Hej, kochani!
Ten rozdział chciałabym dedykować kochanej MonaVeerax3. Od dłuższego czasu zabierałam się za zadedykowanie jej jednej z części Utraconej Przyjaźni, czekałam tylko, aż przyjdzie ten odpowiedni moment ;) Nadarzył się on własnie przy osiemnastce, szczególnie, że MonaVeerax3 właśnie wczoraj zadedykowała mi swój rozdział :*
Zanim jeszcze przejdziemy do sedna, jedno BARDZO WAŻNE PYTANIE!!!
Kochani! Czy gdyby była możliwość spotkania się ze mną w Katowicach, porozmawianie ze mną i zadania pytań, a może nawet przedpremierowego zapoznania się z miniaturką, ktoś byłby chętny? Bardzo proszę o odpowiedzi, będą one miały wpływ na pewną akcję, którą mam zamiar zorganizować... Ale na razie to moja słodka tajemnica ;)
TAK WIĘC BARDZO PROSZĘ O WYPOWIEDZENIE SIĘ W TEJ KWESTII.
PS. Podczas spotkania mogłabym udzielić krótkich korepetycji dla osób chętnych :P Tak, dziewczyny, mówię o Was :*
Next w piątek :)
Zapraszam do czytania i komentowania!
Johanna Malfoy
******
Szybkim krokiem zbliżali się do
Hogwartu. Długa szata Hermiony plątała się jej miedzy nogami i przeszkadzała w
stawianiu dużych kroków.
- Żałosna szata – mruknęła, a wiatr
zagłuszył jej słowa.
Z daleka widzieli już świece, które
paliły się w Wielkiej Sali. Przyspieszyli kroku i otwarli drzwi do szkoły.
Przemknęli przez hol, ignorując krzyki rozwścieczonego Argusa Filcha i
wkroczyli do Wielkiej Sali. Wszyscy uczniowie byli zajęci obserwacją Ceremonii
Przydziału, więc nikt nie zauważył dwójki uczniów przemieszczających się w
stronę stołu Slytherinu.
-
Daniel Stair!
-
Hufflepuff!
-
Kyle Swarr!
- Ravenclaw!
Ślizgoni usiedli pomiędzy Adelajdą
Murton, nową panią prefekt oraz koleżanką Hermiony, a Adrianem Pucey’em, jednym
z lepszych znajomych Dracona. Naprzeciwko nich szeroko uśmiechał się Blaise
Zabini, trzymający za rękę Pansy oraz Terence Higgs. Dziewczyna lekko
uśmiechnęła się na myśl, że gdyby nie Parkinson, znów siedzieliby w
towarzystwie ludzi ze ślizgońśkiej elity.
- Cześć, Draco, cześć, Hermiono! –
Adrian wesoło przywitał się z dwójką przyjaciół – Dobrze, że przyszliście, już
się o was martwiliśmy. Nie widzieliśmy was w pociągu, baliśmy się, że nie
jedziecie do Hogwartu.
- Spokojnie, Adrian, nawet o tym nie
myśleliśmy – zapewnił go Malfoy.
- Hermiono, będziemy musiały porozmawiać
– rzekła Adelajda scenicznym szeptem i nachyliła się w stronę Ślizgonki – Mam
nowe plotki – zerknęła w stronę czarnoskórego – o Blaise’ie i Pansy.
- Jasne, Adelajdo, jak tylko wrócę do
dormitorium, porozmawiamy – obiecała dziewczyna.
- To co, jak tylko Slughorn rozda nam
plany zajęć, umawiamy się na spotkania elity? – Terence nachylił się nad stołem
i z wyczekiwaniem spojrzał na innych członków klubu.
- Jasne, musimy przecież kontynuować
naszą tradycję – potwierdził Blaise.
Rozpoczęła się dyskusja na temat
ślizgońskiej elity, Hermiona przestała jednak zwracać uwagę na swoich kolegów.
Rozejrzała się po Wielkiej Sali i stwierdziła, że wygląda ona tak samo, jak przed
wojną. Świece paliły się pod sufitem, który wyglądał jak ciemne, wrześniowe
niebo. Cztery długie stoły, na których lśniły puste jeszcze półmiski i talerze,
były ustawione prostopadle do miejsc dla nauczycieli. Małe, stare krzesełko
stało obok mównicy dla dyrektora, a dzieci, które na nim siadały, były
przydzielane do poszczególnych domów.
Ostatnie nazwisko z listy
pierwszoroczniaków zostało wypowiedziane, a profesor McGonagall zaczęła swoją
przemowę:
- Witam was w tym nowym roku szkolnym.
Bardzo cieszę się, że widzę was tutaj wszystkich, roześmianych i radosnych.
Każdy z nas wie, że mogłoby być inaczej. Jednak dzięki poświeceniu oraz odwadze
niektórych osób zło zostało pokonane. Chciałabym, aby te osoby zostały
zapamiętane jako bohaterowie. Jako ci, dzięki którym tu siedzimy – dyrektorka
zrobiła pauzę, po czym zaczęła wymieniać nazwiska – Wiele zawdzięczamy osobom,
których niestety nie ma tu z nami – profesorowi Remusowi Lupin oraz Severusowi
Snape’owi, którzy zmarli w Bitwie o Hogwart – szepty zdziwienia na dźwięk
nazwiska Mistrza Eliksirów przetoczyły się przez salę, jednak McGonagall nie
zwróciła na nie uwagi – Ważną rolę odegrał także pan Ronald Weasley, który
obecnie przebywa w szpitalu św. Munga. Taką samą odwagą wykazały się również
osoby, które siedzą tutaj razem z nami. Chciałabym uroczyście nagrodzić
Harry’ego Pottera, który osobiście pokonał Czarnego Pana – burza wiwatów i
oklasków towarzyszyła Wybrańcowi, który szedł w stronę mównicy – Pannę Hermionę
Granger, która wspierała pana Pottera…
Kolejna fala aplauzu przelała się przez
pomieszczenie. Wszyscy uśmiechali się do Hermiony, która podążała w stronę
dyrektorki i radosnego Harry’ego. Ślizgonka chwyciła swojego chłopaka za rękę,
po czym szeroko się uśmiechnęła. Była szczęśliwa, widząc uczniów w Wielkiej
Sali.
Pomyślała, że może naprawdę to dzięki
niej i Wybrańcowi to wszystko się dzieje.
-… oraz ostatnią, bardzo niezwykłą
osobę. Gdyby nie jej pomoc oraz odwaga, pan Potter, Weasley oraz panna Granger
mieliby o wiele trudniejsze zadanie. Ta osoba sprzeciwiła się własnej rodzinie,
by służyć w dobrej sprawie. Moi drodzy – przed wami Dracon Malfoy.
Cały tłum nagle ucichł. Tylko ze strony
stołu Ślizgonów dobiegały pojedyncze oklaski. Wszyscy uczniowie wodzili
wzrokiem za blondynem, który ze spiętymi ramionami stanął obok Hermiony.
Dziewczyna próbowała ratować sytuację, głośno klaszcząc i zmuszając do tego
swojego chłopaka.
- Przed wami stoi trójka młodych i
odważnych ludzi – kontynuowała dyrektorka – To właśnie im oraz panu Weasley’owi
zawdzięczamy świat, w którym żyjemy. Po długich obradach Wizengamotu
postanowiliśmy nagrodzić ich… Orderem Merlina.
Uczniowie nagle odżyli, ponownie
wiwatując i klaszcząc. Profesor McGonagall podeszła do Harry’ego, Hermiony i
Dracona i obdarowała ich złotymi medalami, które od razu zawisły na ich szyjach.
Dziennikarz „Proroka Codziennego” zaczął fotografować całe wydarzenie, od czasu
do czasu wykrzykując:
- Ach, jaka sensacja! To pójdzie na
okładkę!
Jeszcze chwilę stali w blasku fleszy i
sławy, po czym zaczęli schodzić z podwyższenia. Hermiona pokazała Harry’emu na
migi, że spotkają się po uczcie, po czym razem z Malfoy’em zajęła swoje miejsce
przy stole Slytherinu.
- Ale jazda – powiedział podekscytowany
Terence – Teraz mogę chwalić się, że moi znajomi są odznaczeni Orderem Merlina.
Ślizgonka spojrzała na siedzącego obok
niej blondyna. Miał zaróżowione z emocji policzki i szeroki uśmiech na twarzy.
Złoty medal wiszący na jego szyi idealnie komponował się z platynowymi włosami.
- Prosiłem McGonagall, żeby publicznie
oczyściła mnie z zarzutów, ale… to przeszło moje najśmielsze marzenia – szepnął
w stronę dziewczyny.
- W pełni zasługujesz na ten order,
Draco. Naprawdę zrobiłeś bardzo dużo dla Zakonu – powiedziała Hermiona i
krzepiąco chwyciła chłopaka za rękę.
- Myślicie, że będziecie mieć teraz
jakieś specjalne przywileje? – zapytała Adelajda, pożądliwie patrząc na medale.
-
Nie sądzę. Order Merlina ma być bardziej… symboliczny – wtrącił się
Adrian.
- Ciekawe, jak Potter będzie obnosić się
tym razem – zakpił Blaise – Przyklei sobie order do czoła, czy tylko wytatuuje
jego podobiznę na tyłku?
Hermiona wbiła morderczy wzrok w
Zabiniego.
- Opanuj się, Diable, nie wiesz, że
Harry jest chłopakiem Hermiony? – Terence chwycił ciemnoskórego za ramię i pociągnął
do tyłu.
- Ty i Potter? – zdziwił się chłopak –
Pansy, słyszałaś? Hermiona brata się ze Złotym Dzieckiem!
Ślizgonka mocno zacisnęła palce na
różdżce, którą trzymała w kieszeni szaty.
- Masz coś do tego, Zabini? – zapytał
przez zaciśnięte szczęki Draco.
Hermiona ze zdziwieniem odwróciła głowę
w stronę blondyna, który jeszcze tak niedawno deklarował się być
nieprzyjacielem Harry’ego. Jego oczy wyrażały złość i uporczywie wpatrywały się
w Blaise’a.
- Co, Smoku, nie masz już chętki na
nasza drogą Hermionkę? Oddajesz ją Potterowi bez bicia? – ciągnął Zabini, a
szczęka Malfoy’a zaczęła drżeć ze złości.
- Hej, chłopaki, uspokójcie się –
powiedział Adrian – Załatwicie to po uczcie.
Dalszemu rozwojowi napiętej sytuacji
przeszkodził głos profesor McGonagall, który, wzmocniony zaklęciem, poniósł
się po całej sali:
- Moi drodzy, chciałabym przedstawić wam
nowych nauczycieli, którzy zawitali do naszej szkoły!
Hermiona odwróciła głowę w stronę
dyrektorki, podobnie jak reszta członków ślizgońskiej elity. Draco jeszcze
kilka razy spojrzał spode łba na ciemnoskórego, jednak potem skupił się na
przedstawianych osobach.
- Nowym nauczycielem obrony przed czarną
magią został Gavin Whitmore*.
Młody, na oko trzydziestoletni mężczyzna
wstał zza stołu dla profesorów i lekko się ukłonił. Był przystojny – miał
ciemne włosy, dobrze zbudowane ciało i miły uśmiech. Ubrany był w czarną
koszulę z podwiniętymi rękawami oraz ciemne spodnie. Po sali przetoczyły się
wzdychania żeńskiej części uczniów. Każda dziewczyna zalotnie spojrzała w
stronę nauczyciela, w myślach przypominając sobie, ile razy tygodniowo będzie
jej dane widzieć mężczyznę.
- Stanowisko nauczyciela transmutacji
oraz opiekuna Gryffindoru przejęła Hester Braddle.
Wysoka, szczupła kobieta tylko lekko
podniosła się z krzesła i skinęła głową na powitanie. Jej włosy były
przyprószone siwizną, a wokół oczu ciągnęła się sieć zmarszczek, jednak
wydawała się być niezwykle silna oraz zdecydowana. W jej ciemnych oczach igrały
złe ogniki, które mogły wróżyć, że mimo zmiany nauczyciela, transmutacja nadal
pozostanie przedmiotem, który trudno zaliczyć.
- I ostatnia zmiana w kadrach – ponieważ
profesor Trelawney z powodów zdrowotnych nie może kontynuować nauczania
wróżbiarstwa w naszej szkole, jej obowiązki przejęła Willow Lovegood.
Hermiona dopiero teraz zauważyła znaną
jej, rudą kobietę, która siedziała pomiędzy profesorem Flitwickiem a Hagridem.
Jej ciepłe, ciemnoniebieskie oczy przesuwały się po uczniach Hogwartu
zgromadzonych w Wielkiej Sali. Willow lekko potrząsnęła głową, a jej loki
rozsypały się po ramionach, zahaczając o czubek głowy opiekuna Ravenclawu.
- To już koniec ogłoszeń, moi drodzy. Zapraszam
na ucztę! – klasnęła, a półmiski i talerze natychmiast zapełniły się jedzeniem.
***
- To co, pierwsze spotkanie elity dziś
wieczorem? – zaproponował Terence – Musimy uczcić jakoś rozpoczęcie naszego
ostatniego roku!
Szli korytarzami Hogwartu. Obok Hermiony
kroczył Draco, dumnie noszący swój medal na szyi. Adelajda, Adrian i Terence
szli tuż przed dwójką Ślizgonów, a cały pochód prowadził Blaise Zabini razem z
Pansy Parkinson. Ich kroki niosły się echem po ciemnym korytarzu, którym szli,
by dostać się do pokoju wspólnego Slytherinu.
- Terence, ty z każdej okazji chciałbyś
urządzać nasze spotkanie – zakpił Adrian – Nie umiesz napić się Ognistej sam?
Dlaczego musisz przy okazji upijać i nas?
- Nikt nie każe ci pić – zaśmiała się
Adelajda i szturchnęła chłopaka – Nie chcę ci przypominać, ale była taka jedna
impreza…
- Tak, wiem, na której sam opróżniłem
cały barek Diabła – Adrian ciężko westchnął – Dlaczego zawsze to mówisz?
- To w końcu spotykamy się czy nie? –
zapytał zniecierpliwionym tonem Blaise – Niektórzy chcieliby sobie zrobić plany
na wieczór.
- Ja nie mogę dziś wieczorem – powiedziała
Hermiona.
- Randka z Potterkiem? – domyślił się
Zabini. Odwrócił się w stronę dziewczyny i wrednie uśmiechnął.
- Nawet jeżeli tak, to co? – zapytała
butnie.
- Naprawdę, Hermiono, myślałem, że masz
lepszy gust – zaśmiał się ciemnoskóry – Nigdy nie przypuszczałem, że
zainteresujesz się Złotym Dzieckiem.
Nikt nie zawtórował chłopakowi w
śmiechu.
- Ludzie się zmieniają, Blaise. Ja też
nie spodziewałam się po tobie niektórych rzeczy – odgryzła się Ślizgonka.
Odwróciła się na pięcie i zaczęła iść w
przeciwną stronę. Za sobą wciąż słyszała śmiech Zabiniego. Pomyślała, że
naprawdę ma ochotę uderzyć go prosto w nos, tak jak Harry’ego na trzecim roku.
Nagle poczuła, jak ktoś chwyta ją za
łokieć. Pewna, że to Blaise, odwróciła się i już robiła zamach prawą pięścią,
gdy silna dłoń przytrzymała jej nadgarstek.
- To tylko ja, Hermiono – szepnął Draco
i nachylił się nad nią.
- Draco… - powiedziała cicho dziewczyna
– Zabini…
- Nie przejmuj się nim. Nie jest tego
warty. Pamiętaj, że zawsze będę stał za tobą. Diabeł nie będzie chciał
zadzierać z najseksowniejszym czarodziejem naszych czasów – drwiąco się
uśmiechnął – Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się takich słów z twoich ust –
dodał szeptem.
- Jakich? – Ślizgonka udawała, że nie
wie, o czym mówi blondyn.
- Nie spodziewałem się, że przyznasz mi
ten szlachetny tytuł – nachylił się nad nią – Jestem zaszczycony.
- Och, Malfoy, jesteś żałosny – mruknęła
– Komu innemu miałabym go przyznać? – palnęła bez zastanowienia.
- Hmmm, nie wiem… Może twojemu
chłopakowi?
Hermiona zaczerwieniła się ze wstydu.
- Nie czerwień już się tak, Potter na
pewno na ciebie czeka – powiedział radośnie blondyn, szczęśliwy, że kolejny raz
udało mu się zawstydzić przyjaciółkę – A Zabinim naprawdę się nie martw,
porozmawiam z nim i przemówię mu do rozsądku – mrugnął do niej okiem, po czym
oddalił się w stronę pokoju wspólnego.
Harry czekał na nią przed Pokojem
Życzeń. Jego ciemne włosy były rozwichrzone, zielone oczy lśniły przy niezbyt
dobrym oświetleniu korytarza, a czerwono – złoty krawat był krzywo zawiązany.
Chłopak swobodnie opierał się o ścianę i oczyma śledził zbliżającą się w jego
stronę Ślizgonkę. Ręcę włożone miał w kieszenie, co tylko potęgowało jego
cudowny wygląd.
- Cześć – przywitała się Hermiona, po
czym lekko go pocałowała. Wybraniec przyciągnął ja do siebie bliżej i dłońmi
przejechał po plecach dziewczyny. Pocałunek, który wycisnął na jej ustach trwał
o kilka sekund za długo, by być klasyfikowany jako zwykły powitalny całus.
- Wejdźmy do środka – wyszeptał w jej
usta.
Po chwili obok nich pojawiły się drzwi.
Harry z kurtuazją otworzył je przed Ślizgonką, a ta weszła do pomieszczenia,
które przybrało wystrój pokoju w Norze, w którym mieszkała razem z Ginny.
Wszystko było identyczne – plakaty, pościel, ich ukochany odtwarzacz CD. Nawet
zapach, który unosił się w Pokoju Życzeń do złudzenia przypominał proszek do
prania Molly Weasley.
- Skąd wiedziałeś, że marzyłam o tym, by
znaleźć się w Norze? – szepnęła dziewczyna. Usiadła na łóżku, na którym zawsze
spała, a Wybraniec spoczął obok niej.
- Cóż, gdybym był kobietą, zapewne
wspomniałbym o mojej ,,kobiecej intuicji”… Ale sprawa jest bardziej
skomplikowana, ponieważ jestem mężczyzną. Myślę, że jedyne, co mogę powiedzieć
to to, że miałem szczęście – Harry zaśmiał się, po czym objął dziewczynę
ramieniem.
Przez kilkanaście minut tylko siedzieli,
wtuleni w siebie. Żadne z nich nie chciało zakłócać ciszy tak trywialnymi
rzeczami, jakimi były wtedy słowa. Harry od czasu do czasu przejeżdżał dłońmi
po plecach dziewczyny lub muskał jej usta swoimi wargami. Dziewczyna z radością
wpatrywała się w zielone oczy Wybrańca i czuła ogarniający ją spokój.
Sielanka musiała się jednak kiedyś
skończyć. Hermiona spojrzała na zegarek – brakowało jeszcze pół godziny do
momentu, w którym każdy uczeń powinien być w swoim dormitorium, a ona i Harry
nie ustalili jeszcze najważniejszej rzeczy, dla której tak naprawdę się
spotkali.
- Kiedy będziemy się widywać? – zapytała
dziewczyna. Podniosła głowę z barku Wybrańca i spojrzała na niego z wyczekiwaniem.
- Czekaj, znajdę tylko mój rozkład –
powiedział, po czym zaczął szperać w kieszeniach szaty. Wyjmował z nich kolejno
zużyte chusteczki do nosa, pomniejszoną książkę do eliksirów, aż w końcu
znalazł plan zajęć. Była to mała, zmięta kartka, która nosiła już ślady uczty.
Ślizgonka również wyjęła swój plan,
który dla odmiany był zachowany w idealnym stanie, po czym zaczęła konfrontować
go z rozkładem Harry’ego.
- W poniedziałki mam zajęcia do 1500
i nic potem – oświadczyła.
- Jak to nic potem? A spotkanie
prefektów? – zdziwił się Potter. Podsunął Hermionie pod nos swój plan, na
którym w kolumnie ,,Poniedziałek” napisane było: 1700 – 1900
Spotkanie prefektów oraz patrole.
- Tak to. Nie jestem już prefektem –
wzruszyła ramionami – Draco też nie. Zrezygnowaliśmy. Slughorn wybrał na nasze
miejsca Adelajdę i Zabiniego.
- Właśnie, Zabini… On był przecież
śmierciożercą. Co w takim razie robi w Hogwarcie? Nie powinien być w więzieniu,
jak reszta tych zdrajców? – spytał Harry.
- Gdybyś nie zauważył, Draco też był
kiedyś śmierciożercą – powiedziała lekko urażonym tonem. Słowa chłopaka
brzmiały, jakby brzydził się obecnością każdego śmierciożercy w Hogwarcie.
Magiczna atmosfera prysła jak bańka mydlana, gdy pomiędzy nimi znów stanęło
różne nastawienie do Ślizgonów – Ale rzeczywiście, sprawa Zabiniego jest
podejrzana. Został wypuszczony z Azkabanu tylko dzięki Lucjuszowi, nie wiadomo,
jakich oszustw dopuszczono się, by tego dokonać – gwałtownie urwała wypowiedź i
przetarła oczy. Teraz powinien nastąpić moment, w którym wyznaje Harry’emu
swoje obawy co do Lucjusza Malfoy’a oraz żali się, jak traktuje ją Zabini przez
jej związek z Gryfonem. Ale ochota, by zwierzać się Wybrańcowi ulotniła się
razem z miłosną atmosferą. Słowa Harry’ego odbijały się w uszach Hermiony zbyt
silnym echem, by mogła ot tak o nich zapomnieć – Dobra, porzućmy już temat
Blaise’a. O której kończysz we wtorki?
- O 1330 – powiedział Potter
po analizie kartki.
- Cholera, ja dopiero o 1600
– mruknęła – A robisz coś po południu?
- Trening quidditcha – rzekł z kwaśna
miną.
- Środa?
- Dodatkowe zajęcia z transmutacji.
Czwartek?
- Spotkania Klubu Ślimaka.
- Nadal chodzisz na te idiotyczne
spotkania ze Slughornem? – Harry zaśmiał się – Myślałem, że ich nie lubisz. Naprawdę
chcesz zostać kolejnym trofeum na jego półce?
- Profesor Slughorn to mój ulubiony
nauczyciel, prosiłabym więc, byś nie obrażał go w mojej obecności –
powiedziała, ledwo hamując gniew, który kipiał w niej od wypowiedzi chłopaka na
temat śmierciożerców – Poza tym, większość elity uczęszcza na te spotkania.
- Elita jest dla ciebie ważniejsza ode
mnie? – zapytał z wyrzutem.
- A dla ciebie ważniejszy jest trening
quidditcha i dodatkowe zajęcia z transmutacji? – warknęła.
Spojrzała swym morderczym wzrokiem na
Harry’ego.
- Nie, no skądże, Hermiono, nie
chciałem, by tak wyszło – Potter przyciągnął do siebie dziewczynę i złożył na
jej ustach pocałunek, który mimo wszystko wydawał jej się szorstki – No, pokaż,
jak tam stoisz w inne dni, na pewno wymyślimy, kiedy będziemy mogli regularnie
się widywać – powiedział ciepło.
Analizując każdy dzień z osobna okazało
się, że Potter oraz Ślizgonka mają bardzo mało czasu, by się spotykać. Spowodowane
było to głównie dodatkowymi zajęciami, na które hurtowo zapisał się w tym roku
Wybraniec. Hermiona nie wiedziała nawet o istnieniu niektórych, póki Harry nie
powiadomił jej, że na takie uczęszcza. Dziewczyna ledwo powstrzymała się od
zadania pytania, czy jej chłopak zapisał się również do Klubu Sprzątaczy Toalet
Argusa Filcha. Była jednak pewna, że gdyby taki istniał, Potter na pewno miałby
zapisane godziny jego spotkań w planie zajęć.
- A piątek wieczorem? Tylko nie mów, że
masz wtedy spotkanie z panią Pince w bibliotece w celu pomagania jej w pracy –
powiedziała desperacko dziewczyna. Jakkolwiek była zła na chłopaka w chwili
obecnej, nie chciała zaniedbać ich spotkań.
- Mam… - Harry głośno przełknął ślinę.
Od kiedy zdecydował się na to, liczył się z wybuchem złości Hermiony - …
wróżbiarstwo.
***
Pokój wspólny był już prawie pusty.
Draco i Blaise siedzieli na kanapie obitej zielonym pluszem i wolno sączyli
Ognistą Whisky z kryształowych szklanek. Przed nimi, pod niedużym stolikiem
kawowym, leżeli Adrian Pucey i Terence Higgs, pogrążeni w pijackim śnie. Nad
ich ciałami unosił się odór alkoholu. Malfoy, zdegustowany ich widokiem,
odwrócił głowę w stronę kominka, w którym tliły się ostatnie iskry.
Ciszę zalegającą w pokoju wspólnym
zakłóciły kroki, dochodzące ze strony korytarza żeńskich dormitoriów. Malfoy
razem z ciemnoskórym spojrzeli w stronę, z której dochodziły dźwięki. Po chwili
w pomieszczeniu pojawiła się Adelajda Murton, ubrana jedynie w cienką,
szmaragdową koszulę nocną na ramiączkach. Blondyn usłyszał, jak Zabini głośno
wciąga powietrze na widok chudych nóg Ślizgonki, sam jednak nie zwrócił na nie
uwagi. Już dawno przestało go kręcić oglądanie przypadkowych dziewczyn w samej
bieliźnie.
- Nie mogliście chociaż zaciągnąć ich do
dormitorium? – zapytała ze złością Adelajda, trącając bosą stopą ramię
Terence’a.
- Nie mamy w zwyczaju odtransportowywać
nietrzeźwych do ich sypialni – burknął Blaise.
- Czyli nie pomożecie mi?
- Nie – odpowiedział obojętnie
ciemnoskóry i upił łyk whisky.
Czerwone rumieńce wypłynęły na policzki
dziewczyny. Już chciała odpyskować Zabiniemu, gdy Draco podniósł się z kanapy i
stanął obok Ślizgonki.
- Spokojnie, Adelajdo, pomogę ci –
powiedział zmęczonym głosem blondyn. Odłożył szklankę na stolik kawowy, po czym
wyjął różdżkę z kieszeni szaty. Rzucił na Adriana i Terence’a zaklęcie
lewitacji i skierował ich ciała w stronę męskich dormitoriów. Sterował lotem nieprzytomnych
chłopaków, jednocześnie słysząc za sobą kroki Adelajdy.
Otworzył drzwi jednej z sypialni i
przeniósł tam ciała. Ułożył Pucey’a i Higgsa w łózkach, które do nich należały,
a Ślizgonka nakryła ich kocami. Draco odwrócił się, by wyjść z pomieszczenia i
wrócić do Zabiniego. Wiedział, że właśnie przyszedł czas na poważną rozmowę z
jego byłym przyjacielem. Gdzieś w głębi serca liczył na to, że Blaise nie jest
jednak zły, że znalazł się po prostu w tej samej sytuacji, co blondyn. Malfoy
bał się stracić swojego najlepszego przyjaciela w tak straszny sposób.
Wychodząc z pomieszczenia, usłyszał
ciche cmoknięcie. Lekko odwrócił głowę i zobaczył Adelajdę, która pochylała się
nad Adrianem i składała na jego ustach pocałunek. Malfoy uśmiechnął się pod
nosem na ten widok, po czym skierował się w stronę pokoju wspólnego.
Zabini nadal siedział w tej samej
pozycji – z głową odchyloną na oparcie kanapy i jedną nogą przerzuconą przez
drugą. Jedyne, co uległo zmianie to zawartość alkoholu w jego szklance – z
połowy zmalała do ćwiartki.
- Blaise… - zaczął poważnym tonem Draco
i usiadł obok chłopaka – Jesteśmy teraz sami, możesz mi wszystko powiedzieć…
Dlaczego taki jesteś? Raz miły, raz opryskliwy… Raz miło odnosisz się do
Hermiony, a potem śmiejesz się z jej wyborów…
- Dla ciebie to wszystko jest łatwe.
McGonnagall na forum szkoły oczyściła cię z zarzutów i do tego nagrodziła
Orderem Merlina. A ja? Wróciłem z Azkabanu i nawet nie wiem, jak się
zachowywać. Czy być takim, jak przed wojną, czy spróbować być milszym? Czy
zmiana zachowania spowoduje, że wszyscy przestaną myśleć o mnie jako o
śmierciożercy? Nie wiem, Draco, nic nie wiem. I to jest właśnie najgorsze –
mówił gorzko, wciąż pijąc Ognistą Whisky i dolewając kolejne porcje –
Chciałbym, żeby Pansy nie musiała się wstydzić za to, że jestem jej chłopakiem…
- ciemnoskóry na chwilę ukrył twarz w dłoniach – Rozumiesz mnie, Smoku?
Powiedz, że chociaż ty mnie rozumiesz… Nie wiem, dlaczego twój ojciec wypuścił
mnie z Azkabanu, po prostu pewnego dnia więzienny przyszedł po mnie i
powiedział: ,,Wychodzisz. Lucjusz Malfoy cię uniewinnił”. Nawet nie widziałem
się z twoim ojcem… Rozumiesz mnie?
- Rozumiem, Blaise, rozumiem – westchnął
Malfoy. Było to jednak westchnienie ulgi. W oczach przyjaciela widział, że ten
nie kłamie. Naprawdę był w tej samej sytuacji, co blondyn. Również chciał
odbudować swoją pozycję, znów stać się po prostu zwykłym chłopakiem – Myślę
jednak, że więcej zdziałasz będąc miły dla ludzi. Oczywiście, bez przesady –
dla niektórych z zasady musimy być wredni – lekko kpiący uśmiech przemknął mu
przez twarz – Ale warto być w dobrych stosunkach z niektórymi, na przykład
Hermioną. Było jej bardzo przykro, gdy wypowiadałeś się tak o Potterze.
- Bliznowaty i Hermionka to zupełnie
inna sprawa… Czy ty naprawdę nie masz nic przeciwko temu związkowi? – zapytał
Blaise.
- Oczywiście, że mam i to bardzo wiele
rzeczy. Sądzę, że Potter nie zasługuje na Hermionę – powiedział Draco, od razu
denerwując się na wspomnienie Chłopca, Który Przeżył – Czasem, gdy widzę ich
razem, mam ochotę uderzyć Pottera w tę jego bliznowatą twarzyczkę… Hermiona
jednak bardzo chce, bym pogodził się z jej chłopakiem. Widzę, że naprawdę jej
na tym zależy. Nie mam serca dalej ciągnąć tej wojny, jeżeli Hermiona tego nie
chcę. Sądzę, że jedyne, co nam pozostaje, to poczekać, jak potoczą się dalsze
wypadki i mieć nadzieję…
Zamilkli. Ciszę przerywały tylko ich
oddechy i dźwięki szklanek, uderzających o ich zęby podczas picia alkoholu.
- Cieszę się, że pomiędzy nami wszystko
po staremu, Smoku – szepnął Blaise.
- Ja też… Diable – Draco lekko się
uśmiechnął, po czym znalazł się w braterskim uścisku Zabiniego. Nie odsunął się
jednak od chłopaka tak, jak podczas pierwszego spotkania na peronie. Teraz, gdy
wszystko zostało wyjaśnione, mógł z czystym sercem znów zaufać Diabłowi.
Nagle usłyszeli trzask otwieranych drzwi
i czyjeś głośne kroki. Odsunęli się od siebie i spojrzeli w stronę drzwi
prowadzących z pokoju wspólnego na korytarz lochów.
Hermiona, z rozwianym lokami i łopocząca
szatą szła w stronę kanapy, na której siedzieli Draco i Blaise. Twarz
dziewczyny była wykrzywiona w grymasie furii.
- Cholera! – krzyknęła, stając przed
Ślizgonami – Cholera, cholera, cholera!
- Co się stało, Hermiono? – zapytał
zaniepokojony Malfoy. Wstał z kanapy i stanął obok dziewczyny, kładąc dłoń na
jej trzęsącym się ze złości ramieniu.
- Wybrał wróżbiarstwo! Wróżbiarstwo!
Rozumiecie?! – z furią potrząsnęła swoimi lokami, po czym zanim ktokolwiek
dowiedział się od niej więcej o powodzie jej gniewu, pobiegła w stronę żeńskich
dormitoriów.
* Portret Gavina Whitmore'a możecie zobaczyć już w zakładce Bohaterowie , do której obejrzenia bardzo Was zapraszam! Znajdziecie tam krótkie opisy najważniejszych postaci, które lekko uchylą Wam rąbka tajemnicy dalszej fabuły... ;)
Czekaj, czekaj... Mieszkasz w Katowicach? ^_^
OdpowiedzUsuńBlisko Katowic ;)
UsuńAch jaki super rozdział!
OdpowiedzUsuńBlaise, nie wiem co sądzić o jego wypowiedzi, czy powiedział prawdę, że chce tylko odbudować swoją reputację, czy okłamał Dracona i to część jego planu? No nie wiem, strasznie lubię Blaise'a, więc mam nadzieję, że jednak przejdzie na tą dobrą stronę. Jednak mimo wszystko mam nadzieję, że Draco nie zaufał od razu przyjacielowi i bedzie miał się na baczności.
I Hermionka, zdenerwowała się na Pottera.... To nawet dobrze, może dzięki temu, szybciej się rozstaną! ;)
Pozdrawiam i życzę dużo weny :*
Andrea Green
Bardzo dziękuję!
UsuńNo, z Blaisem jest bardzo skomplikowana sprawa... Ręczę za to, że niezbyt wcześnie dowiecie się czegoś więcej ;P
Również pozdrawiam! J. M.
Super rozdział. Dzisiaj się nie rozpiszę,
OdpowiedzUsuńOFICJALNIE OŚWIADCZAM, ŻE DOSTAJESZ ODE MNIE ORDER MERLINA ZA URATOWANIE HONORU DRACO.
Niestety ja do Katowic mam 300 km... -.-
A teraz lecę bo napięty grafik. Ale widzisz? UDAŁO MI SIĘ! NAWET W DZIEŃ WSTAWIENIA *-*
Bardzo dziękuję!
UsuńHaha, i za Order Merlina również :P
Pozdrawiam! J. M.
Kocham, kocham, kocham. Draco był taki słodki. Blaise uch po prostu idealny❤. Ta scena z Orderem Merlina bardzo pomysłowa. Niech Hermi zerwie z Potter'em PROSZE❤❤❤. Pozdrawiam i życzę dużooo weny
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńJuż niedługo, już niedługo... Obiecuję :*
Również pozdrawiam! J. M.
Dedyki się sypią! Uwaga, uwaga! ;D DZIĘKUJĘ, umiliłaś mi początek ciężkiego tygodnia <3
OdpowiedzUsuńWillow Lovegood jako nauczycielka wróżbiarstwa? :D Dziewczyno spełniasz moje marzenia?!
Hahahaha po reakcji Hermiony na te zajęcia, można by się spodziewać, że odegrają one dużą rolę w Twojej historii ^^ (mam nadzieję ;3)
No i Draco (ommmm, schrupałabym ;3) ale Potter nadal nie przestaje mnie zadziwiać. W sumie oboje z Ślizgonką mogliby już ze sobą zerwać... ;3
Order... hmmmm. Pomysłowo ;d
Pansy taka superrr osóbka, mogę złożyć zamówienie na więcej Parkinsonki ;d
No i... BLAISE, mam co do niego mieszane uczucia. Nie podoba mi się jego zachowanie, a wyznanie czarnoskórego... tak jakby trochę wymuszone. Nie chce mi się wierzyć w jego słowa... od tak. Ale, ale, ale to nie zmienia faktu iż nadal mam do niego pewną słabość. Ah, ten ŚLIZGOŃSKI CZAR ;3
No i bardzo ciekawi mnie Twoja wizja Hogwartu bez Rona ;D (Nie sądziłabym, że tego dożyję ^^)
Moja koleżanka dzięki Twojemu opowiadaniu zaczęła inaczej podchodzić do Dramione ;D Wielkie gratulacje młoda ^^ hahahahah ;D Udało Ci się dokonać niemożliwego ;D
Czytałam jej relację na temat Twojej historii i chyba właśnie zyskałaś nową wierną czytelniczką. Tobie też należy się Order Merlina ;3
Gorąco pozdrawiam i życzę więcej tego rodzaju sukcesów. ;3 (Na wenę, chyba nie masz co zbytnio narzekać, to widać ;)) :*
Bardzo dziękuję!
UsuńOj tak, wróżbiarstwo i sama Willow będą bardzo ważne...
No mogliby, no ale co zrobisz, kiedy ona nadal uważa, że są sobie przeznaczeni? Mogłaby zmądrzeć nasza Hermionka xD
Efekt mieszanych uczuć do Blaise'a zamierzony, wybacz.
Nie wiedziałam, że nastąpi moment, kiedy ktoś polubi Dramione przez moje ff :')
Również pozdrawiam Ciebie i Twoją koleżankę :* J. M.
Cudo :) cieszę się że zacny honor Smoka został naprawiony ^^
OdpowiedzUsuńOj biedna Hermiona, będzie miała mało czasu dla Harrego, ale za to może Draco będzie z nią więcej czasu spędzał ;P (mam taką malutką nadzieję )
Mieszkasz niedaleko Katowic ? Serio? Ja też :D
Pozdrawiam :*
Bardzo dziękuję!
UsuńO tak, Smok na pewno będzie mieć teraz dużo czasu dla Hermiony... ;)
Również pozdrawiam! J. M.
To może teraz wypowie się koleżanka MonaVeery. To nie tak, że zmieniłam zdanie co do Dramione, a tym bardziej się nim zachwycam. Nadal uważam, że ten pairing - tak samo jak np. Drarry (a przeczytałam jedno, które należy teraz do moich ulubionych ff) - jest totalnie pokręcony i nierealny. Ale jeśli historia jest dobra, to przymykam na to oko i akceptuję daną parę w danym ff (ogólnie to pewnie masę dobrych opowiadań przez te uprzedzenia przegapiłam, bo z własnej woli raczej po nie nie sięgam). No a Ty piszesz bardzo dobrze, historia zapowiada się interesująco i na pewno będę regularnie tutaj zaglądać. W ogóle to jestem zdziwiona, że mi - osobie, która nie lubi niekanoniczności - tak się ta historia spodobała - historia, która z kanonem ma niewiele wspólnego. Także gratulację, bo mnie bardzo trudno do takich ff przekonać. Byłam pewna, że czytanie Dramione będzie dla mnie męczarnią i będę żałować wymiany z Weroniką (ona czyta to, co ja jej podesłałam, a ja to co ona mi wysłała), a pochłonęłam Twojego bloga w jeden dzień i jestem zauroczona. Strasznie podoba mi się to, jak przedstawiłaś Rona, bo w ff często autorki robią z niego zuego gwałciciela ([*]). Szkoda, że raczej będzie go niewiele.
OdpowiedzUsuńCóż... czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
Pozdrawiam, A
Bardzo dziękuję!
UsuńO tak, ta historia ma tak mało wspólnych punktów z kanonem, jak tylko się da ;P Według mnie jednak właśnie na tym polega ff - by zmienić jak najwięcej i pokazać wszystko z odwrotnej perspektywy.
Ja akurat jestem wielką fanką niekanoniczności (nawet sam adres o tym świadczy - jest to motto moje i mojej przyjaciółki) tak więc jeżeli po zakończeniu tego opowiadania będziesz wciąż chciała tu zaglądać, będziesz musiała przyzwyczaić się do morza niekanoniczności ;)
Również pozdrawiam! J. M.
Pragnę zauważyć, że pomiędzy Hermioną a Harry'm coraz bardziej zgrzyta :) Nie mogę się doczekać kiedy go rzuci i to wróżbiarstwo pewnie wszystko rozstrzygnie ;)
OdpowiedzUsuńDraco cudowny , zresztą jak zawsze ^^
Świetny rozdział :) Z niecierpliwością czekam na następny ;)
Gorąco pozdrawiam i życzę dużo, dużo weny :) ~Basiabella
Bardzo dziękuję!
UsuńOj, zgrzyta, zgrzyta... Ja też nie umiem się doczekać tej chwili :P
Również pozdrawiam! J. M.
Gratuluję przejścia do drugiego etapu konkursu z polskiego ;*
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że mi się uda, a tu taka niespodzianka... ;)
UsuńCudowny rozdział jak większość. Nie mogę się doczekać momentu kiedy Hermiona zerwie z Harrym i będzie z Draco czekam niecierpliwie na ten rozdział. Mam nadziej, że to już niedługo.
OdpowiedzUsuńŻyczę dalszej weny w pisaniu ;)
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję!
UsuńAch, naprawdę, ja też na to czekam!
Również pozdrawiam ;) J. M.
Świetny rozdział, zresztą jak wszystkie twoje !
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Pozdrawiam :) J. M.
UsuńAle świetny rozdział! Fajnie że Harremu i Mionie nie układa się zbyt wybornie :3 a co do Zabiniego to na miejscu Dracona nie ufałabym mu do granic możliwości, niby żałuję i chcę poukładać sobie życie, ale coś mi się wydaje że nie jest do końca szczery. Ciekawi mnie też Lucek, może chcę do czegoś wykorzystać Blaise'a? Wszyscy chyba wiemy że Starszy Malfoy nie jest bezinteresowny :/
OdpowiedzUsuńA co do spotkania to jest to super pomysł, ja osobiście nie pojawiałabym się bo nijak mi po drodze do Katowic ale pewnie sporo osób chciałoby się spotkać :)
Pozdrawiam i życzę weny ^^
Bardzo dziękuję!
UsuńO tak, bezinteresowność z pewnością nie jest domeną Lucka. A o Zabinim dowiecie się w przyszłości... dosyć dalekiej :P
Również pozdrawiam! J. M.
Czekam na dalsze rozdziały, weny po konkursie masz dużo i wykorzystaj to.
OdpowiedzUsuńBlaise Zabini - hmm, nie podoba mi się, oj nie podoba
3 metry nad Hogwartem - to mogło by być lekturą na konkursie
Psujesz mnie strasznie - czytam Dramione
Aż mnie boli od tego głowa, ale nie mogę się oderwać
3 metry nad Hogwartem - czytałabym *.* Na trzeci etap proponuję ,,7 razy Hogwart" :P
UsuńWiem, że Cię psuję, no ale taki lajf, moja bezlitosna kobieto...
Pozdrawiam! J. M.
Świetny jak zawsze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo dziękuję i również pozdrawiam! J. M.
UsuńOjoj Harry sobie nagrabił... Wściekła Hermiona wróży kłopoty
OdpowiedzUsuńFajnie, że dostali ordery brawo dla nich!
Pozdrawiam
Arcanum Felis
http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/