Hej, kochani!
Wybór osoby, której chciałabym dedykować ten rozdział był bajecznie łatwy. Od razu przyszła mi do głowy Rosalinda Narcyza Malfoy, która dzisiaj występowała na Wieczorze Wielkich Polaków (mam nadzieję, ze dobrze Ci poszło, kochana :*).
Next w środę :*
To tyle na dziś, zapraszam do czytania i komentowania!
Johanna Malfoy
******
Pierwsze dwa tygodnie szkoły minęły
zwyczajnie.
Prefekci naczelni znów odbierali punkty
i patrolowali korytarze, nauczyciele zadawali dużo prac domowych, a uczniowie
przyzwyczajali się do nowych profesorów. Ślizgoni dokuczali Gryfonom, Krukoni
trzymali nosy w książkach, a Puchoni zajmowali się głównie nierzucaniem się w
oczy. Horacy Slughorn urządzał spotkania Klubu Ślimaka, na których opowiadano
pikantne historie ze szkolnego życia sław czarodziejskiego świata, Pomona
Sprout rozdawała drugoroczniakom ochraniacze na uszy, by żaden z nich nie
został ogłuszony przez mandragory, Filius Flitwick stawiał za katedrą wysokie
krzesełko, by uczniowie mogli go widzieć, a Cuthbert Binns czytał swoje notatki
monotonnym i usypiającym głosem.
Również życie Hermiony Granger nie
różniło się zbytnio od jej poprzednich lat w Hogwarcie. Codziennie uczęszczała
na zajęcie, pisała eseje, przesiadywała w bibliotece, rozmawiała z Draconem i Blaisem
i pomagała im w nauce. Jedyną nowością były spotkania z Harrym w przerwie jego
zajęć. Były one jednak tak rzadkie i krótkie, że czasem dziewczyna nie miała
nawet okazji zapytać się, jak idzie mu nauka.
Mimo kilku spóźnień i jednej złej oceny,
Ślizgonka, podobnie jak jej niebieskooki przyjaciel, wciąż pozostawała najlepszą
uczennicą. Nic nie świadczyło o tym, że Draco naprawdę mówił o łamaniu zasad.
Nic, oprócz tych sporadycznych spojrzeń rzucanych Hermionie, które niemal
krzyczały: ,,Zróbmy to teraz! Złammy regulamin!”. Czasem przez głowę
przechodziły jej myśli, jakby to było, gdyby pewnego dnia Malfoy zaproponował
jej popełnienie jakiegoś wykroczenia.
Siedząc na nudnych ,,randkach” z
Potterem była pewna, że z chęcią przyjęłaby każdą taką propozycję blondyna.
***
Obudziła się w swoim łóżku. Dziwne, była
pewna, że skończyła pod stolikiem kawowym, tak jak inni uczestnicy spotkania
ślizgońskiej elity. Loki miała rozsypane po zielonej poduszce, a całe ciało
szczelnie owinięte kocem. Wtuliła twarz w poduszkę i chciała ponownie zasnąć,
gdy przypomniała sobie, jaki dzień rozpoczął się kilka godzin temu.
Rok temu w ogóle o nim zapomniała,
podobnie, jak Ron i Harry. Wtedy nie mieli czasu na takie drobnostki.
Dwa lata temu w ten dzień marzyła tylko
o pocałunku pewnego niebieskookiego blondyna.
Trzy lata temu po raz pierwszy spróbowała
alkoholu z barku ślizgońskiej elity.
Osiem lat temu po raz pierwszy mu o tym
powiedziała, a on mocno ją przytulił.
Osiemnaście lat temu jej mama wydała ją
na świat.
Lekko uchyliła oczy, a nad sobą od razu
ujrzała roześmianą twarz koleżanki z dormitorium.
- Wszystkiego najlepszego! – krzyknęła
Adelajda i pocałowała Hermionę w oba policzki. Oczy dziewczyny lśniły i
wyglądała tak, jak zawsze po powrocie z randki z Adrianem. Tak, jak zawsze, gdy
coś nabroi.
- Dziękuję! – Ślizgonka przytuliła dziewczynę,
po czym usiadła na swoim łóżku.
Rozejrzała się po pokoju i odkryła powód
zadowolenia Adelajdy.
Pod sufitem podwieszony był tuzin
kolorowych balonów, serpentyny oraz duży napis: ,,Sto lat, Hermiono!”.
Wszystkie ozdoby idealnie komponowały się ze ścianami dormitorium. Przy
posłaniu dziewczyny leżał stosik estetycznie zapakowanych paczek, przewiązanych
wstążkami.
- Draco mówił, ze dla mugoli osiemnaste
urodziny są niezwykłe, dlatego zaproponował, byśmy nieco… urozmaicili ci ten
dzień. Byś zaznała w Hogwarcie trochę swojego starego życie – wytłumaczyła
Adelajda, widząc zachwyconą minę Hermiony.
- Dziękuję – powtórzyła, tym razem
szeptem. W jej oczach stanęły łzy, gdy uświadomiła sobie, jak wiele zrobili dla
niej przyjaciele.
Jeszcze raz przyjrzała się ozdobionemu
dormitorium, po czym sięgnęła po pierwszą z paczek. Była opakowana w niebieski,
szeleszczący papier i podpisana wąskim pismem Harry’ego. Ślizgonka znalazła w
niej dwie dziewiętnastowieczne powieści Elizabeth Gaskell, o których wspominała
kiedyś swojemu chłopakowi. W środku każdej z nich była napisana piękna
dedykacja. Kolejnymi podarunkami okazały się ręcznie robiony przez Molly
Weasley sweter, bon upominkowy do Magicznych Dowcipów Weasley’ów, pieniądze
nadesłane przez rodziców, piękny komplet piór do kaligrafii ze sklepu
Scrivenshafta od przyjaciół ze slizgońskiej elity oraz ciepłe skarpety w
kolorach Slytherinu kupione przez Ginny w sklepie odzieżowym Gladraga.
Hermiona była tak zaabsorbowana
otwieraniem paczek, że nie zauważyła nawet, kiedy Adelajda, jeszcze tak
niedawno zaglądająca jej przez ramię, wyszła z dormitorium. Ślizgonka w
samotności zabrała się do otwierania ostatniej paczki, która stała obok jej
łóżka. Była ona ogromna, zapakowana w dobrze znany dziewczynie sposób.
Najpierw delikatnie, z nabożnością,
odwiązała srebrną wstążkę. Śliski, zielony papier opadł na podłogę, ukazując
duże tekturowe pudełko i trzy książki. Pierwszą z nich była ,,Historia
Londynu”, bogato ilustrowana i pięknie oprawiona. Kolejne woluminy okazały się
być ,,Architekturą Londynu na przestrzeni wieków” oraz ,,Podręcznym
podręcznikiem po klasycystycznym Londynie”. Wszystkie książki były niesamowicie
grube i zachęcały Ślizgonkę do natychmiastowej lektury, jednak najpierw chciała
dowiedzieć się jeszcze, jaki środek kryło pudełko. Miała nadzieję, że znajdzie
w nim karteczkę, dzięki której będzie mogła zidentyfikować nadawcę tak pięknego
prezentu. Domyślała się, kto może nim być, jednak chciała zobaczyć
potwierdzenie swojej hipotezy.
Uchyliła wieczko pudełka i aż zachłysnęła
się z zachwytu. Z wnętrza kartonu zerkała na nią dobrze znana jej, jasna
kopuła. Hermiona czym prędzej wyjęła przedmiot z pudełka, by móc przyjrzeć mu
się z bliska.
Idealna kopia Katedry św. Pawła stała
przed nią w całej swojej okazałości. Miała niecałe pół metra, mimo to
zachwycała precyzyjnym wykonaniem. Każde witraże, gzymsy i płaskorzeźby były
wiernym odzwierciedleniem prawdziwych zdobień świątyni. Hermiona delikatnie
przejechała dłonią po zachodnim boku budynku, nie wierząc, że to naprawdę
należy do niej – jej własna, mała Katedra św. Pawła.
Do szczytu kopuły przywiązana była
malutka karteczka z napisem: ,,Byś nawet w Hogwarcie mogła do niej zaglądać”.
Ślizgonka oderwała od miniaturowej świątyni liścik, z czułością wpatrując się w
charakter pisma, który mógł należeć tylko do jednego niebieskookiego blondyna w
całej szkole.
Czyli jak zawsze jej hipoteza była
słuszna.
Po szybkim zapoznaniu się z przedmiotem,
Hermiona zorientowała się, ze dobór słów na karteczce nie był przypadkowy.
Dziewczyna naprawdę mogła zaglądać do wnętrza katedry. Gdy po raz pierwszy
przypadkowo uniosła kopułę, bała się, że zepsuła część prezentu, jednak szybko
okazało się, że dach była po prostu ruchomą częścią świątyni. Z ciekawością
nachyliła się nad prezentem i kolejny raz tego ranka z jej ust wyrwał się
okrzyk zachwytu. Malutkie kandelabry oświetlały freski i złote zdobienia,
wykonane z ogromną precyzją. Miniaturowi mugole poruszali się po posadzce, co
rusz robiąc zdjęcia aparatami cyfrowymi, o których dziewczyna opowiadała
Draconowi przy okazji ich wizyty w Pradze.
Hermiona spojrzała na Galerie Szeptów,
do której właśnie spadła jedna z jej łez wzruszenia.
- Dziękuję, Draco…
Jej głos rozbrzmiał echem w kopii
Katedry św. Pawła.
Gdy tylko weszła do pokoju wspólnego,
Terence, Adrian, Blaise i Pansy rzucili się w jej stronę, by złożyć jej
życzenia urodzinowe. Hermiona kolejno podchodziła do Ślizgonów i wysłuchiwała
ich ciepłych, życzliwych słów, sama dziękując im za tak piękne wystrojenie
dormitorium i komplet piór.
- Wszystkiego najlepszego, Hermionko! –
Diabeł mocno ją przytulił, po czym wyszeptał wprost w jej ucho – Byś na zawsze
zapamiętała te urodziny… Ty i Draco…
Ze zdziwieniem odsunęła się od
czarnoskórego i spojrzała w jego oczy. Nie zdążyła jednak nic powiedzieć, bo
chłopak oddalił się w stronę wyjścia z pokoju wspólnego.
Ślizgonka przeczesała palcami swoje
loki, gdy nagle poczuła na sobie czyjś wzrok. Gwałtownie odwróciła się i zobaczyła
Dracona, stojącego na wyjściu z męskich dormitoriów.
- Hermiono… - wolno zbliżył się do niej
i niepewnie objął ją swoimi ramionami. Czuł, że dziewczyna cała drżała –
Wszystkiego najlepszego – szepnął wprost w jej ucho.
Znów miał ją blisko, tak blisko, jak
tego chciał. Marzył o tej chwili od kiedy dziewczyna tuliła się do niego w
łazience Grangerów. Chłopak przyciągnął ją do siebie bliżej i poczuł, że
pachnie inaczej, niż zwykle, jakby… konwaliami? Zanurzył twarz w jej włosach i
rozkoszował się tym nowym, jednak nadal tak samo cudownym zapachem, który z
powodzeniem mógłby być wykorzystywany jako narkoza w mugolskich szpitalach.
Nagle usłyszał cichutkie łkanie, które
wydobywało się z gardła dziewczyny.
- Co się stało? – zapytał cicho, unosząc
delikatnie jej podbródek.
Rozejrzał się po pokoju wspólnym i
zadowoleniem stwierdził, że nikogo oprócz nich w nim nie ma.
Wzrok Hermiony spotkał się z jego
oczami. Malfoy ujrzał, że orzechowe tęczówki dziewczyny były pełne szczęścia i
czułości.
- Dziękuję, Draco – szepnęła i otarła
wierzchem dłoni swoje oczy.
- Za co? – zapytał z rozbawieniem
chłopak.
- Och, ty już wiesz za co – powiedziała
cicho i również się uśmiechnęła – Teraz będziesz musiał słuchać moich trzy razy
dłuższych wywodów na temat katedry.
- Mógłbym słuchać nawet dziesięć razy
dłuższych – szepnął, nachylając się nad nią.
Według jego szczegółowo obmyślonego
scenariusza, właśnie teraz miał ją pocałować. Zbliżyć swoje usta do jej
malinowych warg i sprawić, by raz na zawsze zapomniała o Potterze. Objąć ją
mocniej, wpleść palce w jej włosy i poczuć, że Hermiona naprawdę jest jego, a
on jest jej.
Tak, jak powinno być od dawna.
Jednak patrząc w jej oczy znów
stchórzył. Poczuł, że nie wytrzyma tego, jeżeli ona i tym razem go odrzuci.
- Katedra to najlepszy prezent, jaki
kiedykolwiek dostałam – szepnęła Ślizgonka.
- Czyżbyś znów oceniała mnie wyżej od
Pottera? – zapytał cicho.
Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko
spuściła wzrok i jeszcze mocniej i bardziej zdecydowanie przytuliła się do
chłopaka. Na twarz Malfoy’a wypłynął szeroki uśmiech. Lekko pogładził plecy
Hermiony, po czym oparł brodę na czubku jej głowy.
***
Weszła do Wielkiej Sali, która tego dnia
wydawała jej się jaśniejsza niż zwykle. W nozdrzach nadal miała zapach wody
kolońskiej Dracona.
Kolejne osoby podeszły do niej, by
złożyć życzenia. Na przodzie kolumny szedł oczywiście Harry, uśmiechnięty od
ucha do ucha.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie –
powiedział radośnie, po czym pocałował Hermionę w usta – Mam nadzieję, ze mój
prezent ci się podobał.
- Oczywiście, że tak! Właśnie tych
książek Elizabeth Gaskell brakowało mi do mojej kolekcji – powiedziała zanim
Wybraniec znów ją pocałował.
- Jestem pewien, ze nikt nie dał ci tak
świetnych prezentów, jak ja – powiedział zarozumiale chłopak – Szczególnie, że
jeszcze w wakacje zabrałem cię na koncert Florence + The Machine.
Hermiona szybko zerknęła na Dracona,
który siedział przy stole Slytherinu i patrzył w zupełnie innym kierunku.
- Oczywiście, że tak – potwierdziła
Ślizgonka – Ty i Draco podarowaliście mi najlepsze prezenty.
- Ja i Draco? – ramiona Pottera lekko
się spięły. Chłopak odsunął od siebie Hermionę – Porównujesz MOJE prezenty do
jego? A co on ci niby takiego dał? – prychnął.
- Harry, prosiłam już cię byś nie mówił
w taki sposób o moim przyjacielu – powiedziała chłodnym tonem - Nie widzę nic
dziwnego w tym, że Draco podarował mi coś na urodziny, skoro przyjaźnimy się od
ośmiu lat – burknęła, po czym odwróciła się w stronę Ginny, która od razu
rzuciła się Ślizgonce na szyję.
Po Weasley’ównej do Hermiony podeszły
Krukonki, które dziewczyna poznała w czasie wojny. Obok niej cały czas, niczym
więzienny Azkabanu, stał jednak Potter z nachmurzoną miną.
- Dlaczego tak go nie lubisz? – zapytała
cicho, gdy zostali sami. Przesunęli się w stronę wyjścia z Wielkiej Sali, by
nikt nie mógł ich podsłuchać.
- Hermiono, czy ty tego nie widzisz? On…
on dobiera się do ciebie! – powiedział z oburzeniem Harry.
- Czy widziałeś, żeby kiedykolwiek od
kiedy jesteśmy w Hogwarcie Draco… jak to określiłeś, dobierał się do mnie? No
tak, jak mogłeś widzieć, skoro cały czas jesteś na zajęciach! – powiedziała
sarkastycznie.
- Od kiedy znów się z nim przyjaźnisz,
on stoi pomiędzy nami – rzekł z wyrzutem Wybraniec.
- Nikt nie stałby pomiędzy nami, gdybyś
miał dla mnie czas.
Harry nie zdążył nic odpowiedzieć, gdy
do niego i Ślizgonki podeszła Luna Lovegood. Dziewczyna jak zwykle miała rozmarzony
wzrok, kolorowe ubrania i wymyślne ozdoby wpięte we włosy i zawieszone na szyi.
- Cześć, Harry, cześć, Hermiono –
powiedziała melodyjnie – Wszystkiego najlepszego. Życzę ci, byś nigdy nie miała
problemu z narglami.
- Dziękuję – mruknęła Ślizgonka, zła, że
blondynka przerwała im ważną rozmowę.
- Harry, pamiętaj, że dzisiaj po
obiedzie mamy spotkanie z Willow – rzekła jeszcze Krukonka, po czym wdzięcznie
oddaliła się w stronę stołu Ravenclawu.
- Dzisiaj masz spotkanie z Willow? –
zapytała zdziwiona Hermiona – Dzisiaj? Naprawdę dzisiaj?
Harry zagryzł dolną wargę, a w jego
oczach pojawił się strach, gdy ujrzał zimną twarz swojej dziewczyny.
- Hermiono, ja… bardzo cię przepraszam,
ale to bardzo ważne… Ja zapomniałem… - zaczął się jąkać Wybraniec.
- Jeszcze niedawno obiecywałeś mi, że
pójdziemy do Hogsmeade, a teraz Luna informuje mnie, że wybierasz się na
spotkanie Kółka Wzajemnej Adoracji prowadzonego przez Willow? – spytała chłodno
– Miałeś w ogóle zamiar powiedzieć mi o swojej zmianie planów, czy zakładałeś,
że te popołudnie spędzę na bezsensownym czekaniu na ciebie na dziedzińcu
szkoły?
- Hermiono… Naprawdę cię przepraszam…
- Co wy robicie na takich spotkaniach?
- To coś w rodzaju Klubu Ślimaka…
Spotykają się tam najzdolniejsi uczniowie. Willow przygotowuje nas do owutemów,
a młodszych do sumów.
- Cóż, jedyne, co mi pozostaje, to
życzyć ci, byś w przyszłości został dobrym wróżbiarzem – odwróciła się na
pięcie i skierowała się w stronę Dracona i Adelajdy.
Oprócz nieprzyjemnego wydarzenia w
Wielkiej Sali, cały dzień minął Hermionie bardzo miło. Na każdym rozszerzonym
przedmiocie, na które uczęszczała także w soboty, nauczyciele byli dla niej
uprzejmi. Gavin Whitmore nie zwrócił nawet uwagi na jej piętnastominutowe
spóźnienie. Dziewczyna unikała Wybrańca jak ognia i specjalnie na obronie przed
czarną magia usiadła tego dnia z Adelajdą.
Po skończonych zajęciach cała ekipa
ślizgońskiej elity skierowała się w stronę lochów. Ciężkie kroki oraz głośne
śmiechy niosły się korytarzami Hogwartu, ostrzegając wszystkich młodszych uczniów,
że oto właśnie nadchodzi największa potęga szkoły – siódemka najzdolniejszych,
najstarszych uczniów.
- Czysta krew – wyszeptał Terence, po
czym Ślizgoni weszli do pokoju wspólnego. Ulokowali się na swojej ulubionej
kanapie blisko kominka. Hermiona usiadła między Adrianem a Draconem i
delikatnie oparła głowę na ramieniu blondyna.
Uczniowie zaczęli wesoło rozprawiać o
zajęciach, profesorze Slughornie i niesprawiedliwości profesor Braddle, która
jak zwykle faworyzowała tego dnia Gryfonów.
- Uważam, że to okropne! Co mnie to
obchodzi, że Dean Thomas poprawnie przetransmutował jabłko w feniksa? Nie
musiała mu od razu dawać 20 punktów! – mówiła szybko Pansy – A taki Blaise na
przykład bardzo dobrze się dzisiaj sprawował i… - urwała i ze zdziwieniem
spojrzała na Hermionę – Hermiona? Czy ty nie byłaś przypadkiem umówiona z
Potterem? – zapytała.
- Byłam – powiedziała wolno dziewczyna –
Ale plany nieco się zmieniły.
Wszyscy spojrzeli na nią ze
współczuciem. Nikt nie wypowiedział ani jednego słowa.
- Wypijmy za zdrowie naszej Hermiony –
Zabini przerwał niezręczną ciszę, która zapadła po wypowiedzi Ślizgonki.
Szybkim ruchem różdżki przywołał karafkę Ognistej Whisky oraz siedem szklanek z
barku ślizgońskiej elity.
- Za Hermionę! – zawołali uczniowie.
Większość z nich jednym łykiem opróżniła zawartość szklanki.
Alkohol zapiekł dziewczynę w przełyk,
jednak była już do tego przyzwyczajona.
Pomyślała, że może gdyby wypiła
odpowiednią ilość Ognistej Whisky, to wypaliłaby ona smutek, który pojawiał się
w sercu Ślizgonki za każdym razem, gdy Harry przekładał wróżbiarstwo nad nią.
Gdy pokój wspólny zaczął zapełniać się
uczniami, którzy powrócili z Hogsmeade, Draco zaproponował, by urodzinowe
przyjęcie Hermiony przeniosło się do jego dormitorium.
- Będzie więcej prywatności –
zasugerował blondyn.
Wszyscy zgodzili się z chłopakiem.
Blaise i Terence wzięli w ręce kryształowe szklanki, Adrian chwycił pod pachę
karafkę z alkoholem i wszyscy skierowali się do sypialni Malfoy’a i Zabiniego.
Hermiona bywała w dormitorium jej dwóch
najlepszych przyjaciół dosyć często. Dokładnie wiedziała, który regał ma
przesunąć, by znaleźć ich barek, jaką historię ma długie pęknięcie, biegnące
przez prawie całą północną ścianę i co Draco trzyma pod swoim zawsze elegancko
pościelonym łóżkiem. Znała teksturę grubych zasłon, które wisiały w oknie ich
sypialni, znała uczucie, które towarzyszyło wtulaniu się w oparcie jednego z
foteli oraz materiał, z którego wykonano dywan, leżący na podłodze.
Ale nigdy nie widziała tego dormitorium
w takim wystroju.
- Jesteście… jesteście cudowni! –
powiedziała i roześmiała się, wciąż nie dowierzając w to, co ujrzała po
przekroczeniu progu.
Sypialnia Dracona i Blaise’a również
przystrojona była zielonymi balonami i serpentynami, a na stole stał ogromny
tort.
- To ty jesteś cudowna, Hermiono –
Terence podszedł do dziewczyny i przyjacielsko ją objął – Dlatego właśnie
chcieliśmy, byś zapamiętała swoje ostatnie urodziny w Hogwarcie.
Wszyscy zgodnie pokiwali głowami.
Ślizgonka ze wzruszeniem otarła oczy.
- Jak mam się wam odwdzięczyć? –
zapytała.
- Po prostu baw się razem z nami –
powiedział Adrian, po czym odkręcił butelkę z whisky i nalał do każdej szklanki
kolejną porcję.
***
Wszyscy byli wdzięczni Draconowi, który
już na początku przyjęcia zabezpieczył dormitorium zaklęciem wyciszającym. Dzięki
temu nikt, oprócz siódemki Ślizgonów, nie słyszał głośnego śmiechu oraz
nieprzyzwoitych kawałów, które rozbrzmiewały echem po pokoju. Dźwięki
wznoszonych toastów mieszały się z trzaskiem wciąż otwieranego barku ukrytego
za jednym z regałów. Ktoś się przewrócił, ktoś upadł twarzą w resztki tortu,
ktoś wymiotował przez okno.
Typowa ślizgońska impreza.
Draco i Hermiona, którzy byli ponad tym,
ze śmiechem przyglądali się swoim pijanym przyjaciołom. Sami elegancko sączyli
dopiero trzecią szklankę Ognistej Whisky z lodem.
Przyjęcie skończyło się po północy.
Pierwszy wyszedł Adrian, pociągając ze sobą Adelajdę. Jego chwiejny krok
wydłużył nieco drogę do drzwi, jednak po
długich zmaganiach i pomocy bardziej świadomej dziewczyny, dotarł do celu.
Następnie dormitorium opuścił Terence, kurczowo trzymając się ściany i
mamrocząc coś do niej. Blaise, tylko lekko nietrzeźwy, poszedł razem z Pansy,
by odprowadzić ją do jej sypialni i zapobiec ewentualnemu upadkowi pijanej
Ślizgonki.
W dormitorium, pełnym pękniętych balonów,
zerwanych serpentyn i pustych butelek pozostali tylko Hermiona i Draco, wciąż
trzeźwi. Siedzieli na łóżku blondyna, w ciszy. Żadne z nich nie patrzyło na
siebie nawzajem. Palce dziewczyny, które dawno nie trzymały już szklanki,
nerwowo zacisnęły się na pościeli mocno pachnącej wodą kolońską chłopaka. Nadal
nie umiała uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę – przyjęcie, cudowna
atmosfera i sam na sam w pustej sypialni Dracona. Miała wrażenie, jakby cały
ten dzień był jej kolejnym pijackim snem, jakby zaraz miała się obudzić, by
wpaść w kolejną dzienną rutynę.
- Dziękuję – szepnęła po raz tysięczny
tego dnia.
Blondyn odwrócił się w jej stronę i wbił
w nią wzrok swoich błękitnych oczu.
- Nie masz za co, Hermiono –
odpowiedział.
- Mam. To wszystko… - przetoczyła
wzrokiem po całym pomieszczeniu – musiało kosztować was wiele zachodu.
- Kilka zaklęć i po sprawie – powiedział
cicho. Przysunął się do dziewczyny tak blisko, że gdyby tylko lekko się nad nią
nachylił, mógłby ją pocałować – Poza tym, to jeszcze nie wszystko. Wiesz
przecież, że stać mnie na więcej – uśmiechnął się tajemniczo.
Hermiona rzuciła mu zdziwione
spojrzenie.
- To przecież twoje osiemnaste urodziny,
musiałem postarać się bardziej – rzekł, jakby była to najoczywistsza rzecz na
świecie.
- Ale przecież… ten cudowny prezent… i
przyjęcie… Adelajda mówiła mi, że byłeś głównym pomysłodawcą… - jąkała się
dziewczyna, podczas gdy Draco wstał z łóżka i schował do kieszeni spodni małe
pudełko, które leżało na jego szafce nocnej.
- Hermiono – powiedział poważnym tonem –
Nie dziękuj mi już. Po prostu ze mną chodź, proszę – wyciągnął rękę w jej
stronę, a ona niepewnie ją przyjęła.
- Ale Draco… ja naprawdę…
- Nic nie mów, proszę – szepnął i lekko
pocałował Ślizgonkę w policzek. W jego dłoni pojawiła się czarna, jedwabna
apaszka, którą przewiązał oczy dziewczyny – Nie podglądaj.
Blondyn objął Hermionę w talii i
ostrożnie zaczął ją prowadzić. Była spięta, bliskość chłopaka peszyła ją. Prawą
dłonią wciąż trzymała się kamiennej ściany, dzięki czemu czuła się nieco
pewniej. Skupiała się głównie na równym kroku, spokojnym oddechu i cegłach,
które czuła pod palcami, byleby tylko nie myśleć o tym, ze apaszka jest
całkowicie przesiąknięta zapachem blondyna, który nawiedzał ją w snach.
- Zaufaj mi – powiedział Draco wprost w
jej ucho.
Te dwa słowa podziałały na nią lepiej
niż Imperius. Momentalnie odjęła rękę od ściany i pozwoliła, by Malfoy stał się
jej jedynym oparciem. Poczuła, że gdy tylko przestała trzymać się wystających
fragmentów cegieł, Draco jeszcze mocniej ją objął, jakby chcąc pokazać, że przy
nim zawsze jest bezpieczna.
Że naprawdę może mu zaufać, bo nie jest
już Draconem Malfoy’em z okresu wojny.
Ich ciche, ostrożne kroki niosły się po
pustych korytarzach Hogwartu. Od czasu do czasu przystawali, a blondyn
sprawdzał, czy gdzieś w pobliżu nie czaił się Argus Filch lub jego kotka, pani
Norris, jednak nie spotkali nikogo podczas swojej nocnej przechadzki.
Schodami wydostali się z lochów na
parter szkoły. Szli jeszcze kilka minut, po czym Hermiona poczuła, jak dłoń
blondyna ześlizguje się z jej pleców. Nagle została bez oparcia i orientacji,
gdzie się znajduje.
- Draco… – cichy szept wyrwał się z jej
ust niemal bezwiednie. Przystanęła i wyciągnęła przed siebie rękę, chcąc poczuć
choć fragment ściany, o która mogłaby się oprzeć.
Już po chwili dłoń dziewczyny została
zamknięta w silnym uścisku palców Malfoy’a.
- Spokojnie, wciąż jestem obok –
powiedział uspokajającym głosem.
Fala ulgi spłynęła na Hermionę. Z
wdzięcznością odwzajemniła uścisk chłopaka. Po chwili do jej uszu dotarł szczęk
otwieranego zamka. Nie zdążyła nawet zapytać, gdzie się znajdują, gdy Draco
znów ją objął i zaczął prowadzić, tym razem szybciej.
Chłodne, wrześniowe powietrze dostało
się do jej płuc już po kilku krokach. Pod stopami poczuła trawę, domyśliła się
więc, że wyszli na zewnątrz szkoły. Jej nagie ramiona mimowolnie zadrżały od
wiatru. Malfoy, widząc to, okrył ja ciepłym swetrem, który przywołał z jej
szafy.
- Draco, mogę zdjąć już tę opaskę? Tak
nie lubię, gdy czegoś nie wiem… - powiedziała cicho, przytulając się do klatki
piersiowej chłopaka, jednocześnie nadal idąc w nieznane.
- W takim razie musisz się do tego
przyzwyczaić. To dopiero pierwsza z naszych nocnych eskapad… Czasem trzeba
będzie dla nich poświęcić nieco nauki – powiedział żartobliwie.
W końcu, po niewyobrażalnie długim dla
Śligonki czasie, zatrzymali się. Draco zdjął z jej oczu apaszkę, nadal
trzymając dziewczynę za rękę.
Oczom Hermiony ukazał się najpiękniejszy
krajobraz, jaki kiedykolwiek widziała.
Stali na skraju Zakazanego Lasu. Przed
nimi, w tafli ogromnego jeziora, odbijał się księżyc. Jego jasne światło
oświetlało pogrążone we śnie błonia Hogwartu. Delikatny wiatr poruszał żółknącymi
już liśćmi drzew. Gdzieś w oddali słychać było ujadanie Kła, psa Hagrida.
- Jak tu pięknie… - szepnęła z zachwytem
dziewczyna.
Odwróciła się i zauważyła, że blondyn
podszedł do jednego z drzew i wpatrywał się w jego koronę. Hermiona zbliżyła
się do chłopaka i lekko dotknęła jego ramienia.
- Widzisz tę gałąź? – zapytał Malfoy,
wskazując na fragment drzewa, znajdujący się ponad trzy metry nad ziemią –
Wejdziesz na nią sama czy chcesz, bym użył zaklęcia lewitacji?
- Wejdę sama – zapewniła Ślizgonka.
Chwyciła się jednej z niższych gałęzi i podciągnęła na niej, po czym wspięła
się na wyższe kondygnacje drzewa.
Usiadła na wskazanym przez chłopaka
miejscu, a już po chwili Dracon pojawił się obok niej. Z kieszeni spodni wyjął
małe pudełeczko, które zabrał ze swojego pokoju. Wycelował w nie głogową
różdżką i wyszeptał zaklęcie powiększające, a ono stało się pełnowymiarowym,
wiklinowym koszem, z jakim w amerykańskich filmach zawsze chodzą na pikniki.
Malfoy wyciągnął z niego butelkę francuskiego szampana, kawior oraz kilka
bagietek.
- Wiem, że jest już po północy, ale…
jeszcze raz wszystkiego najlepszego – powiedział cicho, po czym nalał odrobinę
alkoholu do dwóch kieliszków, które również znajdowały się w koszu. Jeden z
nich podał Hermionie, która pochwyciła go drżącą z emocji dłonią.
Ślizgonka spojrzała na blondyna. Jego
piękny profil ślicznie malował się na tle nocnego nieba.
- Nie wiem, czym sobie na to wszystko
zasłużyłam… - szepnęła.
Upiła mały łyk szampana. Był wyśmienity.
- To ja nie wiem, jak zasłużyłem sobie
na odzyskanie twojej przyjaźni. Myślałem, że utraciłem ją na zawsze. Myślałem,
że jest kolejną, którą mogę zaszufladkować jako ,,Utracona przyjaźń” –
powiedział cicho – To, co stało się ze mną w czasie wojny…
- Nie wracajmy już do tego – przerwała
mu – Oboje wiemy, że się zmieniłeś i że już nigdy nie powtórzysz swoich błędów
z przeszłości. Nie rozmawiajmy o tym, proszę…
Draco wolno pokiwał głową i objął
dziewczynę w talii. Nachylił się nad nią i lekko pocałował jej skroń, po czym
przeszedł do zupełnie innego tematu.
- Pewnie myślałaś, że zapomniałam już o
naszej rozmowie na temat łamania regulaminu. Nic nie mówiłem o żadnych
kawałach, jakie moglibyśmy robić, nawet spóźniałem się rzadziej od ciebie… -
cicho się roześmiał – Ale ja wciąż o tym pamiętałem, czekałem po prostu na
odpowiednią okazję. Chciałem, by inauguracja naszej wielkiej akcji łamania
zasad miała miejsce w szczególny dzień. Nie widziałem lepszego niż twoje
urodziny – szeroko się uśmiechnął – Jeżeli tylko będziesz chciała, będziemy
mogli urządzać nasze eskapady częściej. Będziemy mogli robić żarty uczniom,
zaopatrywać się w Magicznych Dowcipach Weasley’ów i sklepie Zonka. Jeżeli tylko
wciąż jesteś w stanie poświęcić swoje oceny i dobrą reputację.
- Jestem w stanie poświęcić prawie
wszystko, by uciec od tej okrutnej rutyny – powiedziała gorzko. Zobaczyła, że
Draco podsuwa jej pod nos fragment bagietki z kawiorem. Przyjęła ją i zjadła,
po czym kontynuowała – Nawet kłótnie z Harrym są już tak częste, że trafiły do
spisu rutyny.
Spojrzała na swoje nogi, wiszące nad
ziemią, a następnie na widok, który się przed nią malował. Z wysokości trzech
metrów wszystko wyglądało jeszcze bardziej majestatycznie i tajemniczo.
Dziewczyna wypiła kolejny kieliszek szampana, po czym odwróciła się w stronę
Malfoy’a, który spojrzał na nią w tym samym czasie. Hermiona zauważyła, że
odstawił swój kieliszek do kosza.
- Jak jest pomiędzy tobą a Potterem? –
zapytał w końcu zdławionym głosem. Wiedział, że to może być ostatnia szansa na
wykonanie wszystkich jego planów na tę noc i bał się, że znów zmarnuje okazję.
- Nie mówmy o nim teraz – powiedziała,
momentalnie pochmurniejąc. Znów upiła łyk szampana.
- Więc co chcesz robić? – zapytał
blondyn, obejmując ją w talii.
Niewiele myśląc, odstawiła swój
kieliszek i ujęła twarz chłopaka w swoje dłonie. Nie wiedziała, czy to alkohol
dodał jej odwagi, czy po prostu po tylu dniach męczarni nie mogła już się
powstrzymać. Poczuła, że pod jej dotykiem Draco cały drżał.
Spojrzała w jego błękitne oczy, pełne
nadziei i miłości.
- Spełnić swoje urodzinowe życzenie –
szepnęła.
I go pocałowała.
Tak! Tak! Tak! Doczekałam się :DDD cały rozdział super i mogłabym się rozpisywać jakie fajne opisy ble ble ble itd. Ale po prostu napiszę: genialne, obłedne, niezwykle satysfakcjonujące :)) zakończenie super, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, tak bardzo chcę wiedzieć co będzie dalej! Ale nadal pozostają problemy w postaci Willow, Gavina i Lucka oczywiście. Napewno cały czas tak kolorowo nie będzie bo to logiczne, ale będę czekać na ten happy end! Weny życzę!
OdpowiedzUsuńPS. Strasznie podoba mi się jak wszytko opisujesz, bo wszytko jest dokładne ale nie zanudzające ^^
Bardzo dziękuję!
UsuńTaaak, kolorowo napewno nie będzie... Ale dam Wam się trochę nacieszyć Dramione :P
Cieszę się, że podobają Ci się opisy ;) W sumie bałam się, że będziecie się nudzić na moich kilometrowych wywodach xD
Pozdrawiam! J. M.
Jestem. Co prawda wiszę jeszcze komentarz Rosalindzie, ale muszę tu coś napisać.
OdpowiedzUsuńZrobiłaś to. W końcu. Myślałam, że się nie doczekam, a jednak jest. Kocham cię! Myślałam, że lepiej nie da się pisać, a jednak się pomyliłam. Ale czy to wszystko? Czy zerwie z Harrym? Może jednak nie? Nie doczekam się.
Powiem Ci tak.
Są opowiadania, które się czyta,
Są opowiadania, które się pochłania,
I są opowiadania, które pochłaniają ciebie.
Twoje jest zdecydowanie tym trzecim.
Weny kochana :-*
Ojeju, bardzo dziękuję! Nie wiedziałam, że to opowiadanie pochłania kogokolwiek lub cokolwiek oprócz mojego czasu ^^
UsuńCóż, na pytania pośrednio odpowiem w środowym rozdziale ;)
Pozdrawiam! J. M.
Ten rozdział to jeden z najlepszych <3
OdpowiedzUsuńCieszę się że relacje Draco i Hermiony tak się potoczyły i czekam na takie momenty jescze mam nadzieję, że będzie ich Dużo :D
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
Życzę weny i Pozdrawiam :)
Bardzo dziękuję!
UsuńCzy będzie ich dużo? Cóż, zobaczymy... Nie chcę, byście umarli z przesłodzenia :P
Również pozdrawiam! J. M.
Nareszcie, nareszcie się pocałowali !!! :) Chcę więcej takiej słodyczy ! <3 Cuuuudo... Kiedy ona wreszcie zerwie z Potterem ? Harry jest w tym opowiadaniu strasznie zarozumiały, więc dlaczego ona jeszcze z nim jest ?!
OdpowiedzUsuńNo, ale podsumowując to rozdział jest wspaniał, genialny ! ;*
~Eris
wspaniały *
UsuńBardzo dziękuję!
UsuńKurczę, nie wiedziałam, że aż tak ucieszycie się z jednego całusa... ^^
Cóż, sądzę, że ona sama nie wie, dlaczego z nim jest. Ale za to inni wiedzą, dlaczego ona powinna z nim być (to był trochę spoiler...)
Pozdrawiam! J. M.
Świetny rozdział! ^^
OdpowiedzUsuńPo prostu cudo, cudo i jeszcze raz cudo! *·* jeju, jak ja kocham twoje Dramione! Mam nadzieję, że Hermionka szybko zerwie z Potterem. Szkoda, ze nie rozstali się w tym rozdziale, przynajmniej Hermi miałaby fajny prezent na urodzinki ^^ haha. I wreszcie się pocałowali! Jejku, jak się z tego ciesze, wreszcie się doczekałam!
Tak cudownie opisane uczucia, wszystkie zdarzenia i ogólnie wszystko od początku do końca jest po prostu idealne!!!
Z niecierpliwością czekam na next! :*
Pozdrawiam i weny życzę ! ;)
Andrea Green
Bardzo dziękuję!
UsuńHaha, rzeczywiście byłby fajny prezent :P Powiem tylko, że już naprawdę niedługo do zerwania.
Również pozdrawiam ;* J. M.
Jesteś kochana <3 bardzo dziękuję za dedykację aż się wzruszyłam. Rozdział idealny. Jeden z najlepszych. Hermi pokłóciła się z Harry'm i pocałowała Draco. Ale że też musiałaś przerwać w takim momencie. A Blaise idealny. Ciekawa jednak jestem dlaczego przyszła pani Malfoy ciągnie związek z chłopcem który przeżył. Ma wątpliwości, i wie że czuje coś wyjątkowego do naszego blondasa jednak chodzi z tym dupkiem. Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i spodziewam się szczerej i intymnej rozmowy. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńPS: Dziękuję za pamięć, mojej klasie poszło świetnie (no przecież sama napisałam scenariusz). Czytając tekst można mnie było zrozumieć co jest dużym sukcesem po zwykle za dużo gadam.
Och, nie ma za co :*
UsuńCóż... rozmowę przewiduję trochę później... ale będzie, obiecuję ;)
Jak miałabym nie pamiętać, no naprawdę? Przecież muszę pamiętać o wszystkim, o czym piszecie :*
Również pozdrawiam! J. M.
Uwielbiam Cię. :* Fantastyczny rozdział. I. W. Końcu. Się. Pocalowali. :D awwwww. Nawet nie wiesz jak długo na to czekałam. Tylko martwi mnie czy następnego dnia Hermiona będzie tego żałować, i co zrobi Draco. :)
OdpowiedzUsuńNo nic,muszę czekać xd
Pozdrawiam :*
Bardzo dziękuję!
UsuńNie tylko Ty czekałaś na ten moment ;)
Sama ledwo zmuszałam się, by przetrzymywać pocałunek do tego rozdziału. W oryginalne i tak miał nastąpić później...
Również pozdrawiam! J. M.
To się cieszę że nie nastąpił on później ;)
UsuńNie wiem ile razy mówiłam, że kocham Twoją twórczość. Twórczość bezlitosnej kobiety, która wierzy w miłość jedynie w fanfikach i książkach. Zauważyłam, że ta "chemia" między Draco, a Hermioną, to coś co mi się podoba. Ten pocałunek, hmmm, wprawdzie krótki, ale dodać ten spacer z czarną apaszką o zapachu TEGO blondyna na oczach... Naprawdę miły koniec dnia.
OdpowiedzUsuńZapewne mówiłaś mi to kilka razy, ale nadal lubię tego słuchać :* I pamiętaj, jestem jeszcze silna i niezależna.
UsuńPomiędzy Draco i Hermioną jest wiązanie wodorowe, to pewne ^^
Pozdrawiam! J. M.
PS. Pocałunek krótki, bo dawno, dawno temu były tylko długie xD
Same słodkości widzę, aż mi się ciepło na serduchu zrobiło (z początku myślałam, że to przez herbatę, ale jednak nie xd).
OdpowiedzUsuńPrezenty, przepiękne. Bardzo oryginalne, szczególnie ta miniaturka Katedry św.Pawła która była strzałem w samą dziesiątkę.
No cóż Blaise... jak na kogoś kto coś kombinuje (przynajmniej dla mnie) jest strasznie dobrym aktorem. Naprawdę mam problemy z jego rozszyfrowaniem. Niestety, moja ciekawość czasami daje o sobie znać i pewnie będę próbowała dokładnie analizować każde zachowanie Diabła (tóż o jest przekleństwo).
Spodobało mi się to jak przedstawiłaś Adelajdę. Sam fakt pisania o niej jest godny podziwu, nie natknęłam się jeszcze na żadną historię z jej udziałem.
A ten moment na błoniach, no cóż... niby oklepany a jednak była w nim ta iskierka wyjątkowości, i nie nie chodzi mi tutaj o pocałunek. ^^
Apropo pocałunku, no w końcu coś ruszyło w ich relacjach. Coś od czego pewnie się wiele wątków zacznie ( Ja mam tylko nadzieję, że ten ruch nie był spowodowany piciem alkoholu ^^).
Pozdrawiam i życzę weny ^^
Bardzo dziękuję!
UsuńAch, Blaise to... bardzo skomplikowana sprawa. Mam nadzieję, ze uda mi się wyjaśnić ją na przestrzenie najbliższych pięciu rozdziałów. Ale już w kolejnym będziesz mogła zanalizować jedno z jego dziwnych zachowań ;)
Piszę o Adelajdzie dlatego, ze sama nigdy o niej nie czytałam, a wydawało mi się, że może być fajnym ,,materiałem" na koleżankę Hermiony. Ginny i Pansy są już zbyt oklepane ^^
Coś ruszyło, owszem... pewna zamachowa maszyna...
Również pozdrawiam! J. M.
Wpis jak każdy jest świetny! Dziś dopiero, co odkryłam tego bloga i od razu się w nim zakochałam. Od pierwszego rozdziału coś mi w oczach zamigotało a były to słowa tworzące zdania Twoich opowiadań c:
OdpowiedzUsuńMoże miałabyś czas wpaść do mnie? Jeśli tak to zapraszam, bo bardzo zależy mi na Twoim komentarzu. Pozdrawiam i życzę weny!
Bardzo dziękukę!
UsuńPostaram się wejść na Twojego bloga jak tylko uporam się z zadaniami z historii i układem limfatycznym :P
Również pozdrawiam! J. M.
No nareszcie go pocałowała bardzo się cieszę :) no to teraz zostaje zerwać z Potterem i żyć długo i szczęśliwie z Draco :D czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńCo do pierwszego się zgodzę, co do drugiego - może nie tak od razu... Jeszcze trochę ich czeka.
UsuńRównież pozdrawiam! J. M.
Bomba :) Cały opis urodzin Hermiony był po prostu fantastyczny. Prezent Draco, a prezent Harry'ego = maksymalna różnica i jeszcze Harry taki zarozumiały (jest!)
OdpowiedzUsuńW końcu się pocałowali, a raczej Hermiona go pocałowała i tak , żeby się jeszcze okazało, że Harry to widział ... ^^
Gorąco pozdrawiam i życzę weny :) ~B
Bardzo dziękuję!
UsuńTaa, Potter mega się postarał xP Czasami sama się sobie dziwię, że wciąż o nim piszę - a wystarczyłaby tylko jedna avada...
Również pozdrawiam! J. M.
Bardzo fajny rozdział czekam na szybciutki next i życzę dużo weny i zapraszam do mnie na nowego bloga na heartbeat-in-the-silence.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Postaram się zajrzeć na Twojego nowego bloga ;) Pozdrawiam! J. M.
UsuńDwadzieścia to całkiem dobra liczba...
OdpowiedzUsuń(jakbyś opublikowała rozdział w piątek, byłaby od razu zgodność datowa ;))
W każdym razie trzeba kiedyś zacząć.
Kocham czytać to co ty piszesz. Czasami, kiedy sam rozdział mi nie wystarcza, czytam również komentarze. Każde twe słowo, zdanie jest bezcenne. ,,Dramonie - Utracona Przyjaźń" jest po prostu genialne!
Moja kochana rodzinka uważa, że zawsze wszystko krytykuję (niektórzy moi znajomi pewnie też tak twierdzą, ale nie mówią mi tego prosto w twarz), ale nie we wszyskich rzeczach potrafię znaleść jakieś wady. Twoja opowieść do nich należy. Mimo iż nie lubię końców, ponieważ chciałabym czytać twoje rozdziały zdecydowanie dużej, wielbię twoje zakończenia.
Mogłabyś określić na jakim drzewie siedzieli?
Muszę wiedzieć co zasadzić.
Tak przy okazji: Wszystkiego Najlepszego! (nie ma to jak dobry, oklepany tekst urodzinowy)
Lepiej wcześnie niż wcale :)
PS. Zepsuło ci się światło z numerem domu i teraz miga.
Jeju, bardzo dziękuję!
UsuńGdyby moje nauczycielki tak samo ceniły moje słowa... ^^
Siedzieli najprawdopodobniej na topoli ;)
Pozdrawiam! J. M.
Czytam już któryś raz kolei ten blog od początku i zastanawiam się co skłoniło Cię do napisanie tego fanfiku? Na początku wydawał się ciekawy , akcja się rozwijała, ale teraz widzę , że piszesz go na siłę. Nie ma w tym żadnej akcji, kompletna monotonia. Zmień coś w stylu twojego pisarstwa. Zapowiadasz się na bardzo dobrą pisarkę , ale niestety każdy powinien wiedzieć kiedy musi coś skończyć . Możesz za niedługo stracić czytelników przez nudne rozwijanie akcji. Ja ich straciłam i bardzo nad tym ubolewam. Szukam przyszłych pisarzy , którzy moga wnieść coś świeżego na marketingu książkowego. Widzę w Tobie potencjał , mam nadzieję , że go nie zmarnujesz. Jednak mam sugestię. Zastanów się nad sensem pisania tego ff. Czy nie wolisz pisać czegoś bardziej konstruktywnego?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Cóż, piszę to fanfiction, ponieważ kocham Dramione. Bloga założyłam przy okazji. Nie piszę go dla innych, tylko dla siebie. Cała fabuła wymyślona była dawno i przynajmniej z mojej strony nie wygląda to, jakbym robiła to na siłę.
UsuńNie wiem, czy inni widzą sens, bym pisała to ff, ale wiem, że ja go widzę. Robię to, ponieważ to moja pasja. Wiem także, że jest jedna czy dwie osoby, które przejęłyby się zawieszeniem tego bloga.
Szanuję Twoje zdanie, jednak Twój komentarz nie sprawi, bym przestała pisać to Dramione. Oczywiście, postaram się nieco zmienić, jednak na pewno nie zaprzestanę publikowania rozdziałów.
Poważnie myślę nad związaniem przyszłości z pisarstwem i, nie martw się, mam wiele różnych pomysłów na historie niezwiązane z Dramione.
Również pozdrawiam ;) J. M.
Niesamowite *-*
OdpowiedzUsuńZnalazłam Twojego bloga dzisiaj, pochłonęłam całego. Jest świetny! Klasa sama w sobie. Jeżeli chcesz, zapraszam też do mnie.
Bardzo dziękuję! Postaram się wejść na Twojego bloga ;) Pozdrawiam! J. M.
UsuńPrzeuroczy! No najlepszy po prostu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo dziękuję i również pozdrawiam! J. M.
UsuńWspaniały rozdział a końcówka po prostu cudo <3
OdpowiedzUsuńWiedziałam że go pocałuje!
Miała wspaniałe urodziny oprócz tej akcji z Harrym
Pozdrawiam
Arcanum Felis
http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/