnęła z ulgą Ślizgonka.
- Znowu? – zdziwił się Malfoy. Ramionami torował drogę przez tłum podróżujących, by dziewczyna spokojnie mogła przejść pomiędzy nimi.
Hermiona zaczerwieniła się, gdy uświadomiła sobie, co miała na myśli, mówiąc, że Draco znów się zgubił. Oboje dobrze wiedzieli, że chłopak nie miał na swoim sumieniu występku, które zaliczyło już każde dziecko – zapodzianie się na dworcu. Draco zawsze był grzeczny, stawiał kroki tuż za swoim ojcem. I to one go zgubiły. Malfoy podążył za swoim ojcem również w kwestii poglądów i przynależności do śmierciożerców, To wtedy się zgubił.
- Nieważne… - mruknęła Ślizgonka. Szybko zmieniła temat – Dlaczego nie chcesz być prefektem naczelnym ani kapitanem quidditcha?
- Ten rok i tak będzie dla nas ciężki, nie chciałbym brać na swoje barki kolejnego kłopotu – powiedział i wzruszył ramionami, po czym zamilkł, zbyt nagle, by mógł być to planowany koniec wypowiedzi. Draco chciał powiedzieć coś więcej, ale rozmyślił się.
- Żartujesz, Draco! Zawsze tak bardzo lubiłeś quidditcha i odejmowanie punktów. Przecież poradziłbyś sobie z nauką, oboje dobrze o tym wiemy.
- Wiem, wiem, ale… - zastanowił się – Według mnie smutne byłoby zapamiętać Hogwart jako miejsce, gdzie tylko uczyliśmy się, odrabialiśmy zadania i wypełnialiśmy obowiązki prefektów – spojrzał na dziewczynę nieodgadnionym wzrokiem.
- Więc jak chcesz zapamiętać Hogwart?
- Miło. Chciałbym, żeby kojarzył mi się ze szczęściem. Z… wolnością. Jestem pewny, że większość uczniów ma na pęczki wspomnień, dzięki którym będą mogli pamiętać Hogwart, jako miejsce nie tylko nauki, ale i dobrej zabawy. I nie mam tu na myśli Balu Bożonarodzeniowego czy skarżenia na uczniów. Myślę bardziej o rzeczach, których… nigdy nie robiliśmy – wyznał.
- Co ty sugerujesz? – zapytała zdziwiona Hermiona. Właśnie minęli grupkę kłócących się mugoli.
- Chciałbym złamać regulamin. Wymknąć się nocą na błonia, nie odrobić zadania i dostać pierwsze O, pośmiać się z nauczycieli… - powiedział entuzjastycznie, z rozmarzonymi oczami.
- A co z punktami? Slytherin straciłby przez nas całą masę punktów – nieświadomie użyła liczby mnogiej.
- Przez sześć lat, obojętnie co robiliśmy, nie udało nam się wygrać z Gryfonami. Złote Dziecko zdobywało zbyt wiele punktów za to, że oddychało – zakpił – Hermiono, nie mamy nic do stracenia. Nie uda nam się złamać złej passy Slytherinu. Niepotrzebnie męczylibyśmy się kolejny rok, który można spędzić całkiem przyjemnie… - słabo się uśmiechnął – Niech przynajmniej raz ktoś inny pomartwi się o to, czy Ślizgoni wygrają, czy nie.
- Mówisz to naprawdę? Ty, Dracon Malfoy, największy arystokrata spośród arystokratów, chcesz zostać niegrzecznym uczniem? – zaśmiała się – Nie boisz się, że stracisz pozycję w twoim snobistycznym światku?
- Chrzanić pozycję, i tak wszyscy mają mnie teraz za śmierciożercę. A od kiedy polubiłem Weasley’ów nic nie może pogrążyć mnie bardziej w snobistycznym świecie – kpiąco się uśmiechnął – Wiesz, zdałem sobie sprawę, że prostota tej rudej rodziny odpowiada mi bardziej niż sztywne kolacyjki w wielkich dworach – wzdrygnął się na ich wspomnienie.
- Nie wiedziałam, ze kiedyś usłyszę to z twoich ust – rzekła Hermiona.
- Myślę, że przychodząc do Hogwartu żadne z nas nie przypuszczało, że zaprzyjaźnimy się z Weasley’ami – powiedział filozoficznym tonem Draco. Specjalnie nie wspominał nic o Potterze, w końcu z nim blondyn się nie zaprzyjaźnił i nie miał tego w planach.
- Wracając do mojego arystokratycznego pochodzenia… jednak coś zostało mi z bycia burżujem – nachylił się nad Ślizgonką – My, arystokraci, zawsze dostajemy to, co chcemy – szepnął – A teraz chce wolności. Całkowitej. I poczucia adrenaliny, wypełniającego moja ciało.
Był zdeterminowany i dziewczyna wiedziała, że podjął już decyzję. Naprawdę chciał zrzucić maskę pilnego ucznia i pupila nauczycieli na rzecz dobrej zabawy.
- A co z twoim ojcem? – zapytała cicho i w duchu od razu się za to skarciła.
Draco gwałtownie zatrzymał się przy ścianie, która prowadziła na peron 9¾.
- To, że ten… mężczyzna uniknął kary – wycedziła Malfoy przez zaciśnięte zęby. Nadal nie mógł pogodzić się z tym, ze Connor McCrowd po prostu oddalił sprawę jego rodziców i ich znajomych – nie znaczy, że będzie wtrącał się do mojego życia. Już dawno przestał być dla mnie ojcem…
Z nachmurzoną miną przeszedł przez ścianę, a Hermiona potruchtała zaraz za nim. Do ich uszu dotarł znajomy gwar, z którego wyłapać można było śmiech uczniów, pokrzykiwania rodziców oraz świst pary z ekspresu do Hogwartu.
- Edith, gdzie twoja różdżka?
- Charles, stój spokojnie, bo się zgubisz.
- Przestańcie się bić, przynosicie mi wstyd!
Draco przedarł się przez tłum czarodziejów i udał się w stronę spokojniejszej części peronu, pociągając za sobą Ślizgonkę. Głęboko westchnął.
- Wiem, że kiedyś będziemy musieli powrócić do tematu Lucjusza – powiedział zmęczonym głosem – Oboje wiemy, że nigdy nie grał i nie będzie grać czysto. Zdaję sobie sprawę, że gdy jest na wolności, grozi nam niebezpieczeństwo – mówił gorączkowym szeptem, z każdym słowem przybliżając się do Hermiony – Nie chcę jednak, by ten rok minął nam na ciągłym baniu się tego niebezpieczeństwa. Chciałbym, żebyśmy naprawdę zapamiętali szkołę dobrze. Wiem, że mógłbym robić te rzeczy w samotności, ale – lekko pociągnął dziewczynę za brązowego loka – chcę, żebyś i ty się rozerwała. Poza tym, w dwójkę zawsze raźniej łamie się zasady – cień szelmowskiego uśmiechu przebiegł po jego ustach.
Pomyślała, że zawsze chciała odrobić szlaban i wylądować na dywaniku dyrektora. Pomyślała, że chce przestać myśleć o Lucjuszu i zacząć żyć pełnią życia.
- Wchodzę w to – powiedziała zdecydowanie i wyciągnęła rękę w stronę Dracona. Ten ujął ją pewnie i zamknął w silnym uścisku.
- Jest jednak pewien warunek. Potter nie ma wstępu na nasze akcje. Tylko ty i ja – rzekł Malfoy.
- Oczywiście – zgodziła się Hermiona. Nie myślała nawet o tym, by wspomnieć o ich planie Harry’emu, który łamanie regulaminu miał za sobą. Teraz zapewne zajmie się wzorowym zachowaniem i obowiązkami prefekta naczelnego, które przypadły mu po Ronie.
- Bardzo się cie… - blondyn nie skończył zdania, gdy przez cały peron przetoczył się krzyk, zbyt dobrze znany dwójce Ślizgonów.
- Smoku! Hermiono! – ciemnoskóry chłopak przeciskał się w ich stronę razem z ciemnowłosą dziewczyną uwieszoną na ramieniu.
- O nie – mruknął Draco i na chwilę ukrył twarz w dłoniach.
- No, kochani! Kto był w Azkabanie?! Kto z niego powrócił?! – zawołał entuzjastycznie Blaise Zabini, stając przy Draconie i Hermionie.
- Diabeł! – krzyknęła piskliwym głosem Pansy Parkinson i złożyła na policzku czarnoskórego soczystego całusa.
- Witaj, Blaise – powiedział niemal chłodno blondyn i z zażenowaniem wpatrywał się w Parkinson. Hermiona nie wypowiedziała nawet jednego słowa, zbyt zdegustowana całą sceną, która się przed nią rozgrywała.
- Blaise? Nie żartuj, Smoku, to przecież twój Diabeł! Diabeł, Diabełek, mężczyzna z piekła rodem! Najseksowniejszy czarodziej naszych czasów… - ciągnął Zabini, wypinając do przodu pierś i rozśmieszając Pansy.
- Aktualnie najseksowniejszym czarodziejem jest Draco – powiedziała Hermiona. Malfoy spojrzał na nią ze zdziwieniem, na co obalała się rumieńcem – Znaczy… tak mówiła przecież Florence. A Florence nigdy się nie myli – dodała szybko.
- Kochana Hermionko, twoja Florence musiała mieć złe dane statystyczne. Aktualnie to ja jestem najseksowniejszym czarodziejem. Tak, ja, Diabeł – pogładził się po włosach i zaserwował wszystkim swój firmowy uśmiech, który teraz wydał się Hermionie niemal obleśny.
- No, Smoku, przywitaj się z twoim Diabełkiem! – Blaise przyciągnął Dracona do siebie i zmiażdżył w braterskim uścisku – Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię widzę! Jeszcze do niedawna grzałem celę w Azkabanie, ale twój stary na szczęście mnie z niej wyciągnął. Jestem mu za to taki wdzięczny, mógł przecież mieć nas wszystkich gdzieś. Dobrze wiedział, że nikt z nas nie służył Czarnemu Panu z własnej woli, ale w sumie nie miał interesu w tym, by nas uniewinniać. A jednak! Jest takim cudownym człowiekiem, wszyscy będziemy mu wdzięczni do końca życia, na czele ze mną! Wiem, że pewnie zrobił to tylko ze względu na ciebie, chciał przecież, byś miał jakiegoś przyjaciela…
- A co z Rudolfem, Thorfinem, Amycusem i Alecto? Myślisz, że ich uwolnił też po to, by byli moimi przyjaciółmi? – zapytał kpiąco Malfoy i odsunął się od czarnoskórego. Wziął Hermionę za rękę i pociągnął w stronę wagonów z nadzieję, ze Zabini oddali się od nich.
- Chodźmy, nie mam ochoty z nim rozmawiać – mruknął dziewczynie do ucha.
- Ja też nie – odpowiedziała. Przy jednym z wejść do pociągu zobaczyła kilka rudych głów, zaczęła więc zbliżać się w ich stronę.
- Smoku, Hermiono, a co u was? Słyszałem, ze zamieszkaliście razem – Blaise nie dawał za wygraną i dreptał na dwójką Ślizgonów o nachmurzonych minach, ciągnąc ze sobą Pansy Parkinson.
- Zabini – Hermiona gwałtownie odwróciła się w stronę czarnoskórego, tak, że ten omal na nią nie wpadł – Możemy porozmawiać o tym wieczorem? Ani ja, ani Draco nie jesteśmy teraz w nastroju.
Nie czekając na odpowiedź, szybkim krokiem ruszyła w stronę rodziny Weasley oraz Harry’ego, który obok niej stał. Blondyn podążył tuż za nią, uprzednio obrzucając Zabiniego i Parkinson wyjątkowo zniesmaczonym wzrokiem arystokraty.
- Harry – szepnęła Hermiona, zarzucając ręce na szyję swojego chłopaka – Zaczyna się.
- Co się zaczyna? – zapytał z troską.
- Śmierciożercy. Znów tu są.

***
Zanim zajęła miejsce w pociągu, razem z Draconem udała się do przedziału nauczycieli, by porozmawiać z opiekunem jej domu. Ona i Malfoy chcieli wytłumaczyć mu, że w tym roku rezygnuje ze stanowisk prefektów, które piastowali przez dwa lata.
- Dzień dobry, profesorze Slughorn – przywitała się Hermiona, delikatnie pukając.
- Dzień dobry, dzień dobry. Bardzo się cieszę, ze przyszliście – powiedział entuzjastycznie nauczyciel – Chciałbym się was zapytać, czy naprawdę rezygnujecie z bycia prefektami, a ty, Draconie, z bycia kapitanem drużyny quidditcha? Jesteście moimi najlepszymi uczniami, nie wyobrażam sobie nikogo innego na tych stanowiskach – dodał smutno.
- Niestety, panie profesorze, już zdecydowaliśmy – powiedział Draco.
- W tym roku niech komu innemu przypadnie w zaszczycie ściganie się z Gryffindorem o puchary – zażartowała Hermiona.
- No dobrze, podjęliście decyzję. W takim razie wasze obowiązki przejmie pan Zabini oraz panna Murton – obwieścił Slughorn.
Na wzmiankę o Blaise’ie, Ślizgonom zrobiło się niedobrze, powstrzymali się jednak od komentarza i pożegnali z profesorem, zostawiając go w przedziale z niezadowoloną miną.
  
Usiadła w przedziale razem z Draco, Harrym, Ginny oraz Nevillem. Zajęła miejsce pod oknem i oparła głowę o szybę. Z zadowoleniem patrzyła, jak Malfoy oraz jej przyjaciółka radośnie rozprawiają o drużynach quidditcha. Jedynym, czego brakowało jej, by dopełnić obrazek idyllości, były dobre relacje Pottera z blondynem. Wybraniec wciąż łypał na chłopaka spode łba, jakby nie wierzył, że ten nie jest już śmierciożercą. 
Nie mogła jednak narzekać w kwestii przyjaźni, która wywiązała się pomiędzy Draconem a resztą rodziny Weasley’ów podczas podwieczorku, na który przybyli w dniu rozprawy. Hermiona zawsze myślała, że będzie musiała wybierać pomiędzy starą przyjaźnią, a więzami, które wytworzyły się pomiędzy nią a rudą rodziną. Nigdy nie wyobrażała sobie, że Draco, odwieczny wróg Weasley’ów, zasiądzie kiedyś z nimi przy jednym stole i będzie wesoło gawędzić.
Przeżyła silne zdziwienie nie tylko ze strony blondyna, ale i Weasley’ów. Wiedziała, że zawsze uważali oni Malfoy’ów za śmierciożerców i oszustów, więc gdy Molly przygarnęła chłopaka do swego biustu i potraktowała go jak kolejnego syna, Hermiona musiała przecierać oczy, by uwierzyć w to. Wszystkie stare uprzedzenia poszły w kąt, gdy usiedli przy stole i zaczęli plotkować. Weasley’owie przestali być dla Dracona zdrajcami krwi i biedakami, a on dla nich sługą Czarnego Pana i wrogiem. Zachowywali się jak starzy przyjaciele – George i Percy wesoło się śmiali, Molly co rusz podsuwała kolejne porcje babeczek, a Artur opowiadał anegdotki z pracy w ministerstwie.
Ten podwieczorek nie był jednak niezwykły tylko z powodu pogodzenia się blondyna i rudej rodziny. Na posiłku były obecne Isa i Florence, które zeznawały na rozprawie w Wizengamocie. Podczas tych kilku godzin, które razem spędzili, Ślizgonka miała okazje zaprzyjaźnić się z kobietami. Były naprawdę sympatyczne, nie obnosiły się ze swoją sławą, wolały nawet nie mówić o niej niektórym członkom rodziny Weasley’ów, którzy nie znali ich z okładek mugolskich czasopism. Chociaż w Norze chciały być po prostu zwykłymi czarownicami.
- Koniecznie musisz odwiedzić mnie i Isę, gdy tylko wrócimy z How Big Tour – powiedziała Florence, a Isa ochoczo potaknęła – Jesteś naprawdę świetną dziewczyną. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci nasza różnica wieku?
- Nie, no skądże! Czuję się wręcz zaszczycona, że proponujesz mi spotkanie – rzekła Hermiona.
- Ach, co wy macie z tym zaszczytem, ty i ten twój bliznowaty chłopak? – zaśmiała się Flo – Jestem czarownicą tak jak i wy. Zapraszam cię, bo naprawdę wydajesz mi się sympatyczna i mam nadzieję, że będziemy kontynuować tę znajomość.
- Jeżeli tylko będziesz chciała, jestem bardzo chętna. Nigdy nie miałam takiej przyjaciółki… od serca – wyznała cicho Hermiona, uważając, by Ginny jej nie usłyszała.
- Żartujesz? A ta ruda naprzeciwko? – zapytała Isa.
- Owszem, przyjaźnimy się, ale… czasem mam wrażenie, że to nie jest to – szepnęła. Nie chciała urazić Weasley’ównej, ale już od jakiegoś czasu czuła, że gorzej się rozumieją.
- Och tak, znam to uczucie… - mruknęła Florence – Nie martw się Hermiono, naprawdę, gdy tylko wrócimy z trasy spotkamy się i o wszystkim porozmawiamy. Zrobimy sobie taki…
- … babski wieczór – dokończyła za nią Isa – Florence jest najlepsza w robieniu babskich wieczorów.
- I babskich nocy – dodała figlarnie kobieta.
- Tak, szczególnie babskich nocy. Myślę, że Maired nadal źle wspomina twój barek, Flo – dodała ze śmiechem
- No właśnie, mój barek. Będziesz musiała go poznać, Hermiono. Od kilku dobrych tygodni domaga się opróżnienia – powiedziała i sugestywnie poruszyła brwiami, na co wszystkie w trójkę się roześmiały.
- Jasne, gdy tylko wrócisz z How Big Tour, wyślij do mnie sowę, na kiedy się umawiamy. Nie odmówię pomocy twojemu barkowi – rzekła z uśmiechem.

Jechała pociągiem do Hogwartu i znów odpływała w te wspomnienia. Przypominała sobie radość, zapach babeczek i perfum Florence, uśmiech Dracona, siedzącego naprzeciwko niej oraz szum Ognistej Whisky w jej żyłach.
Zanim przymknęła oczy, jeszcze raz spojrzała na przyjaciół. Harry siedział obok niej i splótł jej palce ze swoimi. Ginny i Neville od czasu do czasu wymieniali krótkie pocałunki, a Draco próbował zagaić rozmowę, w którą każdy mógłby się włączyć. Była mu za to wdzięczna – widziała, że próbował zakopać topór wojenny, który od siedmiu lat leżał pomiędzy nim a Potterem. Nigdy nie przypuszczała, że jest on tak ciężki, by nie ruszył się z miejsca mimo zgody z rodziną Weasley’ów.
Stukot kół uspokajająco działał na jej nerwy. Już dawno zapomniała o Zabinim.
Stuk – stuk, stuk – stuk, stuk – stuk…
Przez chwile w jej głowie pojawiła się myśl, że może to Harry nie robi nic w kierunku pogodzenia.
Stuk – stuk, stuk – stuk, stuk – stuk…
Zasnęła.

- Hermiono… Hermiono, jesteśmy już w Hogsmeade – Wybraniec delikatnie potrząsnął ramieniem dziewczyny, na co ta gwałtownie podskoczyła i uderzyła się głową w szybę.
- Już w Hogsmeade? – zapytała rozespanym tonem.
Przetarła oczy – za oknem było już ciemno, lampy nad sufitem przedziału oświetlały przyjaciół Hermiony, którzy byli przebrani w szaty. Ze rezygnacją spojrzała na samą siebie, wciąż ubraną w dżinsy i zwykłą koszulkę.
- Cholera – mruknęła pod nosem. Poczuła, że pociąg zaczął już hamować.
- Hermiono, pospiesz się – powiedziała Ginny, po czym wyszła z przedziału.
 Ślizgonka szybko wyjęła zza paska różdżkę i transmutowała ubrania w szatę oraz srebrno– szmaragdowy krawat Slytherinu. Wzięła w dłoń swój pomniejszony kufer i jako ostatnia wyszła z przedziału.
Zaczęła przepychać się do wyjścia, jednocześnie szukając jakiejś znajomej twarzy. Wszędzie byli jednak tylko pierwszoroczniacy, więc dziewczyna stwierdziła, ze jej przyjaciele wysiedli.
- Jak się spało? – usłyszała nagle za sobą. Gwałtownie odwróciła się i zobaczyła za sobą Dracona, który pojawił się za nią bezgłośnie niczym Krwawy Baron.
- Na Salzara, Draco, aleś mnie wystraszył! – zaśmiała się – Całkiem dobrze mi się spało. Wspominałam nasz podwieczorek.
- Za niedługo będziesz używać tego wspomnienia, by przywołać patronusa – zażartował chłopak – Cały czas tylko o tym mówisz. To naprawdę było dla ciebie takie ważne – to, że pogodziłem się w Weasley’ami?
- Tak – potwierdziła – Bardzo bałam się tego, że będę musiała wybierać pomiędzy tobą a Weasley’ami i Harrym.
- No cóż, jeżeli chodzi o Pottera to nie czuję się z nim pogodzony – powiedział Draco.
- Wiem, wiem… wiedzę to… - nie skończyła, bo właśnie została popchnięta na ścianę przez jednego z pierwszoroczniaków – Eh, wy żałośni mali czarodzieje! Nie popycha się byłej pani prefekt! – krzyknęła rozeźlona.
Dzieci skuliły się i szybko oddaliły w stronę wyjścia z pociągu.
- Panna Granger znów sieje respekt – powiedział blondyn z ironicznym uśmiechem – Może jednak powinnaś zostać prefektem naczelnym?
- Oj nie, Draco, przyzwyczaiłam się do myśli, że będę łamać regulamin – roześmiała się – Już na nic tego nie zamienię.
- Widzę, że wychodzi z ciebie wewnętrzny przestępca. Już widzę te okładki Proroka Codziennego: ,,Hermiona Granger, młoda czarownica skazana na dożywocie w Azkabanie za nadmierne łamanie szkolnego regulaminu”. Tak to się skończy, Hermiono, jeszcze wspomnisz moje słowa.
Śmiejąc się dotarli do połowy drogi, która dzieliła ich od wyjścia.
- Wracając do poprzedniego tematu… Wiem, że nie jesteś pogodzony z Harrym – powiedziała poważniejszym tonem.
- Nie chcę go obrażać, ale wydaje mi się, że on w ogóle nie skłania się do tej zgody – rzekł niepewnym tonem Malfoy.
- Niestety, ja też mam takie wrażenie – głęboko westchnęła.
- Ale pamiętaj, że pierwsza przyjaźń…
- … jest trwała – dokończyła za niego Ślizgonka – Wiem, zawsze to powtarzasz.
- Cokolwiek zrobiłby Potter, pamiętaj, że jestem przy tobie.
Zauważyła, że wszyscy wyszli już z pociągu i zostali w nim sami. Stali przy wyjściu, a łagodny wiatr poruszał ich szatami. Niepewnie odwróciła się w stronę Malfoy’a i spojrzała w jego oczy pełne czułości.
- Dla mnie twoja przyjaźń zawsze była i będzie najważniejsza – szepnął.
Nachylił się nad Hermioną i ujął jeden z jej pukli w dwa palce. Odstawił kufer na podłogę pociągu i drugą rękę położył na ramieniu dziewczyny. Nic nie mówił, tylko wpatrywał się w nią wzrokiem pełnym troski, a ona nie odwracała głowy i odwzajemniała spojrzenie. Było niemal uzależniające. Ślizgoka z każdą sekundą czuła, że chce, by chłopak nigdy nie spuścił z niej wzroku.
- Czasem, gdy widzę cię z Potterem… - zaczął, jednocześnie przykładając chłodną dłoń do gorącego policzka dziewczyny – Mam wtedy taką ogromną chęć…
Nie było dane mu skończyć wypowiedzi, bo właśnie wtedy głos konduktora poniósł się po całym pociągu:
- Proszę opuścić pociąg, proszę opuścić pociąg.
Hermiona gwałtownie odskoczyła od Dracona i uderzyła plecami w ścianę. Pomyślała, że nie jest pewna, czy wytrzymają one kolejny kontakt z boazerią ekspresu.
- Chodźmy – powiedziała nieswoim głosem Ślizgonka – Wszyscy pewnie są już w Hogwarcie.
- To spóźnienie możesz traktować jako pierwszą akcję z serii: ,,Malfoy & Granger  łamią zasady” – zażartował chłopak.
Hermiona jednak tylko blado uśmiechnęła się na te słowa, wciąż mając w pamięci obraz jego oczu, po czym wyszła z pociągu.          

29 komentarzy:

  1. Jeden z lepszych które czytałam! Bosz... na prwadę, super opisujesz wszytko to co się dzieje w danej chwili, ale fajnie wyszedł też opis podowieczorku. Genialnie się kończy mimo to że urywa się w dość ciekawym momencie to zachęca do dalszego czytania, a to chyba chodzi :) super super i jeszcze raz super, czekam na kolejny rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Cieszę się, że podoba Ci się opis podwieczorku, bo do końca nie byłam pewna, jak wyszedł...
      Pozdrawiam ;) J. M.

      Usuń
  2. Aaa Zabini ❤❤❤. Ostatni fragment Dramione taki słodki i uroczy. I dobrze że blondas nie pogodził się z Potter'em. Ten rozdział jest idealny zakończeniem teg dnia (dostałam sześć z prasówki). Piszesz świetnie, widać gołym okiem że z rozdziału na rozdział rozwijasz się ❤. Życzę dużo weny i cekam na nexst❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Sześć z prasówki? No to gratulacje :*
      Tiaa, rozwijam się niczym ten papier toaletowy... Ale dzięki, że tak sądzisz :P
      Pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  3. Złamała swoją regułę i czytam w środę, ale nie chcę się narażać, na twoją złość. Narazie wszystko idzie po mojej myśli i tu się bardzo cieszę. Rozdział jak wiadomo cudowny. Miłe odprężenie na koniec teatralnego dnia. Gratuluję, kocham....
    Nie napiszę twoja K.
    Napiszę Twoje Oparcie Na (te już) 10 Dni Oczekiwania....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      I dobrze, że złamałaś zasadę! Może będę dla Ciebie jutro miła :*
      Musiałaś wspominać o tych 10 dniach? Pamiętaj, że potem czeka nas jeszcze 14 :(
      Pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  4. Dobra! Czytam w dzień wstawienia! YAY! XD
    Cieszę się że ostatni dialog cię rozśmieszył bo taki był jego zamiar XD
    Rozdział super... Bez urazy ciągnął mi się w nieskończoność bo taki mi się chce spać a tu sobie przypominam że rozdział miałaś wstawić. Ale rozdział świetny a ta nieskończoność to nie twoja wina :3
    A teraz kończę. Pożegnać się ładnie ~Ja
    Pa ~Ellie
    Czy ja tu muszę być? ~Will
    Tak i zamknij się ~Ellie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Tak, i ten moment, kiedy nie możesz już czytać, ale musisz wiedzieć, jak kończy się rozdział...
      Pozdrawiam Ciebie, Ellie i Willa :* J. M.

      Usuń
  5. I znowu straciłam poczucie czasu! Ciągle patrzałam na zegarek, aż zrobiła się 16, patrzę, rozdział się pojawił, jednak nie zdążyłam go przeczytać, bo musiałam wyjść z domu. Wreszcie przeczytałam rozdział, ale znowu nie miałam kiedy napisać komentarz bo przyjechali do mnie goście. Potem poszłam zrobić lekcję i jakoś czas mi przeleciał. A teraz leżę w łóżeczku i piszę ten komentarz.
    Więc po małym wstępie przejdę wreszcie do rozdziału: Ojej... . Draco pogodził się i nawet zaczął przyjaźnić z Weasleyami, jednak jego relacje z Potterem ni jak się nie poprawiły. To nawet dobrze, bo może dzięki temu Hermiona szybciej rozstanie się z Harrym (oby !).
    No i Blaise ..... Ach ten Diabeł. Obaj z Lucjuszem nadawają się do piekła no bo Diabeł to wiadomo, a Lucjusz kojarzy mi się z Luckiem, a z kolei ten z Lucyferem haha. Dwa diabełki z piekłarodem...
    Podstępny Zabini, co on znowu kombinuje...?
    No wiem, wypełnia plan Lucjusza, ale jaki?
    Wiem jedno, że po konfrontacji dwóch diabłów ten plan nie będzie najlepszy.
    Jednak mam takie przeczucie, że Blaise jednak będzie dobry, że jakoś przechytrzy Lucka. No, ale nie wiem , to pewnie tylko wymysły mojej chorej wyobraźni.Albo nie,to pewnie dlatego, że bardzo lubię Diabełka i mimo wszystko , co z nim zrobisz, nigdy nie przestanę go lubić.
    Pewnie znowu się powtórzę ale rozdział jak zawsze świetny :*
    Czekam na next ;)
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    Andrea Green

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Nawet nie myślałam o Lucku jako o Lucyferze, ale bardzo fajny pomysł ;) O planie będziecie dowiadywać się stopniowo... bardzo stopniowo.
      W sumie i ja lubię Diabła, no ale czasem trzeba kogoś poświęcić...
      Tak, i ten moment, kiedy dawno przeczytałaś już rozdział, ale nie masz czasu na komentarz ^^
      Również pozdrawiam! J. M. :*

      Usuń
  6. Ojeju piękny rozdział. Jeden z najlepszych. :) Mam nadzieję że będzie więcej takich ;)
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Naprawdę już dwie osoby uważają, że to jeden z lepszych rozdziałów? Kurczę, a ja sądziłam, że to właśnie jeden z gorszych...
      Również pozdrawiam ;) J. M.

      Usuń
  7. Zgłaszam się jako kolejna z serii - cierpię na chroniczny brak czasu, ale nadrabiam już, nadrabiam spokojnie ^^
    Rozdział jest świetny ♥ Uśmiałam się, jak Hermiona przyznała Draconowi tytuł najseksowniejszego czarodzieja xd Ahh, ten Zabini... jak dla mnie możesz go poświęcić, mam innych ulubieńców xd
    To poniekąd dobrze, że Harry nie pogodził się z obecnością Dracona i tym, że nie jest już śmierciożercą. Może Miona przejrzy wreszcie na oczy i rozstanie się ze "Złotym Dzieckiem". >.<
    Aż się nie mogę doczekać, na to Dramione w pełnym rozkwicie, w Twoim wykonaniu ♥ Wspólne łamanie regulaminu spółki Granger & Malfoy różnie się może skończyć ^^ Ahh, to będzie coś, a raczej COŚ ^^
    Weny, czasu i wafelków od Wafelka ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Dobrze, że są jeszcze ludzie, którzy tolerują złego Blaise'a. Bałam się, że jestem otoczona psychofankami Diabła XD (oczywiście, nie mam zamiaru nikogo obrażać).
      W sumie i ja siedzę jak na szpilkach i czekam, aż dojdę do TEGO rozdziału. Zawsze chcę połączyć ich wcześniej, a wena mówi: Nie! Zaczekaj! Nie teraz!
      No i ja głupia jej słucham...
      Pozdrawiam i również życzę wafelków :* J. M.

      Usuń
    2. Ja lubię Diabła, ale bez przesady. Jestem bardzo ciekawa jaki będzie on w twoim wykonaniu i nie pogniewam się o złego"seksownego" (XD) Diabełka

      Usuń
    3. Jeeej , z każdym rozdziałem wciągam się w tą historię coraz bardziej . Genialnie opisujesz wydarzenia , tak , że można by było czytać i czytać i nigdy nie kończyć :) Cudowny rozdział ;)
      Gorąco pozdrawiam i życzę weny :) ~Basiabella

      Usuń
    4. Bardzo dziękuję! Również pozdrawiam :* J. M.

      Usuń
  8. Jestem. Palec nastawiony, ręką sprawna, mózg jeszcze pracuje więc piszę komentarz.
    Ughh Zabini taki zły:-( dziwi mnie to, że Malfoy potrafi ukrywać swoje uczucia... No to znaczy chyba potrafi... Po tej sytuacji już sama nie wiem. Harry zawsze mnie denerwował, ale teraz to już przesadza. Zrezygnowali z posady, bo chcą łamać zasady... Po prostu rewelacyjny pomysł. Nigdy w życiu bym na to nie wpadła. Coraz bardziej wciąga mnie to opowiadanie - pfff bzdura. Na pewno nie... Ja już żyję tym opowiadaniem. Kocham cię za to.
    Ps. Dziękuję za sprawdzenie. Podeślę jeszcze ogromną część tego czegoś. Mam jeszcze pewien pomysł, ale napiszę Ci go jutro na maila.
    :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Cieszę się, że już jesteś w pełni sprawna ;)
      Nie wiem, czy w świetle tego, co chcę zrobić, dobrze, że żyjesz moimi wypocinami. Nie chcę mieć zgonu na sumieniu...
      Ale mam nadzieję, że aż tak źle nie będzie :)
      Wysyłaj do mnie ile i kiedy chcesz. Jestem zaszczycona, że mogę sprawdzać Twoją miniaturkę ;)
      Pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  9. Zacznę jednym, wielkim, czarnym PRZEPRASZAM! Jestem teraz tak zalatana, że nie mam nawet czasu aby do porządku dokończyć pisać mojego rozdziału. Wszędzie widzę tylko zeszyty, rozprawki, eseje, projekty i sprawdziany (Mówili: "Idź do technikum, idź będzie fajnie.." Szlak by ich trafił), ale do rzeczy:

    Kolejny wspaniały rozdział, jednak króciutki, ale doskonale zdaję sobie sprawę i z Twojego ograniczonego czasu na pisanie, dlatego nie mam do Ciebie żadnych pretensji.
    Wprowadzenie TAKIEGO Blaise'a bardzo urozmaici Twoją opowieść... masz za to u mnie kolejnego plusa ;) Pansy, och ta mopsica... nie trawię jej, ale da się przeżyć.
    Przyjaźń Dracona z Weasley'ami jest przedstawiona w taki sposób, że aż chce się więcej ^^ Mam nadzieję, że spełnisz moją prośbę ^^
    Ouuuu, między Draco a Hermioną znowu zaiskrzyły te same iskierki co w pierwszym rozdziale tej wspaniałej historii (o tak doskonale pamiętam początki ^^)
    Rozwijasz się, dziewczyno rozwijasz... mimo mojego zmęczenia nie potrafiłam oderwać wzroku od czytania <3

    O i tak btw: Lekko przymusiłam moją przyjaciółkę do przeczytania Twojej historii, co było trudne ponieważ, jakby to łagodnie powiedzieć...? Hmmm... uważa ona, że Dramione nie ma prawa bytu. Wysłałam jej link do Twojego opowiadania ze szczerą nadzieją, że Twoja wersja przekona ją do tego rodzaju "połączenia" (Jesteś wyróżniona ^^ hahahaha)

    Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny ;*
    Jeszcze raz... przepraszam :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Nie ma za co przepraszać, na odległość i tak Cię nie zlinczuję ;P Poza tym, liceum to taka sama mordęga jak technikum (widzę to po mojej siostrze i jej mękach nad matematyką...).
      Taaa, ja też pamiętam początki... Teraz wydaje się, jakby to było lata temu.
      Przyjaźni będzie więcej ;) a przynajmniej tak planuję, nie wiem, jak to wyjdzie w praktyce (planowałam kiedyś, że to będzie krótkie opowiadanie... chyba się trochę pomyliłam w obliczeniach).
      Hehehe, skąd ja znam przymuszanie ludzi do czytania Dramione? Ale owszem, czuję się wyróżniona :*
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  10. Jestem zachwycona tym rozdziałem. Z każdą kolejną częścią opowiadania pozwalasz Draco na coraz śmielsze występki ukazujące jego miłość do Grenger. I to mi się podoba. Stopniowy wzrost uczuć, który czasem przyprawia o dreszcze albo wypieki na twarzy.
    Przyznam, że czasem nie chce mi się zabierać za czyjś rozdział. Ale gdy już do tego podejdę to u Ciebie po pierwszych kilku wyrazach od razu zmieniam zdanie.
    Takie pisanie wydaje się z pozoru dość proste - no bo co jest trudnego w opisaniu czyjegoś zachowania czy przekazania czytelnikowi, że główny bohater odstawił kubek na stół. Nic bardziej mylnego. Często staram Ci się dorównać, ale Ty zawsze zmiatasz mnie jednym ruchem z szachownicy. Jednak nie jest za to na Ciebie zła. Przeciwnie! Cieszę się, że mogę czerpać inspirację z tak niezwykłego i cudownego opowiadania.
    Za długość się nie gniewam - w końcu przypuszczam, że Twoje "krótkie" rozdziały są dłuższe od moich normalnych.
    Pozdrawiam cieplutko, dziękuję za komentarz u mnie i życze mnóstwa weny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Cóż, nie wydaje mi się, żebym pisała lepiej od Ciebie... Jestem Twoją wielką fanką i nigdy nie powiedziałabym tak.
      Szczególnie podziwiam Cię za te piękne komentarze, która zostawiasz pod moimi postami :*
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  11. Rozdział świetny - myślę, że każdy w komentarzu od tego zaczyna, rzecz jasna pod Twoim rozdziałem.
    Rozwój wydarzeń w kierunku Dramione jest stopniowy, gdzie wiemy jak się to zaczęło. Podsumowując niesamowita koncepcja i pomysły.
    Balise Zabinni... Pokazany jako ten zły; dużo razy się z tym nie spotkałam, więc wielkie brawa za oryginalność. Poza tym ten wątek wprowadzi urozmaicenie w Twoim opowiadaniu. Krok w dobrym kierunku!
    Rozumiem, że sloganem Naszej Hermiony jest "Żałosne"... Gdy pierwszy raz to przeczytałam - zdziwiłam się, drugi - What?, trzeci - to był po prostu śmiech. Dałaś nową wizytówkę Herm, co jeszcze bardziej wlepiło Moje oczęta w ekran.
    Właściwie wszystko co piszesz jest oryginalne, a uwierz czytałam wiele Dramione. Jednak Twoje coraz bardziej zaskakuje innymi pomysłami. Paring w nowej odsłonie. Powiało tu świeżością, a nie wiele pisarek może się tym pochwalić, więc gratuluje!
    Myślę, że powinnaś więcej zastosowywać kończenie rozdziału w najmniej odpowiednim momencie, gdyż to bardzo przyciąga czytelnika, a na dodatek świetnie Ci to wychodzi.
    Dużo weny!
    Pozdrawiam,
    Shadow Follow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Nie lubię, gdy wszyscy przedstawiają Blaise'a jako świetnego przyjaciela Dracona, więc (na razie! Nie wiem, co wyjdzie potem) jest "zły".
      Pierwsza osoba, która zwróciła uwagę na słowo "żałosny"! Tak, to ulubiony zwrot Hermiony (nawiązanie do rozdziału II, w którym Draco zauważa, że to jej najczęściej stosowane słowo). Jeszcze będzie się pojawiać :P
      Staram się kończyć w takich momentach, jednak nie zawsze treść rozdziału mi do tego pasuje ;)
      Również pozdrawiam! J. M.

      Usuń
  12. Cudowny po prostu!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem ciekawa tego "łamania zasad" przez Hermionę ;)
    heh wielki come back Zabiniego ciekawe co z tego wyjdzie :D
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz = +10 do motywacji ;)